7 pytań do Leszka Millera czyli... o advocatus diaboli, szydle z worka i i.

Kanwą poniższego jest wywiad udzielony mass mediom przez Leszka Millera p.t. „Nie uważam, że prezes PiS zwariował, wręcz przeciwnie”.

- Premier powinien Smoleńsk sprowadzać do właściwej rangi, a więc do tragicznej katastrofy lotniczej.

Owszem! Z obowiązkowym uwzględnieniem wszelkich prawdopodobieństw bo katastrofa to tylko wynik, nie przyczyna. Przyczynami mogą być:

– złe warunki atmosferyczne

- awaria samolotu

-  zamach

- zderzenie z UFO

- inne

Pytanie nr.1: Dlaczego premier nie sprowadza Smoleńska do właściwej rangi -  minęło 9 miesięcy od katastrofy, a premier zachowuje się jakby spadł z Marsa. Czy w takim przypadku opinia publiczna nie ma prawa spekulować, a premiera uważać za osobę nieodpowiedzialną na granicy niepoczytalności?

Jarosław Kaczyński zrobi wszystko, aby trumna jego brata była w grze.

To jest wymysł sfer rządowych, powielany usłużnie przez „odpolitycznione” mass media. Przypomnę, że na długo przed katastrofą smoleńską PO  w każdym dla siebie niekorzystnym momencie pogrywała trumną Barbary Blidy, używając jej bez skrupułów  jako instrumentu  przeciwko braciom Kaczyńskim i PiS.  

  Z komentarza wynika, że Leszkowi Millerowi jako obywatelowi RP jest wszystko jedno co stało się przyczyną śmierci Prezydenta RP, generalicji i w ogóle 96 osób, przebywających na pokładzie samolotu. Mimo to -

Pytanie nr 2: Czy gdyby zmarły w katastrofie lotniczej (lub jakiejkolwiek innej) prezydent pochodził z partii Leszka Millera, L.M. również miałby obojętny stosunek do katastrofy i śledztwa? Pomijam kwestię gdyby zmarły prezydent był bratem L.M.....

Kwiaty składane na Krakowskim Przedmieściu, wieczorne marsze, wielka impreza w Krakowie pod Wawelem…

Leszek Miller bardzo dobrze wie, że kwiaty i znicze na Krakowskim Przedmieściu, wieczorne marsze pamięci w każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej są inicjatywą społeczeństwa,  nie są zleceniem Jarosława Kaczyńskiego, dlatego nie powinen spekulować na ten temat oraz siać lub potwiedzać fałszywe informacje.

Impreza w Krakowie pod Wawelem? O jaką imprezę chodzi Leszkowi Millerowi?

Imprezą jest koncert, wódeczka w gronie kolegów partyjnych ale nie obchody  rocznicy śmierci, nie obchody I rocznicy katastrofy smoleńskiej, która zabrała Polsce Prezydenta i wielu poważanych obywateli.

  Jan Paweł II był przeciwnikiem polityki, jaką prezentował Leszek Miller ale gdy Polacy publicznie zaświadczali swój szacunek Karolowi Wojtyle po jego śmierci, Leszkowi Millerowi  jakoś to nie przeszkadzało, zatem...

Pytanie nr 3: Czy w Polsce już są zabronione publiczne przejawy pamięci i szacunku? Proponuję w takim razie zlikwidować i zabronić Polakom świętowanie 1 i 2 listopada.

Polityk chłodno ocenia działania PiS. Uważa, że strategią PiS jest uczynienie z tej katastrofy dramatu o sile greckiego mitu. - Przekaz stąd płynący ma przeorać polską świadomość i wyznaczyć linie podziału na wiele następnych lat. Tu nie chodzi o prawdę, ale o posępną legendę. O to, czy władzę w Polsce będzie sprawował rozum czy szaleństwo. Czy będziemy w stanie przyjmować prawdę o nas samych, czy ją odrzucać, jeśli tylko będzie dla nas nieprzyjemna.

