Im większy wojenny szał Putina, tym lepiej dla Polski

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj

 

Piątek, piąteczek... A na dodatek ciągle karnawał. Do tego COVID w końcu idzie się czochrać i Gadowski przestanie się bawić w straszącego malutkich maga.

Więc krótka myśl, która patriotom powinna napełnić kielich koktajlem optymizmu, nadziei i radości.

Należy się to nam.

 

 

To nie moja oryginalna myśl, tylko doktora Józefa Orła, który nie wiadomo dlaczego jeszcze nie jest stałym doradcą, lepszym niż Pani Zosia, prezydenta, lub lepszym niż Sasin, premiera. I to rozumowanie jest tak logiczne i słuszne, że przyswajam je, jak swoje właśnie.

 

Rozczochrany premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, (fryzurę mu wybaczam, bo to szczeniak z hippisowskiej ery – tylko 57 lat), przybył do Polski, do Warszawy, z oficjalną wizytą.

Kto pamięta, kiedy poprzednio mieliśmy taką wizytę z Anglii?

 

Nagle, zamrożony bodajże aż na 11 lat, Trójkąt Weimarski, budzi się ze śpiączki. Cud jakiś? Prezydent Duda spotyka się z prezydentem Francji, Macron'em i kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem. I, aż jestem w szoku – nie ma tradycyjnych opierdek ze strony silniejszych i "mądrzejszych", tylko pełny szacun.

 

I takich wizyt i spotkań w ostatnich dniach (plus ważne rozmowy telefoniczne), od Kijowa po Waszyngton, mieliśmy niespotykanie dużo. Nie, żeby prezydent i premier nagle byli na haju amfetaminowym, wraz z ministrami MSZ i MON, i najeżdżali inne stolice, tylko nagle wszyscy chcą z nami rozmawiać.

Nie dziwię się, że całe lewactwo totalnej opozycji znajduje się w stanie skrajnej wścieklicy, bo ich dogmat – nikt z Polską nie chce rozmawiać – właśnie wylądował w klozecie.

 

Sprawa jest prosta i banalna.

Nagle świat pojął, że Putin to chory człowiek. Zwariował wysyłając światu ultimatum; i będąc w imperialnym amoku, może autentycznie rozpętać paskudną wojnę, najeżdżając zbrojnie młodą i słabą Ukrainę, którą oszukiwano dotychczas, obiecując gruszki na wierzbie.

A to dla nikogo nie może być dobre. Szczególnie dla USA, Chin i Turcji. Oraz oczywiście bardzo niedobre dla Polski.

 

Przywódcy więc spojrzeli na mapę świata i oczom nie wierząc zobaczyli: - Polska jest jedynym państwem graniczącym i z Ukrainą i Rosją.

A na dodatek jedni drugich najchętniej utopiliby w łyżce wody. Taka zła miłość miedzy nimi.

 

Więc ta Rzeczpospolita z takim geopolitycznym położeniem, i na całe szczęście jest po stronie Zachodu, i na dodatek, nie ma żadnych ważnych biznesów z Rosją.

 

Anglicy, spece od poruszania się po całym świecie, jeszcze od epoki kolonialnej, natychmiast, jako pierwsi, zaczęli pracować nad traktatem, budując nowe przymierze Londyn – Warszawa – Kijów.

Nie jesteśmy na szczęście już szczeniakami chcącymi uczestniczyć w gierkach Zachodu i zdajemy sobie sprawę, że widocznie na tym można dobrze zarobić. Więc chyba nikt nie ma wątpliwości, że tu my też możemy sporo zyskać.

 

Długo nie trzeba było czekać, jak obudziła się administracja prezydenta USA. I oto nagle mamy już extra 1700 amerykańskich żołnierzy już w Polsce; i to nie byle jakich – sprawdzonych w bojach komandosów, z całym sprzętem i wszystkim co potrzeba. Czyli powiedziane kiedyś jako żart zdanie o Fordzie Trump nie było takie głupie.

