Dyplomacja państwa, które praktyczne nie istnieje

Były wiceminister MSZ, poseł PiS Witold Waszczykowski w rozmowie w TVPInfo z europosłem Rosatim z PO ( d. z PZPR), uznał nieobecność ministra Sikorskiego na spotkaniu szefów dyplomacji Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji w Berlinie za porażkę polskiej dyplomacji. Zasadą tej dyplomacji było bowiem to, aby „wschodnia polityka była prowadzona z nami”.

W świetle nagrań gangu przestępczych kelnerów - nie zgadzam się ze stwierdzeniem Witolda Waszczykowskiego. Przede wszystkim dlatego, że skoro państwo polskie praktycznie nie istnieje, to praktycznie nie istnieje także dyplomacja – mimo nawet tego, że teoretycznie mamy ministra spraw zagranicznych oraz tysiące etatów, praktycznie opłacanych z coraz większych podatków wydzieranych ludności, zamieszkującej obszar teoretycznego państwa. Wiadomo bowiem, że koncerny zagraniczne są co do zasady tego państwa z podatków zwolnione, więc utrzymanie ministra Sikorskiego i jego teoretycznego urzędu spada na ograbianych przez mafię Polaków.

Skoro zatem dyplomacja jest tylko teoretyczna, to praktycznie nie ponosimy żadnej porażki z faktu, że teoretycznego ministra nikt nigdzie nie zaprasza. Zresztą sam Witold Waszczykowski zauważył, że teoretyczny minister Sikorski nie tylko nie został zaproszony na niedzielne spotkanie szefów dyplomacji Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji w Berlinie w sprawie Ukrainy, ale także na piątkowe konsultacje ministrów spraw zagranicznych w Brukseli. Bruksela i Berlin zatem doskonale wiedzą, że nie tylko państwo polskie praktycznie nie istnieje, ale co oczywiste – nie istnieje także dyplomacja nieistniejącego państwa. To, że Sikorskiego nie zaproszą już do USA to wiadomo z nagrań gangu kelnerów. Nikt bowiem nie lubi być obrzucany „gównem”. Nikt także poważnie nie traktuje Radka w Europie i zupełnie bez znaczenia są informacje, że szef sitwy wystawił kandydaturę „oksfordczyka” na najwyższe stanowiska w Europie. Jak wskazują nagrania kelnerów – zapatrzony w siebie „oksfordczyk”, obrażając premiera Camerona jest także w Wlk. Brytanii spalony. Członkowie rządzącej sitwy (co ujawniły nagrania) mają zatem świadomość, że państwo które stworzyli, a więc i ich urzędy – to tylko teoria.Tę świadomość ma także sam teoretyczny minister Sikorski, który w piątek pojechał do Bydgoszczy świętować Święto Wojska Polskiego i odbierać z tej okazji czołg z okresu II wojny światowej. Bo tylko w "Bydgoszczu" Radek ma wiernych sobie wyznawców…

Dlatego teoretyczni ministrowie, wraz z teoretycznym prezydentem i premierem, żyją reminiscencjami Wojska Polskiego z okresu sprzed II wojny światowej – przy okazji Święta Wojska Polskiego. Oglądałem fragment defilady wojskowej z tej okazji, słuchając z przerażeniem głosów komentatorów, którzy ujawnili, że do czołgów Leopard (zakupionych w Niemczech) – teoretyczne państwo nie posiada pocisków, że samoloty F-16 zakupiono praktycznie bez uzbrojenia rakietowego, a jak się dzisiaj okazuje – do okrętów Marynarki Wojennej ( których zliczyć można na palcach jednej ręki) – rakiety zakupione zostały w Rosji ! Rosja posiada kody do odpalania tych rakiet – więc w sumie jesteśmy kompletnie bezbronni ! Dodam, że komentatorzy defilady wojskowej wspominali, że nie posiadamy też obrony przeciwlotniczej, a to co jest na wyposażeniu wojsk rakietowych, to ruski złom z lat 80 –tych. Czyli nie tylko dyplomacja nieistniejącego państwa praktycznie nie istnieje, ale i Wojsko Polskie jest tylko teoretyczne…

Nie dziwmy się więc, że dla władców nieistniejącego państwa nie istnieje problem zagrożenia imperialną polityką Putina, prowadzoną tuż przy granicach teoretycznego państwa. Dla władców III RP najważniejszym zagrożeniem jest możliwość utraty władzy, stąd wydadzą ( przy poparciu pro-moskiewskich partii) nasze ostatnie pieniądze na wojnę z PIS-em. W końcu sierpnia podejmą zatem decyzję w sprawie komisji ds. likwidacji WSI przez Antoniego Macierewicza, co praktycznie potwierdza, że celem tej władzy jest ostateczne unicestwienie opozycji, a za nią  teoretycznego państwa. Oczywiście - ku radości Kremla i Putina, który domaga się nowej Jałty, czyli ustalenia nowego zakresu wpływów Moskwy. Nie trzeba więc żadnych wysiłków ze strony teoretycznej dyplomacji praktycznie nieistniejącego państwa, by znaleźć się znów w granicach wpływów Moskwy…

Mówiąc więc o porażce Polski trzeba się cofnąć do lat 2007 i 2011, gdy kompletnie ogłupieni w swej większości Polacy wybrali sobie władze, które zamieniły ich kraj w praktycznie nie liczące się w Europie teoretyczne państwo, które może przestać faktycznie istnieć. Ta świadomość dociera do części Polaków, którzy masowo opuszczają ten kraj bez żadnych perspektyw…

A Radosław Sikorski ? Skoro to jemu „zawdzięczamy” odrzucenie ratyfikacji programu amerykańskiej tarczy anty-rakietowej, oraz „gówniane” stosunki z USA - pozostała mu już tylko zabawa czołgami sprzed II wojny światowej i "dorzynanie pisowskich watach". W czasie, gdy na naszych oczach powstaje nowy podział Europy, a może nawet tajny pakt Merkel- Putin?…