KIM JEST DONALD TUSK ?

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Postanowiłem spróbować odpowiedzieć na to pytanie w związku z tym, że nikt go w zasadzie nie zadał przed wyborami w 2007 roku, w których zwyciężyła partia, kierowana przez człowieka o dziwnym i niespotykanym w Polsce imieniu „Donald”.

Kim jest więc jest Donald, którego imię spotykać można w Polsce tylko w bajkach Disneya? Czy jest on tworem wymyślonym, jak postaci z bajek Harry Pottera, a może to prorok biblijny – ów drugi Mojżesz, który przeprowadzić ma swoich wyznawców do „ziemi obiecanej”? Czy jest on Polakiem, Niemcem, Rosjaninem czy może po prostu bezpaństwowcem, owym mitycznym „europejczykiem” ? A może to ucharakteryzowany na „europejczyka” szatan - obiecujący tym, którzy za cenę porzucenia Boga, Honoru i Ojczyzny zobaczą cudy, jakich oko nie widziało – zaś dla tych, którzy mu się oprą - obiecane cudy zamienią się w plagi ? A więc zamiast cudu gospodarczego – krach gospodarczy, zamiast wypalonej gorącym żelazem korupcji – wszechobecna korupcja i złodziejstwo, a zrównoważony budżet zamieni się w gigantyczny deficyt, który dosięgnie dzieci i wnuków tych, którzy szatanowi się oparli ? A może Donald Tusk to współczesny Dr Jekyll, potrafiący w jednej chwili zamienić się w marszczącego brew wilkołaka o groźnych „wilczych oczach”, rozszarpującego samym wzrokiem swoich przeciwników i na którego widok mdleją pedofile i pijani kierowcy, by za chwilę – już w zaciszu domowym - zapłakać niczym niewinne dziecię nad losem Króla Lwa z bajki Disneya?

Ale to przecież nie wszystkie, wielorakie osobowości Donalda Tuska, który ostatnio przypomina mieszkańcom kraju nad Wisłą partyjnego genseka, zaś jego partia – nieboszczkę PZPR. Może Tusk to kolejne wcielenie pierwszego sekretarza KC PZPR tow. Gierka, który już w latach 70-tych odbywał liczne „wizyty gospodarcze” w zakładach pracy ? Czy za gospodarską wizytą w Zakładzie Przetwórstwa Warzyw i Owoców w Pajęcznie, w otoczeniu licznej grupy partyjnych notabli, stoi w istocie zreinkarnowany w Tusku tow. Gierek ? Na pytanie „Kim jest Donald Tusk?” można więc odpowiedzieć, że to „drugi Gierek”, ale także – że to „drugi Kim”, czyli pozagrobowe wcielenie tow. Kim Ir Sunga (d. Kim Ir Sena) lub Kim Dzong Ila…

Tę właśnie, kolejną osobowość dostrzegły w Tusku dwie siostry z rodziny zastępczej Wandy Gawron ze Strzałkowa w Łódzkiem. Ich zaproszenie skierowane do Donalda, wraz ze słowami : "Bardzo byśmy chciały, aby Pan Premier mógł nam dać wskazówki, abyśmy mogły z optymizmem myśleć o przyszłości" – przypomina w swej formie listy, kierowane do przywódców Korei Płn., tj. do Wielkiego Wodza Kim Ir Sunga, czy też do Kochanego Wodza Kim Dzong Ila, których opublikowane zdjęcia (na oficjalnej w Polsce stronie Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej) noszą przykładowe podpisy:
- Prezydent Kim Il Sung i Przywódca Kim Dzong Il udzielają wskazówek na miejscu na budowie w rejonie zachodniego wybrzeża - 1986
- Przywódca Kim Dzong Il udziela wskazówek na miejscu w Hucie Stali nr 8 – 1988
- Przywódca Kim Dzong Il razem z Prezydentem Kim Ir Senem udziela wskazówek na miejscu w Narodowym Uniwersytecie Gospodarczym (21.06.1989r.) itd….

