PINDA - jej rola i znaczenie.
Nim przejdę do rzeczy samej muszę wyznać, że - jak to się mówi - jestem w kłopocie, a jestem w nim z tego powodu, że nie wiem, gdzie jestem.
Chodzi o to, że apeluje się teraz o wyższą kulturę języka na prawicy, a sygnatariusze apelu to osoby zacne i godne szacunku (co nie jest dziś regułą), tedy człowiek mający zamiar poużywać języka powinien się zastanowić, czy jest owego apelu adresatem, tj. czy znajduje się na prawicy ?
To, że chciałoby się stanąć po prawicy "gdy zagrzmi trąba sroga" jest zrozumiałe i oczywiste dla każdego, kto wie Czyja to będzie prawica, ale na razie, tu i teraz, rzecz jest bardziej skomplikowana; nie zawsze wiadomo, gdzie kto stoi, a nierzadko jemu samemu trudno to skonstatować.
*
Dotychczas sądziłem, że znajduję się raczej w środku, i to dostatecznie głęboko, żeby mnie stamtąd nie było słychać, a w każdym razie nie po tej stronie, kędy rozbrzmiewają kantyleny posła Rosatiego, wokalizy marszałka Wenderlicha czy burdon Leszka Millera (którym nie wyrwie się żadna "dupa", czy coś w tym guście, więc czułbym się niezbyt komfortowo w ich towarzystwie) - ale czy to wystarczy ?
Pamiętam z pogodnych lat dziecinnych że prawicę, choćby niedużą, odróżnia od lewicy to, że służy do żegnania się (nie tylko, ale przede wszystkim).
Jest to cenna wskazówka, bo istotnie, ochotę na żegnanie mam coraz większą, ale przygnębia mnie świadomość, że z kulturą języka - gdyby przyszło co do czego - musiałbym być na bakier.
*
Ponieważ nie dysponuję mocą odpuszczania win, ani środkami na pokrycie ich kosztów, ani niezbędną na to ochotą, nie każdego gotów jestem żegnać bez zwłoki, nim przeprosi i zapłaci; niejednemu na drogę rad bym dać nie krzyżyk, ale tęgiego kopniaka.
Jestem bowiem dziecięciem epoki, w której dokonywały się
głębokie przewartościowania - i na moją pamięć o tym, co uczynił był pan Babinicz (prywatnemu już, nie posłowi !) Kuklinowskiemu nakłada się taki rysunek ze "Szpilek", na którym nieletnie chłopię życzliwie instruuje strofującą jakiegoś andrusa damę : "Najlepiej niech mu pani da kopa, bo na nim to całe gadanie w ogóle nie robi wrażenia..".
Dziś, gdy metody wychowawcze diametralnie się zmieniły i dzieci zmuszone są terapię wstrząsową prowadzić zupełnie samodzielnie, bo na pomoc dorosłych liczyć można dopiero po osiągnięciu wieku zdolności do działań bezprawnych, gadanie może być podstawą wyroku skazującego, jak to się przydarzyło panu profesorowi Ryszardowi Legutce, byłemu ministrowi edukacji.
Uraził on był uczucia pewnej wrażliwej grupki młodzieży wrocławskiej, która nie chciała uczynić z nim tego, co gromady młodzieży stołecznej, nie bez udziału opiekunów pedagogicznych, obiecywały panu Romanowi Giertychowi gdy był ministrem tejże albo podobnej edukacji (chodziło o umieszczenie w worze, a następnie w jeziorze), ale z całą właściwą dolnośląskim liberałom cierpliwą łagodnością doprowadziła do ukarania znakomitego filozofa przez bardzo niezawisły sąd za użycie słów niestosownych (których już nie pomnę, chyba - "smarkacze" ?).
Kop byłby może efektywniejszy, ale kopać nie każdy może, choćby ze względu na dyscyplinę budżetową, dlatego przez dłuższy czas większość obywateli skazana pozostanie na posługiwanie się słowami, ale skazywani za to będą tylko niektórzy, bo środki budżetowe są, jak już wspomniałem, ograniczone, sądy (poza lubelskim) przeciążone, a słowa..
