Respirator zamiast...Boga, jak trwoga, to do...respiratora

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

"Jak trwoga, to do (po) ... respirator"
Na moich, na naszych oczach totalne przewartościowanie nie tylko dotychczas oczywistych pojęć, reguł, terminów.

Obłędne zrelatywizowanie, pomieszanie pojęć i wartości płynie niestety także od niektórych kapłanów.

To, co zdawałoby się oczywiste, staje się, okazuje się umowne.
Ba! nawet wręcz ordynarne.

I nie chodzi mi o tę bieżączkę, materię, co się dzieje w tzw polityce; kryzys, ograniczenia, tarcza osłonowa z jej kolejnymi modyfikacjami, wybory prezydenckie.

Duch!
Niemal wszystkich zdominowały...respiratory.
W tym hierarchów oraz tych szaraczkowych księży.

Od tych z barankiem na ramionach, po szeregowych wikarych, co rusz dosłownie paplanina;
respiratory, respiratory!, maseczki,....

Te respiratory, płyny, szpitale, ... wszystko ważne, by zatrzymać zarazę.

A gdzie DUCH?, skoro tak mało przekazu wiary, nadziei....spływa, dociera do wiernych.

Transmisje w internecie oraz pusto brzmiące komunikaty biskupów tej pustki nie wypełnią.

I ten koszmar, na który bez sprzeciwu przystała hierarchia.
Limit 5 osób w świątyniach.
Bezsens.

A gdzież ... respiratory duchowe?, skoro smród środków dezynfekujących kruchty, ławki, konfesjonały już dawno zabił zapach nie tylko kadzideł lecz co gorsza palącego się PASCHAŁU!

Co rusz kolejny ksiądz z troską na twarzy ogłasza w programach tv, w internecie, w sieci zbiórkę finansów na maseczki, przyłbice, rękawiczki i te wyżej wymieniane respiratory! lub rzeczową w postaci tychże.

To ważne, cenne!

Tyle, że nie jako substytut!
...a gdzie oferta z ich strony; biskupów, księży... RESPIRATORÓW DUCHOWYCH! dla przybitych, wręcz skopanych fizycznie i mentalnie wiernych?
Gdzie te ...RESPIRATORY wiary? na czas zarazy, zagubienia, czy wręcz strachu.

I przy okazji, to czy ktokolwiek sobie zadał trud, zapytania.
Kto obsłuży te liczne, coraz liczniejsze zamawiane, kupowane i dostarczane respiratory?
Kto?
Skoro nie ma odpowiedniej liczby, ilości przygotowanych do tego lekarzy, pielęgniarek, techników medycznych!( zalegną w magazynach, zniszczeją, taki będzie efekt tych szlachetnych zakupów ).

Totalny wrzask, wręcz bełkot....respiratory, respiratory!

Niestety w ten ton, jazgot, a nawet bełkot wpisują się biskupi, księża katoliccy, którzy dali sobie narzucić ten sekularyzacyjny dyktat.

A może nie dali, tylko skwapliwie z tego skorzystali i obrali wygodę; 5 wiernych w kościele, kanapę na plebanii- dwa miesiące bez religii dla dzieci i młodzieży.
Oczywiście wykluczam z tego grona tych księży, kapelanów, którzy mimo zarazy posługują nadal w szpitalach, domach opieki paliatywnej.
Zabiegają, posługują.
Ale to tylko garstka.

Caritas to cenna sprawa!
Jednakże jeśli, to jest główne zajęcie kapłanów w czasie zarazy, to marna przyszłość kościoła.

A sacrum? gdzie miejsce SACRUM?, skoro respiratory, maseczki, polityka przysłania im to, do czego zostali powołani i posłani!

A gdzie przekaz wiary?
Gdzie adoracja Boga?
" Biskupi, księża nierzadko zaniedbują adoracje, skupieni na samych sobie, na swojej działalności, przejęci ludzkimi wynikami swojego posługiwania. Nie znajdują czasu dla Boga, gdyż zagubili zmysł Boga"(kardynał Robert Sarah w " Wieczór się zbliża i dzień już się chyli" ).

Jaka pustka duchowa powstała w tym czasie pandemii, gdyż hierarchowie zapomnieli, że wiernym kościoła do przetrwania czasu zarazy respiratory duchowe są też niezbędne.
A do ich obsłużenia nie wystarczą kamery tv oraz cienkawe, naiwniutkie wypowiedzi, żałosne i dosłownie
miałkie komunikaty rzecznika episkopatu.
Co ma do przekazania hierarchia, episkopat tako i rzecznik słodkawo wybabuli.
Pustka, głusza!, medialny mutowaniec.

