Mandat Jacka Kurskiego

To jest w interesie Rosji jest to, żeby tu była mowa o zamachu, żeby w Polsce była na ten temat nienawiść i podział na wiele pokoleń, bo to osłabia Polskę. To jest nieodpowiedzialne i to jest przeciwko wyjaśnieniu tej sprawy. Jeżeli my udowodnimy tutaj, że był zamach, to Rosja ma ręce czyste.

Tyle Jacek Kurski. Właściwie znowu mamy do czynienia z tą lustracyjną klasyką, którą przywołałem w poprzednim tekście za Ziemkiewiczem. Muszę przyznać, że tym razem nie nadążam kompletnie za brawurową jazdą, jaka rozgrywa się w myślach europosła. Kolejne argumenty pokonuje łatwo, jak zakręty i chyba po raz pierwszy zbiera za tę jazdę oklaski. Oklaski z ław rządowych i paraopozycyjnych, oczywiście. Ja na przykład nie wiem, czy doszło do zamachu, przy okazji nie wiem również, czy gdyby założyć, że do niego doszło, oznaczałoby to niewinność rosyjskich służb? Swoją drogą bardzo wygodnie jest rzecz upraszczać, pisząc zawsze „Rosjan” wtedy, gdy należałoby użyć raczej jakiegoś trzyliterowego skrótu. Potem można już przecież mówić o rusofobii Polaków. FSB-fobia czy KGB-fobia już tak fajnie nie brzmią… Ja nie wiem w każdym razie, ale Kurski wie i nie wypowiada zdania, „Zamach nie oznacza, że winni są Rosjanie”, a wręcz przeciwnie, mówi, że w takiej sytuacji winni nie są.

Nie tak dawno mówiono, że Kurski nie może dogadać się z Ziobrą i myśli nad powrotem do PiS. Najwyraźniej coś nie wyszło i celuje chyba już w inną partię, też dużą i też na literę „P”. Ciekawe, czy tym razem ostra jazda skończy się mandatem? Zamotanie się Kurskiego specjalnie zabawne nie jest (wbrew wielu przesłankom bardzo długo darzyłem go pewną sympatią), ale z drugiej strony zobaczyć polityków Platformy namawiających do głosowania na niego – bezcenne.