Stan Wojenny. To już 40 lat...

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

Jutro mija okrągła 40 rocznica wprowadzenia w Polsce Stanu Wojennego, który utrącił na lata marzenia o wolnej Polsce.

 

Miał dwojakiego rodzaju cel: zniszczyć ruch I Solidarności i zabić w polskim narodzie nadzieję w dążeniu do prawdziwej suwerenności i niepodległości naszej Ojczyzny a także ochrony jej dotychczasowego kierownictwa i utrzymania jawnej bądź ukrytej „wałęsowsko-jaruzelskiej” ("bolkowo-wolskiej") kontroli nad związkiem.  I te cele zostały osiągnięte. Internowano 10 tys. osób, zabito bezpośrednio przeszło 100 osób a ile pośrednio do dziś nie jesteśmy w stanie policzyć, zmuszono w latach 1981-1983 do emigracji przeszło milion najbardziej patriotycznych Polaków, którzy mogli budować od nowa naszą Ojczyznę... jakże ich zabrakło w 1988 czy 1989 roku... No i udało się utrzymać Bolka u władz Solidarności wraz z tzw. konstruktywną, różową opozycją i jednocześnie eliminując z kierownictwa związku niemal wszystkie jednostki naprawdę patriotyczne.

 

Takie rocznice skłaniają do refleksji, tym bardziej, iż dzisiaj - podobnie jak przez ponad już 30 lat - próbuje się w dalszym ciągu wybielać i zmieniać historię. Ze zdrajców, sowieckich agentów i morderców pogrobowcy PRL oraz III RP starają się zrobić ludzi honoru a z ludzi walczących wówczas i dziś o Polskę oraz prawdę niemal ówczesnych oprawców. Jest tak tylko z jednego powodu: III RP po 1989 roku była kontynuacją PRL a jej elity stanowili postkomuniści oraz ludzie będący ich zwolennikami, agentami, antypolakami i nie-Polakami a także szumowinami, które za komfort finansowy byli w stanie zrobić wszystko, ze zdradą włącznie. Brak lustracji i dekomunizacji był i jest największą zbrodnią dzisiejszych, opozycyjnych teraz elit PRL-bis i za to winniśmy ich rozliczyć. Już nie mówię o zdradzie i antypolskim Okrągłym Stole i Magdalence, które w większości były spotkaniami komunistów (czerwonych) i ich TW czy KO z tzw. różowej, czyli "konstruktywnej", ale mającej korzenie w większości komunistyczne (trockistowskie), opozycji. Zresztą trzon tych niby opozycjonistów stanowili w dużej mierze członkowie KOR-u.

 

Warto też jeszcze głębiej zastanowić się nad tym, że według T. Fiszbacha, ówczesnego Wicemarszałka Sejmu Kontraktowego (lipiec 1989-listopad 1991) a wcześniej - w latach 1975–1982 - pełniącego funkcję  I sekretarza KW Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Gdańsku, na 58 wszystkich uczestników Okrągłego Stołu po obu stronach zasiadało aż 47 Polaków pochodzenia żydowskiego [1].

 

Ale też było i inne jeszcze spotkanie. Na dzień przed spotkaniem w Magdalence "Lech Wałęsa 15 września 1988 r. spotkał się w rządowym pałacyku na Zawracie z gen. Czesławem Kiszczakiem, Stanisławem Cioskiem i ks. Alojzym Orszulikiem, aby ustalić szczegóły zakulisowych rozmów między komunistyczną władzą a „konstruktywną opozycją". Wałęsa na widok szefa MSW od razu zadeklarował, że wcale nie chce „zakładać natychmiast »Solidarności«" [2]. Przypominam, że obrady Okrągłego Stołu zaczęły się dopiero 6 lutego 1989 i tak naprawdę służyły li tylko "przyklepaniu" decyzji podjętych już dużo wcześniej i był to "cyrk i igrzyska" dla "głupiego, polskiego luda". 