Zgoda na limit 5 osób w kościołach na liturgii, to dowód totalnego zagubienia się polskiego episkopatu.
W tramwaju, autobusie co drugie miejsce może być zajęte, zaś w świątyniach ...5 osób!, a teraz łaskawie jeden wierny na 15 m kw., gdy w galeriach, w sklepach 1 osoba na odległość 1,5-2m.
Coś tu nie gra!

W tym czasie doświadczyłem dwóch przypadków.

Na porannej liturgii w Poniedziałek Wielkanocny, w maseczce oczywiście, w kościele było już 6-7 osób, wszedłem mimo tablicy, że już limit wyczerpany.
W trakcie mszy św. podbiegł do proboszcz i usiłował mnie wyprosić, bo byłem ponadwymiarowy.
Wskazałem ołtarz z kapłanem sprawującym najświętszą Ofiarę i gestem dłoni dałem mu obcesowo do zrozumienia, że ma ...spadać.
Zaś w minioną niedzielę w trakcie liturgii wielki rumor, łomot!
Ten sam proboszcz hałaśliwie ...dezynfekował konfesjonał po penitencie, biegając wokół z psiukaczem i szmatką!
Szaleństwo!
Mógł przejść do kolejnych wolnych konfesjonałów, a dezynfekcję zrobić po mszy św., miał na to 30-45 minut między następną liturgią.

W tej ok. 1500 m kw świątyni proboszcz pomienił się w liczykrupę i ustanowił limit na 70 osób.

Syn mówił mi, że był w kościele, gdzie smród środków odkażających był jak w prosektorium!

Czas zarazy zweryfikuje zdolności nie tylko państw, rządów! radzenia w warunkach naprawdę ekstremalnych.

Także kościoła powszechnego; kapłanów i wiernych.

Nie mam złudzeń co do tych urzędników z sutannach, zatroskanych o maseczki i uczepionych w limitach!, w liczydełkach, a zapominających o potrzebie nie tylko przekazania RESPIRATORÓW DUCHOWYCH wiernym, lecz co też bardzo ważne o konieczności ich umiejętnej... OBSŁUGI!

Na szczęście jest nadzieja w "małej reszcie"!
W całej trudnej także historii Kościoła, to, ta "mała reszta" od zawsze ocalała Kościół; ta garstka dobrych, rzetelnych kapłanów i wiernych wyznawców Chrystusa.
O których tak pisze kard. Sarah w/wzmiankowanej książce: cyt.: " Są oni pniem, który zawsze się odrodzi, by drzewo nie obumarło. Zawsze pozostanie mała trzódka, choćby najbardziej ze wszystkiego ogołocona, wzór dla Kościoła i dla świata."

Ta "mała reszta", jest nadzieją i kamieniem węgielnym chrześcijaństwa, w odróżnieniu od jakże mocno zsekularyzowanych, wygodnych urzędników-korporacjonistów w piuskach, habitach, sutannach.

Albowiem cyt. dalej z kard. Sarahem :" Tymczasem cała historia Kościoła dowodzi, że wystarczy jeden święty, żeby przemienić tysiące dusz."

Tak więc mimo to, że na naszych oczach cyt. z tamże: "...tak wielu biskupów, księży zaniedbuje swoją zasadniczą misję głoszenia Ewangelii Jezusowej, ...angażuje się w ochronę środowiska, migrację...". popadając w próżnię zbędnych debat, zapominają o ewangelizacji i zaniedbują dostarczanie w tym szczególnym czasie trwogi, zagubienia ...respiratorów duchowych.
Czekam na taki właśnie komunikat Episkopatu, kapłanów z mojej parafii, że polski kościół nie tylko ma takie respiratory, lecz co też ważne, jest komu je obsłużyć.

Kończąc moje refleksje prostaczka, prostaczyny Bożego w czasie zarazy, który nie godzi się, aby słuchać zamiast "Jak trwoga to do Boga", paplanda z ambon "Jak trwoga, to po respirator".

W ostatnim (przed ogłoszeniem restrykcji ) programie Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać", wystąpił m.in. mój rówieśnik, ziomek-Kresowiak, abp Jan Paweł Lenga, przedstawiciel tej odważnej "małej trzódki", który nie zgadza się z systematycznie dokonywaną demolką Kościoła przez obecnego papieża Franciszka.
(A wprost o heretyckich poczynaniach Bergoglio!, prowadzącym Kościół na zatracenie więcej n/t temat można znależć w licznych od 2016 listach hierarchów oraz świeckich do papieża Franciszka).

