Andrzej Duda to dobry człowiek 2 - Orędzie prezydenckie Andrzeja Dudy
Troska o dobro wspólne, o Państwo sprawiedliwe, w którym wszyscy obywatele traktowani są równo, które broni słabszych i nie musi bać się silnych...
- Trzeba zacząć odbudowywać wspólnotę (jak w latach 80-tych, w czasach Solidarności)
- Szanować wzajemnie swoje prawa (oczywiście bez narzucania ich innym) – bo szacunek jest podstawą wspólnoty (mógł tu jeszcze dodać o potrzebie, by zacząć się szanować samemu przez każdego, bo to i podstawa dla szacunku dla innych).
Choć mu życzę jak najlepiej, zapowiada dużo dobrego, i widzę w nim wielką dla Polski nadzieję, to od razu wyrażę i swoje obawy o Polskę, które to wystąpienie rodzi. Postaram się tu być krytycznym, aby mu wskazać kierunki, gdzie jako polski prezydent, z którym wiążemy tak wielkie nadzieje, musi się poprawiać, gdzie musi przenosić akcenty swojej prezydentury.
Zaraz na początku zaskoczył porównaniem – to, jak dziś w Unii żyjemy odniósł do czasów sprzed ’89, a nie sprzed Unii i sprzed całego “bandyckiego i rabunkowego okresu dostosowawczego do wymagań UE”, do tego, co moglibyśmy mieć dziś, gdybyśmy poszli swoją drogą, drogą bez Unii. – Słowem wystąpił tą manipulacją jako obrońca UE i to takiej jaka jest teraz, a jest jeszcze problem, że kiedy wstępowaliśmy, była inna i miała być inna.
Sukcesy 26-lecia według Dudy, to wolność, NATO i UE – “zdecydowana większość zadowolona...”. – To jakim cudem on został wybrany? To nie Bul-Komorowski by pozostał, gdyby tak było jak mówi...?
... mówi o wolności, a za chwilę mówi o “geopolitycznym przesunięciu” ze Wschodu na Zachód. – To jak to, to Polska się przesunęła, czy przesunęło się centrum aktualnej niewoli zwanej “przyjaźnią”? Czy on nie widzi, że nie powinniśmy być nigdzie “przesunięci”, tylko być sobą i u siebie, tylko być w swojej, prawdziwej, centralnej, dumnej i godnej tożsamości ... w prawdzie historycznej na codzień?
I po co tu mówił o dbaniu o spójność UE?
Jeszcze walki o polskie sprawy nie podjął, a już daje “wytłumaczenia drugiej stronie”? To kogo on chce reprezentować? Przecież ta cała “spójność” nie opiera się o budowę wspólnoty, ani o sprawiedliwość, tylko o prawo stanowione (i to faktycznie przez niedemokratyczną Komisję Europejską, wobec której PE nie ma nic do gadania), prawo stanowione w interesie korporacji prywatnych oraz Niemiec, prawo, którego celem jest “gaszenie indywidualizmów państwowych państw mniejszych i słabszych, “cicho siedzących”. Czy to rezygnacja z “pozycji negocjacyjnej, takie rezygnowanie z walki o swoje, o swoją odrębnoś, o swoją specyfikę, o co, co nam się należy z racji sprawiedliwości, a nie narzucanych nam praw? Co to za “spójność”, jak chce spajać bez patrzenia na odmienność ludzkich wartości w życiu publicznym w UE, jak nie ma ładu publicznego opartego o moralność “z najwyższej półki”, a przeciwnie – wyraźnie widać tylko etykę równouprawniającą i dobro i zło i sprzeczności, a nawet wartości z potrzebami? To się już rozpada i musi rozpaść, a on to chce spajać? Czy stać nas na to, czy on ma tu wyliczenia kosztów, które za taką postawą, i to aktywną postawą muszą pójść? Pierwsze, to już czekający problema muzułmańskich imigrantów. To Polska ma ponosić koszty imperializmu krajów Zachodu i ich korporacji prywatnych???
Armia – a zatem i niepodległość, suwerenność i bezpieczeństwo obywateli. Pięknie – ale radość niepełna, bo gdzie tu nasza tożsamość? Tożsamość w ramach przyjaźni i sojuszów.
