czy Rok 2012 może być Dosi ?

Nie zamierzam, uchowaj Panie Boże, wkraczać na tę planszę, gdzie krzyżują ostrza wytrawni szermierze walki o poprawną polszczyznę, nie bacząc, że tymczasem dogorywa ona, pozbawiona czyjejkolwiek pomocy.

Nie będę sprawdzał, czy długowieczną a nadobną pannę Dorotę Trajtlesównę wymyślił był przed prawie dwustu laty lwowski dziennikarz, chociaż dopuszczam taką ewentualność, bowiem dziennikarze i wówczas bywali nader pomysłowi.

Czasopisma ze zbiorów "Ossolineum" nie są jednakowoż - ponoć chwilowo - dostępne, a perspektywa natknięcia się na pomnik Bandery w mieście, które było SEMPER FIDELIS, jakoś nie wydaje mi się specjalnie przyjemna; nie wiedziałbym, jak się powinienem zachować.

To, czy owa Dosia istotnie żyła, i to długo, czy była jeno "kreacją medialną" i "bytem wirtualnym" jak dziś twierdzą ludzie gruntownie wykształceni (jeszcze w Polsce Ludowej), nie ma dla mnie znaczenia, ponieważ - nie da się ukryć - jestem rdzennym Małopolaninem od wielu pokoleń, z których
co najmniej cztery ostatnie życzyły sobie DOSIEGO ROKU, o czym świadczą dokumenty źródłowe.

Ja tej galicyjskiej tradycji zmieniać nie zamierzam, nawet za namową pana profesora Miodka, albowiem milsza mi własna tradycja niż zmienne dyrektywy poprawnościowe; zgodziłem się nie pisać "brózda", "chróst", "puhar", nawet "puhacz", zaakceptowałem rozdział "przede" od "wszystkiem" (któremu amputowano przy okazji "e"), piszę od pewnego czasu tak, jak każą : "ponadsiedemdziesięciosiedmioletni", zdarza mi się "leasingobiorca", ale z "Dosiego Roku" nie zrezygnuję.

Takie też złożyłem zimoś życzenia, i składam, dopóki trwa noworoczna oktawa, tym skwapliwiej, że nikłe są szanse na doczekanie roku "Siego" - jeśli wierzyć bardzo naukowemu filmowi edukacyjnemu, wyemitowanemu wczoraj przez TVP 2, który zawierał malownicze sekwencje pokazujące przebieg końca świata 21 grudnia roku bieżącego; oby był Dosi !

A może to być, skoro w rządzie mamy pana Romana Dmowskiego.
Nareszcie !

AT