Cóż, ulatują.
***
Nie na moją głowę dylematy polityczne, poruszane wtenczas i potem - a także ninie, przy okazji rozmaitych, jak się dawniej mówiło, "enuncjacji werbalnych" znakomitych osób publicznych; nie mnie oceniać, czy Ryfiński dorównuje Wojewódzkiemu a Kutz przewyższa Niesiołowskiego w dziele krzewienia liberalnych wartości i postępowych idei, kto jest na lewo a kto na prawo od Waldemara Pawlaka, za kim podąża Palikot a kto podąża za Palikotem - i co z tym wszystkim ma wspólnego pani wicemarszałkini Nowicka oraz jej kryształowy lichtarz wraz z kapitułą.
Zdaję sobie sprawę, że znaczenie słowa nie daje się łatwo
oddzielić od kontekstu, okoliczności i -zwłaszcza- osoby, która owego słowa użyła, nawet jeśli nie jest to sam pan Lech Wałęsa we własnej niepowtarzalnej osobie, albo pan Janusz Rewiński, eksperymentujący na polszczyźnie z tak niesłychanym okrucieństwem, że nawet prokuratorom ręce opadają bezradnie na widok rezultatów owej masakry.
*
Prosty staruszek z prowincji, który chciałby być dobrze zrozumiany przez niewielką gromadkę czytelników, powinien mieć jasność przynajmniej w tym temacie, który porusza, i co do znaczenia słów, których używa.
Pinda, o której dziś postanowiłem napisać kilka zdań, nie jest bytem wyrazistym, a jej nazwa słowem zrozumiałym - wiadomo, że idzie o istotę ludzką rodzaju żeńskiego wobec której można lub należy żywić z jakiegoś niezbyt jasnego powodu dezaprobatę.
Nie jest matroną, matką Polką, podlotkiem ani podfruwajką; nie jest damą ani pięknością; jej wygląd, maniery oraz ew. obyczaje niekorzystnie odbiegają od standardów, ale nie ma w niej niczego nieprzeciętnego : nieładna, niezgrabna, źle ubrana, źle wychowana, niedomyta, nieobyta, bezczelna i głupia, ale swój rozum ma; ma też serce, o którym mało albo nic nie wiadomo.
*
Określeniem "pinda" posługują się, jak zauważyłem, głównie kobiety, i to stosunkowo od niedawna - to znaczy od czasu, gdy znikać zaczęły z potocznej polszczyzny słowa "kuchta", "kocmołuch" czy "garkotłuk", jak też - z innych powodów -"lafirynda","lampucera" czy "wywłoka", a także poczciwa "paniusia".
Dokonałem pobieżnego przeglądu pind zdiagnozowanych przez osoby płci żeńskiej, sprawiające wrażenie kompetentnych, usiłując znaleźć jakąś wspólną cechę, konieczną ale też wystarczającą dla odróżnienia dowolnej pindy od nie-pindy; niestety - spotkał mnie zawód : jedyną taką cechą okazał się sposób noszenia nosa, niezależnie od jego kształtu, a pozostałe parametry, antropologiczne, socjometryczne itd. znajdowały się w zupełnej rozsypce.
Biorąc pod uwagę specyfikę środowiska, w którym mogły się przydarzać odstępstwa od reguł metafizyki arystotelesowej i przypadki upodmiotowienia przedmiotów ocen, doszedłem do wniosku, że pinda jest, a raczej bywa, bytem okazjonalnym dla innego bytu, który ma okazję i wolę jej kreacji.
Zdarzają się przypadki harmonijnej symetrii (np. relacja Magdaleny Środy i Krystyny Pawłowicz albo Krystyny Jandy i Joanny Szczepkowskiej), ale nie są one typowe, bo dotyczą osób nieprzeciętnych, a wszak pinda idealna powinna być doskonale przeciętna i poza zadzieraniem nosa żadnych cech szczególnych posiadać nie może.
