BUDAPESZT 16-03-12. ROZMÓWKI WĘGIERSKO-POLSKIE
Nazajutrz. Dzień po pełnym emocji węgiersko-polskim przemarszu ulicami Budapesztu i demonstracji pod Parlamentem czujemy się solidarnościowo i patriotycznie spełnieni. Czas na mały węgierski rewanż. Zbliża się południe. Zastanawiamy się, co poza ciągiem dalszym rocznicowych obchodów ma nam do zaoferowania o tej porze Budapeszt. W czteroosobowym męskim gronie postanawiamy skorzystać z term u podnóża góry Gellerta. Po drodze, na ulicy i na moście, przypadkowi ludzie widząc nasze polskie emblematy i trójkolorowe kokardy szeroko się uśmiechają i dziękują za naszą obecność. Na miejscu do wyboru mamy łaźnię parową i kilka basenów z wodą z głębi ziemi o rożnej temperaturze. Zanurzamy się w dziewiętnastowiecznym basenie wypełnionym wodą o temperaturze 36 stopni. Poza nami ze znanego dobrodziejstwa drugiej c.k. stolicy korzysta kilku Węgrów w wieku pomiędzy czterdziestką a sześćdziesiątką. Rozmawiamy między sobą. Przyglądają się nam z wyraźnym zainteresowaniem. Po jakimś czasie jeden z nich przybliża się do nas i upewnia się, czy jesteśmy Polakami. Nie ma najmniejszych wątpliwości. Rozpromieniony, może sześćdziesięcioletni mężczyzna podaje każdemu z nas dłoń i chwali się znajomością kilku polskich słów. Oczywiście odwzajemniamy mu się. Nawiązujemy rozmowę. Próbujemy trochę po angielsku, trochę po niemiecku. Z wysiłkiem szukając wyrazów opowiada nam o wszystkich węgierskich nieszczęściach. O Turkach, o Austriakach, o sowietach, no i o Unii Europejskiej. Tak się składa, że nie musi nam zbyt wiele tłumaczyć. Potem zmieniamy basen, wchodzimy do źródła o temperaturze 38 stopni. Po chwili zbliża się do nas mężczyzna w wieku naszego poprzedniego rozmówcy. Przedstawia się i pyta, z jakich miast jesteśmy. Mówi płynnie po polsku. Jego małżonka jest Polką. Pierwszy raz był w Polsce już w latach sześćdziesiątych. Wspomina polsko-węgierską solidarność z 1956 roku. Najwięcej czasu poświęca fatalnemu dla Węgrów traktatowi z Trianon. Dowiadujemy się, że przed wybuchem I wojny światowej Węgry miały większe terytorium niż dzisiejsza Polska. Wymienia wszystkie historyczne krainy, z których stratą musieli się pogodzić, mówi o milionowych mniejszościach węgierskich w ościennych państwach. „Ale największy problem mamy ze Słowakami, oni są najgorsi. Oni są dla nas tak, jak Ruscy dla was”. Jego opinię pozostawiliśmy bez komentarza. Mnie przypomniał się człowiek, który dzień wcześniej podczas przemarszu ulicami Budapesztu podszedł do pozdrawiającej nas grupy Węgrów i, ściskając ich wyciągnięte ręce, zwrócił się do nich po polsku: „Uważajcie na Viktora Orbana, zróbcie wszystko, żeby nic mu się nie przydarzyło!”. Oby mogli go zrozumieć.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2926 odsłon
Komentarze
a my
18 Marca, 2012 - 20:04
całą piątką wybraliśmy się (m.in.) na kawę w Baszcie Rybackiej.Tam skrzypek z ichniej orkiestry cygańskiej, przy naszym stoliku i dla nas, grał polskie piosenki i węgierskie czardasze . Miło było.
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)
Węgrzy i Słowacy.
18 Marca, 2012 - 20:41
Przez wieleset lat Węgrzy traktowali Słowaków jak Prusacy nas, Polaków. Znana piosenka z historii o Janosiku: "Hej Madziar pije, hej Madziar płaci, hej Madziar szybko się bogaci", najlepiej oddawała problem wyzysku, jakiemu Wegrzy poddawali Słowaków.
@Robin
18 Marca, 2012 - 21:06
Jeśli pił i płacił, to raczej ubożał a karczmarz się bogacił.
A jeśli mam wybierać, stanowczo wolę Węgrów.
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)
a my
18 Marca, 2012 - 22:00
czyli krisp i krispowa, wracając spod Pomnika Katyńskiego w kierunku Zamku, zjedliśmy w małej jadłodajni po budańskiej stronie Dunaju:
1/ wspaniałą zupę z kapusty,
2/ rozpływająca się w ustach pieczoną kaczkę z kluseczkami i buraczkami
3/ prawdziwy węgierski gulasz zwany dla niepoznaki paprykarzem,
4/ na deser pyszną cieplutką szarlotkę
Pani kelnerka tak nas miło traktowała, a pan kucharz tak się dla nas pięknie postarał, że zrewanżowaliśmy się im 20% dodatkiem do zupełnie niewygórowanej ceny obiadu (5600 forintów).