A nadto gdzie tu strona ekonomiczna, gdy jednocześnie trwa oficjalnie niewypowiedziana nam wojna ekonomiczna, gdy jesteśmy przez “sojuszników i przyjaciół” okradani z wszelkich własności, gdy nasza gospodarka - w tym przemysł obronny są już poza “strategiczną odpowiedzialnością” Państwa (no bo że skorumpowali rządzące jeszcze władze w tym sam Sejm, to mu chyba nie wypadało mówić – tak od razu).
Została zniszczona w interesie korporacji prywatnych z państw sojuszniczych - to teraz one na zwócą co nakradli i “naprzekręcali” do spółki z ich agentami w naszych władzach, a naszymi zdrajcami, żebyśmy mogli stanąć na nogi teraz - gdy trzeba żołnierza (a trzeba bronić również, a nawet głównie, ich biznesów)? Czy też raczej wyprodukują u siebie i sprzedadzą za cenę wyzbycia się przez nas (świadomie i dobrowolnie ?????) już resztek własności i skarbów ziemi, oraz na kredyt (dawany ochoczo i z odsetkami), spłacany niewolniczą pracą naszych wnuków i prawnuków (jeśli w tych warunkach jeszcze się narodzą)? Czy darują nam długi, których narobili wbrew faktycznej woli naszego Narodu i zrekompensują ruinę naszej rodzimej gospodarki, żebyśmy mieli motywację do walki “o swoje”?
Czy po prezydencie nie należało się spodziewać tu większych zdolności negocjacyjnych? Czy nie będzie szkodził tym, którzy będą już prowadzili negocjacje, czy je organizowali w ramach swoich obowiązków?
Współdziałanie aktywne z ministrem MON
Wzmocnienie gwarancji sojuszniczych w NATO. A to większa obecność wojsk NATO (gdy im się to nie opłaci?) A przecież też są potężnie zadłużone... zadłużą się bardziej????? Inicjatywa Newport plus? Tam chodziło tylko o wzmocnienie infrastruktury NATO w naszej części Europy oraz o "rotacyjnej obecności" w ramach ćwiczeń wojskowych. Wierzyć w jednoznaczność takich gwarancji? A bez wiarygodnych i jednoznacznych gwarancji szykować się do wojny z atomowym i nie tylko mocarstwem?
Martwi się o “spokój i bezpieczeństwo” oraz o “dobre stosunki”, które nazywa ich gwarancją. Czyli przyczyną, a nie skutkiem. A nie jest odwrotnie? Czyż to nie wzajemna dbałość o spokój i bezpieczeństwo na wszelkich pograniczach nie jest gwarancją dla dobrych stosunków?
Co ma znaczyć taki zabieg manipulatorski? Samospełniające się przepowiednie? Wiara w obietnice i propagandę? Możliwość wciskania naiwnym dowolnego kitu?A do tego twierdzenie, że to już dorobek z uczestnictwa w UE?????
Ładny mi “dorobek” na pograniczach:
- gospodarki i ekonomii?
- handlu i rolnictwa?
- a własność i dobra wspólne Narodu?
- a przestrzenie i rynki publiczne Narodu?
- a równość wobec prawa?
- a moralność, prawość, sprawiedliwość?
- o ludzkiej godności nie mówiąc...
To tu mamy te “spokój i bezpieczeństwo”??? To to nam “dobrych stosunków” międzypaństwowych nie ruinuje???
Obywatele zadowoleni z możliwości podróżowania i znalezienia pracy, bo Państwo jest niezdolne do funkcjonowania przez te “dobre stosunki? - Czy to go dodatkowo nie ruinuje, nie burzy systemu emerytalno-rentowego, ochrony zdrowia, nie szkodzi krajowym firmom? Również Skarbowi Państwa? Czy to konkurencyjnym do naszej gospodarki firmom nie daje darmowo wyszkolonych, najzdolniejszych pracowników, dzięki czemu jeszcze łatwiej mają wygrywać konkurencję i przejmować to, co zostało z wolnego rynku po przejściu faszystowskiej szarańczy Konsensusu Waszyngtońskiego i “prywatyzacji zysków, a uspołeczniania strat”?
A już mowa o “pogłębianiu tego” i “szukaniu porozumienia” z faktycznymi kolonizatorami to już ... propaganda sukcesu. Tak, to powinien “na przekazanie obowiązków” mówić Bul.
Emigranci wyjeżdżają za godnym życiem i szukający dla siebie szans? A więc dla poprawy sytuacji? To bez tego mają warunki by przeżyć i się rozmnażać? Czy on wie w jakim kraju żyje?
