Rocznica pewnego paktu
Tego dnia ta rocznica atakowała właściwie zewsząd. Siostra Łukaszka była w furii, ale o rocznicy podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow było nawet na kanale muzycznym.
- Niemożliwe! - zdumiała się babcia i pofatygowała się zobaczyć. Niemiecki zespół techno Motorover popełnił piosenkę o tytule "Ribbentrop-Molotov".
- Ribbentrop!!! Molotov!!! - ryczał do mikrofonu wysoki blondyn. To był cały tekst, ale za to wielokrotnie powtarzany. Na parkiecie podrygiwał tłum do rytmu ostrych bitów.
- Czy wy wiecie o czym jest ta piosenka? - pytał po niemiecku jakiś gość mikrofonem podrygujących.
- To o takich dwóch gościach, którzy podpisali pokój - powiedziała jakaś dziewczyna z kłódką w nozdrzu i szafirowych włosach. - Pokój! Niech żyje pokój!
I tak cały telewizyjny świat cieszył się z tego wydarzenia.
Kulminacyjnym punktem tych obchodów była wielka, masowa uroczystość na Zeppelinfeld pod pomnikiem Przepędzonych.
- Był to kolejny, po monachijskim, traktat niosący Europie pokój - mówił przedstawiciel Niemiec. Obok niego stali przedstawiciele Rosji, Francji i Wielkiej Brytanii, a z tyłu, stał samotnie przedstawiciel Polski, Przedstawiciele innych krajów: Czech, Słowacji i krajów bałtyckich nie przyjechali.
- Pan jednak przyjechał - powiedział do przedstawiciela Polski jakiś polski dziennikarz. Dziennikarz był bardzo młody i nie miał jeszcze doświadczenia jakie pytania można zadawać a jakie nie.
- Cóż - uśmiechnął się kwaśno przedstawiciel Polski. - Skoro nie mamy nic konkretnego do zaoferowania na arenie międzynarodowej to chociaż bądźmy przyjaźni i sympatyczni. Zresztą... Od jednych bierzemy ropę i gaz, a drudzy nam budują autostrady... Sam pan rozumie, że nie możemy ich obrazić...
- Podkreślmy zatem jeszcze raz - perorował dalej przedstawiciel Niemiec - Pakt ten był paktem pokojowym. Pokój ten może i miał wysoką cenę, ale w tamtych czasach była to konieczność. Długo się zresztą nie utrzymał i został zerwany przez awanturnicze postępowanie Polski. A przecież Hitler nie chciał źle. Czy w trzydziestym trzecim roku Niemcy zniknęły z Europy? Oczywiście nie! W trzydziestym szóstym cały świat bawił się u nas na igrzyskach olimpijskich! I co, źle było? Poza tym Adolf Hitler miał wiele dobrych idei. Uzdrowił gospodarkę, dał pracę milionom Niemców w fabrykach zbrojeniowych! Zjednoczenie Europy to też jego pomysł! I nie był jakimś tam potworem. Byl wegetarianinem i miał jedną żonę. I co, trzymał ją w piwnicy, jak to Austriacy mają w zwyczaju? Bunkier, to nie piwnica, przypominam... Gdyby był taki straszny, to przecież nie byłoby nas tu, wtedy, na wiecach, na Zeppelinfeld! Miliony Niemców nie mogły się mylić!
Przedstawiciele Rosji, Francji i Wielkiej Brytanii zaczęli klaskać. Przedstawiciel Polski nie. Przedstawiciel Niemiec obejrzał się do tyłu na przedstawiciela Polski i ten gorliwie zaczął bić brawo.
- To co się działo później, po tym pakcie, to zupełnie inna sprawa - kontynuował przedstawiciel Niemiec. - Chcemy oczywiście pamiętać o historii, pokrótce ją teraz przedstawiłem. Ale nie ma sensu wracanie do przeszłości po to, aby gnębić Niemcy!
Przedstawiciel Rosji dopowiedział coś z boku.
- Albo żeby gnębić Rosję! - dodał pospiesznie przedstawiciel Niemiec i serdecznie uścisnął dłonie przedstawicieli Rosji, Francji i Wielkiej Brytanii. Dłoni przedstawiciela Polski nie uścisnął, bo były zajęte. Przedstawiciel Polski trzymał tacę z kieliszkami.
- Prosit! - i przedstawiciele Niemiec, Rosji, Francji i Wielkiej Brytanii wznieśli toast. Przedstawiciel Polski toastu nie wzniósł, bo po pierwsze nadal miał ręce zajęte tacą, a po drugie - nie było dla niego kieliszka.
Sierpniowe słońce pięknie zamigotało na szkle kieliszków ozdobionych napisem "Polskie Huty Szkła, 1938 rok".
W studiu telewizyjnym zaproszeni fachowcy: piosenkarka, kierowca rajdowy i stylista mody płakali ze szczęścia, że wreszcie nas lubią w Europie.
Hiobowscy siedzieli w ponurym milczeniu. Tata Łukaszka nie przełączał nawet kanałów. I tak na wszystkich było to samo. Z jednym drobnym wyjątkiem: na jednym kanale przewijał się pasek z napisem: "Lubią nas!!! Cieszmy się!!!".
- Wiecie co... Dzieje się coś dziwnego... - powiedziała wystraszonym głosem siostra Łukaszka.
- Co takiego?
- Dziadek się nie denerwuje - powiedziała scenicznym szeptem siostra.
- No właśnie - zaskoczeni Hiobowscy spojrzeli na dziadka. Dziadek siedział spokojnie w fotelu i pił drobnymi łykami herbatę.
- Dziadek się nie denerwuje? - zapytał tata Łukaszka.
- A czym?
- No... Że Niemcy i Rosjanie... Że Polskę...
- E tam - powiedział dziadek z podejrzanym spokojem. - Czym ja się mam przejmować? Siedzę na szwedzkiej kanapie, oglądam koreański telewizor i piję z chińskiego kubka. Polski nie ma. Niech se Ruski z Niemcami przychodzą.
- Niby, że nas napadną? - zakpiła babcia.
- Kto tu mówi o napadaniu? - zdziwił się dziadek. - Po co? A jest tu jeszcze coś polskiego? Jakaś fabryka, bank, medium lub posiadłość ziemska? Nie muszą nas napadać. Już nie muszą. Po prostu nas kupili - rzekł tragicznym głosem i upił łyk herbaty odginając wytwornie kciuk. - A najgorsze w tym wszystkim, że kupili nas za psie pieniądze, tak, że nawet z tej sprzedaży nic nie ma.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1628 odsłon
Komentarze
autor
24 Sierpnia, 2009 - 08:59
Krzysztof J. Wojtas
Coraz bardziej się do ana przekonuję.;-)
Pozdrawiam
Krzysztof J. Wojtas
Re: Rocznica pewnego paktu
24 Sierpnia, 2009 - 22:16
Goła szczera prawda, aż w oczy kole, jak zawsze.
----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
A mnie dziadka jest żal...
25 Sierpnia, 2009 - 04:53
tak po ludzku żal.
Pozdrawiam.
p.s.
Bardzo dobry odcinek Łukaszka.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".