Z CYKLU: GDZIE JEST MATOŁ? (3)

Obrazek użytkownika Arnold Parszawin
Kraj

- Halo…
- Tak?
- To ty… Paweł? Miałeś być na urlopie…?
- Jutro wyjeżdżam, właśnie pakuję walizki. Mów szybko, o co chodzi?
- Jest Matoł?
- Nie ma. Ruszył się do Belwederu.
- Jakiś zamach na Wielkiego Księcia się szykuje?
- Dowcipniś, …no to raczej Konstanty jest specjalistą od zamachów, jak mówią na mieście…
- Masz na myśli Krakowskie Przedmieście…?
- No, też… . Ty, a ty skąd wiesz o Wielkim Księciu Konstantym? Na marketingu i zarządzaniu chyba was o nim nie uczyli.
- Bo widzisz, ja tak jak Matoł po historii jestem…
- No nie mów, a ja myślałem, że wy wszyscy po zarządzaniu i marketingu… - a tu humanista nam się trafił. Dobra, do rzeczy - nie ma czasu na pierdoły. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- No masz, to zostało coś jeszcze do sprzedania?
- Na ziemi nie, pod ziemią tak…
- A możesz jaśniej…?
- Możemy być naprawdę bogaci, takich pieniędzy nie da nam Unia przez sto lat…
- No dobra, konkretnie, mów!
- Chodzi o łupki, gaz łupkowy. Na 99% mamy największe pokłady w Europie.
- E, znowu ten gaz…, już ci mówiłem , że gaz to działka Karguli.
- No nie bardzo. Jeśli chodzi o energetykę to tak, a tu chodzi o koncesje na wydobycie, a to podpada pod skarb państwa.
- Tak, tak, znam trochę szczegółów. Niby wszystko prawda, no ale niestety sprawa nie jest taka prosta, nie chcę powiedzieć, że mamy tu pewien problem…
- …bo to podpada pod złotą zasadę?
- Bo w tym przypadku problem, to jest mało powiedziane. Tak naprawdę to może być dla nas prawdziwe piekło. Jeżeli olejemy tych ekologicznych oszołomów, to za chwilę możemy usłyszeć z bardzo ważnych ust, że Matoł jest jak Orban, albo nawet, że obaj w tym samym stopniu szkodzą Europie. Matoł nigdy na to nie pójdzie, trochę go znam.
- Jest na to sposób.
- Na co, żeby przekonać Matoła…?
- Pośrednio też, ale przede wszystkim, żeby uciszyć całe to krzykliwe towarzystwo, tych ekologów i eurokratów.
- I ty akurat wiesz, jak to zrobić? No proszę, nie dość że dowcipniś to jeszcze geniusz! A będziesz taki miły i zdradzisz mi ten sekret? Nagrody Nobla ci nie obiecuję, ale kto wie, mam pewne możliwości…
- Trzeba znaleźć właściwego sojusznika, trzeba podzielić się tortem z kimś, kto może więcej…
- Amerykanie już coś u nas dłubią, no ale już widać, że to niczego nie załatwiło, sprawa jest ciągłe otwarta…
- Bo to wcale nie o Amerykanów chodzi. Trzeba rozmawiać z GAZPROMEM, oni to przepchną, a przy okazji zrobią z Matoła maskotką Europy, a może nawet pierwszego komisarza – jak się dobrze postara.
- Super, wszystko pięknie, tyle że oni przecież nie mają potrzebnych technologii?
- Spokojnie, zostawmy sobie i im kilka lat na debatę, projekty, zgody i zezwolenia i takie duperele. Bomby atomowej przecież kiedyś też nie mieli,… na szczęście mieli Rosenbergów… . Potrzebną kasę wyłożą Niemcy i pomogą z dystrybucją w Europie Zachodniej.
- Ty humanista, całkiem dobrze kombinujesz. Zdaje się, że będą z ciebie ludzie.
- Chwała Bogu, uczę się od najlepszych…
- Z tym, że to wszystko może nie wystarczyć. Tu nawet GAZPROM może być za cienki, jeśli w Berlinie wygrają Zieloni…
- Wiem. Jest na to sposób.
- Żarty sobie ze mnie robisz! Jak mi teraz zapodasz, że Radek rozdaje karty w Berlinie i wszystko nam tam poustawia, to zaraz poczujesz działanie złotej zasady. Dobrze się zastanów…
- Radek to rozdaje karty w strefie zdekomunizowanej, czyli nigdzie. Potrzebny jest drugi potężny sojusznik, żeby ostatecznie przechylić szalę na naszą stronę. Tak się szczęśliwie składa, że w łupkach jest nie tylko gaz, ale i ropa. No i równanie w ten sposób rozwiązuje się samo - jak by nie liczyć, wychodzi nam ŁUKOIL.
- No bracie, widzę że z matematyką też sobie radzisz, dobrze liczysz. Nie ukrywam, coraz bardziej mi się to równanie podoba. Zaczynam wierzyć, że z tego dzikiego kraju da się jeszcze zrobić eldorado. To naprawdę może być interes stulecia. Trzeba będzie nadać temat Matołowi, jak wróci. Oczywiście, o ile wielki Konstanty nie dosypie mu czegoś do wina. No, a to by oznaczało, że interes przejmie kto inny. Ha, ha, ha…

Brak głosów