A do tego mowa o wzmocnieniu polskiej gospodarki i pomocy polskim przedsiębiorstwom? Czy on wie gdzie żyje? Czy to akurat jest potrzebne? Czy najpierw nie trzeba obronić polskiej gospodarki i polskich przedsiębiorców? Ochrony rynków – czy to producenckich, czy hanlowych, czy finansowych...? Czy najpierw nie potrzeba stworzenia im warunków do konkurowania na równych szansach zaczynając od bankowości i podatków? Pomoc Państwa dla promocji polskiej gospodarki, jakieś specjalne szanse dla polskich przedsiębiorców na miarę miliardowych kredytów dla rozwoju polskiego handlu wielkopowierzchniowego w Niemczech (dla wzajemności) to dopiero przyszłość.
“Mała i średnia przedsiębiorczość jest naszym największym skarbem”. Pięknie i prawda, tylko akurat to nie może nas zadowolić, bo nasi wrogowie nas atakują i kolonizują głównie przy pomocy przedsiębiorczości “super’”, i “híper-“. Przejmują od nas wszystko, co mamy wartościowe czyniąc nas odbiorcami produktów ich gospodarek. Kolonizują nie tylko przy pomocy firm, ale i całych korporacji prywatnych, które już stać nawet na deprawcję, na bezprawie, na demoralizację naszych współobywateli, żeby ich zniewalać i manipulować nimi, żeby już nie myśleli o ich interesie dalekowzrocznym, tylko dawali się kupić na błyskotki, pożądania i przyjemności realizowane “tu i teraz”. Korporacji prywatnych nie tylko “za wielkich żeby upaść” i z szefostwem “za bogatym, żeby iść siedzieć”, że już wyrastających na bezkarne bestie.
One prawo ominą – stać je – dlatego tu jest szczególna potrzeba przywrócenia sprawiedliwości – również sprawiedliwości wspólnotowej, czyli demokracji.
A już po pierwszych słowach jego orędzia Dudy wygląda, że wie on co mówi. Że demokracja to nie prawo, a sprawiedliwość nadrzędna nad prawem, to: “Państwo sprawiedliwe w któym wszyscy obywatele traktowani są równo, które broni słabszych i nie musi bać się silnych....” To “władza służąca obywatelom”. Że to nie wojna, a pokój, “budowa wspólnoty”, “troska o dobro wspólne”, to prawa nadawane wzajemnie i z szacunkiem dla praw innych (a więc mógł tu jeszcze dodać, że nie przywileje, nie gender, aborcja , eutanazja, eugenika i in vitro.
Tymczasem opór ze strony sił, jakie reprezentuje Lech Wałęsa zapowiada się potężny. Jak przyznał on, to zgoda (o którą apelował w swoim wystąpieniu nowy prezydent) jest "potrzebna, ale to nie takie proste". – “Demokracja to nic innego jak wojna każdego z każdym, ale w żelaznych ramach prawa” - podkreślił Wałęsa.
Bowiem same te “żelazne ramy prawa” to sedno, ale nie demokracji, tylko faszyzmu.
“Wiele jest możliwe, jeżeli działamy razem i działamy zgodnie, wiele jest możliwe, jeżeli wykazujemy zrozumieniem, jeżeli jesteśmy dla siebie życzliwi”.
Życzliwość to forma miłości, to życzenie dobrze, to cecha ludzi dobrych.
Andrzej Duda to dobry człowiek.
Wart, żeby skupili się wokół niego ludzie dobrzy, ludzie mądrzy i rozumni, odpowiedzialni i dalekowroczni, prawdziwi patrioci Narodu Polskiego. Łudzie spoza dotychczasowych układów władzy, bez skłonności, by budować “związki korporacji prywatnych i państwa”, a przeciwnie – dobrze czujący demokrację, jako sprawiedliwość, i to sprawiedliwość wspólnotową. Wart, żeby czujnie patrzeć na ręce i usta jego doradcom.