 

Jakże wielu z nas jednak im zaufało... i jak zostaliśmy oszukani... Nawet jeszcze dzisiaj niektórzy - i nieraz bardzo prawi ludzie - jeszcze tkwią w tym kłamstwie nie potrafiąc pokonać dysonansu poznawczego, czyli - tym przypadku - dysonansu politycznego. 

 

Najbardziej dziwne i oburzające jest to, że do dzisiaj ci ciemiężyciele Polaków wyprowadzający czołgi na ulice i zmuszający do opuszczenia kraju przez polskich patriotów, ci mordercy... unikają odpowiedzialności więziennej lub skazania za zdradę Polski a dodatkowo wielu z nich przez te ponad 30 lat było gloryfikowanych, choćby poprzez zbyt wysokie świadczenia społeczne i nazywanie ich ludźmi "honoru". Ich miejsce, czyli np. W. Jaruzelskiego czy Cz. Kiszczaka oraz dodatkowo miejsce zdrajców z tzw. "konstruktywnej opozycji" spod znaku Bolka, Michnika, Geremka, Mazowieckiego, Balcerowicza i wielu innych jest na śmietniku polskiej historii i za naszego życia powinni odpowiedzieć za zdradę Ojczyzny, zdradę Polski. Niestety tak się nie stało i chyba się nie stanie. Powoli odchodzą na wieczny spoczynek w poczuciu bezkarności. Dobrze, że chociaż obecne władze zmniejszyły im świadczenia emerytalne, ale to zbyt mało niestety.

 

Od iluż już lat mówi się głośno o odebraniu stopnia generalskiego choćby generałom: W. Jaruzelskiemu i Cz. Kiszczakowi. Nawet choćby pośmiertnie, bo wolna Polska nie może w ten sposób gloryfikować katów naszego narodu. I... jakoś nie możemy się tego doczekać. 

 

Postkomuniści przeszli okres polskiej transformacji niemal bez żadnych szkód osobistych a było raczej przeciwnie: to Oni uwłaszczyli się na polskim majątku a wielu z nich do dzisiaj żyje w finansowym luksusie, gdzie tysiące a może i setki tysięcy Polaków, dzięki którym możliwe było powstanie I Solidarności jeszcze żyje lub już umarło w biedzie i w zapomnieniu. 

 

Ale jak mogło być inaczej, skoro ostatnio zobaczyliśmy jak w dwudziestą rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego do domu generała W. Jaruzelskiego przyszedł A. Michnik i stwierdził, że kocha W. Jaruzelskiego i zawsze będzie jego i Wałęsy bronił... a przecież to właśnie A. Michnik w dużej mierze kształtował polskie przemiany [3]. Te sceny miłości ze strony Michnika do generała były żenujące i powinny być dla Polaków po prostu obrzydliwe. 

 

Mnie Stan Wojenny zastał, gdy miałem niespełna 14 lat (ur. marzec 1968) i całe życie przed sobą..., ale dzięki rodzinie byłem już uświadomionym patriotycznie młodym Polakiem. Podjąłem wtedy walkę tak jak umiałem. Pisałem przepełnione uniesieniem i polskością wiersze, chodziłem na comiesięczne demonstracje, które kończyłem z gazowymi łzami w oczach, czytałem prasę i literaturę patriotyczno-historyczną wydawaną w drugim obiegu, uczestniczyłem w mszach świętych w intencji Ojczyzny, po których ZOMO-wcy wyskakiwali z jakichś pomieszczeniem i pałowali jak popadło, odśpiewałem w szkole podstawowej Rotę na lekcji języka rosyjskiego... przez co o mój ojciec miał wiele kłopotów, wybijaliśmy  z kolegami szyby w komendach miejskich MO i obiektach wojskowych, nosiłem "oporniki" w swetrze, kolportowałem ulotki, które pomagałem drukować moim starszym kolegom i... wierzyłem w Lecha Wałęsę...

