Mamy kolejną rocznicę wybuchu powstania warszawskiego i na salonowych blogach ukazują się teksty na ten temat. Niektóre z nich, celowo prowokacyjne, tendencyjnie odrąbane od rzeczywistości i szokujące plugastwem, jak buńczuczny gniot Xiazeluki, wędrują na główną stronę, tkwią tam przez prawie dwa dni i w ten sposób przyciągają reklamodawców, a przy okazji - czytelników. Dyskutantów...