Alfabet prawdziwego leminga, cz. I

Obrazek użytkownika prawymsierpowym.pl
Humor i satyra

Agent – słowo klucz określające rządy J. Kaczyńskiego, bo według leminga na jednego obywatela przypadało dwóch agentów, z tego co najmniej jeden musiał być lemingiem, bo przecież połowa obywateli popierała PO. Teraz furorę wśród lemingów robi agent Tomek i jego zdjęcia. To bodaj jedyny znany im agent, ale fama poszła, że agentów było jak mrówców. Na szczęście teraz Polska jest wolna od agentów. No, co najwyżej pojawi się agent obcego wywiadu, ale takiego to wita się z otwartymi ramionami, wszak dobry agent nie jest zły.

Bul - idąc drogą swojego idola, hrabiego Komorowskiego lemingi wnoszą, aby słowo ból, oznaczające cierpienie, pisać przez „u”. Bo na ból to trzeba być otwartym, a nie zamkniętym. Stąd literka „u” ma oznaczać współczucie, współcierpienie i współodczuwanie. Otwartość na  bul leminga oznacza konieczność zmian w polskiej ortografii, a osobisty patronat ma objąć nie kto inny, jak właśnie łączący się w „bulu” obrońca wszystkich żyrandoli, Bronisław „Bul” Komorowski.

Ciemnogród – gdzieś jest lecz nie wiadomo gdzie, choć leming dobrze to wie. Tajemnicze miejsce, w którym żyją naprawdę głupi ludzie. Podobno nie wiedzą do czego służy koło, nie znają alfabetu, a więc pisanie i czytanie jest im obce. Wierzą w Boga, choć nigdy Go nie widzieli, ani nie słyszeli. Ciemnogród to miejsce straszne i prawdopodobnie jest to piekło, z którego nie ma wyjścia. Najbardziej ciemne grody znajdują się na wschodnich rubieżach Polski, a szczególnie na pd.-wsch. Tam to jest istna tragedia. Dla ułatwienia podają sobie lemingi miasta, które koniecznie należy unikać. Przemyśl, Krosno, Tarnów, Zamość, Radom i kilka innych jeszcze. Dla ułatwienia planowane są zmiany nazw tych miast tak, żeby przez przypadek się w nich nie znaleźć. Rozpisano nawet konkurs. Proponuję, aby Przemyśl zmienił nazwę na POmyśl.

Donald – imię byłego premiera, najlepszego pod słońcem Peru, ale z niewiadomych przyczyn tak rzadko nadawane pociechom. Ze względu na szacunek bardzo rzadko nadawane imię, a oznacza „silny tego świata”. Tak myślą lemingi, a prawda jest taka, że imię Donald oznacza „nic nie mogę”. Nawet najbardziej zagorzały fanatyk PO nie da swojemu dziecku imienia Donald, bo nie chce, by ciągnęło się za nim odium Tuska. Nawet leming pospolity po długim przemyśleniu sprawy dochodzi do podobnego wniosku, choć jeśli jeden by się odważył, to z pewnością reszta poszłaby za jego przykładem. W Warszawie od 2004 r. imię Donald otrzymało jedynie dwóch chłopców. Nie chcąc aż tak bardzo nabijać się z Donalda warto przytoczyć, że Donald znajduje się na 211 pozycji, a wyprzedza go np. Zoe, Horacy, Elvis, czy Xawier. Owszem, nie jest winą Tuska, że tak nazwali go rodzice, ale winą Tuska jest to, że tak mało Donaldów jest w Warszawie, czy w całej Polsce. Dla porównania Jarosławów jest w Warszawie w tym samym czasie 30, co daje temu imieniu 102 pozycję.

