SPD ogłasza marsz na wschód

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Świat

Z okazji Dnia Jedności Niemiec na głównej stronie oficjalnego portalu partii SPD pojawiła się grafika z hasłem “Niemiecka jedność została osiągnięta, ale nie do końca. Razem z tym sobie poradzimy” i strzałkami wskazującymi na wschód. Niemieckie komentarze jakie pojawiły się na X (dawniej TT) krytykowały “niefortunność” ponoć “niewyraźnej” grafiki, ale portal Junge Welt nie miał żadnych kłopotów z odczytaniem przekazu pisząc “SPD wzywa do długiego marszu na wschód.”

Niemieckie wezwania do marszu na wschód kojarzą się Polakom jednoznacznie  z pruskim hasłem Drang nach Osten oraz ideologicznym pojęciem Lebensraum, który był konieczny, aby Herrenvolk, czyli naród panów, nie skarłowaciał i nie zdegenerował się, a wręcz odwrotnie intensywnie się rozwijał, budował “Wielkogermańską Rzeszę”  i tworzył “Nowy Ład” w Europie zjednoczonej pod hegemonią Berlina. Polska była i jest przeszkodą w realizacji tych planów. Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler, komisarz Rzeszy do spraw umocnienia niemczyzny, mówił o Polakach „ten lud przez 700 lat blokował nas na wschodzie i stał na naszej drodze od dnia pierwszej bitwy pod Tannenbergiem” [Grunwaldem]. Słowa wypowiedziane 29 września 1944 roku do dowódców okręgów wojskowych są najkrótszym uzasadnieniem historycznie niezmiennego kanonu wschodniej polityki Niemiec. Według Himmlera logika rozwoju państwa nakazywała blokadę usunąć. Jak się wydaje Reichskommissar für die Festigung deutschen Volkstums znalazł w SPD następców, którym marzy się usunięcie barykady na drodze do wspólnego z Rosją zarządu nad gigantyczną przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę.

Ciągot takich nie można nad Wisłą lekceważyć zwłaszcza jeśli są tworem partii sprawującej władzę w państwie, które nie ma ustalonych ram prawnych. Niemcy mają Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe, ale nie mają konstytucji. Ostatni, 146, artykuł Grundgesetz, czyli Ustawy Zasadniczej będącej “prowizorium” nadanym przez mocarstwa okupacyjne w 1949 roku głosi, że „po urzeczywistnieniu jedności i wolności Niemiec” utraci ona „moc obowiązującą w dniu, w którym wejdzie w życie konstytucja przyjęta w drodze swobodnej decyzji Narodu Niemieckiego”. Cytat powyższy pochodzi z oficjalnego tłumaczenia znajdującego się w internetowych zbiorach Biblioteki Sejmowej.

Oba państwa niemieckie Budesrepublik i Niemiecka Republika Demokratyczna połączyły się w 1990 roku. Minęło przeszło 30 lat, a konstytucji nadal nie ma. Wolność jest, więc może jedności brak? Co stoi na przeszkodzie? Pewne światło rzucają orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, który jest sądem ostatniego słowa i według konstytucjonalistów nakłada rygory i tworzy ramy, których ani urzędnicy rządowi, ani politycy, ani parlament nie mogą przekroczyć. Powtarzające się brzmienie orzeczeń tego Trybunału jest znamienne.

  • Orzeczenie z 25 września 1952 roku stwierdza, że Rzesza Niemiecka istnieje nadal jako „jedność państwowoprawna”.
  • Orzeczenie z 17 sierpnia 1956 roku potwierdza, iż Rzesza Niemiecka „pomimo załamania w 1945 roku nie uległa likwidacji”.
  • Prawie 20 lat później, orzeczenie z 31 lipca 1973 roku jeszcze raz przypomina, że Rzesza Niemiecka nie przestała istnieć mimo bezwarunkowej kapitulacji sił zbrojnych w maju 1945 roku i sprawowania obcej władzy na jej dawnym terytorium.

Jeżeli zdaniem najwyższego trybunału Republiki Federalnej, Rzesza Niemiecka nadal istnieje, to dla nas, Polaków, istotne jest pytanie jakie są jej granice? Oceniając zakres Grundgesetz, Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 4 maja 1955 roku jasno stwierdził, że „Ustawa Zasadnicza traktuje Niemcy jako państwo, które obejmuje cały naród niemiecki w granicach z 31 grudnia 1937 roku i istnieje po dzień dzisiejszy”. Pewnie dla uniknięcia wątpliwości Trybunał wyjaśnia w tym orzeczeniu, że rząd federalny „reprezentuje pogląd, iż Republika Federalna Niemiec jest identyczna z Rzeszą Niemiecką w jej granicach z 31 grudnia 1937 roku.”

