13 GRUDNIA 1981
We wszystkich mediach znowu wałkują te same oczywistości. Czy stan wojenny był konieczny, czy można było uniknąć rozlewu krwi. Rosjanie weszliby czy tez nie? Dla mnie to młócenie plew. Nie chce mi się nawet podawać przyczyn dla których rosyjska interwencja w Polsce byłaby niemożliwa. Przypomnę tylko, że w rok po rozgromieniu Solidarności zmarł Leonid Breżniew co zapoczątkowało erozję bloku sowieckiego.
Wojna polsko-jaruzelska wywołała dalekosiężne skutki. Ktoś kto nic nie wie o stanie wojennym nie może tez zrozumieć co właściwie dzieje się dzisiaj w Polsce. 25 lat temu komuniści przetrącili kręgosłup 10 milionowej Solidarności, która już nigdy nie odzyskała nawet części swojego potencjału. Poszło im to zdumiewająco łatwo. Generał Jaruzelski miał całkowitą swobodę manewru ze strony sowieckiej. W przeciwieństwie jednak od Pinocheta okazał się być tępym trepem i nie przeprowadził nawet ograniczonych reform gospodarczych. Kraj pogrążył się w marazmie a ludzie zmuszeni byli funkcjonować w warunkach księżycowej „ekonomiki”. Gdy gospodarka stała się już kompletnie niewydolna komuniści posadzili przy swoim stole w Magdalence stłamszoną i naszpikowaną agenturą opozycję.
Wylano morze farby drukarskiej aby udowodnić, że układ okrągłego stołu był ogromnym sukcesem i wręcz koniecznością dziejową. W rzeczywistości efektem tego paktu są chore układy funkcjonujące w najlepsze w każdej dziedzinie życia społecznego. Prezydentura bohatera Solidarności, Lecha Wałęsy potwierdziła najgorsze przypuszczenia w tym względzie. Wszędzie jak mantrę powtarza się stwierdzenie, że w grudniu 1981 roku przegraliśmy bitwę lecz potem wygraliśmy wojnę. Niestety, tak dobrze to nie ma. Bitwę owszem przegraliśmy lecz wojna nadal trwa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3788 odsłon