Ekonomia – coś na czym znają się jedynie lemingi. O ich znajomości ekonomii świadczy urządzenie znajdujące się w centrum Warszawy i odmierzające rosnący dług każdego z nas (lemingów i nie-lemingów). Ta znajomość ekonomii powoduje, że już na samym starcie młody człowieczek ma blisko 27 tys. zł długu. I ciągle rośnie. Ta ekonomia prowadzi leminga do tego, że im większy ma dług, tym zwiększa swoje poparcie dla Tuska i Komorowskiego, że nie wspomnieć o zaufaniu do nich. Dla mieszkańca ciemnego grodu, czy może po prostu ciemnogrodzianina jest to wyższa ekonomia, co oznacza, że nijak nie może tego pojąć. No ale jak wiadomo głupie to, więc nie ma co wymagać, prawda lemingu?

Fotoradar – jadę sobie ulicą, a tu nagle fotoradar. Skrzyżowanie, a obok stoi sobie piękny, przeważnie żółciutki fotoradar. Pstryka on fotki, że aż miło. Niektóre z nich są tak sprytne, że potrafią zauważyć jeśli kierowca nie ma zapiętych pasów. Robi co prawda bardzo drogie zdjęcia, na które się długo czeka, ale ponoć są znakomitej jakości. Warto czekać. Warto też dodać, że leming chętnie pozuje do zdjęć, bo ma szybkie auta, ale nie przeszkadza mu to wcale, bowiem wie, że minister od finansów, niejaki Szczurek, potrzebuje pieniędzy na gwałt, by załatać dziurę (broń Boże nie w asfalcie) tylko budżetową. 30-krotny wzrost wpływów z mandatów mają zapewnić właśnie fotoradary, które wyrastają niczym grzyby po deszczu. Tusk zostawił Polskę rozkopaną (niektórzy twierdzą, że skopaną), ale również sfotoradarowaną. Uśmiech proszę, do zdjęcia!

Gazeta Wyborcza – czytają ja, geje, lesbijki, trans, lemingi i ekolodzy. Tym ostatnim szczerze się dziwię, bowiem na jeden egzemplarz potrzeba co najmniej 1 ha lasu wyciąć. Ilość dodatków, poradników powoduje, że co i rusz kolejne drzewo znika z powierzchni ziemi. Ilość nie przechodzi w jakość, ale to jest mało ważne. Leming ma co robić. A że czytać potrafi, to czyta od deski do deski, napisałbym wręcz od deski do grobowej deski, bo leming nie zmienia się do końca swojego życia i małe szanse, żeby się zmienił. Z tego wszystkiego najbardziej żal drzew.

Hołdys – kiedyś był Perfect, a dziś jest nie wiadomo do końca kim, ale lemingi go lubią. Niby krytykuje wszystkich po kolei, niby wygląda na niezależnego, niby nie podlizuje się władzy, a jednak ma w sobie coś takiego, że lemingi go lubią. Dla wielu jest najlepiej ubranym człowiekiem w Polsce, choć nawet po pijaku nie przyszłoby mi do głowy tak się ubrać. Co do jego twórczości muzycznej nie mam pojęcia, czy w ciągu ostatnich 30 lat coś stworzył, ale lemingi zapewne mają taką wiedzę. Kiedyś w PO, jak i w Perfekcie było ich trzech, w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel. Dziś ostał się jeden, który wykończył pozostałych.

Irasiad – ulubiony dowcip o Prezydencie Lechu Kaczyńskim. Koń by się uśmiał, boki zrywać. Lemingi powtarzają tę wpadkę językową do znudzenia. A nie zastanawia ich fakt, jak można psa nazwać Ira. To już nie jest śmieszne, bo jednak IRA, to albo zespół muzyczny, albo Irlandzka Armia Republikańska. A może skupmy się przy tej okazji na Irlandii? Przecież to nie kto inny, jak wasz idol Donald z Sopotu obiecał Irlandię, a wy posłusznie, niczym pieski pomerdaliście ogonem i poszliście zagłosować. No to macie swoją zieloną, tyle, że nie wyspę, ale wsypę. Śmiejcie się z Irasiada, jednak wasza Irlandia przestaje już być śmieszna, a staje się tragiczna. Kości zostały rzucone, a tylko psy je lubią, ludzie już niekoniecznie.