Jest niewątpliwe, że zdjęcie Donalda z wizyty u rodziny Wandy Gawron, opatrzone podpisem: „Przywódca partii i rządu Donald Tusk udziela wskazówek na miejscu siostrom z rodziny zastępczej Wandy Gawron, aby mogły z optymizmem myśleć o przyszłości” – pomogło by wiernym nadal masom obywatelskim dostrzec w Donaldzie nie tylko Wielkiego Wodza, ale i Kochanego Wodza, czyli Przywódcę jakiego Polska, ale i Korea Północna nigdy na oczy nie widziały ! Czy zatem gospodarskie wizyty Donalda w zakładach pracy oraz udzielane „na miejscu wskazówki” należy kojarzyć z północno-koreańską ideą Juche (Dżucze), której celem było i jest m.in. „stworzenie niezniszczalnej więzi między ludzkimi masami i Wodzem” ? Czy zatem Donald Tusk, sprawdzający smak produkowanych soków w Pajęcznie, oraz dający wskazówki sierotom w miejscu zamieszkania Wandy Gawron – w istocie nie buduje kultu swojej jednostki, aby wzorem Kim Ir Sunga i Kim Dzong Ila zapewnić sobie nieśmiertelność poprzez „stworzenie niezniszczalnej więzi między ludzkimi masami i Wodzem”? To się niebawem okaże. Dodajmy zatem, że Wielki Wódz Kim Ir Sen – mimo swojej śmierci - do dzisiaj piastuje stanowisko Prezydenta KRL-D…

Jak wskazują świadectwa „nieśmiertelności” poprzedników Donalda - osiągnięcie tego stanu wymaga pokonania na swojej drodze wszystkich wrogów, o czym doskonale wiedzieli nie tylko władcy Korei Północnej, ale także bardziej nam – że tak powiem - „bliski” Józef Wissarionowicz Stalin. Nie trzeba udowadniać, że jeszcze bardziej – że tak powiem – „bliski” nam Donald, bezwzględnie pozbył się wszystkich oponentów, w tym błagającego o litość Schetynę. Czy, gdyby nie nachalna propaganda ogłoszonej przez Tyska „polityki miłości”, czyli „dorżnięcia pisowskich watah” – przy wsparciu takich agitatorów jak Niesiołowski, Sikorski, Palikot, czy Miller – Donald już dawno temu trafił by na śmietnik polskiej historii ? Czy trafił by na ten śmietnik, gdyby nie stworzone przez Tuska i jego partię „prawo”, które wypchnęło z Polski ponad dwa miliony młodych ludzi, pozbawionych w państwie Tuska jakichkolwiek perspektyw ? Czy, gdyby ci ludzie pozostali w Polsce – reżim Tuska już dawno temu by upadł i to po krwawych zamieszkach na ulicach naszych miast ? Czy może – w 25. rocznicę tzw. „odzyskania niepodległości” - Tuskowi powinniśmy dziękować za uniknięcie krwawej jatki dzięki temu, że wypchnął z Polski wszystkich młodych, gniewnych młodych ludzi, zaś pozostały tu tylko (oprócz niedorżniętych watah pisowskich) potulne lemingi, które już się pogodziły z perspektywą braku jakichkolwiek perspektyw w Polsce ? Czy ci, którzy tu pozostali nie oddadzą ani kropli krwi, gdyby przyszło bronić Ojczyznę – i to był w zasadzie cały plan Tuska, polegający na takiej „modernizacji” świadomości Polaków, by stali się bezwolną masą obywatelską ? Czy zatem Tusk swej władzy bez walki nie odda i wykorzysta wszystkie dostępne środki do obrony stworzonego przez siebie „nowego” systemu ?

Jak mówi dziennikarz śledczy Witold Gadowski: „Od dawna alarmuję, że polskie służby specjalne nie wykonują żadnych ustawowych działań. Nie wykonują żadnych ustawowych obowiązków. Służby polskie są skoncentrowane jedynie na szukaniu haków na opozycję. To już nie jest szafa Lesiaka, to jest gigantyczna maszyna, zmierzająca do rozbijania, dezintegracji, szukania materiałów kompromitujących na ludzi i struktury opozycyjne. Takie są fakty, tu nie ma co polemizować”. Gadowski przy tym wskazuje, że „Donald Tusk wręcz zmusza służby specjalne do działania, jako prywatne agencje detektywistyczne na korzyść szefa rządu. Platforma Obywatelska wie już, że nie wygra wyborów przez zmasowaną propagandę i obiecywanie ludziom gruszek na wierzbie. Wybory będzie chciała wygrać za pomocą służb specjalnych. To jest widoczne. Szczególnie ciekawy w tym kontekście jest przykład Tomasza Kaczmarka” – dodaje Gadowski…