Wiedzą o tym mądre kobiety, które nie ograniczają się do powierzchownej diagnozy i gdy trzeba potrafią stwierdzić autorytatywnie, iż jej obiekt to - cytuję - "głupia pinda" ale że ten tekst już zanadto się rozrósł, telewizją dziś
już nie będę Państwu zawracał głowy, zwłaszcza że jaka jest, każdy widzi - i sam może ocenić jej rolę i znaczenie, nie zapominając -jeśli stoi po prawicy- o kulturze języka.
Powodzenia !
Ed. SG img. 14:00
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5795 odsłon
Komentarze
Co do Pindy, to zaskakująco dużo osób w Polsce
6 Kwietnia, 2013 - 14:26
nosi takie nazwisko.
"W Polsce jest 677 osób o nazwisku Pinda.
Zamieszkują oni w 72 różnych powiatach i miastach. Najwięcej zameldowanych jest w Kielce ,a dokładnie 162.
Dalsze powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku m. Kielce (62), Przemyśl (50), Częstochowa (34), Szydłowiec (31), Jarosław (29), m. Przemyśl (25), Gryfino (17), Pyrzyce (16) i m. Kalisz z liczbą wpisów 12."
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/pinda.html
Trochę obok tematu, ale jednak o Pindzie napisałem:-)
Ha, widzę, że zrobiłeś to samo co ja!
6 Kwietnia, 2013 - 14:37
Tylko ja włączyłem grafikę i efekt mnie nieco zaskoczył. Wyszło mi dużo fistaszków i tylko jedna Doda :)
A dla porównania nazwisk: Tatkowski występuje dużo rzadziej, bo jest ich tylko 130. I to by się zgadzało :)
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Smok Gorynycz
6 Kwietnia, 2013 - 15:00
Miałem pewnie 10 - 12 lat. Byłem z mamą w Warszawie. Trafiliśmy na jakieś podwórze, chyba kryjąc się przed deszczem. Z nudów czytałem listę lokatorów i nagle trafiłem na "Pinda Zofia" :-) Dla mnie to był szok! No, a dziś sprawdziłem te statystyki.
I taki cukiereczek jeszcze znalazłem:
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/pipka.html
Pozdrawiam,
Dziś już prawdziwie wyrazisto brzmiących nazwisk
6 Kwietnia, 2013 - 15:16
prawie nie ma. Stało się to dzięki wielowiekowej pracy proboszczów dokonujacych dyskretnych korekt w zapisach metrykalnych. Chyba dobrze, bo pomyśl, jak by się dziś czuło chodzące do gimnazjum dziecko pewnej lubelskiej mieszczki z kończa XV wieku, która - nie ze swej winy - występuje w aktach jako Jadwiga Pierdzidupczyna?
Pozdrawiam ciepło :)
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
@Smok Gorynycz
6 Kwietnia, 2013 - 15:20
Cóż, proboszczowie chyba są winni zaniedbania w przypadku pewnego wybitnego znawcy twórczości Miłosza. Znawca ów nazywa się bowiem Fiut. Aleksander Fiut.
Pozdrawiam
Jeszcze większe zaniedbanie w przypadku
6 Kwietnia, 2013 - 15:28
premiera. :) Ty tusku! Afront okrutny.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Pinda Thailam jej rola i znaczenie
6 Kwietnia, 2013 - 14:52
"Unikalny Ayurvedic olej do leczenia choroby reumatyczne wraz z uczucie pieczenia i zaczerwienienie w miejscu zapalenia. Bolesne i sztywność stawów, zaczerwienienie i obrzęk w stawach itp., często w ostrych zakażeń leczy się z zewnętrznego stosowania Pinda Thailam."
Czyli pindę można stosować na choroby reumatyczne
(w formie okładów?)
Opis leku pozostawiłem w formie automatycznego tłumaczenia komputerowego - dodaje szczególnego smaczku.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
To jeszcze nie wiecie?