Jaruzelski – gdyby nie on Polskę odwiedziłby odwieczny sojusznik spod znaku sierpa i młota. Takie przekonanie mają lemingi, bo jakakolwiek krytyka ze strony kogokolwiek spotyka się z ripostą (z całą pewnością niezbyt ciętą) leminga. Jaruzelski przecież, to obok Wałęsy i Kwaśniewskiego nasze dobro narodowe, na które złego słowa powiedzieć nie można. A wystarczy podać jedynie Grudzień 70 oraz Stan Wojenny, a lemingi powinny zamknąć mordę w kubeł. Ostro? Cóż te słowa oznaczają wobec kilkuset ofiar tych wydarzeń oraz ponad miliona emigrantów zmuszonych do wyjazdu z kraju? Ale tego was lemingi nie nauczono w szkole, prawda?

Kościół – instytucja potrzebna lemingowi do ochrzczenia dziecka, ewentualnego wysłania w pięknym białym stroju do Pierwszej Komunii Świętej, bierzmowanie to już wybór w pełni świadomego leminga, zatem niekoniecznie jest to do szczęścia potrzebne. Ślub? A po co skoro znakomicie sprawdzają się konkubinaty. A jeśli już z deka miękki leming postanowi wziąć ślub kościelny, to z niechęcią i odrazą, ale to tylko godzina, więc jakoś to przeboleje. Potem na długie lata leming zapomina o kościele, a przypomina sobie dopiero wtedy, gdy trzeba pochować rodziców, małżonka, czy kogoś innego z rodziny. Wtedy ksiądz jest obowiązkowy i musi pojawić się na zawołanie leminga.

Na co dzień leming psioczy na kościół ile tylko wlezie. A to, że chleją ci księża, a to, że bawią się z dziećmi, że kradną. Leming to osoba, która nie rzuca na tacę, a głosi wszem i wobec jaki to Kościół jest pazerny.

Leming – każda litera alfabetu służy, by lepiej opisać istotę, jaką jest leming. Z pewnością lubi żyć w stadzie, a tym samym podlega zachowaniom stadnym, tzn. rzuca się tam, gdzie pędzi chmara towarzyszy. Leci z tłumem, choćby i w samą przepaść. Pokiereszowany, poszkodowany, ale to nic, podnosi się, otrzepuje z kurzu i leci dalej. Leminga można porównać do konia dorożkarskiego, który to prowadzony przez woźnicę nie pójdzie w innym kierunku niż każe mu jego pan. Woźnicami są TVN i GW, batem utrata pracy. Leming do perfekcji opanował sztukę wazeliniarstwa, a jego ulubione urządzenie to kserokopiarka, gdyż tylko ona powiela idealnie to co przekazuje guru. Zatem synonimami leminga są: koń dorożkarski i kserokopiarka. Może ma ktoś jeszcze jakieś ciekawe pomysły?

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (18 głosów)

Komentarze

Interesuję się dziejami "Titanica" i w tych wędrówkach dotarłam do Grenlandii, bo stamtąd oderwała się góra lodowa. Poszukując informacji na temat tego kraju natknęłam się na książkę Aliny i Czesława Centkiewiczów — "Osaczeni wielkim chłodem". Książka jest ciekawa, opowiada o Grenlandii, Grendlandczykach itd. Jest w niej parę słów na temat leminga grenlandzkiego. Poniżej parę cytatów z tej książki na temat lemingów.

"Zaatakowany, śmiało stawia czoła olbrzymom, jakie go napadają. Parska niczym rozzłoszczony kot, pluje, obnaża drobne, ostre kły gryzonia, drapie mocnymi pazurami. Jest tak groźny, że dużo większe od niego zwierzęta, jak lis czy wilk, wolą nieraz zrezygnować ze zdobyczy. Czupurne zwierzątko nie cofnie się przed nikim i niczym, walczy zaciekle do upadłego, zwycięża lub ginie. Wśród Eskimosów Grenlandii utarło się ongiś powiedzenie, które przynosi mu zaszczyt: „odważny jak leming”."

