Suwerenność informacyjna

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Idee

Medialni cesarze, którym marzy się globalna kontrola mózgów dzielą się polskimi mediami a rodzimi wyznawcy europeizmu planują likwidację i licytację mediów publicznych. Pod presją jednych i drugich zagrożona jest suwerenność informacyjna Polski.

Pojęcie suwerenności istnieje od bardzo dawna. W  czasach, kiedy suwerenem był monarcha oznaczała w stosunkach wewnętrznych posiadanie i sprawowanie władzy nad poddanymi, a w stosunkach międzynarodowych obejmowała uprawnienia jednego królestwa i jednego monarchy wobec innych królestw i monarchów. Kiedy republiki zastąpiły monarchie, prerogatywy suwerena przeniesiono na  państwo. W stosunkach wewnętrznych suwerenność rozumiano jako najwyższą władzę w państwie włącznie z wyborem systemu politycznego, społecznego bądź gospodarczego. Natomiast w relacjach międzynarodowych jako suwerenność rozumiano pełną niezależność i swobodę od jakiekolwiek kontroli zewnętrznej.

Dla monarchów i dla republik kluczowa była suwerenność terytorialna, czyli władza sprawowana nad terytorium i naruszenie tej suwerenności uważane było i jest za casus belli, czyli uzasadnioną i w pełni usprawiedliwioną podstawę do rozpoczęcia działań wojennych. Później dołączono do niej suwerenność wód terytorialnych, a w początkach ubiegłego stulecia, po I wojnie światowej, w której nowym orężem stało się lotnictwo, również suwerenność przestrzeni powietrznej.     

Lata międzywojenne przyniosły szybki rozwój radia, pierwszego medium transgranicznego docierającego do całych społeczeństw. Państwa dysponujące silnymi nadajnikami mogły przenosić tworzone przez siebie treści na terytorium innego państwa a nadając programy o charakterze propagandowym oddziaływać na świadomość całych narodów i sterować ich zachowaniami. W imię tworzenia atmosfery wzajemnego zaufania w stosunkach międzynarodowych, Polska proponowała kilkakrotnie w Lidze Narodów opracowanie konwencji o zakazie propagandy na falach eteru. Sugestie te uznawano jednak w Genewie za utopijne i odrzucano.

Propagandowe działania w eterze usiłowano paraliżować specjalnymi zagłuszarkami, ale skutki były mizerne, o czym starsze pokolenie doskonale wie z własnego doświadczenia,  bowiem mimo warkotu w radiowych głośnikach pilnie słuchało audycji „Wolnej Europy” oraz innych „wrażych” rozgłośni.

Wraz z pojawieniem się pierwszego sputnika w 1957 roku, propagandziści sowieccy zwrócili uwagę na nową możliwość „bezpośredniego nadawania programu do odbiorników w obcych krajach”. Marzył im się globalny zasięg audycji znanych w PRL pod nazwą „Z życia Związku Radzieckiego”. Niektórzy szli dalej i z entuzjazmem podkreślali, że „z pomocą dużego sputnika, program moskiewskiej telewizji będzie mógł być z łatwością transmitowany nie tylko do dowolnego miejsca w Związku Sowieckim, ale również poza jego granicami”.

Trzeba było jednak poczekać jeszcze 5 lat, kiedy to przy pomocy amerykańskiego satelity komunikacyjnego Telstar przekazano pierwszy obraz telewizyjny przez Atlantyk z Europy do Stanów Zjednoczonych. Było to tak przełomowe wydarzenie, że brytyjski zespół The Tornados nagrał gitarowy utwór „Telstar”, który trafił na pierwsze miejsca list przebojów a singiel z tym utworem został sprzedany w co najmniej 5 milionach egzemplarzy.

W połowie lat 1970-tych przyszła telewizja satelitarna i suwerenność informacyjna mniej zaawansowanych technologicznie państw zaczęła topnieć jak śnieg na wiosnę, a wraz z nią informacyjne bezpieczeństwo tych państw, bowiem traciły stopniowo kontrolę nad tym, co obywatele oglądają i czego słuchają.

Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęła się międzynarodowa debata na forum UNESCO poświęcona suwerenności informacyjnej i obronie przed medialną hegemonią, to znaczy sytuacją, kiedy jedno państwo różnymi sposobami kontroluje media innego państwa, a co za tym idzie ma w dużym stopniu kontrolę nad wiedzą i świadomością jego mieszkańców. Opracowanie definicji suwerenności informacyjnej nie było łatwe, ale zgodzono się, że jest to ta część ogólnej suwerenności państwa, która odnosi się do informacji. Definicję suwerenności państwowej formułowano wówczas jako „najwyższą władzę w procesie podejmowania decyzji o wadze państwowej oraz w utrzymaniu porządku w państwie”, a zatem przez analogię w stosunkach wewnętrznych suwerenność informacyjną definiowano jako najwyższą władzę w polityce informacyjnej państwa oraz w utrzymaniu porządku informacyjnego wewnątrz państwa. W stosunkach międzynarodowych za suwerenność informacyjną uznano pełną równość prawną państw w sferze informacyjnej, wolną od kontroli zewnętrznej w zakresie swobody produkcji i wykorzystania informacji.

Debata w UNESCO zakończyła się solenną deklaracją , ale zanim wstępnie zaczęto uzgadniać praktyczne sposoby dostosowania zasad suwerenności informacyjnej do nadawania i odbioru programów telewizji satelitarnej, to pojawił się nowy wymiar – cyberprzestrzeń, a wraz z nią infosfera. Infosfera jest pojęciem szerszym niż cyberprzestrzeń, bowiem oprócz niej obejmuje systemy informacyjne, które nie wchodzą w skład Sieci. Przykładowo, w sferze cywilnej, są to media drukowane i elektroniczne, biblioteki, muzea, galerie sztuki, a w sferze wojskowej ośrodki dowodzenia i łączności, systemy i służby rozpoznania, wywiadu, kontrwywiadu, itp. Również w przypadku infosfery można mówić o hegemonii informacyjnej, kiedy jedno państwo kontroluje nie tylko media, ale również zawartość bibliotek, sferę sztuki a nawet – drogą polityki historycznej - wiedzę o przeszłości innego państwa.  Infosferę można więc określić jako „informacyjne środowisko” lub jako „wyróżniającą się domenę opartą na informacji”, gdyż domena to przestrzeń kontrolowana przez podmiot, który nią włada. W infosferze, nie ma geograficznych granic, nie ma granic na lądzie, na morzu, czy w powietrzu. Są natomiast wojska i wojny. Są informacyjne ataki i  kontruderzenia. Polem walki jest ludzka świadomość. Na tym polu zmagań informacyjnych zanika tradycyjnie rozumiana suwerenność państwa, a raczej przeobraża się ona w sumę suwerenności myśli i ocen jego obywateli. Swoboda państwa od zewnętrznej kontroli innego państwa, grupy państw lub ideologicznych międzynarodówek zależy w coraz większym stopniu od indywidualnego oporu obywateli stawianego fałszywym narracjom umiejętnie podsuwanym przez indywidualną lub zorganizowaną agenturę wpływu. Przykładowym indywidualnym agentem wpływu może być popularny celebryta, sieciowy influencer lub skorumpowany polityk, a więc znane postacie, które snują przygotowane dla nich narracje w zamian za profity. Klasycznym przykładem zorganizowanej agentury urabiającej zagranicznych odbiorców są organizacje medialne finansowane z budżetu państwa takie jak Deutsche Welle, telewizja RT, Radio “Sputnik” lub BBC World Service. Takie państwowe agentury działają niejako “z otwartą przyłbicą”. Bardziej niebezpieczne są koncerny medialne kontrolowane przez właściciela, który z przekonania lub częściej dla zysku pełni rolę zorganizowanej agentury “do wynajęcia” kryjąc się pod kamuflażem prywatnej i niezależnej placówki.

W szerzącej się gwałtownie cywilizacji kłamstwa zatrudnieni w zorganizowanej agenturze eksperci od zarządzania postrzeganiem podsuwają ludziom sfabrykowaną rzeczywistość. Nie zamierzają podawać odbiorcom faktów i prawdy. Narzucają im „sztuczną prawdę” sfabrykowaną na zlecenie państw, które pragną zniewolić inne narody i zapędzić je do własnej strefy wpływów.

