agentura zdała egzamin
To prawdopodobnie już moje ostatnie Święto Niepodległości, ale nie chciałbym, żeby było ostatnie w historii, którą chcą i mają prawo współtworzyć młodzi i bardzo młodzi Polacy.
Muszę więc zapytać tych, którzy obecnie administrują Rzeczą Pospolitą, jak długo jeszcze zamierzają tolerować dywersję antypolskich agentur, systematycznie niszczących nasze dobro elementarne : system wartości, będących fundamentem państwa i narodowej wspólnoty, i czy zdają sobie sprawę, jakimi to kunktatorstwo (mam nadzieję, że nie kolaboracja) grozić może konsekwencjami ?
Żartobliwy komentarz Rolexa (w Salonie 24), jak zwykle celny i świetnie napisany, nie powinien nikogo rozbawić, bo mrozi krew w żyłach, gdy go zestawić z relacjami tych, którzy widzieli warszawskie Święto Niepodległości na własne oczy.
Świat i Europa - a także niemała część Polski - obejrzy je za pośrednictwem TVP, TVN i Polsatu, zaś o szczegółach dowie się z "Gazety Wyborczej" czy "Rzeczpospolitej", gdzie znajdą się rzetelne podsumowania i bardzo wyważone komentarze obiektywnych obserwatorów "sceny politycznej", uzupełnione szerszymi opiniami poważnych,wysokonakładowych czasopism.
Nie sądzę, by taki jak ja, nieobiektywny i niekompetentny obywatel Rzeczypospolitej, dowiedział się, kiedy zostanie zdelegalizowana "Antifa", kiedy "Krytyka Polityczna" straci swój lokal przy Nowym Świecie, TVN i Polsat swoje koncesje a "Agora" stanie przed polskim sądem pod zarzutem
prowadzenia i wspierania działalności, godzącej w polską rację stanu, ewidentnie "szkodliwej społecznie".
Nic takiego nie nastąpi - i kiedykolwiek pan Blumsztajn zechce pobawić się piłką z panią Szczuką i p. Biedroniem na trasie jakiegoś pochodu, polscy policjanci nadstawiać będą musieli swe karki pod ciosy pałek obrońców tęczowej wolności nie rozróżniających polskich mundurów.
Pochody i inne happeningi nie organizowane przez bękarty żydokomuny zostaną w majestacie prawa zakazane na wniosek demokratycznie wybranego prezydenta, przez demokratycznie wybrany parlament, pod laską Nowickiej, czy Wenderlicha, bo z nazistowską i antysemicką Polską trzeba przecież w końcu zrobić porządek.
Ordnung muss sein.
L'ordre regnera a Varsovie.
Kto był nicziom, tot staniet wsiem.
Wszyscy ludzie będą braćmi.
Ja, chyba, Ablem..
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 864 odsłony
Komentarze
zaprzańcy
11 Listopada, 2011 - 22:40
"Muszę więc zapytać tych, którzy obecnie administrują Rzeczą Pospolitą"
Tych nie ma co pytać o nic. Podpisali się pod opinią, że "Polska to poczwarny bękart Traktatu Wersalskiego".
Prezydent wygłosił opinię, iż "można znowelizować ustawę o imprezach masowych bez zmiany Konstytucji. Chodzi głównie o to, by za szkody podczas manifestacji w większym stopniu byli odpowiedzialni organizatorzy." tzn. chodzi o to, żeby wymyślić paragraf taki, który wszelkich organizatorów manifestacji patriotycznych z góry stawiałby w sytuacji odpowiedzialnych za czyny prowokatorów. Czym można wybić z głowy wszelkie planowanie "Marszów Niepodległości", albo innych wrażych, według oceny GW, manifestacji.
Natomiast podobno Prezydent, rzekł, iż "Wyrażam niepokój, ze do Polski przyjechały osoby niezainteresowane świętem" czym skrytykował zapraszanie z zagranicy organizacji lewackich na dzisiejszą manifestację.Czyżby obóz władzy zaczął pękać? Czy na takie słowa miał zezwolenie od Tuska? Ewidentnie coś się zaczyna dziać.
Jest kogo pytać.
12 Listopada, 2011 - 14:09
Impresje pana prezydenta i jego intencje są zapewne ważne nie tylko dla niego samego, ale mają mniejsze znaczenie niż czyny i zaniedbania : decyzje, lub brak decyzji - na przykład w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego.
W jeszcze większym stopniu dotyczy to premiera, osobiście nadzorującego służby specjalne, ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz prokuratora generalnego - a także, w danym przypadku, prezydenta miasta stołecznego, którzy - jak ujął to kiedyś pan Donald Tusk - "biorą pieniądze" za wykonywanie służbowych obowiązków, nie za komentowanie rzeczywistości.
Nie interesuje mnie stopień politycznego zaangażowania tego czy innego funkcjonariusza państwowego, jego wyznanie czy światopogląd uważam za sprawę osobistą, ale kiedy wydarza się w stolicy mojego kraju, w dniu narodowego święta, tak bolesne i gorszące widowisko jak wczorajsze tumulty uliczne pytam o służbową, i nie tylko służbową, odpowiedzialność tych, którzy nie zapobiegli antypolskiej prowokacji, mając nie tylko prawo, ale obowiązek zapewnić każdemu obywatelowi możność godnego świętowania Dnia Niepodległości.
