ZJEDNOCZENI W STRACHU

„Chcemy budzić naszych wyborców, aby zatrzymać biegnącą do władzy prawicę, chcemy zatrzymać Jarosława (Kaczyńskiego) i Antoniego (Macierewicza), którzy już przebierają nogami” - powiedział rzecznik SLD Dariusz Joński w czasie konferencji w robotniczej Łodzi, inaugurującej akcję zbiórki podpisów pod komitetem Zjednoczonej Lewicy.

Okazuje się zatem, że program zjednoczonej pod przewodem b. działaczki ZSL Ewy Kopacz Platformy Obywatelskiej stał się programem dla zjednoczonej lewicy, wywodzącej się wprost z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - zjednoczonej pod przewodem b. członka KC PZPR tow. Millera. Cementem wspólnoty programowej obu zjednoczonych partii i ich przywódców jest wspólny wróg. Wróg, który podobnie jak rewizjoniści spod znaku Hupki i Czai także przebierał nogami w czasach PRL-u, aby pozbawić PZPR oraz ZSL należnej im władzy. Ale wtedy nie doszło do zjednoczenia partii robotniczej z jej przybudówką ZSL, z której wywodzi się wybitna działaczka ruchu ludowego, a obecnie obywatelskiego – Kopacz Ewa. Ze słów rzecznika Jońskiego na konferencji w robotniczej Łodzi wynika, że w nowym parlamencie dojdzie do historycznego połączenia aparatu robotniczego, reprezentowanego przez tow. Millera z aparatem obywatelskim i ludowym który reprezentuje obywatelka Kopacz. Wystarczy tylko odpowiednio przestraszyć społeczeństwo czyhającym już wrogiem !

Na naszych oczach trwa więc proces powstawania Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczo-Obywatelsko- Ludowej (PZPROL), scementowanej strachem przed Kaczyńskim i Macierewiczem. Dodajmy, że strach władców PRL-bis jest znacznie większy, niż w czasach straszenia społeczeństwa Hupką i Czają ! Kaczyński i Macierewicz są bowiem realnie pośród nas, podczas gdy Hupka wraz z Czają czaili się daleko poza granicą na Odrze i Nysie Łużyckiej ! Władze PRL-bis mają się więc czego bać tym bardziej, że jak zauważył rzecznik Joński - Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz przebierają nogami ! W tej sytuacji zrozumiałe jest, że funkcjonariusze obu zjednoczonych partii także muszą przebierać nogami a nawet skrzydełkami rzeczniczki Muchy, żeby raz zdobytej władzy nie utracić ! Funkcjonariusze i aparatczycy zjednoczonych partii latają zatem pomiędzy stacjami naszych rewolucyjnych telewizji, aby nie przeoczyć żadnego programu propagandowo-agitacyjnego, aby dowalić tam prezydentowi Dudzie i oczywiście Kaczyńskiemu, na którego pasku chodzi prezydent Duda. Zjednoczone partie starają się puścić w bój o utrzymanie władzy najlepszych swoich agitatorów, wyposażonych w stale uaktualniane przekazy dnia, których jedynym sensem jest potęgowanie strachu i nadciągającego zagrożenia ze strony Kaczyńskiego i Macierewicza. Dlatego, oprócz stale obecnych w mediach głównego ścieku starych bolszewików - pojawili się też młodsi wiekiem POlszewicy. Czyli duma naszej partii, zwanej obywatelską…

Ot, taki choćby Witczak Mariusz, który bez zmrużenia okiem straszy społeczeństwo prezydentem Andrzejem Dudą. Prezydent Duda – ku zgrozie POlszewika Witczaka i aktywu zjednoczonej partii obywatelskiej – nie wpisał się w kampanię PO i nie wyrzucił na śmietnik żądań 6 milionów Polaków o zorganizowanie referendum ! Prezydent Duda był tak bezczelny, że sam podjął decyzję o połączeniu referendum wraz z wyborami – nie konsultując swojej decyzji z prezeską Kopacz lub choćby Palikotem, który także chciał się dopisać do wycieczki ! Prezydent Duda powinien przynajmniej wiedzieć, że społeczeństwo głosując na Platformę Obywatelską zdecydowało, by to Platforma (jak sama nazwa wskazuje) decydowała za obywateli - słusznie wyrzucając na śmietnik 6 milionów głosów za zorganizowaniem referendum !

