Zmiany traktatowe w UE. Totalno-totalitarni unikają dyskusji w Sejmie RP!

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

W ostatnim swoim tekście pt. "Sz. Hołownia - Czy to jaskrawy przykład egocentroizmu i idiolatrii?" [1] napisałem m.in., że: 

 

"Kolejna i jakże symptomatyczna decyzja nowego Marszałka Sejmu RP. Mianowicie nie dopuścił do głosowania uchwały sejmowej, która miałaby wyrażać stanowisko polskiego sejmu ws. forsowanych przez niemiecko-brukselskie elity unijnie zmian w traktatach unijnych. To głosowanie mogłoby się odbyć na dzień przed głosowaniem tych zmian w Parlamencie Europejskim.  I co z zamrażarką sejmową, której miało nie być?

 

Oczywiście chodziło o to, aby jeszcze dzisiejsza totalna opozycja nie musiała wyrażać swojego stanowiska w sprawie zmian traktatowych, bo - jak już wspomniałem w poprzednim tekście - Ci, którzy głosowaliby za zmianami tych traktatów usadowiliby się po prostu obok zdrajców Polski i Polaków – współczesnych Targowiczan, którzy chcą, aby Polska straciła swoją suwerenność i niepodległość.  

 

Gdyby zaś doszło do takiego głosowania w polskim Sejmie to prawdopodobnie mielibyśmy do czynienia z pierwszym "pęknięciem" wmawianego nam monolitu "koalicji zdrady narodowej". Najprawdopodobniej bowiem PSL głosowałby przeciw zmianom traktatowym a cała Lewica za nimi. Nie wiadomo też jak zagłosowaliby posłowie z KO (PO) czy Polski 2050 Sz. Hołowni. 

 

Niewątpliwie w takiej sytuacji D. Tusk stanąłby "pod ścianą", bo przecież jest wykonawcą poleceń niemieckich, ale musiałby już teraz przed Polakami "odkryć karty" a tego - zanim nie obejmie urzędu premiera - nie chce za wszelką cenę. Stąd nawet europosłowie z KO (PO) głosowali  w PE przeciw zmianom traktatów, ale było to tylko - wedle mnie - zagranie taktyczne, bo wszyscy myśleli, że PE zagłosuje "za" w 70% a okazało się, że zwolennicy zmian traktatowych wygrali ledwie różnicą 17 głosów. I gdyby np. ta nieszczęsna 9-tka polskich europosłów-lewaków, ale wybranych z listy KO (PO) głosujących zdradliwie "za" to cały projekt zostałby odrzucony". 

 

Dzisiaj podczas obrad sejmowych poseł PiS zaproponował przerwę w obradach aby wykorzystać ją do wprowadzenia do porządku obrad dyskusję i głosowanie nad zmianami traktatowymi w UE, które są forsowane przez elity brukselsko-niemieckie, co w konsekwencji oznaczałoby utratę polskiej suwerenności i niepodległości. 

 

Marszałek Sejmu Sz. Hołownia zarządził głosowanie dotyczące możliwości przerwania obrad w celu uzupełniania obrad o w/w kwestię. 

 

I... okazało się, że większościowa i potencjalna "koalicja zdrady narodowej" pod wodzą D. Tuska i jego ferajny zagłosowała przeciw przerwaniu tych obrad a tym samym przeciw dyskusji i wyrażeniu przez polski Sejm - drogą uchwały - opinii na temat unijnych i fatalnych dla Polski zmian traktatowych w UE. 

 

Jest to po prostu kolejny przejaw niechęci ferajny D. Tuska do zbyt wczesnego "odkrycia kart" przed Polakami a także udowodnieniem, iż w przyszłości znów może się okazać, że D. Tusk jako premier będzie lokajem i podległym wykonawcą niemieckich "nadzorców". Piszę w formie przypuszczającej, choć wewnętrznie przeczuwam, że znów tym lokajem będzie i to jeszcze wyraźniejszym niż onegdaj.  

