To nie nasi zdradzili

Obrazek użytkownika Popruch
Kraj

Zastanawiałem się, czemu tak często pojawia się opinie, że to "nasz własny rząd" zdradził prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że to "nasz rząd" działa na szkodę społeczeństwa.

I wciąż się zastanawiam. Czemu całą tę brygadę palantów, zdrajców i kłamców nazywamy "naszymi", "naszym rządem", "naszym sejmem". Zadaję sobie to pytanie i nie znajduję innej odpowiedzi, jak to proste zdanie, które wypowiedział Wacław Kowalski, słynny bardziej jako Pawlak z komedii "Sami Swoi": "wróg, mój, twój, nasz, na własnej krwi wyhodowany".

Czy my jako społeczeństwo naprawdę jesteśmy tacy zajebiści, że potrafimy "trzymać przyjaciół blisko, ale wrogów jeszcze bliżej" ? Gówno prawda ! Nie potrafimy. Prawda jest okrutna. Ja mówię to oficjalnie zawsze, moja rodzina puka się w głowę, znajomi pukają się w głowę (nawiasem mówiąc trochę ich ubyło po 10 kwietnia, ale ostatnio jakby zmiękła im "rura"). My nie mamy już "naszego rządu", "naszego sejmu", "naszej władzy". Ta władza z premedytacją działa na naszą szkodę. To są czystej wody zdrajcy Narodu Polskiego.

Oburzą się zaraz niektórzy. Ale przecież nawet w tym głupim sejmie (tak samo jak w przysiędze lekarskiej czy sędziowskiej) zawarte są słowa:
Prezydent:
Dz.U. 1997, Nr 78 poz. 483 - Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Rozdział V "Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej" Art. 130
Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem.
Przysięga może być złożona z dodaniem Tak mi dopomóż Bóg.

Posłowie i senatorowie
Dz.U. 1997, Nr 78 poz. 483 - Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Rozdział IV "Posłowie i senatorowie" Art. 104 p. 2
Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej.
Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania Tak mi dopomóż Bóg.

Premier, wicepremierzy i ministrowie rządu RP
III Rzeczpospolita

Dz.U. 1997, Nr 78 poz. 483 - Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Rozdział VI "Rada ministrów i administracja rządowa" Art. 151
Obejmując urząd Prezesa Rady Ministrów (wiceprezesa Rady Ministrów, ministra), uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem.
Przysięga może być złożona z dodaniem zdania Tak mi dopomóż Bóg

I będę to powtarzał do znudzenia. Nie interesuje mnie jak ich wychowano. NIE INTERESUJE MNIE TO.

Jeżeli jakikolwiek poseł, urzędnik państwowy łamie przysięgę, jaką złożył wobec Narodu, który jest suwerenem, wobec Boga, z ręką na sercu i Pismem Świętym przed oczyma. JEST ZDRAJCĄ. Dla mnie jest zdrajcą.

Zbesztacie mnie wszyscy, ale takimi samymi zdrajcami są dla mnie liberałowie i lewica, działający na moją szkodę doprowadzając do osłabienia mojego kraju na arenie międzynarodowej, co ma wpływ na moje i moich dzieci bezpieczeństwo. Zdrajcami są debile od paligłupa z Biłgoraja, doprowadzające do upadku moralnego mojego Państwa, co ma wpływ na mnie, moje dzieci i ład moralny w kraju. Tak samo zdrajcami są (niestety), posłowie prawicy, którzy głosowali za wprowadzeniem totalitarnej nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu chorobom zakaźnym, dającą Sanepidowi uprawnienia służb specjalnych, włącznie z siłowym wejściem do mieszkania i zaszczepieniem każdym gównem, jakie im przyjdzie do głowy (a potem kiepie możesz składać zażalenie).
I znowu mnie zlinczujecie, ale tak samo traktuję podpisanie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Traktatu z Lizbony, pomimo ewidentnego charakteru kryminalnego (podwójne referendum w Irlandii), i nie ma znaczenia, że Wielkim Człowiekiem Był i ile dobrego zrobił by naszą Polskę umocnić. To jeśli nie był Mega-Błąd, to była zdrada. Dla mnie to była zdrada. I zadra, która po dziś dzień kłuje w serce.