Leszek Miller bardzo dobrze wie, że legendy i mity wokół katastrofy smoleńskiej stworzył nie kto inny, a rząd z premierem Donaldem Tuskiem na czele, który jako jedyny wierzący w  mityczną i legendarną „rzetelność,  uczciwość i bezinteresowność” Rosjan oraz w  ich wieloletnią „przyjaźń” dla narodu polskiego, zapoczątkował ich powstawanie całkowitym przekazaniem  śledztwa stronie rosyjskiej. Leszek Miller bardzo dobrze wie również, że śledztwo wyjaśniające przyczyny katastrofy smoleńskiej nie toczy się czysto, w normalnym trybie, przewidzianym przez polskie przepisy i wg zasad kryminalistyki obowiązujących w Polsce i na świecie, ale  interes partyjny nie pozwala mu tego głośno przyznać.  Niestety nie co innego, a właśnie ta pozycja polskich polityków, a szczególnie sfer rządowych, przeorała i wypaczyła polską świadomość dzieląc Polaków. Sprawujący władzę żerują na tym podziale i pogłębiają go, używają swych wpływów na prokuratury by naginały polskie prawo do ich partyjnych potrzeb. Sprawujący władzę popierają i zachęcają  media do manipulowania informacją, ciągnąc z tego korzyści.

Polacy dzielą się dziś na tych, którzy domagają się rzetelnego, profesjonalnego  śledztwa i na popierających dyletantyzm rządzących.

Polacy dzielą się dziś  na tych, którzy nie chcą być oszukiwani i okłamywani przez rząd i na tych, którzy popierają rząd kłamców i oszustów.

Polacy dzielą się dziś na tych, którzy interes Polski przedkładają nad własny i na tych, którzy sprzyjają rządowi RP, który zdradza i sprzedaje interesy kraju dla własnych partykularnych celów.

Polacy dzielą się dziś na tych, którzy sprzeciwiają  się manipulacjom podległych i uległych rządzącym mediów i na tych, którzy pozwalają się manipulować.

Pytanie nr 4: Czy szef rządu RP, wierzący w bajki o przyjaźni, rzetelności, uczciwości i bezinteresowności Kremla jest osobą rozumną czy szaleńcem?

Zdaniem Leszka Millera obecna taktyka partii Jarosława Kaczyńskiego jest obliczona na uzyskanie jak najlepszego wyniku w jesiennych wyborach: - To cyniczna gra o władzę, żądza rewanżu, pragnienie recydywy IV RP. Żeby to osiągnąć, Kaczyński ubiera swojego brata w szaty o wiele za duże, bo dla niego jest ważne, aby spiżowa postać zmarłego prezydenta, nastrój tragedii, legenda męczeńskiej śmierci trwały jak najdłużej, a już na pewno do wyborów.

Leszek Miller raczy dyrdymały opowiadać - recydywy IV RP być nie może bo taka jeszcze nigdy nie istniała, a zatem i o żadnym rewanżu nie może być mowy. Sytuacja PO  mimo osiągnięcia pełni dyktatu pogarsza się i wymaga ofiarnej obrony, dlatego powyższe stwierdzenie L.M. kładę na karb desperackiej obrony causa perduta.

Legendę Lecha Kaczyńskiego stworzył niechcący sam Donald Tusk & Co. i będzie trwała długo po tegorocznych wyborach parlamentarnych, nawet dłużej niż pokolenie D.Tuska i Leszka Millera. Nawet po zakończeniu tzw.śledztwa, niezależnie od tego czy skończy się za 7 dni,  7 miesięcy, 7 lat, a może 70, jak to katyńskie.

Pytanie nr 5: Czy Leszek Miller uważa, że torpedowanie partii opozycyjnej, szkalowanie jej, zaszczuwanie, zabijanie i obrażanie jej zwolenników, żerowanie na śmierci politycznego przeciwnika jest postępowaniem godnym polityków mieniących się elitą państwa demokratycznego ? Proponuję skasować Konstytucję, kk, kc - niech żyje prawo dżungli, stosowane przez partię rządzącą.

- Pisowskie kłamstwo smoleńskie ma wmówić Polakom, że na prezydenta Kaczyńskiego został zaplanowany i przeprowadzony zamach, a sprawcami jego śmierci byli rosyjscy kontrolerzy lotów działający na polecenie rosyjskiej i polskiej góry. Kłamstwo to ma zdecydować o nowym i trwałym podziale sceny politycznej. Stało się wyzwaniem dla wszystkich ugrupowań politycznych, które muszą jasno wyrazić swoje stanowisko. Będzie to miało kapitalne znaczenie w kampanii wyborczej - uważa Miller.

Przypuszczenie zbudowane na podstawie znanych i udowodnionych faktów to jeszcze nie kłamstwo i Leszek Miller zapewne o tej subtelnej różnicy  wie.

