Wincent no-PESEL Rostowski i kredyty na pochówek czyli biznes nie znosi pustki.
Jeszcze nie ucichły peany na cześć „prawie najlepszego ministra finansów UE” (chodzi oczywiście o Jana (Jacka?)Antona Vincenta no-PESEL Rostowskiego) za oszczędności budżetowe jakie poczynił i co najmniej 2-krotne "uratowanie Grecji" a już mamy nowy produkt na rynku finansowo-pogrzebowym czyli „kredyt na pochówek” zwany „kredytem funeralnym”.
W wyniku decyzji naszego drogiego Vincenta od marca 2011 obcięto refundowany przez państwo a wypłacany przez ZUS koszt pochówku z pierwotnych 6400zł do 4000 zł (oszczędności rocznie szacowane na 860 milionów PLN – jednak wszystkie oszczędności poszły w przysłowiowego „misia” tj. na „polską prezydencję” i tysiące nowych, wiernych urzędników) a już mamy odpowiedź ze strony „wolnego rynku”.
Tak jak prorokowano (co prawda prorokowały to głównie zakłady pogrzebowe a ich proroctwa traktowano jako nie obiektywne bo one głównie zarabiały na dopłatach ZUS’u) za 4 tyś PLN nie da się zrobić „standardowego pogrzebu” bo oprócz kosztów zakładu pogrzebowego pokrywanego od biedy przez ZUS brakuje na grób (miejsce i koszty wykopania nie licząc pomnika), ceremonię (opłaty kościelne) itp. Jak szacują eksperci koszt pochówku bez kosztów miejsca na cmentarzu i opłat kościelnych w mieście > 100 tyś mieszkańców wynosi od 4,5-7,5 tyś. PLN. Wygląda na to, że za ZUS’owskie 4 tysiaki można liczyć co najwyżej na standardową kremacje bez przyzwoitej ceremonii pogrzebowej czy kościelnej przy założeniu, że prochy zmarłego zabieramy do domu „na półkę”.
W zaistniałej sytuacji planując swój pogrzeb w standardzie powyżej minimum kremacji, trzeba wcześniej zebrać na ten cel własny kapitał. Problem zaczyna się wtedy gdy nie planowaliśmy umierać a dodatkowo jakoś nie udało nam się póki co zaoszczędzić kasy na ceremonię pogrzebową. Wtedy wspomniany problem ma nasza rodzina, która staje przed prozaiczną decyzją - skąd wziąć kasę na nasz pochówek? Rozwiązaniem manka jakie powstało na skutek decyzji Vincenta Rostowskiego redukcji zasiłku pogrzebowego są „kredyty funeralne”, które zaczynają powoli i coraz śmielej wchodzić do zakładów pogrzebowych jako dodatkowa, często niezbędna usługa. Zrozpaczony człowiek stojący przed decyzją o pochówku swego bliźniego nie ma z reguły ani czasu ani siły biegać po bankach w poszukiwaniu kredytu gotówkowego i czekać ileś dni na decyzję. Naprzeciw tym potrzebą wychodzą wspomniane kredyty funeralne świadczone w kooperacji przez zakłady pogrzebowe dzięki czemu są one dostępne „na miejscu”. Jak wynika z artykułu - LINK - firma obsługująca kredyty funeralne współpracuje już z ok. 10% zakładów pogrzebowych i sprzedaje obecnie ok. 250 kredytów miesięcznie. Kredyt w zależności od posiadanej zdolności kredytowej wnioskującego ( bynajmniej nie denata) może sięgnąć kwoty nawet 30 tysięcy a okres spłaty 3 lat. Jego oprocentowanie wynoszące 12-13 % jest wyższe niż oprocentowanie standardowej pożyczki gotówkowej ale nadal niższe niż oprocentowanie w zakupach ratalnych czy oprocentowanie karty kredytowej.
Można być prawie pewnym, że dzięki skutecznej polityce obecnego rządu, którego naczelne hasło brzmi ponoć „by żyło się lepiej” (co prawda niektórzy twierdzą, że teraz modniejsze jest „Polska w budowie” ) można być pewnym w najbliższej przyszłości wręcz geometrycznego przyrostu zapotrzebowania na opisany tu „kredyt pogrzebowy”. To samo dotyczyć będzie również kredytów dla póki co żyjących jeszcze seniorów będących alternatywą dla głodowej a nie długo braku jakiejkolwiek emerytury znanych szerzej jako „wsteczna hipoteka” o czym pisano swego czasu w opracowaniu pod znamiennym tytułem "Ostateczne rozwiązanie `kwestii emerytów` czyli wsteczna hipoteka."
