Co powiedział Kaczyński, co powiedziały sondaże

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj

"Do Rzeczy" dwa dni temu ogłosiło, że Kaczyński na pewno strasznie straci przez swój wywiad o przedsiębiorcach (którego zresztą autor komentarza, red. Gabryel ewidentnie nie przeczytał, opierając się na egzegezie "Gazety Wyborczej").

Dziś zaś ten sam tygodnik, piórem red. Gursztyna, ale piszącego chyba w imieniu redakcji ("naszym skromnym zdaniem") pisze, że wszyscy, którzy oczekiwali, że Kaczyński straci, byli w błędzie. Przy czym na liście tej umieszcza zarówno otoczenie premiera, jak prezesa. Jedni mieli się oczywiście cieszyć, inni – martwić, ale jedni i drudzy uznali, że wywiad zaszkodzi.

A tu niespodzianka, bo poza jednym sondażem, w którym PiS coś tam stracił, na razie nic się specjalnego nie dzieje. Gdybym był optymistą, uznałbym, że po prostu wyborców stać na większy wysiłek intelektualny, niż redaktora Gabryela i zapoznali się z całym wywiadem. Nie przeceniam jednak przeciętnego polskiego wyborcy, w związku z czym wytłumaczenie mam inne. Ponieważ da się ono podsumować słowami „a nie mówiłem”, tym chętniej się nim podzielę.

Pisałem dawno, dawno temu, ze jak bzrefleksyjnie Donald Tusk jest kochany, tak i będzie znienawidzony. Że wyląduje w sytuacji Dody, której cały stadion krzyczy „Doda, Doda, zrób mi loda”, zamiast klaskać do rytmu. I to właśnie oglądamy od pewnego czasu.

Było tak z Leszkiem Millerem – kto patrzył na ekipę SLD, bardzo długo zastanawiał się, jak to jest możliwe, ze tak fatalny rząd cieszy się tak dużym poparciem. Tyle złego, a ludzie tego nie widzą, bezrefleksyjnie deklarują dalsze głosowanie na postkomunistów. A potem nagle się odwróciło i upadku nie zatrzymało nic. Czas pokazał, że był to upadek na cztery łapy, niemniej jednak społeczna percepcja SLD między rokiem, dajmy na to, 2001 a 2005, się zmieniła.
Krytycy PiS również bardzo długo mieli takie zmartwienie. Nagonka na rząd Marcinkiewicza, a później Kaczyńskiego zaczęła się przecież od jego pierwszego dnia. Tymczasem sondaże jeszcze przez wiele miesięcy dawały PiS bardzo wysokie poparcie. Potem coś pękło i choć według innej zasady, bo przecież nie tyle Kaczyńskiemu ubyło głosów, co Platformie mocno przybyło, to jednak wybory zostały przegrane.

Z Platformą i samym Tuskiem proces ten został maksymalnie rozwleczony w czasie. Udało się wygrać drugą kadencję, ale teraz – myślę, że pan premier nie wie, czemu tak się dzieje – miłość, czy raczej lubująca się w wykluczaniu innych moda zmieniła się. Jak to moda, jest bowiem kapryśna. A gdy Po traci, PiS zyskuje. Na opublikowanym włąśnie zestawieniu uśrednionych sondaży z ostatnich kilku lat ta tendencja bije w oczy najwyraźniej. Poparcie dla partii, które teoretycznie wszystko dzieli, to dwa naczynia połączone. Najwyraźniej spora grupa wyborców nie kieruje się żadną racjonalnością, a jedynie antypatiami. Wcale nie tak trwałymi, jak się jeszcze kilka lat temu zdawało. W tej chwili działa to na korzyść PiS, ale czy tak będzie długo, trudno przewidzieć.

Pokuszę się za to o inną prognozę, która zresztą inspirowana jest przez wspomniane na początku tekstu przemyślenia dwójki dziennikarzy „Do Rzeczy”. Moim zdaniem jesteśmy dziś na takim etapie społecznych emocji, że choćby Jarosław Kaczyński ogłosił, że wszystkim podniesie podatki o 100%, a jego rząd zajmować się będzie wyłącznie kwestią ścigania odpowiedzialnych za Smoleńsk, nie wpłynęłoby to znacząco na sondaże. Z tej przyczyny, że niepokojąco dużej grupy wyborców (niepokojącej, ponieważ to źle wróży na przyszłość, jeśli nie uda się zatrzymać jej przy PiS – a jak zatrzymać, gdy jest tak irracjonalna?) tak naprawdę kompletnie nie obchodzi, co mówi Jarosław Kaczyński. Oni chcą po prostu ukarać Donalda Tuska, a lepszej metody, niż oddanie władzy jeszcze niedawno wyśmiewanemu Kaczyńskiemu, nie znają. A to zasługa „zaprzyjaźnionych mediów”, których wiele lat ciężkiej pracy wydaje właśnie dość nieoczekiwany dla nich samych owoc. To coś jak Millerowska gruszka na wierzbie, która niespodziewanie urodziła się na Czerskiej i Wiertniczej. Wcześniej ci sami ludzie dali się uwieść (pasowałoby w sumie mocniejsze określenie) „fajnemu premierowi”, więc chcieli ukarać „złego Kaczora”. Na co będą mieli ochotę za dwa, trzy lata?