Tak. Niestety. Nie ma świętych. Różnice są jedynie w kalibrze przewinień.

Nie miejcie mi tych słów za złe. Ale nie potrafię mówić o tych ludziach, jak o "naszych". Nie są moi. W mniejszym lub większym stopniu działają na moją i moich dzieci zgubę, i w kontekście tych decyzji klasyfikuję ich jako mniejszych, lub większych, ale WROGÓW. Nie "moich".

Lubię jasne sytuacje.

Wiem na czym polega praca polityka. Kłamie rano, w południe i wieczorem, a jak nie całuje dzieci, to kradnie im lizaki. Ale wiem, też, że można uprawiać politykę dla dobra kraju, któremu się służy i któremu ślubowało się wierność, co wielu ludzi już w historii udowodniło.

Życzę nam wszystkim, by każdy z nas, którzy modlą się, by nasza Ojczyzna była silna, było dane osobiście "kopnąć w dupę" choćby jednego z tych zdrajców (każdego za coś innego, dla nas ważnego). Zależnie od "zasług", jedni wylądują w gnoju, inni w kazamatach, inni w dole z wapnem, a inni dostaną drugą, ostatnią szansę.

Niestety, na moją litość już mogą od dawna nie liczyć. Tylko rzetelne, twarde rozliczenie może ocalić Polskę. Tak, by następnym nawet przez głowę nie przeszło powtarzanie tych "błędów".

ps: oprócz polityków, takie samo rozliczenie należy zafundować ludzikom od mediów. Nie ważne czy są wojewódzkim, czy lokalnym i jak rzewnie będą wtedy płakali.

Nawołuję do przemocy ? A skądże ! To głos mojego sumienia.

Amen

Brak głosów

Komentarze

Zdrada, no może i racja, ale wyłącznie na Twoim prywatnym i, a jakże, obywatelskim poziomie.

Jeśli rzeczywistość byłaby czarno - białe, to absolutna racja. Ale w przypadkach o których piszesz, hm..., że powtórzę tytuł wpisu.

Weźmy jakiś banalik - obserwujesz ulicę i widzisz, że z jakiegoś zakamarka, wychodzi facet i ciągnie za sobą za włosy, krępując ręce, krzyczącą głośno kobietę. Powiedzmy ładną, dobrze ubraną (a on ma obdarty płaszcz na sobie i wygląda, no - nieświeżo). Na dodatek wymyśla jej od, ...

W myśl tego co piszesz - bandyta, biec, ratować, stłuc gada.

A jeśli prawda jest inna, jeśli ta kobieta to żona, która została właśnie wyciągnięta z lokalu, w którym sprzedała cały rodzinny majątek bez porozumienia ze współwłaścicielem, a generalnie nie stroni (bez krycia tego faktu przed małżonkiem) od jurnych kolegów i wieloprocentowych trunków. A, na dodatek, słownik jakim posługuje się rozmawiając z małżonkiem, z rzadka zawiera słowa cenzuralne.

Nie wiem dlaczego L.Kaczyński unikał deklaracji o Wołyniu, dlaczego podpisał traktat, nie rozumiem wielu jego decyzji. Ale, zwyczajnie, nie wiem nic o szczegółach. I pewnie większość z nas nie wie. Należałoby poszukać, sprawdzić, dociec a potem oceniać, zwłaszcza gdy, trącamy o słowo "zdrada". W innych przypadkach jest tak samo. Więc musimy, chyba, patrzeć na sposób, linię postępowania - na człowieka i jego działania, żeby móc pomyśleć "to co zrobił kłóci się z obrazem jaki sobie o nim wyrobiłem przez jakiś czas", albo "tego to się po nim spodziewałem".

I zestawienie sum "to co zrobił..." i "tego to się..." pozwala, chyba powiedzieć - to drań i zdrajca albo to godny reprezentant narodu.