Donald, stosując podobne, jak za czasów Stalina metody obrony swej władzy - przypomina zatem ucywilizowaną wersję satrapy, który oczywiście nie rozstrzeliwuje i nie wysyła do łagrów swoich potencjalnych wrogów. On ich po prostu uważa za psychicznie chorych, którzy z niezrozumiałych względów, nie nawrócili się na wiarę w Donalda. Donalda, który pochyla się nad obecnymi jeszcze „obszarami biedy” i bardzo kocha dzieci. Dodajmy zatem, że oryginalny Stalin, także pochylał się nad losem ludu pracującego i bardzo kochał dzieci, co potwierdzają liczne zdjęcia zgasłego już „Słoneczka ludzkości". Co by jednak nie mówić – czasy erupcji Słońca Peru też już mamy za sobą…

To że Donald Tusk nie jest Polakiem, nie trzeba udowadniać. On jest bowiem kimś więcej niż zacofany Polak, przywiązany do Boga, Honoru i Ojczyzny. On jest ponad „polskością”, co ujawnił już w 1987 roku w miesięczniku „ZNAK” nr 11-12 gdzie oświadczył, że dla niego „polskość to nienormalność”, gdyż „takie skojarzenie nasuwa mu się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotyka tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu” – potwierdził sam Donald Tusk. Co oczywiste - Donald nie jest także Kaszubem, gdyż jego program pełnej autonomii Pomorza, które winno posiadać nie tylko własny rząd, ale i własne wojsko i własny pieniądz – spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem a nawet i gniewem „zacofanych” Kaszubów, dla których fragment hymnu kaszubskiego :„…Nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Polski Kaszub …” jest niczym wyznanie wiary.

Jest zatem zdumiewające, dlaczego Polacy wybrali Donalda w 2007 roku – mając informacje o tym, że o rządzenie Polakami ubiega się ten, dla którego „polskość to nienormalność” ? Mało tego ! Donaldowi nie przeszkodził nawet ujawniony dziadek z Wermachtu, co wskazuje, że większość Polaków uwierzyła w magię cudów Donalda, które spadną na nich wprost z Niemiec, gdy potomek zasłużonego dla Rzeszy dziadka zacznie rządzić Polską i Polakami. Wiara, że dzięki Donaldowi staniemy się wkrótce tak bogaci, jak Niemcy – poddana została jednak gwałtownej i brutalnej weryfikacji. I to nie tylko z tego względu, że po sześciu latach rządów - Donald musiał w końcu 2013 roku okraść przyszłych emerytów, by Polska nie zbankrutowała… Kompromitacją dla Donalda stała się swoista „laudacja”, dokonana z zagranicy – a więc stąd, gdzie Donald ponoć uważany był za osobę, z którym się liczy cały świat…

Zatem to nie wróg wewnętrzny, czyli niedorżnięte pisowskie watahy przyczyniły się do obnażenia Donalda. Na Tuska największe obelgi spadły ze strony rosyjskiej, z którą Donald ponoć nawiązał „modelowe” stosunki po katastrofie TU-154M, a także ze strony niemieckiej, dzięki której Polska miała się stać „krajem liczącym się w Europie”. Co gorsza - były to obelgi dyskwalifikujące Donalda nie tylko jako przywódcę, ale także – jako „bezbarwnego” europejskiego polityka, którego nikt nie traktuje poważnie. Po tej swoistej laudacji Donald Tusk stał się nagle tak nagi, jak przysłowiowy „święty turecki”, czego potwierdzeniem są listopadowe słowa rosyjskiego politologa Andrieja Piontkowskiego: - W rosyjskich kręgach panuje przekonanie, że jeżeli Tusk zachowałby się w sposób, który nie spodoba się Moskwie, to mogą go skompromitować. Jak? Upubliczniając jakieś protokoły rozmów po katastrofie smoleńskiej, które byłyby zabójcze dla jego pozycji w Polsce… Tu można tylko dodać, że na Łubiance nadal znajdują się akta służby bezpieczeństwa, w tym Stasi, którymi można skompromitować wielu tzw. „europejskich” przywódców…

Politolog Piontkowski idzie jednak dalej w odzieraniu nagiego „króla” z powagi, dodając: - Moim zdaniem Breżniew z większym szacunkiem rozmawiał z Gomułką i kto tam u was był? Z Gierkiem, a tym bardziej z Jaruzelskim, niż Putin z Tuskiem…. Zdaniem rosyjskiego politologa Donald Tusk wybrał linię pełnego uniżenia przed Moskwą i nie może już z tego kursu zawrócić : - Tusk został zakładnikiem Rosji i zawsze nim będzie – dodaje Piontkowski.

