Drugie dno „dobra”

Obrazek użytkownika Piana
Idee

Dawniej komuniści byli dużo bardziej szczerzy. Wsłuchując się w słowa „Międzynarodówki”, możemy się dowiedzieć, że ludzki ród ogarnie „związek nasz bratni”, ale do tego momentu będzie „krwawy trud”. Bardzo ciekawa alternatywa i z pewnością szczera. Współcześni spadkobiercy Marksa i Gramsciego dużo bardziej owijają w bawełnę, przez co lud pracujący miast i wsi, a w szczególności „młodzi, wykształceni z wielkich miast”, łapią lewicowe hasła niczym gęś kluski.

Wiele organizacji promuje tzw. prawa kobiet. Czyż można być przeciwnikiem „praw kobiet”? To jakby powiedzieć, że babę widać w przedpokoju tylko dlatego, że ma łańcuch za długi. Normalnie obciach ocierający się o groźbę ostracyzmu towarzyskiego wobec wypowiadającego takie słowa. Czy jest w „cywilizowanym” świecie choć jeden przeciwnik tolerancji, dialogu wyznaniowego, multi-kulturalizmu i społeczeństwa otwartego? Jeśli tak, to z pewnością musi się głęboko ukrywać. Samo wyrażenie wątpliwości do wymienionych wyżej postaw jest niczym myślozbrodnią.

Wszystko oczywiście pod płaszczem dobra. Wszyscy pragną dobra. Tak, chcą wszyscy i dla wszystkich i w ogóle. Nikt nie głosi publicznie umiłowania zła (no, był jeden taki pacaj-szarpidrut, ale jak go przypyliło w chorobie, to zaczął inaczej śpiewać). Zło to można co najwyżej można zwalczać, ale jedynie bezosobowo - jako faszyzm, antysemityzm i ksenofobie i takie tam.

Dobro nie podlega oczywiście żadnej krytyce, zatem pod jego przykrywką można robić co się chce. Niedawny przykład medialnej nagonki na osoby poddające w wątpliwość skuteczność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (koszty są zapewne większe od zebranej kwoty) pokazuje, że w ten sposób zyskujemy swego rodzaju immunitet.

Przyglądnijmy się zatem „dobru” promowanemu przez różnej maści lewicowców. Pod płaszczem walki o prawa kobiet (+) promuje się swobodne zabijanie dzieci nienarodzonych przez ich matki (-). Tolerancja (+) oznacza coraz częściej akceptację dla wszelkiego rodzaju wynaturzeń, dewiacji i deptania świętości (-). Dialog międzywyznaniowy (+) często prowadzi do wyrzeczenia się własnej wiary(-), a multi-kulti (+) do rezygnacji z własnej tożsamości na skutek terroru politycznej poprawności.

Jak widać, w większości przypadków efekty są mizerne a koszty olbrzymie. Dobro zatem może być po prostu być formą opakowania dla zła, które zalewa nas zewsząd. Bardzo łatwo nabieramy się na to, ale to już wynik intensywnego i subtelnego prania mózgu, któremu już nie tak łatwo przeciwdziałać.

Brak głosów

Komentarze

od relatywizmu. To relatywizm powoduje przemieszanie pojęć, zacieranie granicy między dobrem i złem, prawdą i kłamstwem.

Powstają jakieś MNIEJSZE ZŁA i PÓŁPRAWDY którym ludziska "gębują" dzień i noc nie zdając sobie sprawy z wagi wypowiadanych przez siebie debilizmów.

Tak długo jak ludziska nie powrócą do właściwego wartościowania, zło złem nazywać, kłamstwo kłamstwem, tak długo tkwić będziemy w "paradoksie sraczki"...

CZĘSTO I RZADKO

Ukłony

Vote up!
0
Vote down!
0
#215652

Pełna zgoda. Warto jednak zauważyć, iż w natłoku informacji (do którego to nie jesteśmy w żaden sposób przygotowani) mózg po prostu odmawia posłuszeństwa i bezwolnie łapie wszystkie treści (a szczególnie gdy są subtelnie podane) za dobrą monetę. Zacząć należałoby raczej od odcięcia się od mediów, ale na razie na to się nie zanosi. Niestety.

Vote up!
0
Vote down!
0
#215690

bo znać pozycję wroga... BEZCENNE!

brain ON, remote controle UNDER CONTROL!

PS. Burak jesteś!!! Popłakałem się:)

Pozdrawiam

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#215725