Laaazd gryzmaaz, część 5
- To ostatnie zakupy - zarzekała się mama Łukaszka.
- Ja zwariuję - protestował tata Łukaszka. - Ile czasu można spędzać w sklepach?
- Może chcesz zostać w domu i gotować? - zapytała słodko babcia Łukaszka. Tata energicznie wstał z fotela i oznajmił, że jadą wreszcie na te skubane zakupy.
- Wyrażaj się przy dziecku - ofuknęła go mama Łukaszka. - Chcesz, żeby wyrosło na faszystę albo antysemitę?
- Chcę, żeby był Polakiem - odpowiedział tata dumnie.
- Co za bzdura! - mama nerwowo spisywała na kartce produkty, które mieli kupić. - Czy taki Francuz chce być Polakiem? Albo taki Anglik? A my powinniśmy im dorównać!
Tata nie chciał wywoływać awantury tuż przed świętami, więc powiedział tylko mamie Łukaszka, żeby się pospieszyła. I wywołał awanturę.
Po kwadransie zapakowali się do auta: tata, mama i Łukaszek. Ruszyli w drogę. Tata włączył muzykę.
- Mowy nie ma - powiedziała mama. - Włącz radio, posłuchajmy świątecznej muzyki.
Tata drżącą ręką sięgnął do przełącznika.
- Laaazd gryzmaaz... Aj gejwju maj haaart...
- Jedziesz jak wariat! - wystraszyła się mama Łukaszka.
- Grrr wrrr tej piosenki! - zawarczał tata.
Wędrowali długo po markecie. Mama i Łukaszek poszli do części spożywczej, tacie udało się uciec do części z elektroniką.
- Laaazd gryzmaaz... Aj gejwju maj haaart... - leciało z głośników. Tacie Łukaszka zaczęły wirować czerwone plamki przed oczami. Podszedł do stoiska sprzedawców i poprosił o zmianę piosenki.
- Nie ma mowy są święta.
- Wyłącz to, kurwa - powiedział tata Łukaszka tonem Terminatora. sprzedawca spojrzał mu w oczy i powiedział uprzejmie:
- Już się robi - i z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "Enter Sandman".
Tata obszedł całą część elektroniczną i nie miał wyboru, musiał przejść do części spożywczej. Trafił tam na mamę Łukaszka i Łukaszka. Wózek był tak obładowany, że kółka mu się rozjeżdżały.
- Idziemy do kasy - powiedziała mama co obaj panowie powitali z ulgą.
Zanim dotarli do pani kasjerki minęła godzina i dziesięć minut. Wreszcie wyjechali na parking, przełożyli zakupy do samochodu i ruszyli.
- Włącz radio - poleciła mama.
- Laaazd gryzmaaz... Aj gejwju maj haaart...
Tata Łukaszka zacisnął zęby i starał się oddychać głęboko. Kiedy dojeżdżali już pod blok mama Łukaszka nagle krzyknęła:
- Musimy wrócić! Zapomniałam kupić kurkumy!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1886 odsłon
Komentarze
Genialne!
22 Grudnia, 2008 - 13:48
Jak zwykle:
Chcę, żeby był Polakiem...
22 Grudnia, 2008 - 15:02
Co za bzdura... ... A my powinniśmy im dorównać!
Kapitalne... :)
Marcinie
22 Grudnia, 2008 - 16:44
Wykończysz biednego tatuńcia, nie doczeka Wigilii.
Pozdrawiam:)
p.s.
"Laaazd gryzmaaz" też mi już działa na nerwy, widocznie przeistaczam się w tatę Łukaszka.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".