Czy grozi nam zbrojna interwencja sił UE?

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Z przedostatniego ostatniego sondażu TNS Polska dla TVP wynika, że gdyby wybory odbyły się w najbliższym czasie, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość z poparciem wynoszącym 43 procent. Na Platformę Obywatelską zagłosowałoby natomiast 32 procent respondentów. Z ostatniego zaś sondażu wynika, że ta różnica wzrosłaby o kolejne 2 punkty – do 13 procent. Nic więc dziwnego, że możliwość utraty władzy przez Platformę Obywatelską i Donalda Tuska wzbudziła zatroskanie, a nawet przerażenie wszystkich postępowych sił w kraju a także zagranicą.

Dlatego na ekranach stacji TVN pojawił się natychmiast laureat pokojowej nagrody Nobla L. Wałęsa ostrzegając, że „jeśli Kaczyński i PiS dojdą do władzy, to będzie wojna domowa w Polsce. Założę się o wszystkie pieniądze” - stwierdził laureat w "Faktach po Faktach", znany z zagospodarowania w III RP pokaźnej kwoty pieniędzy, które gotów jest postawić na wojnę domową w Polsce. Dodajmy, że noblista przestrzegł już polski naród przed organizacją kolejnych wyborów, w których Platforma Obywatelska i Donald Tusk mogliby przegrać i wszystko stracić. Bo jak stwierdził europejski mędrek, w Polsce „interesy są podzielone, wszystko jest już zagospodarowane”, a więc nowe wybory – tak, czy siak – doprowadzą do wojny domowej. Lepiej więc, dla dobra Polski i jej obywateli – nie organizować już żadnych wyborów i referendów, skoro „wszystko jest już zagospodarowane”….

Niestety, nic nie wskazuje na to, by wybory mogłyby zostać odwołane, chyba że wystąpi nadzwyczajna okoliczność. Taką okolicznością mogła by być interwencja zbrojna sił układu europejskiego, w obronie Donalda Tuska i pro-europejskiego sytemu, który niesie na swych sztandarach Platforma Obywatelska i co oczywiste – L.Wałesa.

Nie jest jednak takie pewne, czy polska armia poradzi sobie sama w opanowaniu wojny domowej, po przewidywanym zwycięstwie wyborczym Kaczyńskiego i PIS. Należy zwrócić uwagę, że po skutecznej modernizacji polskiej armii, liczy ona zaledwie 100 tysięcy żołnierzy, podczas gdy tylko sama armia polskich urzędników liczy sobie ponad pół miliona osób, wśród których 100 tysięcy to osobisty zaciąg Tuska i Platformy w ostatnich sześciu latach. Ale czy stutysięczna armia urzędników Tuska, wsparta siłami polskiej armii zdoła obronić przed krwiożerczym PIS-em nasz przodujący system i jego twórcę ? Raczej wątpliwe. Armia urzędników dysponuje bowiem jedynie decyzjami, które wprawdzie mogą wykończyć każdego, ale przecież nie wszystkich Polaków. Jak długo zatem mogła by się bronić w warunkach wojny domowej stutysięczna armia urzędników Donalda, pozbawiona comiesięcznych premii? Miesiąc, dwa, trzy?

To samo można powiedzieć o szczątkowej, stutysięcznej armii wojska polskiego, która pozbawiona została dowódcy na miarę gen. Jaruzelskiego, który sprawnie zdławił wszystkie polskie kontrrewolucje – w tym zwłaszcza tę z grudnia 1970 roku. Nie jest też pewne, czy cała armia ruszyła by do boju w sytuacji, gdy już jej Tusk z Vincentem odebrali ca. 4 miliardy złotych ?