 

Później, po śmierci bł. Jerzego Popiełuszki nadzieja na zwycięstwo Solidarności umarła. Byłem na jego wspaniałym pogrzebie w Warszawie, ale tak naprawdę pozostało mi tylko zdobywanie wykształcenia i wielogodzinne domowe oraz towarzyskie dyskusje. Ale nie był to czas nadziei a raczej czas poczucia, że została zmiażdżona polskość, czas smutku i marazmu...

 

W Stanie Wojennym coś umarło, umarła nadzieja na wolność czego skutki odczuwamy do dzisiaj...

 

Najgorsze - powtórzę - jest to, że ci wszyscy koncesjonowani opozycjoniści z Wałęsą, Geremkiem, Kuroniem, Michnikiem i innymi okazali się zdrajcami naszej walki o wolność Ojczyzny. Zdradzili nas przy OS i w Magdalence czego też skutki odczuwamy do dzisiaj...

 

Pamiętam początek strajków w 1980 roku i powstanie Solidarności. Wróciłem wtedy z kolonii (jako niemal 13 latek) i zobaczyłem radość w oczach mojego śp. Ojca (zresztą ideowego wtedy socjalisty). Cieszył się, że wreszcie nastąpi wolność i zwiększenie demokratycznych swobód, ale oczywiście w ramach tamtego ustroju. Nie pamiętam już czy "złożył" wtedy legitymację partyjną, czy też czekał na wewnętrzne reformy PZPR, ale od tego czasu – słuchając Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki – codziennie prowadziliśmy kilkugodzinne dyskusje: ja (mając kontakt poprzez rodzinę z zarządem kilku Regionów Solidarności i czytając prasę podziemną) z pozycji chyba "radykała" opowiadającego się za koniecznością porzucenia idei komunistycznych w całości, ojciec zaś był zwolennikiem reform i wierzył w "błędy i wypaczenia"...

 

Pamiętam - o czym wspomniałem - Stan Wojenny, który całkowicie już pozbawił mojego ojca złudzeń, co do rzeczywistości i uznał, że tylko najgorsze "szuje" i karykatury emocjonalne oraz  pospolici tchórze i kryminaliści walczą z własnym narodem. Byłem wtedy dumny, że ojciec przyznał mi - w sumie "gówniarzowi" - rację...

 

Pamiętam comiesięczne pochody każdego 13-tego miesiąca i szalonych ZOMO-wców czy ORMO-wców biegających (w cywilu i w opakowaniu państwowego terrorysty) za nami z pałami na wierzchu... Jakże wtedy oni byli wściekli, przesłuchiwali, straszyli, ślinili się i chuchali przetrawionym alkoholem pieniąc się ze złości... a my im o prawach człowieka, o parszywym Stalinie i Hitlerze, do których są podobni... Jakże wtedy można było być dumnym z wewnętrznego człowieczeństwa patrząc na tchórzy, którym została już tylko siła, pała, gaz łzawiący, armatki wodne, brutalność i jakieś zezwierzęcenie. 

 

Pamiętam moment, kiedy niemal nakryto nas na kolportażu i drukowaniu... kajdanki, pałowanie, podrzucanie dowodów, prowokowanie, udowadnianie, że "prowadzimy działalność antypaństwową", "znieważamy organy państwowe", "jesteśmy groźnymi bandytami", itd... Jakże wtedy byliśmy już "twardzi"... Mieliśmy trzy lokale (dziś chyba trzy komputery lub kopie dysków w innych miejscach), gazetki rozprowadzaliśmy ukrywając matryce po każdych kilkuset sztukach (dziś chyba powiedzielibyśmy: kopiując na pendriwach zawartość twardych dysków i alokując je w rożnych miejscach), dla niepoznaki w szafach mieliśmy książki i gazetki komunistyczne, mieliśmy ukształtowaną "sieć" znajomych, którzy w razie "kotła" mieli informować nawet ludzi dobrej woli za granicą (dziś powiedzielibyśmy zapewne... mieli informować wszelkie organizacje na całym świecie zajmujące się ochroną praw człowieka i przestrzeganiem zasad demokracji), robiliśmy zdjęcia oprawcom (dziś można nawet i filmować telefonem komórkowym ich twarze oraz nagrywać nawet z innego mieszkania i przekazywać w świat...). Wtedy zdążyliśmy - ostrzeżeni - oczyścić lokal i nic nie znaleźli, ale i tak na komendzie spędziliśmy kilkanaście godzin, co dla takiego smarkacza jak ja było naprawdę traumatycznym przeżyciem.  Byłem nieletni, więc jakoś moi bliscy mnie stamtąd wyciągnęli.

