Pon sie boją we wsi ruchu..

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Dziś sejm obradował nad zmianami w Konstytucji RP, ale obywatele mają inne sprawy na głowie, zresztą nie muszą wszystkiego wiedzieć (jak już posłowie, pod natchnieniem konwentu seniorów, uchwalą jakieś nowe obywatelskie prawa albo, co bardziej prawdopodobne, obowiązki, to się o tym obywateli poinformuje), więc telewizji przy tym nie było i tego w telewizji - też.
Embargo, nałożone na transmisje z obrad jeszcze przez niezapomnianego marszałka Komorowskiego, zostało jednak zdjęte i kamery poszły w ruch, a w Izbie pojawiła się sporawa gromadka przedstawicieli Narodu, gdy na podium dla mówców wkroczył pan premier Donald Tusk, który ma
teraz bliżej i postanowił skorzystać z okazji.
Akurat w porządku obrad przewidziano "informację rządu". Rząd odczuwa od czasu do czasu potrzebę odpowiedzenia obywatelom na pytanie "Co słychać ?" i wtedy odpowiada.

Tym razem w koncelebrze wzięło udział dwóch ministrów - jeden od spraw wewnętrznych, drugi od sprawiedliwości; pierwszy opowiedział posłom o tym, jak to było, a drugi o tym, co to będzie z Ryszardem C., lat 62.
Pozwoliło to panu premierowi poświęcić w całości swoją (przepiękną) homilię pogłębionej refleksji nad ludzką naturą i jej ułomnościami oraz nad kondycją naszej wspólnoty w trudnych warunkach epoki przekształceń ustrojowych, własnościowych i obyczajowych; zauważył przy tym, że w tej ostatniej dziedzinie zauważyć się daje znaczny postęp - spada liczba antysemitów, rośnie natomiast szacunek dla kobiet.
Wystąpieniu premiera przysłuchiwał się leader partii opozycyjnej, któremu usiłował uniemożliwić udział w obradach niedawny polityczny konkurent w wyborach prezydenckich, ale tym razem celu nie osiągnął.

Ciąg dalszy trudno relacjonować, póki nierozstrzygnięty pozostaje problem, jak obniżyć temperaturę podwyższyć kulturę języka politycznych sporów, którym aktualnie żyją nasi przywódcy (wykreśliłem "umiłowani").

Pan prezydent proponuje wspólne organizowanie "marszy przeciw przemocy" oraz pogrzebów, ale to chyba jednak nienajlepszy pomysł; pewnie dlatego wystąpił z nim na kanale wyspecjalizowanym raczej w promocji konfliktów, nie w telewizji publicznej, której płacę abonament.
Zapewne myślał już pan prezydent o tym, co wieczorem
przeżywał będzie na koncercie laureatów, bo trochę się zagalopował z historycznymi analogiami.
Porównanie Łodzi współczesnej z Łodzią w roku 1905 nie wydaje się fortunne - chyba że nie wiemy o czymś, co wie urzędująca Głowa naszego suwerennego Państwa ?
Maszerować, zwłaszcza "przeciw przemocy", nie zamierzam, bo za stary jestem na ustawki, a do pogrzebu też mi nie spieszno, nawet gdyby miał być wspólny i na koszt państwa, chociaż bywa, że żyć mi się odechciewa.

Pan premier, też historyk, pewnie też ma jakieś wizje, ale obawiam się że pełną wiedzą o tym, co słychać, nie rozporządza, bo prawdę przed nim ukrywają, jak ongiś przed Gomułką, więc i spokoju społecznego nie zapewni.
Do wizji wtrącał się nie będę, ale chciałbym uczciwie wyznać, że w moim przypadku nie znajduje potwierdzenia optymistyczna diagnoza stanu społecznej świadomości, przedstawiona w informacji rządowej.
W ostatnich latach nader dynamicznie rozwijał się mój antysemityzm, dzięki Janowi Tomaszowi Grossowi oraz Alinie Całej i paru innym osobom, niekiedy Aryjczykom, jeśli się nie mylę - bo nadal nie zawsze rozróżniam.
Doszedłem do takiego stanu, że ucieszyła by mnie chyba informacja, iż Ryszard C., lat 62, jest wnukiem Joska Cypersztajna - chociaż nie wiem, co w tym śmiesznego.
Poniechałem też wieloletnich złudzeń co do wyższości
- pod każdym niemal względem, poza jednym czy dwoma drobiazgami - płci pięknej, do której formalnie należy zarówno pani Joanna Senyszyn jak pani Magdalena Środa.
One to -choć nie tylko one- spowodowały, iż straciłem ochotę na kultywowanie rycerskiego stosunku do dam.