Na domiar złego - Tusk, uznany przez Rosjan jako zakładnik Moskwy - został „dobity” przez przychylne mu jak dotąd niemieckie media, w związku z jego kandydaturą na szefa Komisji Europejskiej. Przed Bożym Narodzeniem "der Spiegel" napisał, że Tusk jest dla Merkel "pflegeleichter", czyli "niekłopotliwy", "łatwy w pielęgnacji"', „łatwy w hodowli" , a także „bezbarwny”, jako europejski polityk. Wkrótce po tym artykule Spiegla także "die Welt" wrócił do cech charakteru Tuska, które Angela Merkel ceni u niego najbardziej. Dziennik napisał, że „Merkel wolałaby potulnego Tuska, którym można by sterować”…

Socjolog Jarosław Guzy, komentując popieraną przez Angelę Merkel kandydaturę Donalda na szefa KE stwierdził, że Polska niczego by nie uzyskała na tej nominacji: - Martwi mnie to, że premier Tusk jest kandydatem nie dlatego, że zyskał jakieś znaczenie w Unii Europejskiej, że ma taką klasę, którą wszyscy uznają, ale dlatego, że byłby wygodny dla kogoś innego….. to wszystko nam bardziej uwłacza, niż dostarcza prestiżu…

Naga prawda o Donaldzie Tusku i jego "zdolnościach" tak przydatnych Berlinowi i Moskwie jest oczywistym i brutalnym policzkiem dla Polski i dla Polaków – zwłaszcza żyjących poza granicami Polski. Bo tam wstyd się przyznać, że pochodzi się z kraju, którego premier jest pachołkiem Moskwy i zarazem Berlina ! Zwłaszcza zaś w 25 rocznicę tzw. „odzyskania wolności”, którą marionetkowi władcy III RP celebrować będą z równym zadęciem, jak komuniści święcili dzień 22 lipca. Dodajmy - komuniści, których Moskwa darzyła większym szacunkiem niż dzisiaj Moskwa traktuje Tuska, Sikorskiego i Komorowskiego i jak będzie ich traktować, gdy nadal pozostaną przy władzy w „wolnej” III RP - pod przewodem zawstydzająco nagiego „króla” Donalda…

P.S. Jako post scriptum powyższego felietonu załączam opowiastkę o dwóch żebrakach z czasów, gdy Polska znalazła się pod zaborami, za przyczyną łatwo sterowanych oraz potulnych wobec władców Rosji, Prus i Austrii targowiczan . Rzecz się dzieje w Warszawie - stolicy Królestwa kongresowego, gdzie w Zamku Królewskim swoją siedzibę miał carski namiestnik. Krążący po Placu Zamkowym żebracy w oczekiwaniu na suty datek od spotkanego urzędnika carskiego, rozmawiają ze sobą:
- A wiesz, że ja tydzień temu widziałem samego namiestnika Czertkowa ? – mówi pierwszy z żebraków.
- E, tam ! Ja wczoraj rozmawiałem z samym namiestnikiem Czertkowem !!! – odpowiada drugi.
- Rozmawiałeś ? I co on ci powiedział ? – pyta szczerze zdziwiony żebrak pierwszy.
- Jak to co ? On mi powiedział: „Paszoł won - polskaja sabaka !”

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

 Bardzo dobry artykul. Wyraznie widac, ze niszczenie Polski sprawia TuSSkowi przyjemnosc, zawsze szkodzil Polsce. Zdjecie, pokazujace TuSSka, jak po zamachu nad Smolenskiem wyciaga z usmiechem na pysku, zamkniete piastki przed Putinem, mowi o nim wszystko. Ten czlowiek ma polska krew na swoich lapach.

Vote up!
4
Vote down!
-4

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#399566

masakryczny (bo tak gorzki) dowcip na końcu i świetna grafika (coś dla Merkel, coś dla Putina).

Jednak chyba spora część z tych dwóch milionów wyjechała przed tuskowymi czasami... Tyle, że teraz trudno by im było wrócić...

PPzdr.

Vote up!
3
Vote down!
-4
#399641

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Bibrus został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

..."Na razie krążą tylko enuncjacje na ten temat, nie tylko prasowe. W tej sprawie wątpliwości, już od dawna, zdają się nie mieć redaktorzy strony byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Kazimierz Maciejewski, Krzysztof Wyszkowski i Lech Zborowski. Teraz po opublikowaniu w Niemczech książki Ralfa Georga Reutha i Günthera Lachmanna pt. „Das erste leben der Angela M.” […]

Na razie krążą tylko enuncjacje na ten temat, nie tylko prasowe. W tej sprawie wątpliwości, już od dawna, zdają się nie mieć redaktorzy strony byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Kazimierz Maciejewski, Krzysztof Wyszkowski i Lech Zborowski. Teraz po opublikowaniu w Niemczech książki Ralfa Georga Reutha i Günthera Lachmanna pt. „Das erste leben der Angela M.” („Pierwsze życie Angeli M.”) temat powraca ze zdwojona siłą.

