Więzień polityczny Mariusz Kamiński jest torturowany
Podobno, jak oświadczyła wiceminister sprawiedliwości, jej szef, pan Bodnar, dzisiaj, albo jutro przekaże prezydentowi Dudzie opinie i ułaskawieni posłowie Kamiński i Wąsik będą zwolnieni.
Więc jak już jadą do chałupy, to na koniec trzeba im dać popalić, by długo, wprost na zawsze popamiętali, że walka z Tuskiem i jego oddziałem hołoty, dużo kosztuje.
*****
Takim światowym symbolem zezwierzęcenia lekarzy jest hitlerowski doktor Mengele. To rzeczywiście był potwór. Szczególnie dał się poznać, gdy skierowano go do pracy w obozie w Oświęcimiu. Zajmował się głównie "badaniami naukowymi" w sektorze "czystości rasy".
To był zimny i bezwzględny nazista. Co tu jednak podkreślę, on ludzi z sadystyczną perwersją nie torturował. On po prostu zabijał w imię nauki. Robił to skinieniem dłoni. Gdy interesował się bliźniakami, to z przebadanych 1500 więźniów, na koniec badań przeżyło 100.
Czy można powiedzieć, że był on psychopatą i sadystą. Raczej nie. On był tylko klasycznym Szwabem.
*****
Obaj szefowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik w akcie zemsty za ściganie działań mafijnych w ferajnie Tuska, zostali skazani przez przychylny lewakom sąd na dwa lata bezwzględnego więzienia. A oni byli już posłami, więc chronił ich immunitet. Ale pajac Hołownia, TVNowski szołmen posadzony, jako kpina z narodu na stołku marszałka, by mógł sobie pomachać laską, bezprawnie im ten immunitet odebrał.
Więc natychmiast obaj posłowie trafili za kraty. Każdy do innego więzienia. Pewnie żeby nie knuli.
Natychmiast ci niezłomni, ciągle bojownicy o wolność, podjęli po uwięzieniu protest głodowy. To niebezpieczne działanie. Szczególnie dla ludzi tak szczupłych jak minister Kamiński.
Czas mijał, dzień po dniu... Pani wice minister sprawiedliwości, mądra sowa, podsumowała: Jak ktoś nie chce jeść, to nie musi. To jego sprawa.
Otóż nie. Prawo i regulaminy są takie, że kiedy więzień podejmuje głodówkę i z tego rodzą się problemy, nie daj Boże więzień umrze z zagłodzenia, to komendant więzienia ma mnóstwo kłopotów.
Przezorny ustawodawca przewidział taką możliwość i ustanowił prawo o przymusowym dokarmianiu, gdy głodujący więzień wyraźnie i niebezpiecznie opadł z sił.
No i dobrze... Więzień nic na to nie może poradzić. Przykują go pasami do łóżka, by nie mógł przeszkadzać, a pan doktor, albo nawet pielęgniarka, wbije i przymocuje mu igłę do żyły i zacznie mu sączyć odżywczą kroplówkę.
Lecz co się dzieje, jeżeli o odżywianiu decyduje lekarz (mam nadzieję, że jego nazwisko wkrótce wypłynie), który ma przez lewactwo wodza Tuska wyprany mózg, a na dodatek jest sadystą i psychopatą?
Syn posła Kamińskiego przekazał dziennikarzom, że tenże krwawy doktorek zdecydował o przymusowym odżywianiu będącego już prawie jedną nogą na wolności uwięzionemu ministrowi, zaordynowanie przymusowego odżywiania przez nos.
Uwierzcie mi – to jest prawdziwa tortura!
Niech sobie ten palant kaczora zapamięta.
Kiedyś coś tam, dobry i mądry laryngolog, chciał mi wprowadzić przez nos jakąś cienką rurkę do dróg oddechowych, czy jakoś tam. Wytrzymywałem przy tych próbach tylko parę sekund. Wyrywałem rurkę z obłędem w oczach. Wytrzymałbym waterboarding, czyli podtapianie przez szmatę, tak z lubością, jako bardzo skuteczne, przez CIA nagminnie stosowane, ale to rurka w nosie mnie natychmiast wprowadzała w panikę.
Teraz wyobraźmy sobie. Mariusz Kamiński leży na więziennym łóżku medycznym. Jego obie ręce i jego nogi są przypięte skórzanymi pasami do specjalnej konstrukcji łóżka. Dodatkowo jeszcze jest w pasie również przywiązany. Następnie, bez uśpienia, bez znieczulenia – bo po co? - wprowadza mu się przez dziurkę w nosie, do przewodu pokarmowego sondę i karmi się jakimś wodnistym sosem.
Można zwariować? Cały czas się zastanawiam, jak bym ja to zniósł.
Czy jak w moim osobistym domniemaniu twierdzę, że lekarz, który tak się znęca nad pacjentem, dosłownie – torturuje go, musi być sadystą, to się mylę, lub przesadzam?
Jest człowiekiem z defektem psychicznym, który dyskwalifikuje go z zawodu, gdzie jest służba niesienia pomocy pacjentowi.
Podobno już przed zabiegiem Kamiński zgodził się na kroplówkę. Usłyszał wtedy od doktora stek obelg i stwierdzenie, że to co będzie, to jeszcze on decyduje, a nie jakiś kaczysta.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 355 odsłon