Ale może się mylę i tylko ja tak to widzę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300606

Jak w przytoczonych przysięgach, oczekuję, jako członek wchodzący w skład struktury o nazwie "Naród", który jest suwerenem ludzi, którzy mają mu (swojemu Narodowi) SŁUŻYĆ, bezwzględnego działania na moją korzyść. Polityk to nie jest piłkarzyk uganiający się za piłką, bredzący jak gość spod budki z piwem, że dla niego ważne jest "Tu i teraz", albo "ciepła woda w kranie". W więzieniach też mają ciepłą wodę w kranie, a ja chcę, żeby moje dzieci nie mieszkały w więzieniu.

Pracując w firmie, która mnie żywi i moją rodzinę, oczekuję od zarządu, że będzie kierował nią tak, że będę miał stałą, dobrą, regularnie płaconą pensję, za moją dobrze wykonywaną pracę. Oczekuję również, że zostaną zatrudnieni ochroniarze, którzy będą dbali o to, żeby nikt nie wchodził na teren firmy, i by pilnowali "naszą wspólną" własność, a nie wpuszczali przez płot kolegów, by nakradli ile się da.

Ale może właśnie przez analogię. Polski "zarząd" to pijacy i degeneraci, dla których jedynym zadaniem jest wytransferowanie środków do prawdziwego właściciela za granicą, rozbicie struktur przedsiębiorstwa i doprowadzenie do upadku, by prawdziwy właściciel pozbył się konkurencji (przykład: przejmowane przez wielkie koncerny małe, popularne, lokalne przedsiębiorstwa, tylko po to, by je zamknąć). Mam gdzieś motywację prezesa, jeśli efektem jest sprzedaż zakładu obcemu właścicielowi, tracąc tym samym nad nim kontrolę, co ZAWSZE jest ze szkodą dla spółdzielców, pracowników i lokalnej społeczności, choćby dlatego, że doprowadza do wytransferowania zysków za granicę (lub po prostu gdzie indziej). I nie jest ważne, czy prezes to dobry wujcio, który kocha swoje dzieci, ma pieska i w ogóle miły jest (nawiasem mówiąc Hitler też prywatnie był miły, miał psa i malował, Stalin też był "dobry wujcio"). Nie ma to znaczenia, prezes ZDRADZIŁ swój zakład i pracowników i powinien ponieść konsekwencje, koniec, kropka.

Mogę podać choćby jeden taki przykład, który znam bardzo dobrze - PUDLISZKI przejęte przez HEINZ.

Ale w takim przypadku zarząd nie jest NASZ, bo działa na naszą szkodę. ZDRADZA ludzi, którym ma służyć (choć w przypadku firmy może to niefortunne porównanie słowne, choć czemu nie ? Bez ludzi nie ma zarobku, ale pod warunkiem, że globalna sytuacja nie wygląda jak w moim przykładzie).

Można zadać pytanie, czy ta sytuacja to kara za to, że większość społeczeństwa to debile, dali się ogłupić świecidełkami pokazywanymi im przez magików. Może to kara za to, że przeprogramowani na "zlewanie wszystkiego" są jak pracownicy kradnący z własnej firmy sprzęt potrzebny im do pracy, żeby go sprzedać na bazarku ?

Ale znowu: Państwo powinny interesować jedynie podatki, czyli efekt mojej pracy. Jeśli zarząd firmy rozkrada majątek, przyznaje sobie premie, a pracownicy głodują, to prawdę mówiąc nie mają innego wyjścia, by przeżyć (i nakarmić dzieciaki), jak kraść (wchodzić w szarą/czarną strefę nie odprowadzając podatków), albo zrobić przewrót i wymienić szkodliwy i kryminalnie działający zarząd, wyrzucić najbardziej zdeprawowanych pracowników, przekształcić zakład w spółdzielnię, gdzie każdy ma część udziałów i pracuje "na swoje". Prawda, że wygląda lepiej ?

Tak, to moja prywatna opinia. Ale to też MÓJ kraj, to w założeniu ludzie, którzy MAJĄ NAM SŁUŻYĆ, składali taką przysięgę.

