Państwo Przywara i badania na ludziach
Wczoraj prowincjałka napisała wyjątkowy tekst. Nie traktował on – jak ostatnie jej teksty – o duszy i sposobach jej doskonalenia, ale o mnie i Toyahu. Przedstawiał nas ów tekst i przedstawia nadal, bo można sobie doń zajrzeć, jako dwóch manipulujących ludźmi chytrusów, którzy kłamią i liczą pieniądze za sprzedane książki. Książki, które w dodatku nie nadają się do niczego. Najistotniejszym jednak elementem tego tekstu było wyszydzenie moich podejrzeń co do Pana Pawła Przywary i jego działalności w blogosferze. Ponieważ zasada „kto się przezywa ten się tak samo nazywa” sprawdza się częściej niż się nie sprawdza, pomyślałem więc, że tekst został napisany z zemsty, ja zaś posądzając różnych uczonych o żerowanie na blogosferze trafiłem celnie. I myślę tak nadal.
Wdałem się pod tym tekstem w dyskusję i w czasie polemik z różnymi osobami dowiedziałem się, że wszystko co napisała prowincjałka ma cel edukacyjny. Ona to po prostu zrobiła po to, by wyleczyć mnie z chamstwa, a toyaha wyrwać spod mojego złego i destrukcyjnego wpływu. Do rozmowy włączali się także inni ludzie, w większości przyjaciele prowincjałki, dzięki czemu dowiedzieć się mogliśmy, że ludzie ci tworzą pewną zamkniętą grupę, która ekscytuje się serwowanymi przez prowincjałkę emocjami. Przyszedł tam także niegdysiejszy blondyn, który zrobił mi wykład o netykiecie. Złamałem ją ponieważ zwróciłem się doń per „Jerzy”, bo on ma tak na imię. Przeprosiłem. Pomyślałem również, że owa netykieta jest przez ludzi traktowana dosyć dziwnie. Ja na przykład nie mogę ujawnić jednego z nicków Barbary Przywary, która stale jest obecna na salonie - podejrzewam, że w kilku wcieleniach - a ona może prowadzić tu swoje badania i notować obserwacje ludzkich zachowań jak Livingstone wśród dzikich. I dzicy nie mają nic do gadania w tej sprawie.
Ponieważ prowincjałka jest jedną z tych osób, u których pani Przywara komentuje często, podobnie jak u FYM-a, jestem pewien, że tekst prowincjałki został napisany na zamówienie, o ile nie wręcz przez samą Barbarę Przywara. Został on obudowany różnymi legendami o szlachetnych misjach i opowieściami o naprawie obyczajów, w istocie jednak pozostaje narzędziem tępej zemsty i demaskuje to o czym już raz pisałem – obecność w blogosferze budżetów przeznaczonych na badania. I ja się tu nie chcę wdawać w to czy rzecz jest etyczna czy nie. Tak jak powiedziałem, jeśli znajdę gdzieś swoje nazwisko lub nick składam pozew.
Prowincjałka powiedziała mi wręcz wprost, że robię rzecz z jej punktu widzenia niedopuszczalną, bo traktuję salon jak sposób na reklamę książek. A to jest przecież także portal społecznościowy. Oczywiście, że jest i jak we wszystkich takich portalach społecznościowych tworzą się w nim hierarchie. Problem w tym, by nie dopuścić do tworzenia się hierarchii naturalnych, w których dominują naturalni liderzy, ale wyhodować sobie swoich liderów i moderować potem życie takiego stadka zapisując wnioski w kajeciku. I takim sztucznie wyhodowanym liderem jest właśnie prowincjałka. Ja sobie doskonale przypominam jakie były jej początki, bo polecałem jej blog kilku osobom. Były to opowieści o represjach jakich doznawała w stanie wojennym oraz o jej nadzwyczajnie ciepłych i serdecznych relacjach z ludźmi. Była to taka „Strażnica” Świadków Jehowy, tylko bez opowieści o lwie i baranku spoczywających obok siebie. Prócz prowincjałki pojawiły się wtedy także inne nicki, stosujące tę taktykę, ale ona była najlepsza i została. Nie wiem jakie były jej dalsze losy, ale dziś jest znaną moderatorką społeczności blogowej, która prawi słuchaczom o tym co dobre, a co złe i jak odróżnić jedno od drugiego. To się zawsze szalenie podoba i zawsze znajduje zwolenników. Ludzie bowiem garną się jak muchy do miodu do takich właśnie przedsięwzięć, bo kupują sobie – tak myślę, ale pewien nie jestem – pewien szczególny rodzaj bezpieczeństwa, złudny w dodatku. Wydaje im się, w czasie czytania bloga prowincjałki, że nie są samotni. Na tym to chyba polega. Przynajmniej w przypadku niektórych.
