Rendez vous z wampirem lub bukoliki władzy, ale co na to pani Temida i pani Klio?
10 listopada - kolejna miesięcznica tragedii smoleńskiej tuż tuż.
Cześć pamięci 96 obywatelom Najjaśniejszej RP, poległym pod Smoleńskiem. Cześć pamięci Prezydentowi RP, Lechowi Kaczyńskiemu i Jego Towarzyszom, którzy by uczcić ofiary Zbrodni Katyńskiej, sami stali się ofiarami zbrodni!
Cześć Ich Pamięci!
..........................................................................................................
Po symbolicznej minucie ciszy - nie, nie nie! Proszę nie liczyć, że to jakaś krotochwila „a la contessa” i parafraza tytułu słynnego filmu z Tomem Cruise’m i Christianem Slaterem. Nie, nie, nie! Temat, który tym razem chcę poruszyć jest geograficznie umiejscowiony w Polsce i w jej strefie czasowej, a głównymi bohaterami są Słońce Peru, herosi rodzimej palestry, militarnie pagoniastej Temidy i pewne osoby, które na siłę „pewne siłowe środowiska” chcą uczynić jeśli nie marionetkami, to przynajmniej statystami....
A zatem – o co biega tym razem contessie...?
Wszyscy wiemy jak cynicznie premier Donald Tusk potraktował i skwitował niedawny list bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej, domagających się spotkania z premierem w celu uzyskania wyjaśnień na nurtujące ich - bliskich ofiar - wątpliwości. Premier nadał temu spotkaniu etykietkę spotkania roszczeniowego bo tak mu pasiło... Nie wiem jak w środę, 10 listopada, w siódmą miesięcznicę tragedii smoleńskiej Donald Tusk spojrzy im w oczy? Ja – na jego miejscu - bym nie miała śmiałości... Ale co co contessa może czy nie może to akurat jest absolutnie nieistotne.
Spotkanie - tak czy siak - się odbędzie i kropka ale... gdzieś w necie mignęła mi informacja, że spotkanie ależ oczywiście, bespornie itd., jednak nie ma być miejscem i czasem na poruszanie spraw związanych z katastrofą smoleńską, a zwłaszcza z tak zwanym toczącym się w związku z nią tak zwanym śledztwem.
Pytam zatem – po kiego grzyba wobec tego spotkanie? Tea party czy jak? O orlikach i dupie Marynie będą prawić w stylu „Dla sympatycznej panny Krysi z turnusu trzeciego
od przystojnego pana Waldka: bucio! bucio! „ ???...
W każdym razie premierowi Tuskowi widocznie nagle zaczęło zdecydowanie na tym spotkaniu zależeć bo zainteresowanych zaczął informować o nim „w trybie przyspieszonym” i nie inaczej, a.... SMS-ami! Tak, taaaaak! Donald Tusk znalazł wspaniałomyślnie chwilę w swym przeładowanym podwórkowymi rozgrywkami preliminarzu, złapał za komórę i cyk cyk cyk i ciach – esemesik tu, esemesik tam... Piękne to i chwalebne niby gdyby nie.... informowanie zainteresowanych w ostatniej chwili i na ostatnią chwilę, tak by wyszło, że... no wicie, rozumicie, spotkanie ależ oczywiście, jestem otwarty na wszystko i do dyspozycji ale... nie każdy poinformowany o tym w niedzielę będzie w stanie stawić się na kiwnięcie donaldowego palucha w środę... Kolejny to zabieg pijarowski Słońca Peru by upiec przy jednym ogniu dwie pieczenie? Znaczy się - zainkasować cenne przedwyborcze punkty do słupka ale czy nie równoczesny BIZANTYJSKI (ulubiony termin gajowego, hehehe) wybieg by... uniknąć niewygodnych obecności niewygodnej na ten przykład Pani Kurtyki czy Pani Wasserman i wypływających z tego konkretnych, a zatem niewygodnych premieru Tusku pytań? Tajemnicą poliszynela jest, że np. taka p.Ewa Komorowska gdyby nawet była w podróży żółwiem dookoła świata i akurat przebywała w Ekwadorze (lub innym Timbuctu) lub odbywała kosmiczny lot w rakiecie międzygalaktycznej, to choćby z wywieszonym jęzorem ale w ostatniej chwili zgrzana i spocona stawi się by ucieszyć swe oczy promiennym widokiem Słońca Peru! Niestety... nie wszyscy mają takie możliwości i... „takie” priorytety...