W końcu coraz większa część społeczeństwa, która dotychczas radziła sobie jako tako staje przed słynnym dylematem wyrażonym pytaniem przez pewnego nie odpowiedzialnego „paprykarza”, który śmiał spytać pana p(ł)emiera „jak żyć ?”podczas słynnej jeszcze z czasów tow. Edwarda Gierka a reaktywowanej w ostatnich czasach jednej z „gospodarskich wizyt” na Mazowszu. Odpowiedź nasuwa się sama, że by jakoś żyć trzeba wpierw umrzeć i dać się pochować ale na kredyt.
Mimo wszystko wydaje się, że biorąc poprawkę że nie wszyscy jednak mogą liczyć na „kredyt funeralny” nasze kochane władze powinny rozważyć dopuszczenie w naszym „prywislańskim kraju” tybetańskie obrządki pogrzebowe powszechnie znane jako „niebiański pogrzeb”. Polega to na tym, że ciało zmarłego transportowane jest wysoko w góry i składane na żer sępom, po zakończonej „konsumpcji” kapłan młotkiem rozbija pozostałe, nagie kości.
P.S.
A może „niebiański pogrzeb” w świetle nowych europejskich idei, którymi jesteśmy karmieni co dnia jest przeżytkiem i nie uzasadnionym marnotrawstwem i zostanie zastąpiony rozwiązaniem zaproponowanym w kultowym filmie z Charltonem Hestonem znanym u nas pod nazwą „Zielona pożywka” (Soylent Green) – ci którzy nie oglądali (a mają mocne nerwy) powinni obejrzeć jak najszybciej. Dla nie wtajemniczonych dodam tylko, że najściślej strzeżoną tajemnicą był fakt iż zmarli (wspaniały materiał reklamowy dla klinik eutanazji) stanowili bazę dla produkcji podstawowego i masowo dystrybuowanego dla obywateli nowego środka spożywczego pomagającego rozwiązać problemy „przejściowych trudności w zaopatrzeniu w żywność”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2654 odsłony
Komentarze
spadek
31 Października, 2011 - 09:59
w dawnych, normalnych czasach po śmierci kogoś z rodziny można było coś odziedziczyć, obecnie spadkobiercy otrzymają co najwyżej kredyt do spłacania przez kilka lat
jeśli nasze władze pójdą za wytycznymi z filmu Soylent Green
31 Października, 2011 - 10:12
tj. "Zielona pożywka" to poza długami (można je odrzucić wraz ze spadkiem albo przyjąć spadek ale z zastrzeżeniem, że odpowiadamy tylko do wysokości długów mających pokrycie w dziedziczonym majątku) spadkobiercy dostaną w zamian coś do konsumpcji - może to i odrażające ale skoro klasyka s.f. już to przedstawiła to kto wie czy i nie zmuszą nas w realu do czegoś tak odrażającego.
Nie da się zaoszczędzić
31 Października, 2011 - 12:30
Nic z tego kolego. Polskie prawo nie zezwala na zabieranie prochów "na półkę", jak również rozsypywania ich na "polach pamięci ". Reguluje to Ustawa z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Dz.U. 1959 nr 11 poz.
62)
A więc płacić, płacić, płacić.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Wkrótce
31 Października, 2011 - 14:57
zmarli będą chowani w workach foliowych.Do czego to doprowadza miłość rządzących do ludu.
"SPOKOJ TYCH,KTORZY ODESZLI NIE USPOKOI TYCH ,KTORZY ZOSTALI"!
31 Października, 2011 - 16:24
marcopolo
Kazdy zmarly pozostawia "ogromny " spadek dla rodziny,tylko nie wszyscy o tym wiedza,a chodzi o skremowane zwloki-z prochu powstales w proch sie obrucisz!! i tu jest sedno sprawy ,wlasnie z tego "prochu" czyli z NAS wyspecjalizowane firmy wykonuja "BRYLANTY",odpada pochowek oplata za pochowek,cmentarz,ksiadz i takie tam ,co dwa tygodnie otrzymuje z AWIWY propozycje zwiekszenia skladki "pochowkowej"i ciagle sie zastanawiam,bo jak zwieksze to wtedy rodzina otrzyma "kupe" kasiory i jeszcze brylany,a wiem ,ze nie zasluzyli na tyle kasy i co robic?Pozostalo jeszcze przescieradlo, ktorym trzeba sie owinac i polozyc w polu i czekac na koniec SWIATA,a moze lepsze CZASY,to tak jest jak OSLY ( czyli MY) wybieraja HIENY ,aby nami rzadzili!!Boze dales nam ZYCIE,ale zbyt malo ROZUMU!
marcopolo
Re: Wkrótce
31 Października, 2011 - 16:37
Dzięki geniuszom z PO będzie płacz i płać,a jak nie zapłacisz,to chowaj sam,bo nawet ksiądz nie przyjdzie,doczekaliśmy się czasów,szkoda gadać,tylko bogaci będą mieli POgrzeby,a biedny do wora i do dziury,ku--a jego mać