http://niepoprawni.pl/blog/miarka/andrzej-duda-to-dobry-czlowiek
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7008 odsłon
Komentarze
@miarka - najważniejsza różnica między Bronkozaurem a następcą
6 Sierpnia, 2015 - 22:48
@miarka - najważniejsza różnica między Bronkozaurem a jego następcą jest łatwa do streszczenia w jednym, niedługim zdaniu:
Bronkozaur reprezentował tę część mieszkańców Polski, która święcie wierzy że PRAWDĘ się USTALA, a w takiej sytuacji dla ludzi wierzących że PRAWDĘ się ROZPOZNAJE po prostu nie ma miejsca, bo wtedy ten USTALA swoją wersję PRAWDY, kto ma mocniejszy kij, podczas gdy Prezydent Duda reprezentuje właśnie tych drugich, a skoro PRAWDĘ się ROZPOZNAJE, to znaczy że się nie ma na nią monopolu, bo człowiek jest omylny, a w takiej sytuacji jest miejsce i dla tych co wierzą że PRAWDĘ się USTALA, bo mogą dostrzec coś więcej, patrząc inaczej, a przede wszystkim zawsze jest nadzieja że jednak dostrzegą prymat rzeczywistości nad swoimi sądami - a wtedy witamy w klubie.
I tyle...
Obserwator
Obserwator
6 Sierpnia, 2015 - 23:10
Oczywiście. Prawda to grunt dla wszelkich budowli ludzkiego ducha, dla wszelkich ludzkich wartości, zwłaszcza wspólnotowych, a w tym demokracji, która jest sprawiedliwością wspólnotową. Podstawa i dla wolności i rozumu i świadomej i wolnej woli, dla myślenia i działania odpowiedzialnego i dalekowzrocznego.
Nadto odnisił to szczególnie do tzw,. polityki historycznej, którą uprawia dziś kilka państw i to w intencjach antypolskich. Bardzo dobrze, że ujął się tu za polskim najżywotniejszymi interesami i bardzo dobrze, że będziemy mieli i polską politykę historyczną - jedynie uprawnioną, samoobronną względem podłych kłamstw.
Pozdrawiam
miarka
Miarka
6 Sierpnia, 2015 - 23:22
"(mógł tu jeszcze dodać o potrzebie, by zacząć się szanować samemu przez każdego, bo to i podstawa dla szacunku dla innych)"
Jezeli bedzie instytucja ktora bedzie prostowala oszczercze opinie na nasz temat i nie pozwoli nas obrazac to Polacy zaczna szanowac samych siebie, nawet ci ktorzy teraz wstydza sie ze sa Polakami. Musimy odbudowac nasza godnosc narodowa, usmyslowic calemu swiatu nasze osiagniecia na przestrzeni dziejow, a reszta to juz kwestia czasu i indywidualnego podejscia do tematu.
Medardo
Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.
Medardo
7 Sierpnia, 2015 - 00:04
Tak, godność osobista jako Polaka zyska w nas znaczące wsparcie, kiedy jako wspólnota narodowa i należące do niej Państwo będą walczyły i nasze dobre imię o nasz najlepiej pojęty honor, o prawdę, o naszej dumnej i szlachetnej historii.
Dodam tylko, że ja tutaj pisałem bardziej o godności osobowej, bo i tak przede wszystkim odebrałem wypowiedź Prezydenta. A więc o samo nasze poczucie człowieczeństwa, swojej godności z racji bycia Człowiekiem, bytem szczególnym, dzieckiem Bożym, które ma duszę nieśmiertelną i ducha wolnego, do tego świadomość i wolną wolę, do tego wstyd i sumienie, do tego odpowiedzialność itd.
Człowiek, który sam się stara być tym Człowiekiem przez duże C, łatwo znajdzie i szacunek dla drugiego człowieka, łatwo doceni trud przez niego wkładany, by być dobrym człowiekiem, by budować zgodne relacje wspólnotowe. By być życzliwym drugiemu człowiekow - życzliwym, czyli życzącym temu drugiemu, by mu było dobrze, ale i by jego dobro wzrastało. A o życzliwości prezydent Duda też mówił jako o potrzebie dla naszych relacji.
Pozdrawiam
miarka
Miarka
7 Sierpnia, 2015 - 00:32
Mysle ze te "dwie godnosci" dzialaja na zasadzie naczyn polaczonych. Jezeli bedziemy dumni z tego, ze jestesmy Polakami a warunki naszej egzystencji poprawia sie na tyle, ze nie bedziemy musieli zdobywac podstawowych srodkow do godnego zycia w sposob czesto ponizajacy, to zaczniemy byc dumni z naszego czlowieczenstwa. Jesli nie bedziemy musieli czuc sie zazenowani obserwujac bliznich ktorym nie mozemy pomoc a ktorzy zyja w warunkach czesto niehumanitarnych i nie bedziemy napotykac ludzi szukajacych jedzenia po smietnikach, to i nasza duma z bycia Czlowiekiem osiagnie odpowiedni wymiar. A to wszystko w duzej mierze zalezy od rzadu. Jak do tego czasu ten nasz nierzad raczej popieral wszystkie antypolskie opinie: ze jestesmy pijakami, ze brudasami, ze nierobami itd. a w dodatku usilowali nas wrobic we wszystkie mozliwe zbrodnie wojenne i nie tylko. Miejmy nadzieje ze to juz przeszlosc i uda sie nam odtworzyc nasza Dume Narodowa i nasza Godnosc Osobista. Rowniez serdecznie pozdrawiam.