Szczerze mówiąc mam gdzieś motywy, jakimi kierowali się rządzący przy głosowaniach, podpisywaniu umów. Kolokwialnie mówiąc: MAM TO W DU..żym poważaniu. Mam to gdzieś, jeśli efektem jest działanie na moją szkodę. To dla mnie jest zdrada właśnie tej przysięgi, a w konsekwencji NARODU i MNIE jako jego części. Nie ma co owijać w bawełnę. TAK JEST.

I zły przykład podałeś. Ja, jako obserwator z boku mogę porównać się do rządów obcych państw, przyglądających się czystce w kraju, bez chęci dowiedzenia się czegokolwiek o motywach takiego działania. Ja mówię o takiej sytuacji, gdzie ja, jako część narodu (w twoim przypadku: mąż) dowiaduję się, że mój rząd i ludzie władzy (w twoim przypadku: żona) zdradzają mnie, moje dzieci i przysięgę, jaką składali mi również wobec Boga.

Więc nie odwracajmy kota ogonem, bo taka drobna manipulacja jaką (być może nieświadomie) zastosowałeś w swoim komentarzu nijak się ma do obecnej sytuacji w kraju.

Ale dzięki za opinię, choć się z nią nie muszę zgodzić, prawda ?

******
"Not Every Conspiracy is a Theory"
******
Nie ufam Tuskowi i Putinowi
Mam plany na przyszłość.
Nie mam żadnych myśli samobójczych.
*****
...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć swoją jej położyć na piersiach [C.K.Norwid]

Vote up!
0
Vote down!
0

****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******

#300627

Ależ oczywiście że możesz się nie zgodzić. I vice versa.

Chyba nie zrozumiałeś tej mojej papraniny. Ja chciałem powiedzieć, że:

- nie ma ludzi "czarno-białych" (mam nadzieję, że zgoda);
- dotyczy to populacji, więc i wybieranych rządców (j/w);
- nie można oceniać zatem ludzi po jednej ich cesze, po jednym ich działaniu, decyzji, etc.
- ocenę trzeba sobie wyrobić, i samemu, w swojej hierarchii, ustanowić ile czarnego a ile białego ma mieć ten, którego uważamy za OK-gościa a jaka proporcja cechuje śmiecia.

I to wszystko.

Bo dla mnie L.Kaczyński to był, poza wszystkim, bardzo porządny facet. Czytałem trochę, trochę słuchałem i B/W tego Pana wyszło mi na plus. Mimo Lizbony.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300692

a ja nie! Praktyka pokazuje, że z tych którym przetrącono kregosłup ludzi juz nie bedzie.

Zgadzam się z uogolnieniem że zdrada to nie tylko jawna współpraca z wrogami ale także niedotrzymywanie (często cyniczne i systemowej natury) ślubowań i przysiąg wobec ludzi których się reprezentuje.

Stanowczo jednak nie zgadzam się ze zrównywaniem jawno-zdrajców z patriotami pokroju L. Kaczyńskiego.

Tak, nie wszystkie posunięcia L. K. i jego otoczenia politycznego z dzisiejszej perspektywy mozemy wyłącznie chwalic.

Jeżeli jednak i politykow potriotyczno- niepodleglosciowych uparcie ładujesz do jednego wora ze zdrajcami, przestępcami i menelami to prosze stanowczo o Twoją krótka listę  nie-zdrajców!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#300866

I znów nie do końca.

Ja, cały ten "rząd" bym odesłał do lamusa, a w paru przypadkach, rozważył (ale tym razem poważnie a nie, jak dotychczas dla śmiechu) postawienie tych ludzi przed trybunałem stanu. Zwłaszcza takich panów Arabskich, Grasiów, Tusków, et consortes.

Oni nie tylko szkodzą. Oni podważają fundamentalne zasady i reguły sprawowania urzędów, jakie sprawują. Oni, po prostu, działają na szkodę RP. Na szkodę nas wszystkich, no może z wyjątkiem, takich jako oni - chlebowsko-drzewiecko-podobnych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300854