„Książka ta dotyczy życia i działalności Angeli Merkel w NRD i odsłania nieznane , a raczej utajnione dotychczas czarne strony życiorysu obecnej kanclerz Niemiec.
… Wir können belegen, dass Angela Merkel dem DDR-System näher war als bislang bekannt. Während ihrer Tätigkeit an der Akademie der Wissenschaften der DDR war sie an ihrem ­Institut Funktionärin, beispielsweise von 1981 an als FDJ-Sekretärin für Agitation und Propaganda, was sie bis heute bestreitet. Außerdem saß sie in der Betriebsgewerkschafts-Leitung.“ … tłumaczenie:
Jesteśmy w stanie udowodnić ze Angela Merkel systemowi NRD była znacznie bliższa aniżeli dotychczas jest nam to znane.
Podczas swych zajęć na akademii nauk w dawnej NRD była funkcjonariuszka partii i tak w roku 1981, np. przykład, była szefem wydziału agitacji i propagandy FDJ oraz członkiem władz komisji zakładowej tejże uczelni”.

(źródło: http://wzzw.wordpress.com/2013/05/10/merkel-ma-akta-oscara-vel-d-tuska-%E2%98%9A-przeczytaj/).

Ralf Georg Reuth i Günther Lachmann nie pozostawiają złudzeń. Byli agenci Stasi i działacze FDJ (np. Wolfgang Schnur, czy Lothar de Maiziere) tworzyli na terenie byłej NRD struktury i oddziały CDU.

Przypominają się lata 40. i 50. XX w., gdy blisko 70% członków NSDAP, po tzw. denazyfikacji, „spokojnie i bezstresowo”, przez nikogo nieniepokojeni, przystąpiło do odbudowy Republiki Federalnej Niemiec. W kontekście książki Reutha i Lachmanna, wygląda na to, że misja lustracyjna pastora Gaucka, dzisiaj prezydenta RFN, to wielka mistyfikacja.

Tylko pobieżny rzut oka na karierę polityczną Donalda Tuska każe powątpiewać w jego czyste, zgodne z polską racją stanu, intencje. Przykłady, takiego stanu rzeczy, są znane wszem i wobec: „nocna zmiana” rządu Olszewskiego, powołanie do życia Platformy Obywatelskiej, która, co dzisiaj widać jak na dłoni, z zimną krwią dokonuje demontażu Państwa Polskiego, wasalne stosunki z Angelą M. – kuriozalne ordery i europejskie apanaże, stocznie, Nord Stream, Smoleńsk i cały kontekst związany z zamachem i strach, wielki strach przed pułkownikiem Putinem.

Że akta STASI (i nie tylko) leżą gdzieś na Łubiance, nie powinniśmy mieć, co do tego, żadnej wątpliwości. Takie dokumenty nie płoną. Że czekiści trzymają całą tę zgraję sprzedawczyków na krótkiej smyczy, tzn. za mordę, również.

Władimir Bukowski od lat przekonuje, że „przemiany” przełomu lat 80. i 90. XX w. w Europie Wschodniej zostały zaaranżowane i wykonane według „okrągłostołowych” i „pokojowych” koncepcji i instrukcji moskiewskich. To dlatego Kiszczak i Jaruzelski zostali ludźmi honoru, a Angela Merkel i pastor Gauck legitymizują wschodnioniemieckie FDJ, a Ceausescu musiał zginąć.

A Putin siedzi sobie jak 1 września 2009 roku na Westerplatte, cyniczny, dumny i arogancki i zdaje się mówić: – Zabiliśmy tę polską swołocz w Katyniu; i co nam zrobicie…

A pytanie pozostaje ciągle otwarte: – Czy agent STASI Oscar, to Donald Tusk. I tak sobie będziemy pytać… Bo nawet jeśli nie był, to wszystko co powie, może być przez Putina użyte przeciwko niemu. Na razie dużo ważniejsza w tej rozgrywce pozostaje Angela M..."

Źródło:
http://3obieg.pl/czy-agent-stasi-oscar-to-donald-tusk

Vote up!
3
Vote down!
-8

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#399984