 

Byłem w tej całej hierarchii opozycyjnego mojego środowiska chyba najmłodszym, więc za dużo nie miałem do powiedzenia i wykonywałem polecenia starszych kolegów, ale te wszystkie opowiedziane rzeczy doskonale pamiętam i chyba to one mnie ukształtowały i też sprawiły, że do dziś jestem gorącym polskim patriotą i antykomunistą.

 

[1] Kozakiewicz Mikołaj, Byłem marszałkiem kontraktowego..., rozdz.: Zapiski marszałka - Pierwsze dni urzędowania,  Polska Oficyna Wydawnicza BGW, Warszawa 1991, ISBN 83-7066-180-7, s. 131

[2] ]]>https://www.rp.pl/plus-minus/art12803371-magdalenka-teoria-spiskowa-ktor...]]>.

[3] Filmik promujący "Magazyn Śledczy A. Gargas" o tym nocnym spotkaniu W. Jaruzelskiego z A. Michnikiem: ]]>https://www.youtube.com/watch?v=PBDfKQA7Dps&t=208s ]]>

 

P.S. Jakoś tak zawsze myśląc o Stanie Wojennym przypomina mi się piosenka z tekstem:

 

Trzynastego grudnia roku pamiętnego

Wylęgła się WRON-a z jaja czerwonego.

Rozpostarła skrzydła od Gdańska po Kraków

Wtrąciła za kraty najlepszych Polaków.

Rozpostarła skrzydła i klepie slogany,

Aż otworzył oczy naród oszukany.

Prawdziwi Polacy w więzieniach siedzieli

Bo się o swój honor wreszcie upomnieli.

Że strzelać nie będzie, WRON-a obiecała

Tymczasem na Śląsku, znów się krew polała.

Rodacy, Polacy, nie dajcie się męczyć

Trzeba wreszcie WRON-ie podły łeb ukręcić

Śpiewa cała Polska, śpiewa naród cały,

Aż się z dupy WRON-ie pióra posypały.

Jak wiecie Rodacy, prawda nie upadła

Bo czerwoną WRON-ę „SOLIDARNOŚĆ” zjadła

 

-------------------------------------------------

 

I na koniec "epitafium" dla generała Wojciecha Jaruzelskiego...

 

<iframe width="560" height="315" src="]]>https://www.youtube.com/embed/ZKNcv2EE67s]]>" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>

 

]]>https://youtu.be/ZKNcv2EE67s]]>

 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

]]>http://krzysztofjaw.blogspot.com/]]>

kjahog@gmail.com

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

Pamiętam wiele z tamtych dni. Wtedy już pracowałem. No cóż, musiałem zmienić pracę. Konsekwencje jakie poniosłem chyba i tak nie były największe z możliwych. Ale to nie najważniejsze. Będąc świadkiem tamtych dni mam prawo zacytować to co zaśpiewał Przemysław Gintrowski (kto z młodych Go pamięta?)