Wiedza o przygotowaniach do zorganizowanego ataku na nasze święto narodowe nie była wiedzą tajemną - inspiratorzy i organizatorzy akcji dywersyjnych działali z ostentacyjną otwartością, nie ukrywając swoich intencji.
"Radykalna lewica" nie demonstrowała w swoją rocznicę, 7.XI.
"Antyfaszyści" nie byli widoczni w swoim "Międzynarodowym Dniu Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem" - 9.XI.
Wybrali dzień polskiego Święta Niepodległości, żeby wyrazić swój sprzeciw wobec zła, definiowanego przez Blumsztajna i Sierakowskiego, Szczukównę i Legierskiego e tutti quanti jako faszyzm albo nazizm (czasem z prefiksem "neo").
Każdy obywatel może sobie definiować po swojemu co chce, ja także to czynię, ale nie wydaje mi się, by takie definicje miały moc prawną.
Ponieważ faszyzm i nazizm (dobitniej niż komunizm) uznane zostały za ideologie zbrodnicze, uznanie obywatela, grupy obywateli czy organizacji obywatelskiej za "faszystowską" albo "nazistowską", a więc zbrodniczą, wymaga kompetencji innego rodzaju, niż dziennikarskie, i inne powodować musi konsekwencje praktyczne.
Być może pan Blumsztajn nie popełnia żadnego przestępstwa, wskazując faszystów tam, gdzie nie dostrzegło ich jeszcze oko sprawiedliwości prokuratorskiej, ale jeśli się myli, co jest rzeczą ludzką, powinien być pouczony, a może ukarany, bo rozpowszechnianie zniesławiających, fałszywych opinii, oraz nawoływanie do działań zakłócających porządek, czy to gwizdkiem, czy pałką, zwłaszcza niemiecką, jest naruszeniem prawa.
Być może gazety i stacje telewizyjne aranżujące ekscesy, które potem szczegółowo relacjonują, analizują i komentują, mają na względzie nie tylko zyski, ale kierują się chęcią dostarczenia odbiorcom atrakcyjnego produktu albo nawet zrealizowania jakiejś misji edukacyjnej; kiedy jednak ich starania powodują materialne i moralne szkody tak znacznych rozmiarów, jak wczoraj, powinny ponieść pełne konsekwencje, aż po utratę koncesji.
Być może komunikat o delegalizacji Marszu Niepodległości przedostał się do mediów wskutek urzędniczej pomyłki, mógł jednak zainicjować eksplozję; ustalenie, czy miał temu posłużyć, przekracza możliwości najbystrzejszego telewidza, ale nie służb specjalnych, w tym kontrwywiadu.
Wiele pytań trzeba będzie jeszcze postawić; nie byłoby dobrze, gdyby nie miały konkretnych adresatów, bo nie tylko premier czy minister sprawiedliwości, ale także artystka Braunek czy intelektualista Sierakowski powinni odpowiedzieć za to, za co są odpowiedzialni, lista współodpowiedzialnych jest zaś długa.
Na szczęście ma przejrzystą hierarchię, jeśli pamięta się, kto zaczął.
Przesyłam pozdrowienia - A.T.
Andrzej Tatkowski
trigger Jeszcze raz
12 Listopada, 2011 - 13:37
trigger
Jeszcze raz najserdeczniejsze pozdrowienia, Panie Andrzeju. Moi bohaterowie solidaryzują się z Panem ("solidaryzują" to może brzydkie słowo;-)?
http://nordponte.blogspot.com/2011/11/odcinek-73-czy-krew-wsiaka-w-ziemie.html
Jeszcze jeden komentarz
12 Listopada, 2011 - 14:28
trigger
Wczoraj koleżanka zarzuciła mi, że jestem "zgorzkniała". A jak tu nie być, biorąc pod uwagę, że w/w koleżanka (bliska znajoma od 30 lat) głosowała na P...kota?...
Nasze pokolenie niedługo odejdzie, a to młode dało się, jak to się dzisiaj nieładnie mówi, "wkręcić" w poglądy, które w Europie Zachodniej modne były ćwierć wieku temu. I cieszą się ci MWzWM tak jak paniusie w latach 60-tych i 70-tych, którym udało się kupić zdezaktualizowaną "Elle" czy "Burdę" (takie francuskie i niemieckie żurnale mody) i uszyć sukienkę według modelu, którego w Europie od lat nikt nie nosił... Na jakim portalu należałoby MWzWM powiedzieć, że są bardziej żałośni od własnych babć (bo te babcie dostępu do Internetu nie miały)?
gorycz
12 Listopada, 2011 - 16:12
Dziękuję za pożywna i smaczną przesyłkę.
Odrobina goryczy jest niezbędna, zwłaszcza w szlachetnych
kompozycjach smakowych.
Sądzę, że -z dwojga złego- lepiej zgorzknieć, niż zgłupieć (otoczenie może być innego zdania, ale to jego problem).
Młodzi, w znacznej części, nie mają dziś przed sobą takiej alternatywy; mogą jedynie gorzknieć.
To chyba nieźle ?
Pięknie pozdrawiam - AT
Andrzej Tatkowski
trigger "Lepiej zgorzknieć,
12 Listopada, 2011 - 17:29
trigger
"Lepiej zgorzknieć, niż zgłupieć" - wspaniałe, chyba sobie tę dewizę powieszę nad łóżkiem!