Konsekwencją takiej wykładni prawa jest orzeczenie z 22 września 1955 roku, które stwierdza: „Miasto Breslau (Wrocław) …należy po dziś dzień do terytorium Rzeszy Niemieckiej, dla którego zasięgu miarodajne są granice z 31 grudnia 1937 roku... Co prawda, w okręgu tym ciągle jeszcze niemożliwe jest działanie niemieckiej suwerenności prawnej, to jednak nie oznacza to, iż przestała ona istnieć”.

Konsekwentnie prezentowana wykładnia prawa stawia pod znakiem zapytania wiarygodność polsko-niemieckich układów granicznych. W artykule 1 podpisanego 7 grudnia 1970 roku w Warszawie polsko-niemieckiego układu ustalono, że “istniejąca linia graniczna…od Morza Bałtyckiego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia i stąd wzdłuż rzeki Odry do miejsca, gdzie wpada Nysa Łużycka, oraz wzdłuż Nysy łużyckiej do granicy z Czechosłowacją, stanowi zachodnią granicę państwową” Polski. Mimo to rezolucja wszystkich frakcji Bundestagu z 17 maja 1972 roku pomija ten kluczowy element układu stwierdzając, że zobowiązania przyjęte przez RFN nie stwarzają żadnej podstawy prawnej dla istniejącej granicy. Rezolucja ogranicza treść układu do wyrzeczenia się siły i groźby jej użycia. Opisaną w układzie granicę uznano w rezolucji za “ważne elementy modus vivendi”, czyli tymczasową prowizorkę.

Stanowisko wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu potwierdził Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe, którzy orzekł 7 lipca 1975 roku, że postanowienia terytorialne polsko-niemieckiego układu z 7 grudnia 1970 roku należy rozumieć nie jako uznanie granicy, ale jako zobowiązanie do wyrzeczenia się siły dla ewentualnej rewizji linii granicznej.

W niemieckiej doktrynie prawnej układ z 7 grudnia 1970 roku funkcjonuje jako “układ polityczny”, czyli w praktyce nie wiążący i nie zmuszający Berlina do zmiany celów strategicznych obejmujących “tereny wschodnioniemieckie po drugiej stronie Odry i Nysy”. Tak przynajmniej stwierdził w styczniu 1983 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Friedrich Zimmermann.

Reasumując prawno-polityczne stanowisko Bundesrepublik: niemiecka Rzesza istnieje w granicach z 31 grudnia 1937 roku, po wschodniej stronie Odry i Nysy znajdują się “tereny wschodnioniemieckie” zaś granicę opisaną w polsko-niemieckim układzie z 7 grudnia 1970 roku i potwierdzoną w traktacie z 14 listopada 1990 roku można zrewidować i przesunąć pod warunkiem nie stosowania siły lub groźby jej użycia. Trzeba tylko cierpliwie tworzyć odpowiedni klimat i okoliczności. Widocznie w Berlinie uznano, że klimat jest sprzyjający skoro partia SPD - jak głosi Junge Welt - właśnie rozpoczęła marsz Niemiec na wschód.

SPD - to partia socjaldemokratyczna, która wyrosła z partii socjalistycznej i teraz skręca mocno w lewo. Zdaniem autorytetów narodowy socjalizm stanowi “najbardziej lewicową odmianę socjalizmu”. Jeśli SPD nie wyhamuje to tylko patrzeć a wzorem NSDAP Niemcy zaczną się pozdrawiać Heil Olaf!

Podobno najczęściej sprawdzają się czarne scenariusze, gdyż nikt nie wierzy, aby były prawdopodobne.

Premiera: tysol.pl

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

Z tego wynika, że niemieccy zbrodniarze ciągle marzą o czasach nazistowskiego zbrodniarza Hitlera - gdy bezkarnie wymordowali 6 milionów Polaków.

1939 r.: Einsatzgruppen w każdej niemieckiej armii atakującej Polskę

Einsatzgruppen były zorganizowane przez Heydricha przed atakiem Niemiec na Polskę. Do każdej armii niemieckiej przydzielono jedną Einsatzgruppe, początkowo było ich 5, później 6, każda podzielona na 4 Einsatzkommando liczące od 100 do 150 osób w mundurach SD. Jak pisze Ian Kershaw w Hitler; 1936-1945 Nemesis, razem z okupacją Polski barbarzyństwo tych oddziałów osiągnęło nowy poziom.