http://www.bibula.com/?p=28244
10 listopada na Wojskowych Powązkach w Warszawie ma odbyć się uroczyste odsłonięcie Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej (autorstwa p.Moderau, nadwornego architekta Małego Kremla i autora haniebnego obelisku ku pamięci bolszewików w Ossowie). W uroczystościach zapowiedziany jest udział gajowego i jej kaszalociej mości, przypieczętowane potem w Belwederze spotkaniem z rodzinami ofiar tejże katastrofy, w którym gajowa ma pełnić obowiązki gospodyni, a gajowy weźmie udział, ale jak narazie - tylko ewentualnie. Ewentualnie... Czyżby miał w „głębokiej estymie” ofiary smoleńskie i ich rodziny? Albo może obawia się, że po niedawnym remoncie prezydenckiej rezydencji jakiś źle zamocowany żyrandol (może ręką PiS-użyczliwego elektryka) pierdyknie na wieniec porożo-laurowy, wieńczący gajową głowę? Chyba raczej to pierwsze pozbawi zebranych gości zaszczytu obecności zacnej gajowej osoby plus jego podświadomy (a może całkiem świadomy) strach przed zbytecznymi pytaniami, których nawet najwytrawniejszy pijarowiec nie jest w stanie przewidzieć i spieprzy ściągę...
Na 2 grudnia, a zatem całkiem niedługo po tuskowym spotkaniu i pompie powązkowsko-belwederskiej, prokuratura wojskowa zaprasza bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej na spotkanie. Hmmm... czy po 7 miesiącach totalnego olewania - rodzin smoleńskich i opinii społecznej przez rząd, sejm, senat, prokuratury itd., nie wydaje się cokolwiek dziwnym zagęszczenie w sumie jednoimiennych imprez, organizowanych przez w/w? Co prawda prokuratura motywuje swe zaproszenie tym, że ostatnie tego typu spotkanie odbyło się w lipcu (moja informacja o spotkaniu pochodzi z wczesnych godzin rannych 8.11.2010. i w przedpracnym biegu nie zdążyłam jej zalinkować, w południe w przelocie zauważyłam że jakoś dziwnie zniknęła z internetu i dopiero wieczorem pojawiły się kolejne newsy w bardziej rozwiniętej formie). Zatem...? Należy – obowiązkowo - rozumieć i wczuć się w łaskawość prokuratury, która nagle porwała się na gest przyzwoitości względem jakichś upierdliwych bezzasadnych roszczeniowców? Mało tego - by zdarzeniu nadać odpowiedni ciężar i rangę, w spotkaniu poza organizatorem mają uczestniczyć również przedstawiciele –woooowww! - Prokuratury Generalnej, Naczelnej Prokuratury Wojskowej, Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie i Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej. Ooooo, Santa Madonna, ja pierniczę ! Kto to w końcu organizuje i cóż to za pompa? Zakończona na dodatek... konferencją prasową?! No nieeeee! Panooowie! Rozmach władzy normalnie wymiata – gwiazdy (generalskie) w kaprawych oczach contessy i zawrót głowy i odlot jak po porcji wszystkich zamkniętych pod premierski klucz dopalaczy, które (nota bene) po genialnej tusko-błyskawicznej akcji w imię bezpieczeństwa i zdrowia polskich ćpunów znów są ... swobodnie i bezkarnie dostępne na rynku (a gajowy akurat wysmarował dekret, hehehe)!....
