Okazuje się, że Mazurek, red. Mazurek, „nie chodząc więcej pod pałac” wcale nie zamierza zawinąć do jednej z kilku wygodnych medialnych przystani, o co ponoć podejrzewa go liczne grono blogerskich anonimowych zawistników. W każdym razie tak deklaruje on sam – samotny biały żagiel na wzburzonym morzu polskich paranoi, nieoceniony mistrz dobrego smaku, ciętej riposty i zabójczej złośliwości. No, no...