  • Szacuje on, że Einsatzgruppen zamordowały około 60000 osób, w realizacji niemieckiego celu zakładającego anihilację oraz likwidację wyższych warstw polskiego społeczeństwa, kleru, inteligencji i polskich Żydów.

W czasie jednej z takich morderczych akcji, przeprowadzonych około 10 września, Żydów spędzono do kościoła, a następnie kościół podpalono. Były to te same barbarzyńskie metody, jakie stosowano wcześniej w Niemczech w czasie Kristallnacht w 1938 roku - oraz później w Jedwabnem i innych miejscowościach.

Na początku 1941 roku Heinrich Himmler zwołał w zbudowanym przez więźniów obozu koncentracyjnego zamku SS w Wewelsburgu spotkanie z grupą 12 SS-Gruppenführerów, w tym z Erichem von dem Bach-Zelewskim, który o tym później zeznawał. Na spotkaniu tym Himmler zapowiedział, że celem kampanii rosyjskiej jest zredukowanie lokalnej populacji o około 30 milionów osób w celu zapewnienia terenów dla osadników niemieckich.

W czasie innego przemówienia do żołnierzy jednostek Waffen-SS w lipcu 1941 r. powiedział: Po drugiej stronie stoi populacja licząca 180 milionów, mieszanka ras, których nazwy są nie do wymówienia - a których twarze wyglądają tak, że można ich zastrzelić bez żalu czy współczucia. I do tych właśnie zadań SS zorganizowało policyjne oddziały morderców - Einsatzgruppen.

Vote up!
6
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1655021

Wskazówką dla Einsatzgruppen była Sonderfahndungsbuch Polen, czyli przygotowana przed wojną lista nazwisk Polaków, którzy w pierwszej kolejności mieli być „zlikwidowani”  po wkroczeniu niemieckich wojsk do Polski. Liczyła kilkadziesiąt tysięcy nazwisk. W aneksie jest nazwisko Brzeski. To mojego Ojca. Wpadli do jego poznańskiego mieszkania w dniu wkroczenia do miasta. Ale mieli pecha. Zmobilizowani oficerowie "Dwójki" ewakuowali się kilka dni wcześniej. 

Vote up!
6
Vote down!
0

Rafał Brzeski

#1655025

 "Według Himmlera logika rozwoju państwa nakazywała blokadę usunąć. Jak się wydaje Reichskommissar für die Festigung deutschen Volkstums znalazł w SPD następców, którym marzy się usunięcie barykady na drodze do wspólnego z Rosją zarządu nad gigantyczną przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę."

To dlatego na polecenie frau Merkel, jej podnóżek D. Tusk oznajmił:

"Z premierem Putinem przypilnujemy, by nikt piachu w tryby nie sypał”

Jak powiedział, tak uczynił i od początku 2009 roku, czyli rozpoczęcia polityki resetu stosunków USA - Rosja, wziął się z Putinem za przygotowania do usunięcia przeszkody(piachu sypanego w tryby)  "na drodze do wspólnego z Rosją zarządu nad gigantyczną przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę".

Tą "przeszkodą" była osoba Prezydenta L. Kaczyńskiego i jego Brata Jarosława.

O tych przygotowaniach tak mówił  w "Faktach po Faktach" w TVN24 w dniu 28.01.2010 roku:

"Prowadzę konsekwentnie plan, dzięki któremu PiS nie wróci do władzy. Kto inny pójdzie na bój o prezydenturę, a ja skutecznie zatrzymam ewentualny powrót do władzy PiS."

https://tvn24.pl/polska/premier-tusk-wygralbym-wybory-prezydenckie-ra123468-3578537

10.04.2010 roku ten plan miał się spelnić, ale z powodu choroby Mamy Braci, Jaroslaw nie wsiadł do samolotu udajacego się do Smoleńska i plan udał się połowicznie i szkopscy zbrodniarze przysłali swego przydupasa, by znowu jak w 2007 roku, wyrwał władzę w Polsce z rąk PIS-u, którego stery dzierży właśnie uratowany Jarosław.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1655022

Wredny Jarosław został przy Mamie, a ten Antoni Macierewicz, nie poleciał tylko pojechał pociągiem. Pech. 