Polska na szczęście nie jest sama i dlatego powstał pomysł, by podobnie do „Praskiej Wiosny”, tak i teraz skorzystano ze sprawdzonej już w przeszłości pomocy sił sojuszniczych. Tym razem nie w obronie realnego socjalizmu lecz realnego liberalnego i jego twórcy Donalda Tuska. Siły sojusznicze musiałyby także obronić przed gniewem ludu laureata nagrody Nobla i wszystkich ludzi postępu w Polsce, którzy w znoju zbudowali III RP, gdzie już wszystko jest zagospodarowane. Na razie nie jest pewne, czy na apel przerażonych utratą władzy w Polsce - i co gorsza podzielonych już interesów - pozytywnie odpowiedziały by Czechy i Słowacja – w drodze rewanżu za interwencję honorowego generała w 1968 roku w Czechosłowacji. Wprawdzie wtedy zagrożone zostały interesy nie tylko komunistów czechosłowackich, nie tylko narodu czechosłowackiego, ale interesy całego systemu socjalistycznego i całego ruchu komunistycznego – to teraz jest niewątpliwe, że ewentualne zwycięstwo Kaczyńskiego i PIS zagrozi nie tylko interesom polskich postępowców, polskiego salonu, ale interesom całego systemu europejskiego, opartego na postępowych ruchach gejowskich i feministycznych oraz na kredytach, udzielanych Polsce przez międzynarodowe banki i organizacje finansowe.

Czy w zbrojnej interwencji w Polsce uczestniczyć będą Niemcy, których interesy mogą być zagrożone w największym stopniu, gdyby wygrał Kaczyński ? Kto to wie… Wszak już "New York Times" stwierdził, że „Perspektywy powrotu Kaczyńskiego do władzy wywołują dreszcze u europejskich przywódców, a jego krytycy twierdzą, że zaszkodzi polskiej gospodarce, doprowadzi do izolacji Polski i popsuje kontakty z Niemcami”. Pro-europejscy eksperci zapewne marzą, że Bundeswehra zajmie północną część Polski, czyli Pomeranię i Prusy, zaś Czechy ze Słowacją południową część Polski, obejmującą m.in. Zaolzie. Do dziś przecież żyją w Polsce autorytety, które bardziej bały i nadal boją się Polaków niż SS-manów…

Największym jednak problem będzie kwestia zajęcia środkowej części Polski przez wojska sojusznicze. Najbardziej do pomocy Tuskowi pali się Rosja, która jednak w UE jeszcze nie jest. Bliżej UE jest natomiast Ukraina, która posiada ponad dwukrotnie większą armię niż Polska i spokojnie mogłaby zająć w dwa dni środkową Polskę bez większego oporu. W każdym bądź razie - w sytuacji śmiertelnego zagrożenia utraty podzielonych już w Polsce interesów – nie należy lekceważyć zagrożenia zbrojną interwencją sił sojuszniczych, które też mogą wiele w Polsce stracić, gdyby wygrał PIS i Kaczyński. W Polsce jest bowiem już wszystko zagospodarowane przez pro-europejskie siły, których wyrazicielem jest Donald Tusk, Lech Wałęsa i Platforma Obywatelska . Bo jak stwierdził laureat pokojowej nagrody Nobla, i co z pewnością dotarło do wszystkich ludzi postępu: „nie ma lepszej osoby do rządzenia krajem niż Donald Tusk”. Ponieważ lepszej osoby od Donalda nie mamy - dlatego Donalda należy dzisiaj bronić bardziej niż niepodległości – zagrożonej przecież zwycięstwem wyborczym Kaczyńskiego i PIS...

Brak głosów

Komentarze

 mamy za sąsiadów Rosję, Niemcy, Litwę, Ukrainę, Białoruś, Czechy i Słowację. Pierwszych troje - zdeklarowani wrogowie. Ukraina ciągle marzy o granicy na Sanie i zajęciu Przemyśla, Białoruś spełni każde życzenie Rosji, Czechy marzą o zemście za Zaolzie, a neutralni rzekomo Słowacy już wysłali kiedyś na nas swoje dywizje do spółki z Niemcami, więc im nie wierzę. Jak więc widać, nasze położenie jest gorsze niż w 1939 roku, bo wtedy nie było nacjonalistycznej Ukrainy i bezwolnej Białorusi, a mieliśmy przynajmniej Węgry i Rumunię przez granicę i było dokąd uciekać. Teraz jesteśmy samotną i bynajmniej nie zieloną wyspą. Nasza sytuacja obecnie, przy braku realnej i konstruktywnej polityki zagranicznej jest po prostu katastrofalna. Podejrzewam, że właśnie o to radsikowi i spółce chodzi. Im gorzej - tym lepiej. Boże, miej w opiece Rzeczpospolitą i jej mieszkańców!