"Nadchodzą jednak dziwne lata, co cztery, pięć, czasem co dziesięć, podczas których normalny cykl życia zostaje zakłócony. Do dziś dnia nauka nie znajduje wytłumaczenia tego wybuchu płodności, który jak plaga spada na leminga! Trzydzieści do czterdziestu malców przybywa w jednej rodzinie i rozpoczyna się męka. Młode dojrzewają nadspodziewanie szybko i zaczynają rozmnażać się znacznie wcześniej niż zwykle. Jest im ciasno, coraz ciaśniej, nie ma mięjsca na nowe gniazda, zapasów brak, brak żywności.

Spokojne, przyjazne zwierzątka, które dotąd wspomagały się nawzajem, stają się swarliwe, kłócą się i gryzą bez powodu, podrażnione skaczą sobie do oczu, krążą po zatłoczonych korytarzach, po tundrze, gorączkowo, bez celu, stając się łatwym łupem drapieżców. A kiedy słońce podnosi się nad horyzontem, kiedy tundra budzi się do życia, zamiast cieszyć się młodymi pędami roślin lemingi nieoczekiwanie, wszystkie naraz rozpoczynają szaleńczy marsz. Na rozkaz jakichś nieznanych, nieubłaganych sił przyrody opuszczają rodzinne gniazda, młode i stare, silne i słabe, i rzucają się do ucieczki. Jak strużki wody wyciekają ze swych norek, łączą się w większe gromady, biegną na oślep, przed siebie, wszystkie w jednym kierunku. Będą go utrzymywać z żelazną konsekwencją, skądkolwiek by nie szły. Nic nie jest w stanie zmienić raz obranej strony świata. Cel, do jakiego zdążają w jakimś obłąkańczym pędzie, jest niezmiennie jeden — morze."

Wpis na piąteczkę :)

Vote up!
10
Vote down!
-2

NIE dla prywatyzacji Polskich Lasów Państwowych

#1444790

Dzięki :)

Vote up!
7
Vote down!
-1
#1444792

Dlatego myślę, że bardziej adekwatna jest nazwa KOŁTUN. Po co obrażać te dość sypatyczne zwiarzątka.

Vote up!
8
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#1444812

Bardzo lubię zwierzęta i wolę "ludzkie" określenia w stosunku do ludzi. A lemingi po szale normalnieją.

"Po latach migracji przychodzą znów lata spokoju, przywracają w gniazdach lemingów porządek, ład, czystość. I znów zwierzątka krzątają się skrzętnie, zapobiegliwie gromadzą zapasy, wyściełają na zimę trawą i porostami ścianki swych domostw, wychowują małe."

 

Vote up!
6
Vote down!
-2

NIE dla prywatyzacji Polskich Lasów Państwowych

#1444824

Otóż to. Nawet zwierzątka wiedzą, że czasami można oszaleć, ale zawsze przychodzi czas opamiętania. Kołtuństwo tego nie wie. Jest poprostu zbyt głupie aby to wiedzieć. Czyli jeszcze jeden powód aby nie obrażaćć tych zwirzątek, wygląda bowiem na to, że są o niebo mądrzejsze od polskiego kołtuna.

Vote up!
5
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#1444837

Zgadzam się z Tobą.  Pisałam wcześniej o lemingach, w obronie tych zwierzątek. Bo, jak pisałam nie lubię takich "zwierzęcych" porównań. Choć jakoś one trwają. Na przykład obraźliwe "ty suko". A to powinien być komplement, bowiem pies jest najwierniejszym i najlepszym zwierzęcym przyjacielem człowieka. Może przyjmie się Twoje określenie "kołtuństwo"?