Takich projektów jak blog prowincjałki jest więcej i myślę, że sporo z nich to rzeczy przeznaczone do karier. Nie wiem czy wszystkie, ale duża część. Uważam taką działalność za wyjątkowo podłą, a ludzi którzy ją prowadzą za krańcowo zdegenerowanych przez pieniądze. Bo o pieniądze tam chodzi cały czas. Wczoraj w czasie dyskusji u prowincjałki pojawiła się Ufka, która swego czasu również gładko wskoczyła na pozycję „męża zaufania” różnych zbłąkanych intelektualnych dziewic. Ufka zadawała mi prywatnie swego czasu różne pytania o pieniądze. Zadawała je także innym. Wczoraj także było o pieniądzach. O tym, że w początkach mojego blogowania czytelnicy złożyli się i kupili mi laptop. I Ufka nie może tego przeżyć do dziś. Po prostu nie może. Ja to rozumiem, bo tego rodzaju wzruszenia są po prostu poza nią. I ja teraz, choć robiłem to już kilka razy, chciałbym podziękować z tego miejsca człowiekowi, bez którego bym tego laptopa nigdy nie kupił Dzięki Tomek, raz jeszcze. Bez ciebie na nic by była cała ta zbiórka. Tomek mieszkał wtedy daleko poza granicami kraju. Napisał do mnie i spytał ile mi brakuje do tego laptopa. I ja mu powiedziałem, a on wysłał mi forsę. Niemałą. Dziękuję.
Prowincjałka także bez przerwy powracała do tematu pieniędzy, który wyłaził zza rozmaitych szlachetnych deklaracji i opowieści o tym jakim to trudem jest próba wychowania mnie oraz uratowania toyaha z moich szponów. Dodała także prowincjałka, że traktuje mnie poważnie. A ponieważ ja ją także traktuję poważnie spodziewam się donosu do skarbówki, albo wręcz na komendę. Powód zawsze się znajdzie, szczególnie kiedy mamy do czynienia z osobami zdesperowanymi, mściwymi i dostającymi drgawek na widok stuzłotówki.
Nie wiem ile społeczności blogowych skupionych wokół „charyzmatycznych przywódców” moderują państwo Przywara, myślę, że sporo. Uprzedzam jednak, że w razie powtarzania się ataków na moją osobę, będę upubliczniał wszystkie informacje dotyczące ich projektów prowadzonych w blogosferze, jakie do mnie dotrą, nie oglądając się na zasady netykiety. I niech sobie idą do sądu. Jak już bowiem widzimy FYM i całe to kłamstwo będzie żyło nadal. Zbyt jest potrzebne i ważne, a my jesteśmy zbyt słabi i bezbronni, by ktokolwiek się nas naprawdę przestraszył.
Ponieważ ja nie pracuje na uczelnianym budżecie prowadząc badania na ludziach tylko sprzedaję książki, jak co dzień zachęcam do ich kupowania. Mamy promocję na www.coryllus.pl Wszystkich także zapraszam do księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6, do księgarni Ukryte Miasto przy Noakowskiego 16, w bramie, do pensjonatu Magnes w Szklarskiej Porębie, gdzie jest jeszcze 9 egzemplarzy I tomu Baśni jak niedźwiedź oraz na stronę www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl No i oczywiście do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3137 odsłon
Komentarze
Wiem, że intencją niniejszej notki nie jest promowanie
8 Lipca, 2012 - 10:03
krytykowanego w niej tekstu, ale mnie brak jest odnośników.
Trudno jest bowiem śledzić wszystkie wątki z tak wielką dokładnością, a mój problem dodatkowo polega na tym, że na s24 nie zaglądam wcale od chwili, gdy mnie zablokowano na 7 dni (ośmieliłam się polemizować z RRK). Po 7 dniach zwrócono mi wolność, ale już z niej nie skorzystałam.
Teraz mam wrażenie, że część materiału, o którym mowa, ukazał się właśnie na s24.
Szkoda, że nie mogę się połapać, bo ta notka mnie zaintrygowała. Ze względu na zasady, a nie personalia.
Ossalo, Coryllus pisał o tym
8 Lipca, 2012 - 11:58
http://prowincjalka.salon24.pl/
Ellenai: to wszystko jasne, bo ja s24 nie wchodzę dla
11 Lipca, 2012 - 14:52
zasady.