Mam tylko nadzieję, że po wygranych wyborach nikt z PiS nie wpadnie na to, by odwdzięczyć się za to następnymi reklamami spółek i organów państwowych. Niech zameldują wykonanie zadania i niech na tym ich misja – po odstawieniu od państwowego kurka – powinna się zakończyć.

PS. Oczywiście do tego potrzebne jest zadziałanie mechanizmów demokratycznych, a z tymi, jak wiemy, bywa różnie. Gdy premier mówi, że skończył się kryzys, możemy się oczywiście roześmiać. Jednak gdy deklaruje, że zrobi wszystko, by Jarosław Kaczyński nie został premierem, jest to sygnał do wzmocnienia ochrony.

http://dorzeczy.pl/bezcenny-dar-kaczynskiego-dla-tuska/
http://dorzeczy.pl/zwiazkowcy-wygrywaja/
http://smarterpoland.pl/index.php/2013/09/poparcie-dla-wielkiej-piatki-w-ostatnich-dwoch-latach/

Brak głosów

Komentarze

Irracjonalność to efekt bolszewickiej pieriekowki dusz, wywracającej tradycyjna arystotelesowską logikę i stawiającej na piedestale logikę odwróconą. Ale samo wspomnienie o tym powoduje oskarżenia o nawiedzenie i chęć mordowania każdego w okolicy ;-) Niemniej oprócz Mackiewicza widzieli to nawet niektórzy przedwojenni komuniści:

http://wiktorinoc.blogspot.com/2013/09/aleksander-wat-objasnia-rzeczywistosc.html

Vote up!
0
Vote down!
0

http://wiktorinoc.blogspot.com

#380238

@Budyń: trafna analiza.

@wiktorinoc: irracjonalność jest immanentną, choć nie zawsze demonstrowaną cechą każdego elektoratu. Pomijając ją, jak wytłumaczyć np. klęskę wyborczą Churchilla w 1945 roku?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#380246

Gratuluję bardzo logicznej i rzeczowej analizy.
Moje pytanie brzmi: jak zawodowy dziennikarz red. Gabryel, który ponoć jest niezależnym mógł popełnić taki błąd? Czy jest to cena jaką się płaci za funkcjonowanie w czołowym tygodniku?

Vote up!
1
Vote down!
0
#380279

"A to zasługa „zaprzyjaźnionych mediów”, których wiele lat ciężkiej pracy wydaje właśnie dość nieoczekiwany dla nich samych owoc. To coś jak Millerowska gruszka na wierzbie, która niespodziewanie urodziła się na Czerskiej i Wiertniczej. Wcześniej ci sami ludzie dali się uwieść (pasowałoby w sumie mocniejsze określenie) „fajnemu premierowi”, więc chcieli ukarać „złego Kaczora”."

Pasowałoby dupowłazizm. Nie jest to aż tak strasznie wulgarne. Kiedyś na łamach starego Uważam Rze albo już wSieci Feusette tak nazwał stosunek Polityki, albo Wprostu o rządu Tuska.

Uwieść się nie dali, bo wywodzą się z komuny. Oni po prostu bronią systemu, którego są beneficjentami. Ich rodzice pełnili czerwone funkcje a potem załatwiali swoim dzieciom posadki. Przykład: Kraśko, Olejnik, Wojewódzki, Miecugow i wielu innych

Vote up!
1
Vote down!
0
#380289

może niejasno napisałem. Pisząc "wcześniej ci sami ludzie..." nie miałem na myśli funkcjonariuszy mediów, a tą mobilną aż nadto grupę elektoratu, o której jest większość tekstu. Co do dziennikarzy - pełna zgoda.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#380292

Myślę, że J.Kaczyński zdaje sobie sprawę z nielogicznego postępowania wyborców i jeżeli dojdzie do rozpadu koalicji bądź jej znaczącego osłabienia, chce rządu technicznego, który zinwentaryzuje dokonania POlszewi i doprowadzi do wyborów bez ruskich serwerów z gwarancją rzetelności.

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

Vote up!
0
Vote down!
0

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

#380367

Przypuszczam, że poniższy rysunek pokazuje zastosowaną przez nich metodę badawczą:

Vote up!
0
Vote down!
0

M-)

#380400