Przedstawiciele PO dostarczają  wielu i coraz to nowych  przypuszczeń, podpartych jedynie małowiarygodnymi argumentami i dowodami, które mają jedynie wartość pomówień, natomiast przypuszczenia J.K. są podparte konkretnymi dowodami, trudnymi do obalenia.  Z tego – sądząc po reakcji niedawnego specjalisty, zaproszonego na grudniowe posiedzenie RBN -  Leszek Miller na pewno też zdaje sobie sprawę,

 Natomiast:

- kłamstwa premiera i prezesa PO, D.Tuska  o powodach rozdzielenia uroczystości katyńskiej na putino-tuską 7 kwietnia 2010 r.i prezydencką 10 kwietnia,

- twierdzenia Kancelarii Premiera, MSZ, MON, że podróż Prezydenta L.Kaczyńskiego do Katynia była przygotowana przepisowo,

- twierdzenia Donalda Tuska, że śledztwo toczy się normalnie,

- wymijające i nieadekwatne wypowiedzi prokuratora generalnego A.Seremeta i prokuratorów wojskowych,

- kłamstwa minister Kopacz,

- matactwa szefa BOR,

- długo niejasna rola T.Turowskiego w ambasadzie RP w Moskwie,

- medialne „sensacje”  typu „debeściaki”,

- spreparowane tezy o nietrzeźwości gen.Błasika i niekompetencji załogi Tu-154M feralnego lotu zakończonego katastrofą i śmiercią wszystkich uczestników,  

- arogancka i agresywna postawa premiera Tuska względem rodzin ofiar, domagających się nie odszkodowań (co twierdzi Tusk), a rzetelności śledztwa,

- brak odpowiedzi prokuratury na wnioski rodzin o  ekshumację ciał,

- arcyboleśnie kremlopokłonna wypowiedź prezydenta Komorowskiego, przed wyborami prezydenckimi marszałka sejmu z kwoty PO, 

to tylko część manipulacji, których autorami są wyłącznie  politycy PO.

Pytanie nr 6: Czy manipulacje te są w stanie obronić hipotezę PO, że katastrofa smoleńska była zwykłym nieszczęśliwym wypadkiem ?

 Byłemu premierowi nie podoba się, że Tusk zabrał głos w sprawie raportu MAK: - Uważam, że ta reakcja była przesadna i asymetryczna. Proszę zwrócić uwagę, że po tamtej stronie mieliśmy szefową MAK, a po polskiej stronie - premiera i najważniejszych ministrów. Polskim odzewem na konferencję prasową pani Anodiny powinna być reakcja Edmunda Klicha, może ministra Jerzego Millera, i to wszystko.

Byłemu premierowi nie podoba się sposób, w jaki premier Tusk zajął stanowisko w imieniu strony polskiej w sprawie raportu MAK i choć Leszek Miller dobrze o tym wie, stara się wypaczyć reakcję Jarosława Kaczyńskiego.

Przypomnę Leszkowi Millerowi, że ten kto przekazał śledztwo smoleńskie  Rosjanom jest zobowiązany ustosunkować się do raportu MAK bo zlecając  śledztwo stronie rosyjskiej  premier Tusk, reprezentujący z racji sprawowanego urzędu stronę polską stał się automatycznie powodem w sprawie. Nie akredytowany Edmund Klich, nie  minister Jerzy Miller. I o tym  Leszek Miller też doskonale wie. Przypomnę L.M. też, że śledztwo premier Tusk niejako zlecił samemu premierowi Putinowi, a ten MAK-owi, zatem wszelkie roszczenia strony polskiej może zgłaszać tylko premier Tusk.

Pytanienr 7: Czy Leszek Miller uważa raport MAK za fachowy, rzetelny i absolutnie obiektywny?

******************************************************************

Dalej apeluje (L.Miller – przyp.moja), by obecny szef rządu zachował dystans do sprawy Smoleńska: - Premier powinien Smoleńsk sprowadzać do właściwej rangi, a więc do tragicznej w skutkach katastrofy lotniczej. I nic więcej.

Natomiast były premier nie ma aż tak wielu zastrzeżeń do obecnego szef rządu, być może dlatego, że sam doświadczył, jak trudne jest to stanowisko.

 - Każdy premier po jakimś czasie jest trochę wypalony, bo to najbardziej   wyczerpująca posada w Polsce. Nie ma nic bardziej odpowiedzialnego i nic bardziej frustrującego niż teka premiera - zwierza się Leszek Miller.