Zostaje jeszcze sprawa tej wściekłej, typowo pisowskiej
nienawiści, która przeszkadza panu premierowi budować
lepszą przyszłość wraz z panem prezydentem i innymi "ludźmi Platformy Obywatelskiej" więc wymaga chyba likwidacji - dla wspólnego dobra.
Owszem, bywa że ją czuję, choć bardzo-m bezpartyjny - ale to tylko prymitywny odruch, instynktowna reakcja.
Wywołują ją bodźce dostarczane z zewnątrz (via media)
przez Niesiołowskiego i Olszewskiego, Nitrasa i Czumę,
Piterę i Palikota, Nowaka i Sekułę i wszystkie te inne gwiazdy Platformy, które mam oczach - wraz z obecnym prezydentem i jego partyjnym szefem, premierem.
Gdyby przestali obrażać moje uczucia i resztki mojej inteligencji, gdybym usłyszał, że im wstyd, pewnie mógłbym niektórych nawet polubić - bo byłoby za co.
Ale o tym przecież mowy być nie może, to jest to, co nazywają "marzeniem ściętej głowy".

Nie to nie.
Pies wam mordę lizał.
Mam, na szczęście, prawo do innych marzeń - i sypiam doskonale, bo spokojnie.

Brak głosów

Komentarze

To, że premier ma dyplom z histori, że prezydent ma podobny, to nie znaczy, że są historykami??? Ponieważ, jak to bywało za komuny dyplomy, można było otrzymać przez dobre układy i fiata 126p. To mogą być tylko moje dywagacje, ale tak się dziwnie złożyło, że rodzina tych dwu panów miała poniekąd związki w uniwersytetami, choć w róznoraki sposób, choć oba kontakty mogłyby być równie skuteczne. Teza moja wynika z wiedzy historycznej obu panów, która skupia się szczególnie na dziedzicznej historii przodków, nie związanych bynajmniej z chlubną historią Polski. Więc godnym dziełem dla historyka, byłaby praca nad prawdziwymi intencjami rodowodów obu panów, bo ludzi mówiących po Polsku mamy wielu, ale myślących mówiąc po polsku już się mniej??? Coś kupa tych historyków, czyżby to był wydział dla odrzutków??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#96536

Tusk i Komorowski znaczy się. Nie historykami!

Pozdrawiam.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#96540

że świetnie się czyta?! :-) Pisałem. Wie Pan, z tym Cypersztajnem to może być tak jak w każdej rodzinie: zawsze znajdzie się czarna owca. A z tymi kobietami to też nie do końca jest tak, bo nie wiadomo czy wymienione przez Pana reprezentantki to... kobiety, czy nie na przykład ...?
Więc: tak, śmak czy owak, poprawił mi Pan humor, za co bardzo dziękuję i uświadomił, po całym dniu chyba bezsensownej pracy, że ktoś reguluje konstytucję, bo to w tym wszystkim jest chyba najważniejsza sprawa.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#96541

jesce pedzioł o ty po całym dniu chyba bezsensownej pracy, swojej?

  "że ktoś reguluje konstytucję, bo to w tym wszystkim jest chyba najważniejsza sprawa". U mnie w cudzysłowie, cudzego autorstwa.

Czemu Pan swojego  żartu w tym przedmiocie również jakoś nie oznaczył?
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

prowincjuszka

#96568

Uroczy zdystansowany tekst promieniujący dowcipem ścichapęk! Czegoś takiego mi brakowało w tej zakichanej rzeczywistości. Dziękuję!
i pozdrawiam

Sigma

Vote up!
0
Vote down!
0
#96632