Jeszcze raz o tolerancji
Chciałem dać Wam nieco wytchnienia do moich tekstów, a i sobie zabezpieczyć kapkę luzu. Z tej oto zacnej chęci zanurzyłem się w totalnym nieróbstwie; zamknąłem przegrzany komputer i otworzyłem telewizor oddając się leserowaniu.
Akurat nadawano kolejne sprawozdanie z francuskich jatek w Charlie Hebdo, kolejne relacje z ulicznych protestów ludzi oburzonych na fundamentalizm. Parę dni wcześniej mięliśmy nieprzyjemność oglądać podobne sceny z Australii, w Danii także, w Niemczech również i gdzie się człek nie obrócił, wszędy czyhały na niego religijne konfrontacje, debaty, manifestacje i głosy oburzenia.
Wyroili się dyżurni znawcy tematu. Multikulti politycy, poważni lub niepoważni spece od udzielania recept i zapobiegania terroryzmowi zapewniali, że wiedzą, o czym mówią i panują nad sytuacją. Przytaczali informacje o tym, jakie to ogromne siły policyjne zostały zaangażowane w pościg za sprawcami tej ohydnej zbrodni.
Fachowcy od problemów Państwa Islamskiego rozwodzili się tokując zawzięcie o przyczynach coraz szerzej powstającego ruchu i gadka ta byłaby trwała w nieskończoność, gdyby mi żona nie wykręciła korków mówiąc, że albo odpoczywam, albo zabieram się za wycieranie podłogi, bo z ekranu leją się kaskady krokodylich łez i ktoś musi położyć temu kres.
Najwyższa pora coś zrobić, gdyż niebawem okaże się za późno: żaba będzie za duża i nie damy rady jej zjeść. Sami uczyniliśmy sobie ku ku i że gdyby to ona była u steru, nie pozwoliłaby na rozpieprzanie kraju w imię przesadnej poprawności politycznej, w imię ugrzecznionego zezwalania na wolnoć Tomku w nie swoim domku.
Toteż jako posłuszny i w zasadzie spolegliwy gość natychmiast zawarłem znużone oczęta, a zawarłszy je wlazłem pod kołderkę i wyobraziłem sobie, że w Licheniu postawiono meczet, obok katedry Notre Dame zainstalowano bilbord z napisem Allach jest wielki, na miejscu Czarnego Kamienia wybudowano żarłodajnię typu Mac Donald, zaś do moich drzwi, jak nocą kolby łomocą, bo któregoś dnia nie zakręciłem gazu i sąsiada, na nieszczęście Araba, zalało.
Na próżno moi współlokatorzy błagali, by mi pofolgowano i nie wybijano zębów, by zaoszczędzono mi włóczenia przez pół miasta w kajdanach i czarnej reklamówce na głowie. Skutego i sparaliżowanego strachem zaprowadzono mnie pod pręgież, a urzędujący burmistrz zdzielił szpicrutą w przerażony pysk, po czym ukłonił się zgromadzonym tłumom i przemówił:
"moi drodzy, tośmy się doigrali! Nie mamy wyjścia, musimy tak postępować, bo przepisy ograniczają nam pole manewru, bo nikt nie ośmieli się walczyć ze źle pojętym liberalizmem."
I w tym momencie obudziłem się, a groteskowy koszmar uleciał via komin. Lecz wyraźna wizja czekającego za progiem bandytyzmu nadal we mnie tkwiła i ani ciut nie chciała mnie opuścić.
Zacząłem się bać. Bać nie tyle o własną skórę, co o przyszłość późnych wnuków. O to, co jeszcze musi się wydarzyć, byśmy zrozumieli swój błąd, byśmy przestali traktować ludzi których gościmy, jak pogardzaną biedotę-intruzów, jak drugą lub trzecią kategorię obywateli.
Kiedy wreszcie dotrze do nas ta światła myśl, że stawianie ekonomicznych zapór, powiększanie społecznych dysproporcji pomiędzy emigrantami a rdzenną ludnością nie sprzyja integracyjnym tendencjom? Nie ułatwia asymilacji?
Dokąd przybywających do naszego kraju spychamy na margines, nie dajemy im korzystać z tych samych praw, z których my korzystamy, z prawa do wykształcenia, do podejmowania pracy, mówienie o bandytyzmie będzie wciąż aktualne i wciąż będziemy narażeni na krwawe ataki.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1009 odsłon
Komentarze
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@marek11 Stycznia, 2015 - 00:47
Myślę, że tolerancja nie rozwiąże wszystkich problemów.Zabraknie jej siły wewnętrznej do dzielenia się z innymi ,obcymi własnym dobrem, stanowiskiem, miejscem pracy,ziemią.Bo w imię czego? Wydaje się,że jedynie powrót do wartości chrześcijańskich,do miłości bliźniego pomoże rozwiązać nie tylko te ale i wiele innych problemów.Pozdrawiam
Verita