hurra, jest coraz lepiej !

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Trudno wytrzymać przytłaczający napływ dobrych wiadomości nie wydając cisnących się na usta radosnych okrzyków, ale akurat modna jest chrypa, co "najzacniejsze trafia głowy", zatem kto nie ma siły wrzeszczeć, może sobie poszeptać.

Wśród wrzasków, wydawanych przez głuchych ramoli, naćpanych troglodytów, profesjonalnych zapiewajłów, rozentuzjazmowane tłumy zwolenników oraz podekscytowane masy przeciwników tego czy owego, i przez całą resztę tej hołoty, w jaką ludzi niegdyś najzupełniej normalnych przerobiła demokracja (na domiar złego liberalna), tylko cichy szept może przyciągnąć uwagę paru bliżej stojących osób, np. czujnych funkcjonariuszy albo potencjalnych bojowników o słuszną sprawę spragnionych czynu tak bardzo, że muszą natychmiast dać komuś w mordę, więc się nerwowo wokół rozglądają.

Zdaję sobie sprawę z podejmowanego ryzyka, ale też jestem pod naciskiem imperatywów : mojego poczucia obywatelskiego obowiązku oraz potrzeby jakiegoś działania, więc - szepcę, jak umiem.

Złośliwie, w związku z przesunięciem na termin (określony
jako "połowa kwietnia") opublikowania polskiego raportu ze śledztwa w sprawie tzw. katastrofy smoleńskiej :

Mówi się, że obok trudności z rozstrzygnięciem przetargu na remont Drugiego Tupolewa, niezbędnego dla eksperymentu śledczego, przyczyną zwłoki jest spór o listę pasażerów podczas eksperymentalnego lotu - w tym zwłaszcza o obsadę miejsca głównego pasażera. Generał Jaruzelski przedstawia zaświadczenie lekarskie, Lech Wałęsa - zaproszenia na zagraniczne wykłady i po doktoraty h.c., urzędujący pan prezydent podjął samokształcenie z zakresu etykiety pod kierunkiem Jolanty Kwaśniewskiej oraz Piotra Tymochowicza i kontynuuje studia podyplomowe nad kantyzmem pod opieką naukową Janusza Palikota, pozostaje więc chyba jedynie Aleksander Kwaśniewski, którego kandydaturę popiera PiS i część lewicy parlamentarnej, pozaparlamentarnej a nawet nieparlamentarnej - ale pani Jola jest jej przeciwna.

Szyderczo, w związku z wzbogaceniem oferty kulturalnej naszej Stolicy o nową placówkę muzealną, która zaspokajać ma wyrafinowane potrzeby miłośników pornografii :

Mówi się, że z inicjatywy grupy parlamentarzystów oraz europarlamentarzystów powstaje stowarzyszenie non-profit, mające na celu edukację społeczeństwa i promocję wzorców kulturowych pod hasłem "Na początku była chuć"; obok akcji odczytów, pokazów, szkoleń, treningów i konkursów docelowo Stowarzyszenie pragnie utworzyć sieć tysiąca dark-roomów (na wzór "Orlików); pierwsze z nich, powstające w pobliżu nowego muzeum, będą w pełni dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych i czynne całodobowo.
O rozmachu oferty edukacyjnej Muzeum Erotyki świadczy fakt umieszczenia w ekspozycji - pomiędzy najzupełniej innymi eksponatami - oryginalnego "świadectwa moralności", które zapewne może wskrzesić zamierającą chęć użycia czytelników Hustlera, ale w jaki sposób, nie mam bladego pojęcia.

Gorzko, w związku ze sporem o dzieła sztuki sakralnej :

Mówi się, że spór prawny Muzeum Narodowego z Bazyliką Mariacką nie ma związku z kradzieżą pierścienia Prymasa Tysiąclecia ani z przeniesieniem Krzyża Smoleńskiego do obecnego miejsca pobytu, ale są tacy, którzy nie lubią żadnego z Dziesięciorga Przykazań, zwłaszcza Siódmego, choć z rozmaitych powodów - i to ich chyba jakoś wiąże.

W czasach, gdy jeszcze chciało mi się chodzić po muzeach, gdzie nie groziło natknięcie się na "Ars Homoerotica" czy podobnie rozkoszne atrakcje, niektóre dzieła sztuki były opatrzone dyskretną informacją o ich właścicielu.
W Uppsali widziałem cudnej urody inkunabuł, zrabowany - jak informowała etytkietka - w Czechach, w drezdeńskim Gruenengewelbe - polskie klejnoty królewskie; żeby sobie obejrzeć to, co Napoleon przywiózł z Egiptu, nie musiałem wcale kupować biletu do Luwru, a kamienny posąg z Wyspy Wielkanocnej obejrzałem sobie znacznie bliżej, w Oslo.
Gdy idzie o sztukę sakralną, bywało rozmaicie - Madonnę z Krużlowej zobaczyłem w krakowskim Muzeum Rzemiosła (gdzie jest Krużlowa do tej pory nie sprawdziłem) a słynny ołtarz Wita Stwosza oglądałem przed wojną tam, gdzie jest teraz - w Bazylice NMP, ale także poza Bazyliką - na wawelskim wzgórzu, w pawilonie wystawowym.
Może to zabrzmi dziwnie, ale wszystko to było - moje, gdziekolwiek się aktualnie znajdowało.

Ponieważ dla mnie osobiście Siódme Przykazanie jest równie ważne, jak dziewięć pozostałych (a wiem, że grzeszy się zawsze i tylko osobiście), interesuje mnie bardziej niż sam fakt kradzieży - osoba sprawcy, i jego motywy.

Ponieważ od dłuższego czasu Kościół, którego jestem niegodnym członkiem, oskarżany jest o zagarnianie dóbr materialnych - głównie nieruchomości - w związku z bardzo spóżnionymi rekompensatami za grabieże, dokonywane przez komunistycznych włodarzy ziem Rzeczypospolitej powojennej,
zacząłem się zastanawiać nad sprawami zbyt trudnymi na moja głowę, na przykład - czy można ukraść coś, co się ma, albo - co jest czyje (i co to znaczy ?).

Kiedy Sąd będzie rozstrzygał, czy rzeźba Pięknej Madonny stanąć ma w sali wystawowej, opatrzona etykietką "1410 - 2011 w konkatedrze gdańskiej" czy pozostać w świątyni, z etykietką informacyjną "od 1946 wł. Muzeum Narodowego", powinien się dobrze zastanowić, czy Muzeum, jakie jest, może być miejscem modlitwy skoro Krakowskie Przedmieście nim być nie może, i wziąć pod uwagę fakt, że gdańską bazylikę zwiedzać może każdy, i to bezpłatnie, a są tacy, którzy przychodzą się tutaj do Pięknej Madonny pomodlić, niekoniecznie w moherowych beretach.

Co było wolno potomkom Wikingów, cesarzowi Napoleonowi czy Hitlerowi, to nie przystoi niezawisłemu Sądowi RP, jaki by nie był Jej numer porządkowy.

A jeśli komuś gdzieś przyszło do głowy, że można by nieco zmniejszyć dług publiczny wyprzedając niektóre precjoza, myśl taka jest mocno spóźniona - cały Kraków i Jasna Góra nie wystarczą nawet na procenty; kto by to zresztą kupił, skoro ma już prawie całość ?

Nie wiem kto.
Nie wiem czy to prawda.
Ot, tak się tu i tam szepce.

Brak głosów

Komentarze

Pozdrawiam .
"Dziwny jest ten Świat"

Vote up!
0
Vote down!
0
#133767