 

Nie myślmy sobie, że nagle inni zapałali do nas miłością, albo wreszcie zaczynają nas traktować z odpowiednim szacunkiem. W żadnym wypadku. Ciągle by nas starli z ładnego kawałka Europy, byśmy już nie bruździli romantycznej miłości Czarnej Gapy z Niemiec i i Niedźwiedzia z Rosji.

Taki Macron, chłopczyk mamusi, który chce się dowartościować i przestać się moczyć w łóżku, poza Trójkątem Weimarskim knuje na własną rękę i przekonuje Ukraińców, że muszą się Rosji podać. Pewnie zerżnął tekst od naszego asa dyplomacji, podobno afgańskiego komandosa, a po prawdzie też synka mamusi, tyle że żydowskiej, Radka (!) Sikorskiego.

A jest tylko tak, jak w Warszawie powiedział Borys Johnson, że jakiekolwiek zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski jest sytuacją krytyczną dla całej Europy.

Przypomnieli więc pewnie sobie 1 września 1939, bo roku 1920 to pewnie nie znają.

 

Tak więc gwałtownie staliśmy się potrzebni. A to skutkuje tym, że trzeba z nami rozmawiać poważnie.

Po latach niszczenia nas przez UE, przez Brukselę, Berlin, Paryż i Tel Aviv, po upadlaniu, szkalowaniu, kłamaniu na nasz temat; przy wspieraniu targowiczan, wewnętrznych wrogów RP i Polaków, to pewna odmiana. Przyjemna i łechtająca wreszcie dumę narodową jak należy.

 

Przed jednym jednak chciałbym przestrzec: jak jednak dojdzie do konfliktu zbrojnego i usłyszymy, zazwyczaj elektryzujący nas okrzyk – Polacy, do boju! - to my, odpowiemy nie przerywając żucia naszego narodowego kotleta schabowego, z raczej nie przynależną naszej nacji flegmą: OK, ale wy pierwsi.\\\

 

.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (9 głosów)

Komentarze

TAK właśnie jest Janusz. Bardzo prawidłowo to wszystko Opisałeś. Spojrzeli na mapę i wreszcie zobaczyli. Lepiej późno niż wcale.

No ale my mamy jeszcze jeden WIELKI Atut. My mamy POLSKI KRÓLOWĄ. 

ONA OCHRONI 

przed zakusami Złego Nas.

Tabuny Szatana nie mają z Polakami 

najmniejszych szans.

AMEN!

Vote up!
3
Vote down!
0
#1641100

To wytłuszczone. Teraz Polska powinna bić się z Rosjanami do ostatniego brytyjskiego i amerykańskiego żołnierza. Bo inaczej znowu mogą nas sprzedać w kolejnej Jałcie. 

A na poważnie, jesteśmy jak zwykle w o tyle trudnej sytuacji, że to nasz kraj stanie się polem bitwy. Myślę, że w razie agresji Polacy jak zwykle okażą się narodem bohatersko stawiającym opór wschodniej dziczy. Ale musimy przypilnować, żeby sojusznicy nie mogli uciec z frontu. Bo Anglia czy USA są daleko i jak w poprzednich wojnach żołnierze z tych krajów nie będą bronili swoich domów na ich progach, ale będą mieli świadomość, że ich najbliżsi są względnie bezpieczni o tysiące kilometrów stąd. To, czy bronimy Ojczyzny na jej terenie, czy też walczymy na drugim końcu świata w poważny sposób wpływa na motywację do walki.

Vote up!
2
Vote down!
0

M-)

#1641105

Musimy robić wszystko, by oni nie wkroczyli do Polski. Kierunek z Białorusi jest krytyczny.

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1641126

Tez jestem za tym, żebyśmy trzymali się z boku, poza wsparciem sprzętowym i dla uchodźców.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1641111

Cześć

 

Mam nadzieję, że władze rozegrają to jak trzeba.

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1641125

Grafika za : www.stcatharinesstandard.ca

Vote up!
1
Vote down!
0

M-)

#1641153