Medardo
Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.
Medardo
7 Sierpnia, 2015 - 03:00
Jak już szukać analogii hydraulicznych dla relacji między godnościami osobistą i osobową, to raczej godność osobista byłaby pompą (pracującą z poświęceniem, ofiarnie, zapobiegliwie co do koniecznych jej środków i walczącą z przeciwnościami, "sercem"), a godność osobowa "poziomem płynu" ("krwi", godności). Byłaby poziomem, którego minimum wyraża .bycie osobą (żaden byt w świecie materialnym nie jest osobą. Również tylko sam Człowiek może to zmieniać "poziomu jego godności osobowej bezpośrednio (na osobistą ma wpływ), i żaden też byt nie jest uprawniony by człowieka tej godności pozbawiać).
Jedynie sam człowiek, nadużywając swojej wolności, dopuszczając się czynów niegodnych (nawet brakiem szacunku do swojej cielesności), może się tym zakresie zatracić (i obniżyć poziom tego "płynu" poniżej minimum), a w rezultacie przestać funkcjonować jako człowiek.
To wtedy, w przypadku jednej grupy czynów, czy zaniechań, człowiek staje się bestią w ludzkiej skórze, agresywnym dzikim zwierzęciem żądnym krwi, pragnącym np "pohulać" z upatrzoną, słabszą ofiarą, osobnikiem, którego każda normalna osoba czy wspólnota w swoim samozachowawczym interesie musi pokonać i izolować, nie dać jej sobie i innym szkodzić - dopóki się wiarygodnie nie nawróci i ze wszelkich sił nie podejmie starań by naprawić wyrządzone zło i już postępować "po ludzku", czyli dobrze. Z kolei w przypadku innej grupy czunności lub zaniechań będących nadużyciem wolności - "zwierzątkiem" lub roślinką - gdy np. zatraci wolność swojej ludzkiej woli, czy odmówi szukania prawdy i trwania w rozumie i świadomości rzeczywistości wszędzie, gdzie to od niego zależy.
Oczywiście wysoki poziom godności osobistej (sprawność "pompy", wystarczająca ilość "mediów", by działała skutecznie jest jakąś rękojmią, że godność osobowa będzie chroniona przed "światem", ale są i przypadki, że można godność osobową odzyskiwać tylko przez dobre relacje z Bogiem, tylko dzięki łasce Bożej. To zwłaszcza sytuacja grzechu (bo w gruncie rzeczy, to karą dla człowieka za grzech jest śmierć) i tylko dzięki łasce Odkupienia można w takich sytuacjach wracać do życia.
Mówisz też o "srodkach do godnego zycia" i o "warunkach czesto niehumanitarnych". Według mnie, w obu tych zwrotach jest oszustwo - lewacka podmianka znaczeń słów. "Godne życie" ma oznaczać "prawa socjalne", a ich poziom - dokładniej to "poziom zaspokojenia potrzeb bytowych" miałaby określać lewacka waadza i to nie w zakresie potrzeb nam niezbędnych (to to pozornie, czy tylko tyle, żeby zwieść), a bardziej w interesie producentów dóbr konsumpcyjnych, a nawet banków.
Podobnie z tymi "warunkami często niehumanitarnymi". "Humanitarne" ma kłamliwie zastępować "godne człowieka". Standardy tego "humanitaryzmu" nie wynikają ani z natury, ani z antropologii, ani z mądrości, ani z tradycji, do których ludzkość dochodziła tysiącami lat...
Te standardy są podejrzanej, w różnych konfiguracjach złodziejskiej natury, ideologicznej natury (pozorującej ideową, ale w rzeczywistym interesie kogoś nam wrogiego), mają służyć manipulowaniu nami, byśmy szukali życia według narzucanych nam "praw humanitarnych", które to oni chcą nam określać, którymi to oni chcą nas zniewalać, które w ich ukrytym zamiarze mają być dla nas szkodliwe.