Ale dzięki za info.
a może zamilczeć?
8 Lipca, 2012 - 12:30
"Nie wiem ilespołeczności blogowych skupionych wokół „charyzmatycznych przywódców” moderują państwo Przywara"
Coryllusie, może w sytuacji NIEWIEDZY - warto zamilczeć? Bo ja tak robię. Może upały za duże?
Radzę piwko z lodówki. Serio.
"może w sytuacji NIEWIEDZY - warto zamilczeć? Bo ja tak robię"
8 Lipca, 2012 - 13:38
Poswiecono Panu - tylko dlatego że padło takie pytanie - kilka słów.
http://www.youtube.com/watch?v=CUbVgWkLZ8g&feature=youtu.be
Od 1:32:12
Same domniemania, same interpretacje...
Och, Nurni
8 Lipca, 2012 - 14:53
Sprawa jest o dwa numery dla Ciebia za duża. Tajniak (mister Twister, bywszyj minister) Antoni Macierewicz jest sprawnym retorycznie, dysponującym zestawem przećwiczonych przed lustrem i przed kołczem chwytów, doświadczonym propagandystą - przez co publiczność nieprzygotowana poddaje się zanim pomyśli. Publiczność wolbromska tak, ale nie my.
Rozbierzmy więc, jak to AM podebrał widownię.
Cytuję teraz AM, źródło cyt. to linkowane wyżej przez Nurni'ego wideo, czas od 1:33:00 (1h + 33 minut ++)
-
[quote=Antoni Macierewicz w Wolsztynie]"Prof. Dakowski i INNI RÓŻNI LUDZIE..."[/quote]
-
Hej, pytanie było o JEDNEGO, ale mamipulator (mami i manipuluje) Macierewicz wrzucił pana prof. Dakowskiego do worka, potrząsnął jak kuglarz, i wytrzepał z worka już całą... grupę. Syfiaste zagranie. Idźmy dalej.
-
[quote=Antoni Macierewicz w Wolsztynie]"nie było żadnej katastrofy"[/quote]
-
Podmiana + niedopuszczalna generalizacja. Prof. Dakowski cały czas twierdzi, że KATASTROFA BYŁA, tyle że nie taka, jaką przedstawiają meRdia.
-
[quote=Antoni Macierewicz w Wolsztynie]"...(przypominająca bełkot wyliczanka, sprytnie rozmydlająca ściśle sformułowane pytanie)..."[/quote]
-
Panie Antoni, STOP! Pytanie było konkretne, zaś pańska wyliczanka, sprytnie rozmydlająca ściśle sformułowane pytanie, męczy słuchających, nastraja ich negatywnie, drażni, denerwuje, rozsierdza... i otumania. Na koniec wyliczanki nie pamiętają już czego dotyczyło pytanie, za to są wdzięczni za "obszerną odpowiedź" a jeszcze bardziej za to, że już się skończyła.
Ciąg dalszy sobie dopowiesz. Następującego po wyjawionych wyżej 3 chwytach retorycznych bełkotu pana AM nie będę analizował, na to szkoda mi czasu. Jest to prowincjonalny retoryk, w sam raz wystarczający na Wolsztyny i podobne ośrodki myśli. Warszawa zdaje się ma go już serdecznie dość - ja na pewno tak.
A Ty, złotko? Ciągle jeszcze zapatrzony w AM jak w święty obrazek. Rozumiem. Śpij słodko.
oj znów mi Administracja wysle upomnienie na maila
8 Lipca, 2012 - 15:31
gdyz musze napisać: do budy anonimie.
A czekaj, to nie wszystko. Kop w dupę jeszcze.
a tu legendowałeś się
8 Lipca, 2012 - 16:07
http://niepoprawni.pl/blog/2140/list-otwarty-do-rodzin-zalogi-i-gen-blasika#comment-143819
Bardzo często przypominam że do tego by sobie pograć wystarczy otworzyć konto. I śpiewać bogoojczyźniane pieśni - bez tego przebrania co byście zdziałali marna agenturo?
Jestem pewien że juz nieraz spotkaliśmy się.
Och, Nurni
8 Lipca, 2012 - 17:08
Ponieważ nie potrafisz ripostować, to zostawię Cię z tą śmieszną cytowanką powyżej (każde dziecko wie, że pan BYŁY minister Macierewicz był szefem TAJNYCH służb), i zaproponuję najkonkretniejszą akcję.
