GDZIE JEST CHARLIE ?

- Poradzimy sobie z tym zagrożeniem i ukarzemy sprawców - zapowiedział prezydent Francois Hollande po zamachu na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu, w którym dwóch muzułmanów zabiło 12 osób. Francja wprowadziła stan najwyższego zagrożenia terrorystycznego. Internauci solidaryzują się z ofiarami dodając do wpisów hasztag #JeSuisCharlie ("Jestem Charlie")…

Taka była reakcja po styczniowym zamachu islamistów. Dziś – zaledwie po dziewięciu miesiącach od tej tragedii, gdy fala imigrantów z Południa i w większości muzułmanów zalała Europę – większość oburzonych uczestników akcji „Je Suis Charlie” poprzypinała sobie plakietki z napisem "Uchodźcy mile widziani". Oczywiście – na czele z ikoną naszej „wolności” Moniką Olejnik. Plakietki z napisem „Je suis Charlie” wylądowały w śmietniku...

Bo teraz – po niespełna roku od mordu w Paryżu - nie ma już przecież zagrożenia islamskim barbarzyństwem. Nie ma zagrożenia wolności słowa oraz europejskiej demokracji. Jedynym zagrożeniem nadal pozostali ci, którzy już wtedy, gdy wszyscy pożyteczni idioci nosili plakietki z napisem „Je suis Charlie” przestrzegali przed islamizacją Europy oraz przed drwinami europejskiego lewactwa z religii – jakkolwiek by się nie nazywała. Bo przecież zachowanie „wolności” drwienia sobie z religii oznacza w istocie nieustającą wojnę z kościołem katolickim, czyli z ciemnotą i zabobonem. A któż lepiej niż muzułmanin wypleni z Europy zabobon i ciemnotę katolicką ? Wojny z ciemnotą, która zaczęła się od rewolucji francuskiej  paradoksalnie nie zakończył atak islamistów na redakcję „Charlie Hebdo”...

Pamiętamy, jak ci postępowi hipokryci i europejscy idioci – pozakładali wtedy plakietki z napisem „Je suis Charlie”, wzięli się pod ręce na manifestacji w Paryżu sądząc, że poradzili sobie z zagrożeniem starcia dwóch cywilizacji na terenie Europy. To oni odpowiadają teraz za rozgrywany na naszych oczach dramat po tym, jak wezwali do emigracji muzułmanów i założyli plakietki z napisem "Uchodźcy mile widziani". Biedota z Południa ruszyła zatem na Europę, znając tylko Niemcy, dokąd już wcześniej dotarli ich ziomkowie. Na tym procederze gigantyczny interes zrobili przemytnicy islamscy, fałszując paszporty za dodatkową opłatą. Tych, których nie stać było na fałszywy paszport – wyrzucili swoje dokumenty. Tak więc w granicach Unii znalazło się pół miliona ludzi, pośród których 90 procent nie posiada żadnego dowodu tożsamości!!!

Europa już przegrała z islamem, przez kretyńskich przywódców, głoszących postęp, równość i walkę z ciemnotą. W Koranie jest przecież zapisane, że niewiernych trzeba mordować oraz obcinać im ręce i nogi. Przywódcy europejscy – tak jak wyrzucili plakietki z napisem „jestem Charlie”, wyrzucili założone jeszcze miesiąc temu plakietki z napisem „Uchodźcy mile widziani”. Zamykane granice, patrole wojska i policji na granicach Unii, to najlepszy dowód na „solidarność Europy”w ramach niemieckiej akcji „Uchodźcy mile widziani”…

Nikt nie zobaczy więc i naszej M.O. z tą plakietką tym bardziej, że w Polsce trwa nieustanna wojna z PIS, z Kaczyńskim i Macierewiczem. To Kaczyński sprawił, że „PIS jest daleko od Boga” – jak stwierdził przewielebny Michał Kamiński – osobisty doradca Ewy Kopacz. A kim jest Ewa Kopacz, jak nie prymaską całego polskiego lewactwa, którego jedynym zamiarem jest sprowadzenie „tego kraju” do roli niemieckiego landu ? Landu, do którego zrzucić będzie można przemycony z Afryki i Bliskiego Wschodu towar ludzki, pod pozorami „solidarności”, „przyzwoitości”oraz walki z ciemnotą.

Czy uda nam się obronić nasz "Ciemnogród" ? Czy przetrwamy, jako Naród – skoro tak łatwo było zamienić Polskę w teoretyczne państwo, gdzie tylko ch..., d... i kamieni kupa ?

Czy Platformie Obywatelskiej, która podobnie jak PZPR stała się „awangardą postępowej ludzkości”, uda się zrealizować cele wyznaczone kiedyś w Moskwie, a teraz w Berlinie ?