 

Już niebawem, bo najprawdopodobniej 13 grudnia tego roku odbędzie się posiedzenie RE decydujące  o zmianach w traktatach unijnych. Może się okazać, że będzie to jedno z ostatnich posiedzeń, na których możliwe będzie zastosowanie prawa veta państw członkowskich. 

 

Jeszcze nie wiadomo czy na to posiedzenie pojedzie premier M. Morawiecki czy też już prawdopodobnie nowy/stary premier D. Tusk. 

 

O premiera M. Morawieckiego jestem spokojny, bo już zapowiedział dawno temu, iż skorzysta z prawa veta. W takiej sytuacji też możemy być spokojni o veto premiera Węgier V. Orbana a może też znaleźć się jeszcze kilka innych krajów.

 

Ale gdyby jednak udało się powołać nowego premiera przed 13 grudnia i byłby to D. Tusk, to jestem pełny obaw, czy będzie on zdolny działać niezgodnie z niemieckimi wytycznymi i będzie skłonny postawić veto dla zmian traktatowych w UE. 

 

Więc można teraz po prostu zapytać D. Tuska: Czy jeśli jako premier Polski pojedzie na RE decydującą o zmianach w traktatach unijnych, zgłosi polskie veto? Na postawienie takiego pytania mamy dwa tygodnie i należy po prostu "bombardować" go tym pytaniem. 

 

[1] ]]>https://krzysztofjaw.blogspot.com/2023/11/sz-hoownia-czy-to-jaskrawy-prz...]]>

 

 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

]]>http://krzysztofjaw.blogspot.com/ ]]>

kjahog@gmail.com 

 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (7 głosów)

Komentarze

Nie można mieć złudzeń. Wprawdzie DT przed znamiennym głosowaniem w PE mówił, że nie wyobraża sobie, by deputowani z ramienia PO głosowali za zmianami, ale prawdopodobnie dostali polecenie pilnowania jak ułożą się głosy i odpowiednio precyzyjnie zagłosować za kontynuacją tego procesu centralizacji. To samo byłoby teraz; DT oświadczył, że jest przeciwny zmianie traktatów, ale oczywiście, jeśli to on będzie Polskę reprezentował na posiedzeniu Rady Europejskiej - zagłosuje jak amen w pacierzu za zmianą traktatów. Bedzie później rzecz jasna tłumaczył, że to tylko otwierania dyskusyjnego pola, to nie zmiany, tylko burza mózgów, bo przecież "tempora mutantur, et nos mutamur in illis". Oczywiście ten polityk z dużym deficytem wiedzy i ogłady nie ma pojęcia o łacinie, ale tak się będzie tłumaczył. A może nie będzie wcale się tłumaczył, podobnie jak z ucieczki z Polski8 do Brukseli.. Jedyna nadzieja w naszej izbie poselskiej, że jednak dotrze do nich komu mogą pochopnie oddać władzę. Tu też rokowania są słabe - wszak sądząc choćby po dotychczasowych wystąpioeniach tych wybrańców narodu - są wvbrani starannie wg kryteriów: Nadmierne myślenie jest zbędne, a nawet szkodliwe - należy patrzeć na podnoszacego rękę posła Budkę...

Vote up!
2
Vote down!
0

Janusz40

#1656545

Czas dyskusji zarówno ze strony nomenklatury kacapsko-szwabskiej korzeniami z PRL jak i  etnicznymi Polakami się definitywnie skończył . Sami „totalni demokraci” ,na każdym poziomie, deklarują to, że czekają na niemieckie oraz sowieckie tanki gwarantujące tymże wyzwolenie i bezkarność od „polskiego populizmu ”! Polacy pamiętajcie: pozyskane na tych mentach –wyznawcach tęczowej koalicji:   broń krótka i sztucery z optyką jak też i cywilne koparki nam się też mogą przydać na rozprawę, szczególnie wtedy, gdy NATO podejmie na czas wojnę prewencyjną z IV Rzeszą UE ! A gdy nie podejmie , to pozyskane , na komuchach sztucery, przydadzą się jeszcze bardziej …
Vote up!
1
Vote down!
0

E.Kościesza

#1656547