Teatrzyk "Zielony Gej"
Pani pedagog nudziła się. Kiedy dotarła do niej informacja z kuratorium, że pedagodzy mogą organizować zajęcia dodatkowe dla uczniów, stwierdziła, że to wreszcie coś dla niej. Co więcej, okazało się, że kuratorium za to coś płaci. Pani pedagog zatarła więc zakończone ostrymi tipsami dłonie i zaczęła przeglądać listę dołączonych podpowiedzi. Zajęcia sportowe skreśliła od razu. Tak samo wszelkie wymagające zdolności manualnych. Śpiewanie też. Pozostał...
- Teatr - szepnęła pani pedagog i uśmiechnęła się szeroko a potem ruszyła na łów. Kiedy pomyślała o potencjalnych kandydatach od razu na myśl przyszła jej bezczelna i pyskata klasa czwarta a. Wyśmienita okazja by poskromić te szczeniaki!
Pani pedagog wkroczyła do klasy akurat gdy młoda pani od polskiego tłumaczyła zrozpaczona, że w mitach greckich nie ma kazirodztwa.
- Ale mój stary powiedział... - odbijał piłeczkę okularnik z trzeciej ławki.
- Witam wszystkich - pani pedagog dostojnie wpłynęła do klasy z lubością słysząc okrzyki "nożycoręka!". "Już niedługo" pomyślała.
- Lekcję prowadzę - powiedziała nadąsana młoda pani od polskiego.
- Widzę. Poszukuję chętnych do zajęć pozalekcyjnych.
- A co to będzie? - zapytał czujnie Łukaszek.
- To będzie teatr.
- Teatr? - upewniła się młoda pani od polskiego. - A kto będzie opiekunem?
- Ja! - oznajmiła dumnie pani pedagog i zignorowała ściszony chichot młodej pani.
- Czy zapisanie się jest obowiązkowe? - Grubemu Maćkowi drżał głos.
- Nie... Ale czy ktoś nie chce się zapisać? Nie widzę! - błyskawicznie odpowiedziała sama sobie pani pedagog. - A zatem cała klasa zapisała się do teatru. Świetnie. Zaraz idę wyszukać jakiś repertuar i rozpoczniemy próby.
- Czy próby będą w czasie lekcji? - okularnik z trzeciej ławki uderzył w błagalny ton.
- Nie - dobiła go pani pedagog. - Oczywiście będą po lekcjach, albo zaraz przed. Zobaczę w grafiku jak mi pasuje.
- Jak się ten teatr będzie nazywać? - wtrąciła się młoda pani.
- A no właśnie... Koleżanko... Pani na pewno lepiej się orientuje... Były na pewno już jakieś teatry, teatrzyki... Jakby pani mogła poddać jakiś pomysł...
- Był teatrzyk "Zielona Gęś".
- Gęś? - pani pedagog się skrzywiła. - Gęś to kaczka, a kaczka wie pani jak się kojarzy... Ale mam lepszy pomysł! Nie gęś, tylko gej!
- Gej???
- Tak, będzie teatrzyk "Zielony Gej"! i dowcipnie, i fajnie i europejsko! No, dzieci - pani pedagog wzięła się pod boki, aż zachrzęściły zjeżdżające do nadgarstków niezliczone bransoletki. - Kto chce być maskotką teatrzyku? Zielonym gejem?
Momentalnie wszyscy chłopcy nachylili się po ławki i zaczęli poprawiać sznurowadła.
- Dobrze, to w takim razie będziesz ty - oznajmiła pani pedagog kompletnie zaskoczonej dziewczynce, która zawsze odzywała się jako pierwsza i wyszła. W parę chwil później dziewczynka się odblokowała i zaczęła płakać tak rzewnie, że nawet chłopcom było jej żal.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1540 odsłon
Komentarze
casting
18 Lipca, 2010 - 15:40
"...dziewczynka się odblokowała i zaczęła płakać..."
No NIE.
Być Safo-nierką z gatunku Janion i Szczuki to nie powód do rozpaczy.
Taka Maria Dąbrowska... miodzio.