Opowieść o dwóch biegaczach

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Najróżniejsze rzeczy kazała oglądać swojej rodzinie mama Łukaszka, lecz nawet po tylu latach udało jej się ich zaskoczyć.
- Sport??? - zdziwiła się babcia. - Moja droga, przecież ty zazwyczaj preferowałaś wiadomości, programy publicystyczne... Skąd ta zmiana?
- Żadna zmiana - odparła mama Łukaszka z uśmiechem przygarniając ku sobie aktualny numer "Wiodącego Tytułu Prasowego" z artykułem pod tytułem "Koniecznie dziś obejrzyjcie...".
Reszta rodziny po krótkim namyśle przyznała jej rację.
- A zatem oglądamy - i mama Łukaszka sięgnęła po pilota.
Nikt nie przewidział dyscypliny. Telewizja miała transmitować bieg, w którym uczestniczyło tylko dwóch zawodników.
- Zaraz, gdzie oni biegną? - zapytał tata Łukaszka. - Przecież ten stadion jest zamknięty!
- Mieli go remontować - przypomniał sobie dziadek.
- Remontowali - oświadczyła z godnością mama.
- Wcale go nie remontowali, zobaczcie jakie dziury są na torze - odezwała się z potępieniem w głosie babcia Łukaszka. - Za Gomułki coś takiego byłoby nie do pomyślenia!
- Remontowali - powtórzyła mama Łukaszka. - Przecież widać złote cyfry na polach startowych.
- A jeszcze nie dawno był wszędzie na mieście banery: "Nie biegajmy! Róbmy pływanie" - przypomniała sobie niefortunnie siostra Łukaszka i została wyrzucona za drzwi.
- Po pierwsze: niedawno minister podpisał ustawę o obowiązkowej gotowości stadionów - sapała wściekle mama Łukaszka. - Nawet jeśli nie ma paru drobiazgów to przecież na niczym to nie zaważy. Wszyscy biegnący mają takie same warunki! A po drugie: w tym kraju potrzebne są sukcesy. A jak coś dobrego jest, to wy zaraz wyszydzacie i krytykujecie. Potrzebujemy sukcesów, radości, euforii, atmosfery zwycięstwa! Patrzcie jak biegną! Już ruszyli!
Bieg był bardzo dziwny. Startowało tylko dwóch zawodników. Pierwszy, faworyt, ruszył szybkim tempem i biegł krzycząc, że pobije zylion rekordów. Drugi biegł znacznie wolniej, aż stanął.
- Co jest?! Dlaczego pan nie biegnie!? - dopytywali się widzowie.
- Czekam na dyskwalifikację pierwszego zawodnika - odparł drugi. - Zobaczcie tylko co on wyczynia!
A pierwszy zawodnik co prawda najpierw biegł przepisowo, ale potem zaczął skracać sobie kółko biegając po trawie, to znów przejechał jedno okrążenie rowerem, to znowuż po przebiegnięciu ośmiu kółek oznajmił, że kończy jedenaste okrążenie.
- Niech pan biegnie! - nalegali widzowie.
- No ale po co? - wzruszał ramionami drugi biegacz. - Ja i tak wygram. Niech no go tylko zdyskwalifikują to ja wtedy odniosę zwycięstwo!
Ale arbitrzy jakoś nie chcieli dyskwalifikować pierwszego zawodnika. Powtarzali w kółko:
- Jezus Maria, byleby tylko ten drugi nie wygrał!
Nagle na ekranie telewizora pojawiło się coś innego, leciał jakiś polski serial. Okazało się, że siostra Łukaszka ukradkiem wróciła do pokoju, zawładnęła pilotem i zmieniła kanał.
- Mnie bieganie, sport, czy zdrowie w ogóle nie interesują - oświadczyła. - Po prostu nie mają wpływu na moje życie i tyle...

Brak głosów

Komentarze

biegaczy, bo przecież każdy (przewaznie) ma dwie nogi i trzecia noga to znaczy droga jest niepotrzebna nikomu (oprócz ruskiej agentury).

Siostra Łukaszka nagle dorosła i dojrzała. W odroznieniu od wyborcow.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#364162

Hm, czyżby widział Pan w siostrze osobę odrzucającą "Bandę Czworga"?

Vote up!
0
Vote down!
0
#364338