Oblegane przez fałsz, kłamstwa i dezinformacje umysły obywateli nie mają wielu obrońców. Jednym z nielicznych są narodowe media publiczne, które nie kierują się zyskiem ani zaborczymi ambicjami, lecz starają się podawać odbiorcom prawdę. Nie są idealne, gdyż obecnie warstwa fałszu na pierwiastkach prawdy jest grubsza niż makijaż starzejącej się gwiazdy. Nawet jednak drobne ziarna prawdy skłaniają odbiorców do myślenia i formułowania własnej oceny a procesy te hamują skutecznie dobrze smarowane mechanizmy wciskania w mózgi zmanipulowanej prawdy i “głębokich fejków”. Dlatego narodowe media publiczne są tak zażarcie atakowane przez indywidualną i zbiorową agenturę wpływu bardziej lub mniej zamaskowanych totalitaryzmów dążących do niczym nieograniczonego panowania nad “masami”.

Premiera: tysol.pl

PS: Podobno Napoleon Bonaparte natrafił w niebiańskiej bibliotece na egzemplarz Gazety Wyborczej. Przeczytał i westchnął: gdybym miał taką gazetę, to do dzisiaj nikt by nie wiedział, kto wygrał bitwę pod Waterloo.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Władysław Bełza „Katechizm polskiego dziecka” z 1900 r.

Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały.Gdzie ty mieszkasz? Między swemi. W jakim kraju? W polskiej ziemi. Czem ta ziemia? Mą ojczyzną. Czem zdobyta?
Krwią i blizną. Czy ją kochasz? Kocham szczerze. A w co wierzysz? W Polskę wierzę!
Coś ty dla niej? Wdzięczne dziecię. Coś jej winien? Oddać życie.

Emanuel Geibels Gedicht „Deutschlands Beruf“ von 1861
Wiersz Emanuela Geibela "Zawód Niemiec" z 1861 r.

Macht und Freiheit, Recht und Sitte,
Klarer Geist und scharfer Hieb
Zügeln dann aus starker Mitte
Jeder Selbstsucht wilden Trieb,
Und es mag am deutschen Wesen
Einmal noch die Welt genesen.

Władza i wolność, prawo i moralność,
Czysty umysł i ostry cios
Powstrzymują wtedy z silnego centrum
Każdy egoistyczny dziki popęd,
I niech niemiecki charakter
Pewnego dnia uzdrowi świat.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1656361

... ale każdy wie, iż obcy nadaje tak jak mu płacą, więc należy obcego słuchać z dystansem, natomiast swój, którego słuchamy oglądając na jutubie to zupełnie co innego. To swój. Nasz. Problem w tym, gdy ów Nasz, to pusty głupi, debilny "słoik" zamiast rozumu, który tylko dlatego "nadaje" że brak mu rozeznania strategicznego o tym co owo nadawanie może przynieść w przyszłości. I tak dochodzimy do niezdefiniowanych nadawców, którzy wyrządzają większa szkodę niż wrogie, dywersyjne zespoły za ciężkie pieniądze razem wzięte.

Przepraszam, że ja tak " tu z krawcową wyjeżdżam", ale jest pewne podobieństwo w temacie Pańskiego felietonu, którego mi akurat zabrakło.

Vote up!
1
Vote down!
0

Apoloniusz

#1656363

 a Platforma chce odwołać jej członków.

"Złożyliśmy wniosek na ręce marszałka Sejmu, aby jak najszybciej odwołać członków tej nielegalnej komisji [?!], tak zwanej do badania spraw rosyjskich wpływów, gdzie PiS-owcy funkcjonariusze garściami biorą wynagrodzenia i niczego nie robią" - powiedział Borys Budka. - "Zrobimy audyt i pokażemy Polakom, jak przez ten krótki okres, jak dużo pieniędzy z kieszeni polskich podatników wyciągnęli ludzie nominowani przez PiS do nielegalnej komisji" – poinformował. Dopytywany, czy komisja będzie działać w innym składzie, odpowiedział, że "komisja nie będzie działać". "Ta komisja jest niezgodna z polską Konstytucją" - ocenił.
[TVRepublika]

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1656374

 

Gdy toczy się wojna informacyjna o polską suwerenność informacyjną, pojawia się również zjawisko zdrady informacyjnej. Na każdym polu walki możliwa jest zdrada.
Efekt Vidkuna Quislinga.

Jest jeszcze jeden problem, a mianowicie chodzi o to, co się dzieje w tej wojnie. Pisałem gdzieś na blogu ładnych parę miesięcy temu o polu walki wojny informacyjnej oraz o koniecznych działaniach obronnych a nawet o kontrataku na tym froncie.

