strach
Objawy lęku bywają różne, bo nie wszyscy boją się tego samego, nawet gdy się ich tym samym straszy.
Ktoś, kto bał się (i był straszony) przez całe życie, może
czerpać satysfakcję z obserwowania jak zaczynają się bać
inni, zwłaszcza ci uchodzący za odważnych, albo ci, którzy
go jeszcze niedawno straszyli.
Mało mam powodów do radości, więc - spróbowałem.
Powinienem się ucieszyć widząc brzydki grymas na gładkim obliczu najgładszego z polskich dziennikarzy, bo sercu przepełnionemu goryczą miłosnego zawodu należy się jakaś satysfakcja.
Tak, kochałem niegdyś Tomasza Lisa, i nie byłem w moich uczuciach odosobniony ani oryginalny - podobnie jak potem, kiedy nie tylko we mnie budzić zaczął wstręt.
Nie ucieszyłem się.
Poczułem coś w rodzaju współczucia.
Powinienem zachichotać z satysfakcją oglądając nerwowe tiki na zrewitalizowanym liczku najbardziej znanej dziennikarki, do niedawna będącej postrachem politycznych celebrytów, bo bardzo lubię filmy z happy-endem, natomiast nie znoszę aroganckich babsztyli (ta wersja nazywa się chyba "tupeciara" ?).
Nie zachichotałem; przeciwnie, westchnąłem ponuro.
Zrobiło mi się głupio.
Może to litość ?
Patrzę od czasu do czasu na lidera rządzącej partii i szefa rządu, a w jakiejś mierze nawet prezydencji, ale zamiast uczucia triumfu ogarnia mnie potrzeba okazania chrześcijańskiego miłosierdzia (mamy wszak jego Tydzień).
Rozbiegane oczka dziennikarzy TVN też mnie nie cieszą -
choć należy mi się od nich odrobina radości za te tortury, jakim mnie poddawali przez długie lata, kiedy ich stacja ..zmieniała charakter (że tak to uprzejmie nazwę).
To wszystko pewnie dlatego, że w moim ojczystym języku nie było potrzebne i nie ma odpowiednika słowo Schadenfreude.
***
Z opóźnieniem i zupełnie przypadkowo obejrzałem dziś tzw. klip wyborczy rządzącej partii "Oni pójdą do wyborów..".
Bardzo chciałbym poznać nazwisko i stanowisko służbowe (czy może stopień) oraz adres autora, by go poinformować, co o nim myślę; mógłbym to napisać, ale informacja nie byłaby wówczas wystarczająco wyrazista; niektóre epitety wymagają odpowiedniej dynamiki.
Bardzo też jestem ciekawy, jak zareagują na ów ciekawy element kampanii wyborczej instytucje, organy, służby i organizacje mające strzec prawa i sprawiedliwości przed politycznymi chuliganami.
Co do mnie, zareaguję w trybie wyborczym, w niedzielę.
Tydzień Miłosierdzia kończy się w sobotę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 515 odsłon
Komentarze
Mile widziane
5 Października, 2011 - 20:17
Tak. Ten spektakl a właściwie osoba go prowadząca, godna była pożałowania.
Przestrzegałbym jednak przed przedwczesnym okazywaniem litości. Doświadczenie podpowiada mi raczej, żeby najpierw dobić gadzinę, następnie z każdego buta ze czy razy kopnąć w krocze, żeby sprawdzić ewentualne objawy wegetatywne a potem to już można litować się do woli, przy czym miłosierdzie chrześcijańskie jest jak najbardziej mile widziane.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