W gruncie rzeczy to nam, jako ludziom nie chodzi o "środki do godnego życia", tylko o środki konieczne, by służyć naszym ludzkim wartościom wyższego rzędu, o narzędzia pracy i walki, o własność w wyłącznej, wolnej dyspozycji - własność, którą będziemy mogli odpowiedzialnie gospodarować i swoją godność samemu (i w swojej wspólnocie budować), by na różnych poziomach być dobrym, pomagać w dobru innym, budować dobro wspólne, budować i chronić ludzkie wspólnoty, bronić tego co dobre, starać się by wszystko wokół było jak najlepsze.
Dopiero to gwarantuje, że nasze życie będzie bezpieczne i zasobne w potrzebne nam, naszemu życiu dobra.
Pozdrawiam
miarka
Cos za bardzo sie to skomplikowalo.
7 Sierpnia, 2015 - 03:34
Mnie chodzilo tylko o to ze w gestii prezydenta jest uczynic co w jego mocy aby ludzie zyli godnie, uwierzyli w siebie i w swoje czlowieczenstwo i byli dumni z tego ze sa Polakami. Etyka i moralnosc to troche inna sprawa. Zapewne i na to w jakims stopniu ma wplyw rzad i prezydent ale calosc zalezy od nas samych, od naszych rodzin i otoczenia. Jezeli to miales na mysli piszac ze prezydent powinien byl o tym wspomniec, to uwazam ze nie masz racji. Zrobiloby sie z tego kazanie. Prezydent mowil o konkretach i o tym co on chce i moze zrobic dla naszego dobra a reszta zalezy od nas. Nadinterpretujesz moje wypowiedzi. Godne zycie kojarzy ci sie z lewactwem. Dla mnie godne zycie to nie sa zadne prawa socjalne a wlasnie "srodki konieczne, by sluzyc naszym ludzkim wartosciom wyzszego rzedu". Jestem rzezbiarzem nie filozofem wiec nie znajdziesz we mnie adwersarza do skomplikowanych wywodow filozoficznych. Na temat relacji czlowiek - Bog wydaje mi sie ze mamy podobne opinie i przemyslenia. Natomiast moje relacje z Bogiem to dla mnie temat zbyt osobisty, zeby obnazac go na forum. Pozdrawiam
Medardo
Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.
Medardo
7 Sierpnia, 2015 - 04:46
Wiem, że jesteśmy zgodni. W sumie to to ja pierwszy wyraziłem również jako swoją postawę że:
"Dla mnie godne zycie to nie sa zadne prawa socjalne a wlasnie "srodki konieczne, by sluzyc naszym ludzkim wartosciom wyzszego rzedu"".
Myślałem, że jasno wyrażam, iż"godne zycie" to nie mnie, a lewactwu kojarzy się z "prawami socjalnymi", czy "prawami człowieka" - prawami, które to ono samo formułuje i ma zamiar dalej formułować wraz ze sposobami ich przemocowego, czy terrorystycznego egzekwewania (bo bez tego długo by nie poistniały, gdyż są w istocie przywilejami, nie prawami - a każdy przywilej automatycznie rodzi dyskryminację tych, co nim nie są objęci, oraz pasożytnictwo i korupcję waadzy i jej aparatu, a nawet korupcję samego prawa, które musi być później "ręcznie sterowane" i ciągle interpretowane).
A o Bogu to nie zamierzałem tu dyskutować - myślałem że zrozumiesz iż nadmieniam tylko dla szerszego kontekstu. Kontekstu, który również jest nawiązaniem do poważnego traktowania życia religijnego przez aktualnego Prezydenta.
Co do samej istoty szerszej, wręcz filozoficznej (choć tylko dla ich uporządkowania) dyskusji o wartościach, to zwykłem pisać tu szerzej już od dawna, bo to jednak ważne, żeby tu mieć sprawy poukładane, bo mają swoją hierarchię, a wydaje mi się, że mogę się tu cokolwiek z innymi podzielić.
To są rzeczy tylko na pozór odległe od życia, a na naszych tu niedostatkach w zdolnościach oceny rzeczywistości bazują cyniczni manipulanci i oszuści, po czym już dajemy się zwodzić... i tracimy wiele. A późnij nam mówią: "Widziały gały co brały". Gorzej, gdy tylko patrzyły, a nie widziały... Albo gorzej - widziały nie to, co było naprawdę, a to, co magik, nasz rozmówca chciał, żebyśmy widzieli.