Vote up!
2
Vote down!
0

NIE dla prywatyzacji Polskich Lasów Państwowych

#1444878

Nieszloby tak ich pozbierac do kupy ,i dowiesc na Hel A tam morze na miejscu Moze obudzi sie instyk leminga i beda skakac. Jak czworonozni pobratymcy

Vote up!
2
Vote down!
0
#1445046

... który podszywa się pod Niepoprawnego nadepnąłeś na łapkę, bo nie za bardzo zgadza się z Twoim tekstem, skoro ocenił go bardzo nisko. Znaczy się... zabolało leminga, a minister Arłukowicz nie za bardzo ma ochotę na refundowanie leczenia jego nadepniętej łapki :-)

 

Pozdrawiam z +5,

    

Vote up!
6
Vote down!
-1

___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz". 

© Satyr


 

#1444829

Fajne!

Przenikliwe i trafne spostrzeżenia.

 

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
7
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1444839

Twój cytat - Ciemnogród – gdzieś jest lecz nie wiadomo gdzie ?

Ja od dawna wiem gdzie !!!!!!

Nie jest to trudne do ustalenia

 

http://blogpress.pl/node/19972

http://trybeus.neon24.pl/post/113731,kogutgate-czyli-wielki-kogut-brat-patrzy-1-sezon-iv

Vote up!
4
Vote down!
0
#1445179

1. Klasyczny leming rzadko czyta gw od deski do deski, czy cale artykuly. Klasyczny leming czerpie wiedzę z nagłówków gw, znanych czesto z internetu, moze jeszcze tego co pod naglowkiem napisane jest tlustym drukiem. To mu wystarcza do uznania sie za czlowieka inteligentnego i majacego wiedze o swiecie.

2. To alfabet leminga, nie ciemnogrodzianina. Definicja leminga  nie jest jednak pokazana oczami leminga, tylko raczej tak jak go widzą przeciwnicy.

Leming czesto zna slowo leming uzyte w przenośni politycznej. Opisaly mu go słuszne media. Wg leminga, leming oznacza kogoś kto pracuje w duzym miescie, w korpo (a leming nawet jak bedzie rzonosil ulotki duzej firmy, uzna sie za takowego), czasem bierze kredyt mieszkaniowy w dużym miescie, któremu ciemnogrodzianie, ktorych na to oczywiscie nie stać, z zazdrości nadali nieco prześmiewcze miano.

Leming nawet nie przypuszcza, ze jego, "fajnego i nowoczesnie myślącego" jakies ciemnogrody mogly uznać za bezmyslnego i tępego. Jego zdaniem, ciemnogrody mogą go nienawidzić,  ale nawet w swej nienawisci, nie osmielaja sie myslec źle o jego lemingowej "inteligencji". Mogą go nienawidzic, ale jego zdaniem uznają przy tym jego wyższość umysłową:)))

Jeszcze trzeca uwaga 3.Klasyczny leming niekoniecznie kocha ofensywę gejoterroru,  choć "wie", że "trzeba byc tolerancyjnym". Ważniejsze dla niego jest to, że gw czytają "ludzie fajni",  a nie geje. No i ze tylko oszolomy moga krytykowac "fajną gazetę"

 

Reasumując,  klasyczny leming jest raczej dużo glupszy, prymitywniej "myślący", niz nam się czasem wydaje. Czasem wręcz wyglada, że psy Pawlowa są prawie wzorami niezależności zachowań w stosunku do lemingów.

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1445268

Zgoda, ale przecież tekst ten i tak traktować należy jako z ogromnym przymrużeniem oka. Ale uwagi przyjmuję na klatę :)

 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1445477

krytyczne dalem w cudzyslowie :)

PS Inna sprawa, ze lemingi są takie jakie są, a nie jak chcielibyśmy ich widzieć , np. jako latwych do stlamszenia przeciwników. Czasem czytalem na niepop. wysmiewanie lemingów, ze takie proruskie. Prawdziwy leming jest  zakochany w Unii i nie kocha Ruskich, oczywiscie w sprawie Smoleńska reaguje jak tresowana malpka "prorusko", ale to nie putinowskie media go tego skłoniły,  lecz polskojęzyczne,  ktore teraz, gdzies od początków roku, prowadzą antyputinowską krucjatę

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1445497