Panie i panowie z Wyborczej, nad jakim scenariuszem pracujecie ?

Sporo widziałem, brałem udział w zadymach stanu wojennego,oberwałem też w łeb granatem, szyto mnie potem w tajemnicy w szpitalu, i jakoś to przeżyłem ale jak oglądam filmy w sieci, sprawozdania z marszu Niepodległośći i śledzę medialne manipulacje to mi moje wąskiej jak szparki oczy robią się okrągłe jak księżyc w pełni.

Zachowania GazWyb są, od samego początku transformacji, czytelne, łatwe do rozpoznania i dają się , od biedy,
ułożyć w pewien scenariusz. Ale próba znalezienia jakiejś spójnej logika,może z wyjątkiem własnego interesu,
okazuje się daremna. Logiki w tym działaniu nie ma za grosz, poza oczywistą i banalną logiką destrukcji. Ale jaki to ma cel ? Działania te wyraźnie wykraczają poza interes partykularny i zmierzają w kierunku naruszania interesu publicznego. Brak logika w działaniu zakrawa na szaleństwo i pojawia się pytanie, czy duże medium ma prawo znajdować się w rękach szaleńców ?

I po co wam to było panie i panowie z Gazety Wyborczej ?
Chcecie powtórki z historii i wkraczacie w koleiny Komunistycznej Partii Polski jak wasi ojcowie i dziadowie ? Ta sama arogancja, ten sam brak szacunku dla gospodarza, ta sama pycha i buta i brak poczucia honoru. Z tą drobną różnicą,że teraz mecenas jest na Zachodzie zamiast tego na Wschodzie.

Czyżbyście chcieli udowodnić ,że macie to w genach ?
Jak mogłem tak uczestniczyłem i wspierałem opozycję przez cały stan wojenny i potem, ale od teraz w waszej obronie
już nie stanę, a jestem co do tego przekonany,że będziecie tej pomocy niedługo potrzebowali. Możliwych jest kilka scenariuszy a wśród nich wyobraźcie sobie wariant islamski.Co zrobicie jak tu przyjdą islamiści ? Też pójdziecie na współpracę ? Aż tak giętki kręgosłup macie ? Kto wam wtedy pomoże ? Niemcy i Francja ? Pomyślcie póki czas.Może okienko jeszcze się nie zamknęło.

Nie wiem nad jakim scenariuszem pracują aktualnie panie i panowie z Wyborczej, ale z tego co widzę nie wróżę wam
sukcesu lecz, odpukajmy, katastrofę. Uczniowie czarnoksiężnika już tak mają i są, niejako z definicji, skazani na porażkę.