Jednym słowem - sielanka w ogóle, dolce vita, raj na ziemi, Irlandia qrde, państwo prawa, demokracja i inne ćmoje boje! Ale...? Nie wyobrażajta se za wiele bo tak różowo wcale nie jest! Otóż... grudniowe spotkanie w blasku gwiazd na pagonach ma odbyć się... w kameralnej atmosferze. Intymnie jak w premierskiej alkowie - bez blasku medialnych kamer i trzasków dziennikarskich dyktafonów. Nawet tych mainstreamowych! Koniec, kropka! Dupa! Będzieta mieli konferencję prasową i nie fikać mi tu! A jak się nie podoba – to wooon i mooorda w kubeł.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kolejne-spotkanie-rodzin-smolenskich-z-prokuratura,1,3781324,wiadomosc.html
Ja, w odróżnieniu od mediów, nawet tych mainstreamowych, mordy w kuble trzymać nie muszę i nie mam zamiaru! Nie dlatego że po prostu nie lubię. Po prostu- żaden dupek, choćby w randze premiera, nie będzie mi rozkazywać i basta. Bez znaczenia czy jestem w Polsce czy poza jej granicami (acha... dla informacji nie tyle polskiej skarbówki co różnych regalistycznych i upierdliwych harcerzyków z Niepoprawni.pl – płacę podatki i w Polsce). Dlatego pozwalam sobie spytać pagoniaste gremium – czy jest w stanie odpowiedzieć 2 grudnia na pytania rodzin ofiar smoleńskich? Np. w kwestii - co dzieje się z powierzonymi im workami ze strzępami ubrań ofiar katastrofy smoleńskiej, które trafiły do Mińska Maz. i najpierw ze względu na rzekome przepisy sanitarno-epidemiologiczne miały zostać zutylizowane w trybie natychmiastowym, potem komuś z „naczalstwa” coś się odmieniło i z utylizacji zrezygnowano, poczem przesłano je na przechowanie do Przemyśla czy okolic lub innego Pcimia, Pacanowa i Berdyczowa...?
Hę????? Prokuraturo wojskowa! Żandarmerio! W zasadzie powinnam napisać „prokuraturKO” bo instytucja ta przez ostatnie 7 miesięcy zrobiła WSZYSTKO by mój poprzedni względem niej (sprzed 10 kwietnia b.r) szacunek i respekt stopił się jak kostka lodu, ale jeszcze jestem w stanie jakiś czas tolerować jej wazeliniarstwo. Niemniej pozwolę sobie napomknąć nieopatrznie acz całkiem świadomie, z premedytacją i celowo pojechać po niej jak po łysej kobyle, choć kryminalistą, a tym bardziej kryminologiem i kryminalistykiem nie jestem - wybaczcie PANOWIE GENERAŁOWIE ŚLEDCZY, wasi rzecznicy i rzecznicy tychże rzeczników itd.,itp., ale....... dziś nawet średniointeligentny przedszkolak nie da sobie wcisnąć kitu, że owe strzępy do niczego przydać się nie mogą! Że NIE MOGĄ być kopalnią wiedzy dla prokuratorów, śledczych, wysoce wyspecjalizowanych laboratorów podległych wyspecjalizowanym organom śledczym i w ogóle dla wszystkich zobowiązanych obowiązkiem i etyką zawodową do przeprowadzania normalnego trybu śledczego! Że nie można z nich uzyskać dowodów przestępstwa lub... dowodów BRAKU przestępstwa!... Wiem, że różnie to się ma do tych profesjonalną odpowiedzialnością i rzetelnością ZOBOWIĄZANYCH i inaczej do tych, profesjonalną odpowiedzalnością i rzetelnością zobowiązanych ale z tych czy innych powodów normalnym przebiegiem danego śledztwa NIEZAINTERESOWANYCH!.... Pytam zatem (a coooo, nie wolno mi???!) personalnie tych wyraźnie NIEZAINTERESOWANYCH (średniointeligentny Czytelnik będzie wiedział dlaczego akurat tych pytam, różne wysoce inteligentne harcerzyki będą dociekać i walić pały po swojemu ale... pies ich je... trącał) - jak to jest panie wojskowy prokuratorze generalny, generale Parulski??? Jenerale - nie awansem z zasług ku chwale ojczyzny, a z partyjnego nadania kmiota z Ruskiej Budy? Wy, tow. Szeląg i Rzepo na przykład!? I wy - tow. Prokuratorze Generalny RP Najjaśniejszej, Seremecie Andrzeju? ! Pieee... rdolimy dalej kotka przy pomocy młotka pod muzyczkę pierwszego kataryniarza RP (tego z wąsami) i pierwszej korbki RP – Donalda Tuska by za mordeczkę w kubełek nie wystygła wam ciepła posadka? Czy wreszcie zabieramy się do rzetelnej roboty w imię prawdy, obojętnie jaka ona jest??? Bo... nie chcę być niedelikatna, bezczelna i w ogóle. I absolutnie nie chcę burzyć spokoju tak szacownych person ale... muszę walnąć w/w panom, tym razem już bezczelnie i wprost po 7 miesiącach przyglądania się ich nieskoordynowanemu miotaniu między etyką zawodową i tuskolojalką - że dziś nie tylko biegli w fizyce i aerodynamice, ale i zwykle wróble śmietnikowe ćwierkają iż MAK to banda ordynarnych kłamców, a zwierzchnicy polskich instytucji i organów śledczych, zaangażowanych w śledztwo smoleńskie to normalnie wulgarne męskie organy rozrodcze i pospolite sprzedajne dupki !