Otóż, napastliwy Przywara nie tylko rzucił zwierzątkiem w stronę pana Antoniego (wyzwał go od nierogacizny - wiadomo gdzie, ile razy i w jakim kontekście) ale na dodatek pomówił go o zdradzieckie, antypolskie, agenturalne, sterowane z zewnątrz, antynarodowe działania prowadzone rzekomo przez (pomawianego agresywnie przez Pawła Przywarę) pana Antoniego Macierewicza w ramach operacji moskiewskiego wywiadu wojskowego GRU, do którego pan Antoni należy - według Przywary "jako agent".
Można polityka nie trawić, nie można jednak go NIECELNIE atakować bo takie ataki są faktycznie wzmocnieniem napadanego. Domyślam się, że Tobie o wzmocnienie pana Antoniego chodzi. Nie zaprzeczaj; przeczytaj do końca.
Dopuszczenie do opluwania osoby publicznej przez jakieś Przywary jest zaproszeniem do następnych takich zjadliwości. Rzucone pomówienie PRZYWIERA wtedy do oflekowanego, staje się jego wyróżnikiem. Pamiętasz pewnie jak pomawiano Prezydenta Kaczyńskiego; wolno było przypisywać wszystko - chamstwo, pijaństwo, rozwolnienie. Teraz Palikot - pardon, Przywara - atakuje kolejnego znacznego polityka, a Ty stoisz zadumany jak ta wierzba przydrożna, kołyszesz witkami, patrzysz jak go flekują, i NIC NIE ROBISZ.
Czekasz, aż przywrze? Uśmiechasz, się, jak to pan Antoni będzie już wkrótce za sprawą Pawła Przywary powszechnie uważany za najgorszego azjatyckiego bandytę, szpiega sowieckiego, mordercę, świnię i co jeszcze. Czekasz, tak?
Weź zrób to, co właściwe. Jetem po Twojej stronie.
(możesz odkaszleć)
Poważnie. Jestem po Twojej stronie. Jeśli RÓWNIEŻ nie zamierzasz puścić Przywarze jego pomówień płazem, to jestem po Twojej stronie. Wytępimy niesioły, palikoty i przywary? Nienawidzę pyskaczy tak samo, jak Ty. Nurni, jeden warunek: obudzisz się, wstaniesz z krzesła, i podziałasz autentycznie, współpracując z prawdziwą prokuraturaturą. NE będzie musiał dać IP Przywary, salon24 podobnie. Gość cieniutko zaśpiewa za tę potwarz. Jeśli oczywiście zaśpiewa, bo od samego podziwiania sprawności i elokwencji Niesiołowskiego, Palikota czy pana Przywary ataków z ich strony mniej nie będzie - raczej więcej; częściej i brutalniej.
Twój wybór.
musisz sie jednak
8 Lipca, 2012 - 17:17
streścić. Nie ma letko koniku ze stajni Horse.
Och, Nurni
8 Lipca, 2012 - 18:29
Zgłoś pomówienia Przywary prokuratorowi.
PS Horse?
.....
8 Lipca, 2012 - 21:50
Ewidetna agentura ma podażać za mna - a nie ja za nią. Coś wam sie tam pozajaczkowało.
Autora tej rozprawki wyslijcie do przebijania opon.
Jakis polot, jakieś coś - a nie tekst silacy się na mą uwage który doczytałem do początku drugiego akapitu.
Wypraszam sobie by obsługiwał mnie jakis pierwszy lepszy zwykły dziecioł! Stanowczo!
Udostepnij te konto internetowe komuś kto nie tylko umie przebijac opony. Leszczu.
domniemania...
13 Lipca, 2012 - 11:03
Pisze Pan:"Same domniemania, same interpretacje..."
Zgadzam się, ale to pytanie do Prelegenta, dlaczego "Same domniemania, same interpretacje...",
nie do mnie..
M. Dakowski
Kilka uwag do autora
8 Lipca, 2012 - 14:50
1. Ujawnianie nicków jest rzecza naganną samą w sobie, tak jak naganne jest ujawnianie nazwisk osób piszących pod pseudonimem. I jest to żelazna zasada netykiety, którą oczywiście może mieć pan w nosie, ale proszę się wtedy nie dziwić, że jest pan „dziwnie” traktowany.
2. Pisze pan takie dwa zdania z użyciem zaimka doń: a/ Przedstawiał nas ów tekst [...] można sobie doń zajrzeć i zdanie b/ zwróciłem się doń per „Jerzy”, Tylko w przypadku zdania b/, tego z Jerzym, użycie formy „doń” jest poprawne, bo stosuje się ją wyłącznie do osób, nigdy do przedmiotów czy zwierząt. Jeśli mi pan nie wierzy, proszę zadzwonić do najbliższej poradni językowej, ale przed tym należy się upewnić, że nie dyżuruje tam akurat student polonistyki, ponieważ oni mają kłopoty z korzystaniem z poradników. Wiem, bo sprawdzałam.