I...?
W tvp odwieszono już niemal wszystkie audycje zamrożone w momencie ogłoszenia pandemii w Polsce.
Niemal!
Poza ...programem, który miał wysoką oglądalność, "Warto rozmawiać"!

I co pan na to!, panie prezesie Janie Łopiński?
Co pan na to prezesie Tvp, czy też po prezesa?
Na co pan czeka?

To tak ma wyglądać wiarygodność publicznej tvp?, to ma być pluralizm?
Można było odmrozić, wznowić programy rozchełstanych tańcorów, niemal roznegliżowane tańcorzyce dance-dance!
Można!
Ale, dalej sekować poważną publicystkę szanowanego, uczciwego dziennikarza!

Zdanie, słowo, opinię abp Lengi i jemu podobnych zatroskanych kapłanów tłamsić w zamrażarce, a co rusz pokazywać dosłownie naiwniutko-głupiutkie i przesłodzone, niewiele zawierające treści siubżdziu
licznych księży-akwizytorów od maseczek w tym biskupów-liczydełek i rzecznika z Miodowej!

Jestem przekonany, że wierni kościoła katolickiego bez problemu sami sobie poradzą z zabezpieczeniem się w maseczki, rękawiczki, czy też w płyny odkażające.

Ale... potrzebują! w tym czasie zarazy od zaraz nie tylko RESPIRATORÓW DUCHOWYCH, lecz co istotne do ich obsługi DOBRYCH KAPŁANÓW.

Z majowym pzdr

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (5 głosów)

Komentarze

Prostaczyna Boży pisze...
Jaka pustka duchowa powstała w tym czasie pandemii...?
Kochany Prostaczyno, pustka duchowa nie powstała ...tylko zwyczajnie została obnażona.
Nie da się już dłużej udawać, że Polska jest krajem katolickim.
Zloty teatralne na stadionach ...już nie pomogą.
Pustka, głusza!, medialny mutowaniec. Szaleństwo!

Wierni kościoła katolickiego bez problemu sami sobie poradzą ...dzięki takim prostaczkom Bożym jak Ty, z Bożą pomocą !
Dzięki tej „małej trzódce” Polska może zmartwychwstać...
Dbajmy zatem o to aby ta „mała trzódka” nie dała się uwieść prądom tego świata, aby nie zredukowała przykazań...tylko do tych co pasują, żeby nie dopuścili do tego aby się stali uprzejmymi, tolerancyjnymi, „letnimi” zakłamanymi katolikami...czyli ateistami bez tożsamości .

Nawet wszelkie akty zawierzenia i spektakle jasnogórskie Dudy są mało poważne...gdy żadne śluby nie są dotrzymywane.
Nie idzie o zainteresowanie wiernych...ale o żywą, praktyczną wiarę, której u większości Polaków, niestety, brak.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Verita

#1628479

serdecznych przyjaciół ruskich narodowców ze ścierwoneonówki - czyli zbolszewizowanych politycznych idiotów, a także pseudo katolików i pseudo patriotów w rodzaju: "markowa" czy "verita".

Tych narodowych sowiecko-socjalistycznych ruskich patriotów cechuje bezrozumny i prymitywny polityczny kretynizm nie pozwalający im na rozumienie tego, że polityka ma swoje prawa...

Dlatego, w polityce działania zgodne wyłącznie z własnym wishful thinking, bez liczenia się z istniejącymi politycznymi realiami - prowadzą jedynie do tego, że traci się wszystko.

Odczuł to na własnej karierze politycznej parę lat temu rozsądny polityk i katolik Marek Jurek...

Jednak politycznym kretynom używającym nicków "markowa" czy "verita" -- powołującym się na swój dewocyjny katolicyzm -- a jednocześnie atakującym polskich patriotów, hierarchów Kościoła oraz o. Rydzyka -- nie przeszkadza ich własna, wręcz bolszewicka nienawiść do polskich patriotów...

Jednak można zapytać o to, co taka bolszewicka nienawiść ma współnego z nauczaniem Kościoła czy katolicyzmem?

Nie przeszkadza im także ich narodowo-socjalistyczna wspólnota antypolskich pogladów oraz związany z tym ich przyjacielski i serdeczny sojusz z bolszewickimi politrukami z sowiecko-ruskiej ścierwoneonówki.

Pewnie dlatego, że tych ruskich narodowców łączy wspólna narodowo-socjalistyczno-bolszewicka, a więc braterska nienawiść do polskich patriotów...

Vote up!
2
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1628482