Dlatego Witczak grzmi z ekranu telewizora: „Andrzej Duda wpisuje się w kampanię PiS, na początku prezydentury nie zdaje testu bezstronności ! - komentując decyzję prezydenta ws. referendum w dniu 25 października. - To nie jest prezydent, który chce działać ponad podziałami - dodaje Witczak…

Ignorowanie przez prezydenta Dudę Platformy Obywatelskiej, która wraz z sojuszniczym stronnictwem ludowym robiła przez osiem lat wszystko, by żyło nam się lepiej, prywatyzując wszystko co jeszcze pozostało, zwiększając wiek emerytalny i decydując o wcześniejszej edukacji dzieci – by te (gdy już dorosną) wcześniej mogły pójść na bezrobocie lub na śmieciową umowę – to wpisywanie się w kampanię wyborczą PIS. Bo przecież PIS chce nam tu zrobić drugą Grecję, która teraz musi sprzedać Niemcom to wszystko, co Platforma Obywatelska już przecież dawno temu sprzedała w jednym tylko celu: By się nie stać drugą Grecją ! Bo co nam już pozostało do sprzedania, gdyby tak zwiększyć kwotę wolną od opodatkowania do 5000 euro, jak to jest w Grecji ? W Grecji można przejść na emeryturę w wieku 58 lat, co w naszym przypadku byłoby katastrofą nie mniejszą jak ta z filmu Grek Zorba !

Dlatego straszenie Kaczyńskim i Macierewiczem jest jedynym programem jednoczących się partii robotniczych z partią obywatelską. Przerażenie władców III RP budzą bowiem zapowiedzi, że gdy prawica uzyska sejmową większość – to każdy wniosek o referendum podpisany przez co najmniej milion obywateli będzie przez sejm zaakceptowany ! To się nie mieści w głowach budowniczych III RP, którzy nie po to uruchomili sprawną maszynkę do głosowania w sejmie III RP, żeby teraz cały dorobek teoretycznego państwa został zmarnowany ! Charakterystyczne jest, że na skutek szoku referendalnego nagle głos odzyskał marszałek Borusewicz, który choć bez szemrania zaakceptował referendum Komorowskiego, to strasznie się obruszył po pytaniach referendalnych prezydenta Dudy. Po prostu pytania prezydenta Dudy są niezrozumiałe dla marszałka, reprezentującego sprawny aparat senacki Platformy Obywatelskiej. Dodajmy, że ten aparat błyskawicznie przegłosował zaproponowane przez Komorowskiego referendum – przegłosował też ustawę o zwiększeniu wieku emerytalnego, obowiązek szkolny od lat sześciu, kradzież funduszy OFE, czy też ustawę in vitro…

– Problemem jest, że prezydent daje się traktować instrumentalnie. Pierwszego testu na apolityczność Andrzej Duda nie zdał – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bogdan Borusewicz. Marszałek Senatu skomentował tymi słowami przekazu dnia dla aparatu PO, zamieszanie wokół drugiego referendum, które ma się odbyć 25 października. Dodajmy, że źródłem tego zamieszania jest sam Borusewicz - oburzony pytaniami referendalnymi prezydenta Dudy, które godzą w sprawny aparat senacki PO. „To w zasadzie likwiduje znaczenie parlamentu” — dodał przerażony Andrzej Halicki z PO na wizji TVN24…

Przerażająca wizja parlamentu, którego posłowie i senatorowie będą musieli zaakceptować wyniki referendum jest nie do pomyślenia dla Platformy Obywatelskiej oraz dla jej aparatu partyjnego. Jest to zrozumiałe, gdyż partia obywatelska - jak sama nazwa wskazuje - wie lepiej od obywateli, czego obywatele oczekują. Podobnie, zresztą jak i partia wywodząca się z PZPR i reprezentująca byłych robotników, takich jak np. tow. Miller z Zakładów Przemysłu Lniarskiego w Żyrardowie. Cóż by czekało robotników w „wolnej” Polsce, gdyby nie zjednoczona lewica kawiorowa - zasiadająca w parlamencie od 1989 roku ?

Można się tylko domyślać: stali by się wyzyskiwanymi niewolnikami, pracującymi aż do śmierci na śmieciowych umowach i za nędzne wynagrodzenie…