3. Poza tym pana tekst jest w wielu miejscach nieładny i insynuacyjny, z pominięciem oczywiście podziękowań dla jakiegoś Tomka, który wysłał panu z oddali niemałe pieniądze na kupno laptopa. Szkoda, że nie opisał pan właśnie tego w osobnej notce.
Żelazny to jest krzyż
8 Lipca, 2012 - 15:21
Takie odznaczenie. Chcesz? Może być zez liściem dębczaka i żołędziem tysz, boś się odznaczyła na placu boju o czystość języka.
Chwila poezji.
Szczególny dwuwierszyk teraz przytoczę. To autetnyk, żakowski żart, dedykowany krakowskiemu, staremu profesoru Nitschu:
[quote]
Co wolno Mickiewiczu
To nie Tobie, Nitschu.
[/quote]
OK, teraz poważnie. Kazimierza Nitscha łyknąłem jak miałem 3 lata. Na czymś się w końcu trzeba było uczyć czytania. Przez całe ranki. Długie deszczowe lata. Itede, itepe. Coryllusowi najzwyczajniej pod Słońcem wolno, i już. Zaś wspomniany Kazimierz Nitsch tępił DOPEŁNIACZOWĄ formę użycia "doń" pozostawiając studentom wolność używania BIERNIKOWEJ formy. Coryllus, jak szybko sprawdzisz, użył ostatniej, konsekwentnie. Siem znaczy, w obu przypadkach mamy perfekcyjne użycie właściwej formy.
Łyso Ci teraz?. Naści, żelazny krzyż z liścmi.
Re: Żelazny to jest krzyż
8 Lipca, 2012 - 16:43
A te mądrości prosto z tego owalu?
http://i.obrazky.pl/jajoglowy-979-OBRAZKY.PL.jpg
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
Biedaku, nie miałeś dzieciństwa.
8 Lipca, 2012 - 19:04
A że "łyknąłeś" Nitscha, to widać, bo nic nie zrozumiałeś zarówno ze starego profesora, jak i z tego, czym się podparłeś pisząc to "uzasadnienie". Dalej mylisz Dopełniacz z Biernikiem, ale to częsty błąd. Powinieneś się podciągnąć, bo coryllus znajdzie sobie innego korektora.
A w temacie notki czym mnie powalisz lub obdarujesz? Ciekawam niezmiernie. Czy obrona zaimka splecionego z przyimkiem wystarczy na zaliczenie u coryllusa?
Więc już nie wyciągaj tego krzyża z gabloty.
Cham? Czy nie cham? - Oto jest pytanie.
8 Lipca, 2012 - 21:30
[quote] (...) Reakcjom "prawicowej blogosfery" nie można się już dziwić, bo z równą łatwością połyka ona takie brednie, jak akceptuje np. grubiańskie paszkwile chama o nicku Coryllus, któremu za tekst o Pani Urszuli każdy uczciwy człowiek mógłby jedynie nakłaść po gębie.
Fakt, że donos grafomana zamieszcza się wśród blogów niezalezna.pl, redagowanych przez Targalskiego - doskonale pokazuje kondycję naszej blogosfery. - Aleksander Ścios[/quote]
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/07/czowiek-o-militarnym-sercu.html
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
zdecydowanie
8 Lipca, 2012 - 21:40
tak. Innych wersji ew. odpowiedzi brak.
Re: zdecydowanie
8 Lipca, 2012 - 21:44
Tak, bo menda czy na żeńskim czy na męskim łonie jest tylko mendą.
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
nr 0272: Coryllus - Baśń o blogosferze - Autor: Niewolnik
8 Lipca, 2012 - 22:16
Obibok na własny koszt ====================================================== Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
Piękna baśń!
8 Lipca, 2012 - 22:24
A jaka prawdziwa! :))))))))))
Cokolwiek by nie sądzić
8 Lipca, 2012 - 22:48
Cokolwiek by nie sądzić o Coryllusie i jego stylu-zarówno pisania,jak i zachowania na blogu- jednego można być pewnym.Zawsze spotka się tutaj jako komentatorów jednostki o wybitnym poczuciu humoru,mistrzów cienkiego dowcipu,riposty kulturalnej,chociaż ostrej jak brzytwa.Ten styl polemiki,ta delikatność i wysublimowanie.To jest sam cymes,jak mówią nasi "starsi bracia".