Za rozbijanie naszych domowych drzwi,
Za bicie po twarzy, zakuwanie w kajdanki,
Krzyk dzieci, płacz matek i żon
Nie będzie przebaczenia.     
Za zamykanie do więzień, znęcanie w celach,
Niesprawiedliwe wyroki,
krzyki, wrzaski i wyzwiska,
Nie będzie przebaczenia.
Za zmiażdżone czołgiem bramy fabryk i kopalń,
Atakowanie ich z ziemi i powietrza,
Za strzały oddane do bezbronnych ludzi
Nie będzie przebaczenia.
Za krew i rany,
za ból i łzy,
Za kłamstwa i oszczerstwa
Za gniew i brak nadziei
Nie będzie, nie będzie przebaczenia.
I za Polskę więzienną,
Za zniszczenie sierpniowych idei,
Za naszą nędzę i brak wiary,
Za współudział w tej zbrodni
Nie będzie, nie będzie przebaczenia.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1638395

Dzięki. Jestem trochę młodszy, ale okres 1981-1983 i całe lata osiemdziesiąte spowodowały, że bardzo szybko dojrzałem. Pamiętam P. Gintrowskiego. Fenomen na równi z J. Kaczmarskim. 

Niestety coraz mniej żyje tych, którzy świadomie pamiętają Stan Wojenny. Dlatego też warto choćby pisać i przypominać o faktach, właśnie dla tych młodych ludzi, którym tak naprawdę Stan Wojenny i komuna są w ogóle nieznane i dlatego tak łatwo nimi manipulować. 

Pzdr

Vote up!
5
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1638401

Tak, to prawda. Jakoś tak niespodziewanie wyrosło nowe pokolenie dla którego stan wojenny jest tym czym dla nas II wojna światowa. Takie są prawa natury. Dostrzegam że są oni w części nieco inni niż my bo rozwinęli się w "innej rzeczywistości", choć w znaczącej części tacy sami. Może to prawo natury?. Wysoko oceniam np. patriotyzm młodych uczestników Marszu Niepodległości; z kolei nasze pokolenie było pod bezpośrednim wpływem ideologii marksizmu-leninizmu która niszczyła moralnie wielu, ale wymuszała jednoznaczne stanowisko ("my" lub "oni"). Tym czego nie było u nas w tamtych czasach to ideologie lewackie które uważam za mutacje marksizmu wszczepione Zachodowi jeszcze w ramach zimnej wojny.  Do nas przyszły gdy wydało się nam że "onych" już nie ma, co było jak się okazało oczywistą nieprawdą.

Pozdrawiam

Honic

Vote up!
2
Vote down!
0
#1638427

- tak jak teledysk Pawła Kukiza "Jak ja was k**** nienawidzę" - usunięty  (o komunistach)  - i na wszelki wypadek kilka lat temu skopiowałem na dysk i jedno i drugie. To ważne aby wyprzedzać ruchy przeciwnika.

Dla przypomnienia szczypta humoru z tamtych lat  o ? - o Jelcynie :)  nie dziwię się jemu bo komunizmu na trzeźwo nikt nie trawił:

- zapraszam na retrospekcję "talentów" Jelcyna: https://www.youtube.com/watch?v=x6e_y6wvbXI

 

Vote up!
5
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1638407

    Witam! Stan wojenny, jako młody chłopak przeżyłem w Katowicach. Wiele się działo. Pamiętam, jak na głównym rynku na którym był tłum zgromadzonych ludzi podjechała karetka pogotowia. Podniósł się krzyk, że to przebierańcy z SB. Za chwilę karetka wylądowala do góry kołami. Były również inne zdarzenia. Gaz w centrum zrzucany z helikopterów. Gonitwy z ZOMO-wcami. Raz mnie spałowano profilaktycznie po wyjściu z z kawiarni. Patrząc teraz z innej perspektywy, Szlag mnie trafia, jak widzi się te twarze oprawców z drwiną na usta bezczelnie medialnie mówiących, że"oni się tylko dogadali". Pamiętam mord w kopalni"Wujek". Boli, że ta czerwona chołota nie poniosła karnych konsekwencji. Dzisiaj wieczorem idziemy licznie na rynek upamiętnić modlitwą ofiary Stanu Wojennego.