6 Kwietnia, 2013 - 18:39
Teraz leczyć będą nas szczawiem i mirabelkami wg receptur zatwierdzonych przez Niesiołowskiego :-)
Re: Mój stosunek z Pindą
6 Kwietnia, 2013 - 15:25
Ta trauma tłumaczy zapał polemiczny.
Rączy rumak
6 Kwietnia, 2013 - 15:50
Dobrze kojarzysz tł.
Cyganie prowadzonym na koński targ zużytym chabetom smarowali podogonie siarką.
Jeśli dysponujesz czymś takim, to wetrzyj odrobinę gdzie trzeba a odezwie się w Tobie zapał nie tylko polemiczny i wierzgał będziesz jak cygański "rączy rumak" :)))
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Re: Rączy rumak
6 Kwietnia, 2013 - 15:52
Wystarczy tu jeden ognisty ch...jek.
Re: Re: Rączy rumak
6 Kwietnia, 2013 - 15:55
Proszę nie obrażać Pana Tatkowskiewgo, bo to jego Pinda i jego sprawa co z nią robi.
I nie zazdrość tylko sprawdź sam jak działa, apteki jeszcze czynne.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Re: Re: Re: Rączy rumak
6 Kwietnia, 2013 - 15:58
Hę? :-)))!
3 gr.
6 Kwietnia, 2013 - 16:08
Nie chciałbym niczego sugerować, ale czy nie wystarczyłaby Panom musztarda, której zostało chyba trochę od Świąt ?
Andrzej Tatkowski
Skojarzenia..
6 Kwietnia, 2013 - 15:47
Mnie słowo pinda kojarzy się z blondynką (przy czym blond to nie kolor włosów, a stan umysłu ;-)) ubraną w stylu "discopolowa elegancja". Chyba od słowa "pindrzyć się".
Pozdrawiam z "10"
_____________________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Jak ja lubię
6 Kwietnia, 2013 - 16:03
Panie Andrzeju taki język polski ! Jak ja uwielbiam inteligentny dowcip i erudycję ! Jak ubożeje nasz plszczyzna, jak okropnie wypowiadają się wszelkiego autoramenu "celebryci", jak ohydnie wymawiają polskie ś, ć, dź, i wszelkie dżwięczne spółgłoski - wymowa jakaś rusko-czesko-cudzoziemska ! A jak kończą, niemal już wszysczy - od górnej do dolnej półki - każde zdanie na "tak", jak kiedyś na "nie". Jak ze słownictwa zniknęło słowo "ogólnie", a zastapiło nawet określając cokolwiek - nawet ile kurzu na meblach - "generalnie". Nadużywają go wszyscy - łącznie z prowadzącymi programy, dziennikarzami i innymi rozmówcami telewizyjnymi. Luudzie ! Litości !! Iddźcie na lekcje polskiego do Pana Tatkowskiego - On was nauczy JĘZYKA, a nie, bezładnej, paplaniny.
@Iksińska
6 Kwietnia, 2013 - 16:30
Dokładnie!
:o))))
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
:)
6 Kwietnia, 2013 - 16:40
Bóg zapłać za dobre słowo, ale brońże mnie dobry Panie Boże przed taką harówą na stare lata !
Owszem, chętnie bym zarobił parę groszy, ale nie wymawiam już większości samogłosek, na których zacinam się zwłaszcza w dni parzyste (w nieparzyste jąkam się wyłącznie na samogłoskach), mam kłopoty z oddychaniem (nigdy nie mogłem zrozumieć, co to jest "średniówka") a z najbliższym otoczeniem komunikuję się z powodu postępującej głuchoty głównie na migi.
Potrzebującym dobrych wzorów polecam z całego serca teksty mojego znakomitego imiennika, profesora Andrzeja Nowaka, bo to już chyba ostatni, co tak mówi i pisze po polsku, a zawsze o czymś ważnym, albo najważniejszym.
Głośne czytanie, podobnie jak wspólne śpiewanie, nie wymaga
likwidacji telewizora, mającego sprawny wyłącznik.
Trzeba tylko przypomnieć sobie słowa.
:)
Andrzej Tatkowski