Jestem przekonany, że trud włożony w uporządkowanie i zrozumieniu hierarchii ludzkich wartości zawsze się opłaci. To jak z zasadą: "Im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi na placu boju".
Zauważ, że i prezydent Duda swobodnie obraca się w materii ludzkich wartości, rozumie usytuowanie demokracji, a odpowiednio ignorant Wałęsa wyszedł na głupka, co się obnażył ze swoim faszyzmem (pisałem o tym pod koniec wpisu).
Pozdrawiam
miarka
No oczywiscie ze to ty
8 Sierpnia, 2015 - 03:52
napisales ze godne zycie to "srodki konieczne by sluzyc naszym ludzkim wartosciom wyzszego rzedu". Dlatego dalem to w nawias jako cytat. Problem w tym ze ty masz zaciecie w kierunku skomplikowanych dyskusji i uzywasz nazewnictwa ktore czasem jest dwuznaczne i moze byc zle zrozumiane. Ja jestem wiesniak z pochodzenia i nauczylem sie mowic na biale ze jest biale a na czarne ze czarne. Wale prosto z mostu a zagmatwane dyskusje mnie dekoncentruja. Wazne ze mamy podobne poglady i ze obaj chcemy Polski silnej niezaleznej i katolickiej, z Dekalogiem jako wymiernikiem dobra i zla. Reszta sie nie liczy. Pozdrawiam serdecznie
Acha, jeszcze jedno. Te minusy pod twoimi komentarzami to nie ja.
Medardo
Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.
różnica
7 Sierpnia, 2015 - 08:23
Różnica między Duda a Bredzisławem jest prostsza jeszcze- Duda szanuje swoje słowo, więc prawda jest dla niego wżna, Komorowski to produkt służb - więc godnośc, prawda, honor to dla niego balast i pic dla gawiedzi...
Yagon 12
Yagon 12
7 Sierpnia, 2015 - 14:40
Ja bym tu poszedł dalej. Duda to dobry człowiek - człowiek idei, a więc i wszystkie ludzkie wartości mają u niego swoją właściwą rangę, natomiast Komorowski to produkt ideologii, produkt zastępczy, oparty o oszukańcze naginanie faktów do wizji świata, która samouprawnia wszelkich pasożytów do ich postaw i w ich tylko prawdziwym interesie. Ideologie nie są budowane na prawdzie.
Poszedł bym dalej, bo to już nawet nie że godność, prawda, honor to dla niego "balast i pic dla gawiedzi...", tylko coś co w ogóle nie istnieje.
Dla niego istnieje tylko prawo, istnieje tylko przemoc i terror władzy, która może dowolnie decydować, co to godnośc, prawda i honor, a nawet podpierać to stanowionym przez siebie prawem, prawem odgórnym, narzucanym, "prawem dla "równania w dół" jednych, a tym samym wywyższania innych do poziomu "nadludzi", prawem ze swej natury faszystowskim, skorumpowanym i niespójnym.
Pozdrawiam
miarka
Bon Ton
7 Sierpnia, 2015 - 11:34
Witaj
Pól roku to dość czasu, aby się dowiedzieć, że polecanki mają swoje stosowne miejsce.
A co do Twojej wiary lub jej braku - to jakiś argument?
Na czym tę wiarę budujesz?
Może poczekasz choćby z rok na ocenę?
Się nam wieszczy namnożyło...
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Bon Ton, Leniwiec Seed
7 Sierpnia, 2015 - 14:35
Z wiarą to jest tak, że jest to wielka ludzka wartość, ale większą od niej jest nadzieja (na dobrą przyszłość), a jeszcze wyższą od nich jest miłość (ku dobru drugiego człowieka i dla niego).
Sama wiara to czekanie na cud, na dar - nawet nie na Bożą łaskę, bo ona już jest wymagająca, bo z nią już koniecznie trzeba współpracować. A to już wymaga wielu zabiegów, wyrzeczeń i umartwień, ofiar i poświęceń.
Mało tego - "lubi" liczenie na to, że waadza da, że starczy wybrać nowe, dobre władze, a one już wszystko załatwią dla naszego dobra. Że przyjedzie rycerz na białym koniu i obroni krzywdzoną księżniczkę niezależnie od tego jak brzydką jest i czy jej samej jest tak dobrze z tym krzywdzeniem, że nawet zbytnio nie krzyczy - a co mowa o walce.