Vote up!
5
Vote down!
0

Rafał Brzeski

#1655024

A ten Antoni Macierewicz, już na początku maja 2010 roku na łamach "Gazety Polskiej" przedstawił jasno, kto był sprawca tej zbrodni z 10.04.2010 roku pisząc m.inn. tak:

"Lech Kaczyński wraz z elitą niepodległościową znalazł się w wirze wielkiej rosyjskiej operacji odzyskiwania wpływów na obszarze dawnego imperium i to w uzgodnieniu z Niemcami oraz za zgodą rządu Donalda Tuska. Była to w istocie gigantyczna pułapka, która zatrzasnęła się wraz ze startem Tu-154 10 kwietnia o godzinie 7.20 czasu warszawskiego".

https://www.salon24.pl/u/autorzygazetypolskiej/179901,droga-do-smolenska

Oprócz wskazania na sprawców, podal też prawdziwą godzinę startu TU154M nr 101, którą potwierdził szef MON B. Klich w piśmie do Sejmu, w odpowiedzi na zapytanie poselskie śp. Pani Jolanty Szczypińskiej:

"Faktycznie start samolotu z lotniska Warszawa-Okęcie do Smoleńska nastąpił o godz. 7.21 czasu lokalnego."

http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/0259692B

a nie o 7:27 jak podal MAK i KBWLLP.

Szkoda tylko, że nie zwrócił uwagi na to, że przygotowania do tej zbrodni i sama zbrodnia odbywała się na oczach i uszach służb NATO i USA, które uprawiały wtedy politykę "miłosci"/resetu ze zbrodniarzem Putinem.

Na przyklad ciekawym jest, dlaczego start TU154M nr 101 nastąpił z opóźnieniem, choć okazalo się, że śp. Para Prezydencka nie przybyła spóniona na lotnisko Chopina w Warszawie, co znajduje potwierdzenie w zapisie kamery lotniskowej:

Moment wchodzenia po schodach do samolotu to 4:46:18 UTC czyli 6:46:18 UTC+2 a start zaplanowany był na godzinę 7:00 UTC+2(czasu polskiego letniego).

Jest to kadr z monitoringu lotniska Okęcie, zamieszczony w Raporcie Podkomisji MON.

Na co czekano ze startem tego samolotu?

Otóż naszemu TU154M nr 101 miał towarzyszyć i towarzyszył samolot EUCOM(Dowództwa Europejskiego Stanów Zjednoczonych) stacjonującego w Stuttgarcie.

Samolot EUCOM  posługujący sie znakiem wywoławczym(call sing) DCMHS,  wystartował z Monachium i minął granicę Polską w punkcie RUDKA na granicy z Białorusią o godz. 05:43 UTC, czyli wyprzedzał naszego TU154M nr 101 1 minutę i 50 sekund.

Taka mniej wiecej róznica czasów utrzymywała się miedzy nimi, gdy zgłaszali sie do punktu kontroli obszaru Minsk-2.

Wg planu lotu leciał do Moskwy na lotnisko Wnukowo.

Lecial na pułapie FL 410 a TU154M nr 101 niżej na pulapie FL 330

Vote up!
4
Vote down!
0
#1655027

Czy gdyby premier Polski podpisał akt wyrzeczenie się Ziem Odzyskanych (i wyjechał sobie na stałe z Polski), a połowa parlamentu obu izb (wzięła do łapy po 1 mln euro) i zatwierdziła większością owo porozumienie (i wyjechała za premierem na stałe z Polski), to taki akt byłby ważny i ostateczny?

Vote up!
2
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1655030

Nie. Ważny i ostateczny byłby akt podpisany z aktualnym carem o wspólnej granicy na Wiśle. Trudno tylko powiedzieć jak długo by przetrwał w praktyce. Ostatni wytrzymał tylko niecałe 2 lata i obie układające się strony wzięły się za łby. Nie pamiętam, który ze znanych cyników politycznych stwierdził, że nic nie trwa tak krótko jak wieczyste układy. 

Vote up!
4
Vote down!
0

Rafał Brzeski

#1655037

... się nie założymy?

Vote up!
0
Vote down!
-2

Apoloniusz

#1655039

3 października, w dniu Zjednoczenie Niemiec, Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) zamieściła na platformie X (dawniej Twitter) grafikę z konturami niemieckich granic i sloganem: „Zjednoczenie Niemiec się dokonało, ale jeszcze nie całkowicie. Zajmiemy się tym razem” oraz strzałkami skierowanymi w stronę Polski.

[link], [link]

Die Deutsche Einheit ist vollzogen, aber noch nicht vollkommen. Das packen wir gemeinsam an.

Zjednoczenie Niemiec jest zrobione, ale jeszcze nie do końca. Razem się tym zajmiemy.

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1655047