Vote up!
0
Vote down!
0
#378469

 mamy za sąsiadów Rosję, Niemcy, Litwę, Ukrainę, Białoruś, Czechy i Słowację. Pierwszych troje - zdeklarowani wrogowie. Ukraina ciągle marzy o granicy na Sanie i zajęciu Przemyśla, Białoruś spełni każde życzenie Rosji, Czechy marzą o zemście za Zaolzie, a neutralni rzekomo Słowacy już wysłali kiedyś na nas swoje dywizje do spółki z Niemcami, więc im nie wierzę. Jak więc widać, nasze położenie jest gorsze niż w 1939 roku, bo wtedy nie było nacjonalistycznej Ukrainy i bezwolnej Białorusi, a mieliśmy przynajmniej Węgry i Rumunię przez granicę i było dokąd uciekać. Teraz jesteśmy samotną i bynajmniej nie zieloną wyspą. Nasza sytuacja obecnie, przy braku realnej i konstruktywnej polityki zagranicznej jest po prostu katastrofalna. Podejrzewam, że właśnie o to radsikowi i spółce chodzi. Im gorzej - tym lepiej. Boże, miej w opiece Rzeczpospolitą i jej mieszkańców!

Vote up!
0
Vote down!
0
#378470

Jesteśmy dziś sami. Węgrzy, myślący podobnie zbyt daleko!. Ale trzeba zrobić ten desperacki krok. Zawierzyć Bogu oraz intuicji narodu i szybko wyskoczyć z pociągu z napisem Unia!. Będą naciski i izolacja?. Będą!. Będzie nawet zakręcony kurek z gazem!. Zamkną rynki z importem i eksportem. Pamiętacie półki z samym octem?. Więc wytrzymamy i to!. Polska wyżywi się sama. Będzie i taniej i zdrowiej!. Ale trzeba zostawić za sobą wygodnictwo i prywatę!. Trzeba zaufać mądrości Kaczyńskiego i trwać w determinacji zmian...

Vote up!
0
Vote down!
0
#378475

ta. Podpisuję się pod uwagami wlodeusz`a. Nie ma trzeciej drogi! Albo widmo bycia gojem - albo odbudowa własnego kraju. Palestyńczycy już tyle lat walczą o swoje terytoria, a my swoje lekko oddajemy we władanie nieprzyjaznym nam nacjom. Ponowne zagospodarowywanie Polski przez światowe żydostwo jest coraz bardziej widoczne. Coraz więcej rozmaitych festiwali Singera czy temu podobnych - obcych nam kulturowo wydarzeń.

Vote up!
0
Vote down!
0
#378487

Gdzie bieda aż piszczy,a przemysł został totalnie zniszczony.

Nasze stocznie były konkurencją dla Niemców,więc trzeba było je zlikwidować.

A w Niemczech ani jednej stoczni nie zlikwidowali.

To samo z cukrowniami,czy hutami.

Byliśmy potęgą w rybactwie dalekomorskim,a dzisiaj bryndza.

I tak setki tysięcy Polaków na bruk,w imię złodziejskiej przemiany ustroju.

A Euro sowhoz tylko zaciera ręce na nowych niewolników,i na nowe rynki zbytu,do upchania swego towaru.

Zbiorowisko ludzi bez swojej historii,kultury,obyczajów,korzeni,nie można nazwać narodem.

I tak krok PO kroku Euro sowhoz dokonuje wynarodowienia Polski i Polaków,z swoich korzeni Polskości.

A skundlonemu POlactwu,to zwisa,gdzie będą niewolnikami,czy to POd Moskiewskim kacapem,czy też POd Germańskim butem

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#378489