Ofiary smoleńskie czekają na sprawiedliwość!
Dziękuję za uwagę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1803 odsłony
Komentarze
Ciekawe,
9 Listopada, 2010 - 14:18
czy ktoś z wymienionych przynajmniej dowie się o tej wypowiedzi? Bo, że nie odpowie, to wiadomo.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ofiary smolenskie czekają na sprawiedliwosc
9 Listopada, 2010 - 14:48
czekają i co ?
ano nic,bo policzek wymierzony przez Tuska Rodzinom ofiar,piecze do dzisiaj
gość z drogi
Re: Rendez vous z wampirem lub bukoliki władzy, ale co na to pa
9 Listopada, 2010 - 14:57
Dziwię się Twojemu zdziwieniu, że jeszcze cokolwiek w wykonaniu tego WSIowego towarzystwa jest w stanie Cię zdziwić (czego Smoleńsk dowodem).
Pytasz czy będzie mógł spojrzeć tym ludziom w oczy. Ależ z całą pewnością. To człowiek?! bez jakichkolwiek zasad, który szepcząc "Kocham Cię" jest gotów jednocześnie wbić nóż w plecy ( a w plecy, bo to na "wszelki wypadek" gdybyś jednak to wyznanie przeżyła. Bo wtedy nie mogłabyś stwierdzić z czystym sumieniem że to on Ci go wbił).
Wydaje się że całość sprawy zmierza do oficjalnego finału w postaci stwierdzenia "nie było sprawy". Część rodzin zapewne już zblatowali, część zastraszyli reszcie dorabiając "gębę". Mendia "urobiły" już społeczeństwo (przynajmniej w dużej części - o ile lemingi i brojlery można tym określeniem zaszczycić). Stąd można oczekiwać że kurtyna wkrótce opadnie po oświadczeniu o treści jak wyżej. Dopiero wówczas namiestnik na spokojnie "uporządkuje" sprawy (a właściwie ludzi). Bo " żywemu nie przepuści". A juści.
pozdrawiam
w.red
PS Wspomniane przez Ciebie Panie są od pewnego czasu mocno zajęte (sama rozumiesz, tyle tych oficjałek w Brukselce że i one są...powiedzmy mocno zmęczone)
W. red
W. red
do rendez vous z wampirem
9 Listopada, 2010 - 16:02
współczuję rodzinom z powodu tej randki. Poza tym jest jakiś kłopot z tymi sms-ami. Nie wszyscy zostali zawiadomieni mówił dzisiaj o tym pan Fedorowicz brat tłumacza L.K. w RM.
Jak zwykle świetny tekst (10)!
Pozdrawiam serdecznie.
emka
9 Listopada, 2010 - 17:34
Zapewne byłaby to część nie tylko nie zblatowana co niewygodna. Po cóż więc byliby potrzebni na tym przedstawieniu skoro nie chcą deklamować wyuczonej roli a i klaskanie im nie w głowie (co czasem może dać się uchwycić najbardziej "prawomyślnej" kamerze).
A nie daj Boże jeszcze by coś "chlapnęli" namiestnikowi. Apage zatem. Dlatego wszystko zapewne przebiegnie bez zakłóceń. O co "pijarowcy" zadbają ( końcu lata praktyki nie idą w las). A i nauczycieli mieli całkiem, całkiem po WSIo Esbeckiej szkole.
W. red
W. red