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
Wolę czy nie wolę, a ja wolę ... :)
18 Marca, 2012 - 22:02
szykujmy się do rewanżu!!! 10.04.2012
Prosimy - pokażcie ten film wszystkim Polakom. Niech będą dumni. Niech uwierzą w to, że w Polsce są u siebie, a Polska to ich dom. Węgierskie media odmieniają przez wszystkie przypadki słowo Polska. Z wdzięcznością i zachwytem piszą o wielkiej akcji klubów „Gazety Polskiej”, o wsparciu, jakiego udzielili im biało-czerwoni, którzy przyjechali do Budapesztu. Opiniotwórcze gazety, radio, telewizja oraz tabloidy traktują relacje z Wielkiego Wyjazdu na równi ze sprawozdaniami ze swojego Święta Narodowego. „Stara Europa jest tam, gdzie są starzy przyjaciele” – napisał w komentarzu w „MH” Szentesi Zoldi Laszlo, zwracając uwagę na niezwykłą życzliwość między Polakami i mieszkańcami Budapesztu. W relacji z przemarszu z Góry Zamkowej przed budynek parlamentu dziennik pisze o „morzu polskich flag” i serdecznościach, które wymieniali między sobą Polacy i Węgrzy. W imieniu Klubów Gazety Polskiej i Redaktora Sakiewicza wszystkim, którzy pomogli - DZIĘKUJEMY! Polacy wstańcie z kolan!
http://vod.gazetapolska.pl/1357-w-tv-tego-nie-pokaza-wstancie-z-kolan-polacy
http://vod.gazetapolska.pl/1356-wegrzy-przyjada-10-kwietnia
oto przebOJE z Pociągu Wolnosci
http://www.youtube.com/watch?v=H_GDwmKlosw&feature=player_embedded
- NIE CHCEMY KOMUNY
Nie chcemy komuny, nie chcemy i już!
Nie chcemy ni sierpa, ni młota,
Za Katyń, za Grodno, za Wilno i Lwów
Zapłaci czerwona hołota.
Za mordy, za gwałty, cierpienia i łzy,
Za lata w niewoli spędzone,
Za fałsze, oszczerstwa i cyniczne gry,
Nadzieje bestialsko zniszczone.
Od Jałty ten koszmar sowiecki już trwa
I z każdym wciąż rokiem narasta,
Nie lękaj się walki, w szeregu dziś stań,
Przed tobą czerwona hałastra.
Nie chcemy komuny, podnieśmy więc dłoń,
Nasz protest do Kremla już dotarł,
Uchwyćmy w swe ręce parszywy nasz los,
Niech zadrży czerwona hołota.
Choć w celach ponurych, nadzieja w nas tkwi,
Wolności uchylą się wrota,
Nadejdą dla wrony ostatnie już dni,
Zamilknie czerwona hołota.
Czas błędów, wypaczeń już znudził się nam,
Wymierzmy sztywnemu więc kopa,
Czas, Polsko, wystawić rachunek twych ran,
Niech płaci czerwona hołota.
Nie chcemy komuny, nie chcemy i już!
Nie chcemy ni sierpa, ni młota,
Za Katyń, za Grodno, za Wilno i Lwów
Zapłaci czerwona hołota.
Obława cz.5 Dorzynanie Watahy - Andrzej Kołakowski
http://www.youtube.com/watch?v=chvdHfPnxok&feature=player_embedded
******************************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Byłam tam , widziałem i czułem się tam naprawdę wolnym !!!
18 Marca, 2012 - 23:33
Po takim spotkaniu na wolnej ziemi wraca mi wiara w ludzi i daje siłę na dalsze działanie .
Gdyby zaszła taka potrzeba bez najmniejszego wahania pojechał bym na Węgry choćby dziś !!!!!
spajder
Wspaniała relacja!
20 Marca, 2012 - 10:25
Witam serdecznie!
Wspaniała relacja! Jako Węgier dziękuję, jako Polak przyklaskuję! Czy przypadkowo nie jest Pan Ormianinem z pochodzenia? Bo nazwisko jednoznacznie na to wskazuje...
Szczęść Boże!
redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów
Szczęść Boże!
redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów
Witaj Roland
21 Marca, 2012 - 00:41
Arnold Parszawin
Dziękuję za miłe słowa. Tak naprawdę to nie jest moje nazwisko a tylko wymyślony na potrzeby bloga nick. Żeby było zabawnie moje nazwisko brzmi z węgierska - jak nazwa utraconej przez Węgry krainy. Pozdrawiam i całym sercem jestem z braćmi Węgrami. Hajra Magyarorszag! Hajra Viktor!
Arnold Parszawin
Och zabawnie...
21 Marca, 2012 - 06:48
Witam Serdecznie!
Och zabawnie... Bo tak wyszło ormiańske nazwisko, ale Węgrzy i Ormianie (i Kurdowie, Baskijczycy, Kartwelijczycy, Grecy itd) to bliżssi bracia, niż Fińczycy czy Udmurci! Pisałem o tym w jednym z moich artykułów...
Szczęść Boże!
redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów
Szczęść Boże!
redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów
(Brak tytułu)
21 Marca, 2012 - 00:46
Arnold Parszawin