Nie mogę powiedzieć tego, że rząd PiS zignorował działania obronne w tej dziedzinie. Powołanie wojsk cyfrowego pola walki o tym świadczy. W tej dziedzinie Państwo Polskie zaangażowało poważne środki. Jest to ważna i kosztowna przestrzeń. Ale jest to tylko wycinek frontu walki o polską suwerenność informacyjną.

Pisałem wtedy, że nakkłady potrzebne na finansowanie działań obronnych na froncie wojny informacyjnej są znacznie niższe od kosztów działań zbrojnych, ale są to nakłady równie niezbędne. Może należałoby kupić o dwa Abramsy mniej, a za te pieniądze konieczne jest podjęcie skutecznych działań na froncie informacyjnym. Jedno jest pewne - znaczenie konkretnych działań na froncie wojny informacyjnej jest co najmniej takie jak samo jeśli nie większe od działań na froncie walki zbrojnej. 

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1656375

>Może należałoby kupić o dwa Abramsy mniej, a za te pieniądze< ... wykupić TVN i spolonizowac. Wykupic Onet i spolonizowac. Itd. A nawet kupic o kilka Abramsow wiecej. Problem w tym jak wpisac te pieniadze do budżetu. Pod hasłem makłady na wojnę informacyjną lub obrone informacyjną?. Uszami wyobrazni slysze te wycie. A potem żądania interwencji Trybunału Stanu. Niestety legislacja nie nadąża za życiem.  Co tam legislacja. Wyobraznia sejmowych politykow nie nadaza za życiem.  

Vote up!
6
Vote down!
0

Rafał Brzeski

#1656388

Wyobraźnia sejmowych polityków?

To jest zjawisko dla ktorego zdefiniowania brakuje mi epitetów. Do sterowania nawą państwową rzeczywiście potrzebna jest wyobraźnia i strategiczne zrozumienie, które kompetentnie ogarnia złożoność procedur fonkcjonowania państwa. A o jakości ich wyobraźni świadczą proponowane przez nich "programy polityczne" na poziomie konia, który wszystko widzi osobno. Parlament uczniów czarnoksiężnika Johanna Wolfganga von Goethego.
Ewentualnie małpy z lusterkiem według Aleksandra Fredry.  

Jest się czego obawiać.

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1656394

Widać jak PiS zrujnował kraj, doprowadził do zapaści. A teraz opozycja wszystko "odbuduje" stosownie do możliwości swoich kompetencji i wyobraźni.
https://twitter.com/OECD_Stat/status/1726923434087547320/photo/1
Dziękuję Wojtkowi za podanie tej informacji.

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1656400

Czytając wyżej zamieszczony raport OECD dobrze jest wiedzieć co oznaczają zawarte w tabeli kody Q2 oraz Q3.
Otóż wyniki z drugiego kwartału oznaczone są Q2 - Gross domestic product, second quarter 2023 (second estimate)
a dane z trzeciego kwartału to Q3.

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1656434

"Państwa Europy powinny być potajemnie sterowane w kierunku superpaństwa" 

[linkDocent zza morza w 2017 roku pokazał wypowiedź pana Jean Monneta jako jedno z wielu ostrzeżeń. Taki jest szatański plan realizowany przez środowiska europejskiej władzy politycznej i finansowany wielkimi pieniędzmi. Jeśli mamy pozostać Polską w Chrystusie - musimy działać skutecznie, musimy działając myśleć strategicznie.

Przypis:
1. „Competence creep”.
2. Czas zniszczenia - PROJEKT UNII EUROPEJSKIEJ

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1656376

TVN-u nikt nie sprzeda. Tylu Abramsów (dez) informacji nikt nie odda. Za żadną cenę. TVN jest w Polsce po to, żeby każdego wieczoru lać w nasze umysły nienawiść do Pis-u i kreować obojętność dla sprawy Narodowej.

Gdzie indziej oni znajdą takich wyrobników ja kraśko, werner rudnik, kajdanowicz, olejnik etc.?

Vote up!
4
Vote down!
0

Przez wcielanie dobra i rozjaśnianie prawd przyprowadzimy do uniepotrzebniania męczeństw. C. K. NORWID „ Promethidion ”

#1656429

Może choć na trzy dni?

Może Katarzynę Kieli?

Ale cóż jest wart taki odwrócony agent?

Vote up!
0
Vote down!
-1

michael

#1656435