Rzecz w tym, że wszelka nadzieja opiera się o obronę dobra już bronionego i o powiększanie dobra już posiadanego, "rozmnażanie go". Rzecz w tym, że najpierw trzeba się samemu starać, żeby dobro triumfowało, żeby wzrastało, żeby mieć i rezerwę dóbr i potencjał nie tylko godności osobistej, ale i materialny, by je samemu produkować.
Wiara, że władza da, że władza załatwi to bardzo ciężki grzech socjalizmu, za którym idzie kradzież, której formą jest wszelkie pasożytnictwo, wszelkie wymuszenie (nawet zgodne z prawem stanowionym).
Taka wiara, to dziś zwłaszcza wszelkie ruchy i organizacje społeczne, których się mnoży bez liku, że nawet wystawiają swoich kandydatów do Sejmu.
Tymczasem postawa, która wciąż jest niedoceniana, to ruchy i organizacje obywatelskie. Dopiero one otwierają społeczność ku nadziei na dobrą przyszłośść. Dopiero one pozwalają odpowiedzialnym obywatelom mieć udział w produkcji dóbr społecznie użytecznych w organizacji i państawa i gospodarki. Swój udział, w swoim Państwie... i swoją przyszłość - i już nie tylko dla siebie, bo i dla innych - by i ich "równać w górę", by i oni byli w stanie godnie pełnić swoje role społeczne. Role nie dla swojego dobra, a najpierw dla dobra wspólnego, a swojego dopiero przy nim.
Postawa obu Panów to postawa socjalistyczna, która w żadnym przypadku nie jst postawą demokratyczną, a więc postawą opartą o ideę sprawiedliwości wspólnotowej.
Nam potrzeba najpierw budować wspólnotę narodową, wspólnotę odpowiedzialnych obywateli, budować organizacje i ruchy obywatelskie. Trzeba otoczyć Prezydenta wiankiem takich organizacji i ruchów - samych woluntariackich, samych non-profit, a utrzymujących się z jakiegoś procenta odpisó od podatków.
Ich rola to przede wszystkim dbałość o to, jak powinno funkcjonować demokratyczne państwo, popularyzacja standardów. No i kontrola władzy na każdym szczeblu - tak przedstawicielskiej, jak i najemnej. Kontrola wszystkiego, co się dzieje w Państwie - zwłaszcza w gospodarce i ekonomii, by służyło najpierw dobru wspólnemu, później prywatnemu. Najpierw sprawiedliwości, później prawu, najpierw moralności, później interesowi, najpiewrw ludzkim wartościom, a później potrzebom, najpierw gromadzeniu zapasów, a później konsumpcji. Żadnego życia na kredyt, żadnych długów. Najpierw władza Narodu, później władze państwowe.
No a przede wszystkim to tępienie wszelkich patologii ze szczególnym uwzględnieniem faszyzmu - "związku korporacji prywatnych i państwa", źródła anarchizacji i demoralizacji państwa, jego praw i samych obywateli zaczynając od deprawatorskiego wychowania dzieci na przyszłych niewolników.
Pozdrawiam
miarka
miarka
7 Sierpnia, 2015 - 16:21
Prezydenta się poznaje nie po tym jak zaczyna.....poczekajmy na owoce.Na emocjach nie da się odbudować Polski.To za mało.
Porównywanie go z innymi prezydentami naszego nieszczęśliwego kraju nie ma sensu....bo wtedy każdy okaże się "niezłomny" i genialny.Pozdrawiam
Verita
Nie zrozumiałaś Verito
7 Sierpnia, 2015 - 16:49
Nam nie wolno czekać na efekty prezydentury. Życie nie jest na próbę.
Mówisz, że "Na emocjach nie da się odbudować Polski", a nawet nie wspominasz o uczuciach, o gorących uczuciach, którym nie wolno dać ostygnąć, które trzeba podtrzymywać, wyrażać czynem? A dopiero to gwarantuje, że emocje nie przejmą władzy nad naszym ludzkim duchem.
Może więc zacznę inaczej:
To od nas zależy, jakie będą efekty prezydentury naszego Prezydenta.
"Wiara bez uczynków jest martwa".
"Pieczone gołąbki nie wpadają do gąbki"
"Jak chcesz, żeby coś było dobrze zrobione, zrób to sama".
...
"Informacja, formacja, organizacja, akcja" - obywatelska.
"Nasz jest ten dzień..." i "Łączmy się, bo jeden jest nasz cel..."
To my Naród, obywatele jesteśmy władzą. Prezydent to tylko nasz przedstawiciel.
Pozdrawiam
miarka