Vote up!
4
Vote down!
0

ronin

#1638421

No niestety... cały czas komunistyczny fetor zatruwa nasz kraj. Szlag mnie trafia, gdy widzę te komunistyczne mordy, np. w Europarlamencie. Ale przecież zdrajcy okrągłostołowi nawet z tej niby "konstruktywnej opozycji" również bezczelnie do dzisiaj śmieją się nam w twarz... 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1638433

     Ale coś dobrego również ostatnio zauważyłem. Upadła wreszcie narracja, że stan wojenny, to "mniejsze zło". Wreszcie odklamano fałszywy przekaz. To duży milowy krok w postrzeganiu prawdziwej rzeczywistości społeczeństwa. Pozdrawiam!

Vote up!
1
Vote down!
0

ronin

#1638464

Kto się z kim dogadał w Magdalence?"
Prof. Wieczorkiewicz pisał, że wśród uczestników obrad "okrągłego stołu" było co najmniej 40 % osób pochodzenia żydowskiego (po "obu" stronach stołu). Biorąc pod uwagę znikomą ilość takich osób w społeczeństwie, trudno to uznać tylko za "nadreprezentację". Stanisław Ciosek - członek tzw. "rady trzech" (J. Urban, gen. Pożoga, St. Ciosek) - najważniejszych doradców generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, mówił o nadzwyczajnej aktywność środowisk żydowskich podczas obrad OS i że fraternizowali się tam Żydzi z "obu stron". 
To wszystko potwierdza moją tezę, że podczas pamiętnych obrad nastąpiło historyczne pojednanie zwaśnionych frakcji PZPR  - "puławin" i "natolińczyków", a katalizatorem zgody byli Żydzi.

To tłumaczy też fakt, że pokonana w 1968 roku frakcja "puławian" ("żydokomuny") uzyskała dominującą pozycję polityczną w III RP.

Vote up!
2
Vote down!
0

Leopold

#1638432

co do oceny stanu wojennego i wielki szacunek, mimo młodego wieku dla pana działalności, Panie Krzysztofie.

Ja natomiast odniosę się do do pańskiego wpisu: "Od iluż już lat mówi się głośno o odebraniu stopnia generalskiego choćby generałom: W. Jaruzelskiemu i Cz. Kiszczakowi. Nawet choćby pośmiertnie, bo wolna Polska nie może w ten sposób gloryfikować katów naszego narodu. I... jakoś nie możemy się tego doczekać."

 Dziś media (rządowe) prześcigają się w cytowaniu wystąpienia Pana Prezydenta Andrzeja Dudy. "Trzeba krzyczeć, że Jaruzelski był tchórzem i zdrajcą".   Mocne. Brawo Panie Prezydencie. Gratuluję odwagi. Jednak pozwolę sobie przypomnieć Panu Prezydentowi, iż tak całkiem niedawno nie podpisał rozporządzenia o zdegradowaniu, między innymi  właśnie Wojciecha Jaruzelskiego, zasłaniając się tym, iż zmarli nie mogą się bronić. Tym samym, Pan Prezydent, wówczas "napluł" tym wszystkim bezimiennym, represjonowanym, bitym i szkalowanym antykomunistycznym działaczom, między innymi panu, panie Krzysztofie. Więcej, "napluł" na groby tych którzy stracili życie w tamtym czasie. Pan Prezydent okazał się tchórzem wetując tą ustawę. Wobec powyższego nazywanie generała Wojciecha  Jaruzelskiego w ten sposób jest, delikatnie mówiąc, lekko niestosowne.

Panie Prezydencie, pańskie płomienne przemowy już na mnie nie działają. Za pańskimi słowami nie idą czyny. Kreuje się Pan na patriotę, Polaka a zapala Pan hanuki w pałacu. Czegoś nie rozumiem?

Pani Marszałek Witek dziś stwierdziła, iż sprawcy tamtych wydarzeń nie zostali w żaden sposób rozliczeni.  A niby kto ma to zrobić? Panie Prezydencie, Pani Marszałek, kto obecnie ma władzę... jeszcze ma.      

Vote up!
1
Vote down!
0
#1638450