Obecny szef rządu zachował wystarczający dystans do sprawy Smoleńska – przekazując śledztwo stronie absolutnie niezainteresowanej poznaniem przyczyn katastrofy, marginalizując ją, pozwalając na bezkarne szkalowanie jej ofiar, ich rodzin i w szczególności brata zmarłego Prezydenta RP.

 Były premier RP, Leszek Miller nie znalazł się nigdy w sytuacji podobnej do swego kolegi, aktualnego premiera RP, dlatego nie ma podstaw porównywać swego premierowania z tym Donalda Tuska.

 Po Donaldzie Tusku mimo wszystko trudno sądzić by był wypalony – premier dba nadzwyczaj o swą tężyznę fizyczną, zaś doradcy jego mają pieczę nad jego  komfortem psychicznym. Premier nie przemęcza się specjalnie  reformami kraju i o ile Leszek Miller ma pełne i usprawiedliwione prawo czuć się wypalonym i sfrustrowanym swym premierowaniem, to Donald Tusk takich podstaw nie ma. I czas najwyższy by w kwestii katastrofy smoleńskiej, która jest i będzie tematem wiodącym w polityce krajowej i zagranicznej Polski oraz dyktującym ton tej polityce, wreszcie zmobilizował się i bronił interesu polskiego, który jest – również i przede wszystkim -  jego interesem. Tak bardzo chciał rządzić więc niech nareszcie zacznie bo szansę miał, ale jak do tej pory marnie mu idzie. Wystarczy popatrzeć na sytuację w kraju i porównać pozycję Polski w polityce międzynarodowej sprzed 3 lat i obecnie...

Tu powinno nastąpić końcowe pytanie nr.8 do Leszka Millera. Miało ono brzmieć – na jakim kursie i na jakiej ścieżce jest obywatel RP i były premier RP, Leszek Miller. Pytanie jednak oszczędzę bo pytania retoryczne nie zawsze wypada zadawać.

Na zakończenie wrócę jeszcze na chwilę do sztandarowych słów L.Millera - . „Nie uważam, że prezes PiS zwariował, wręcz przeciwnie”.

 Sądząc po  powyższych wypowiedziach  L.M. na wp.pl, stał się Leszek Miller niechcący  zakładnikiem  i advocatus diaboli  Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska i całej popierającej ich frakcji. Wyrażając o Jarosławie Kaczyńskim takie pozytywne zdanie,  zrobił Leszek Miller niedźwiedzią przysługę  tym, których ofiarnie bronił przed krwiożerczym Jarosławem Kaczyńskim, a mianowicie - obecnemu premierowi  Donaldowi Tuskowi, PO i ich zwolennikom. Leszek Miller właśnie obalił wszystko to, co Donald Tusk, PO i ich satelici  o prezesie PiS i jego sympatykach oficjalnie twierdzili, obalił pewien długo i z trudem budowany mit, a mianowicie, że Jarosław, PiS i ich zwolennicy to faszyści, oszołomy, głupie mochery, psychopaci itd. Leszek Miller zdradził co tak na prawdę myślą o Jarosławie Kaczyńskim, PiS i jego sympatykach przeciwnicy polityczni w osobie Donalda Tuska, PO i ich elektorat - wyszło szydło z worka, że Jarosław Kaczyński, PiS i ich sympatycy są dla nich  bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem, którego  nie lekceważą bo nie potrafią i nie czują się na siłach zwalczyć i pokonać cywilizowanymi metodami. Dlatego uciekają się do podłych chwytów poniżej pasa, mających za cel pełną dyskredytację Jarosława Kaczyńskiego i jego partii w oczach potencjalnych wyborców.

To w sumie nietrudne dla dysponujących mistrzami od PR i oddanym zapleczem medialnym. Nietrudne  ale rządzącym zabrakło czego? Umiejętności ich maksymalnego wykorzystania.

Z tego wypływa mi (tak już na marginesie) pewien wniosek – brak profesjonalizmu polityków posiadających władzę, połączony z brakiem profesjonalizmu ich satelitów (mam na myśli m.in.  media) nigdy nie zagwarantuje tym pierwszym 100% władzy choćby słupki pokazywały nawet 120% wsparcia...

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nie-uwazam-ze-prezes-PiS-zwariowal-wrecz-przeciwnie,wid,13079361,wiadomosc_prasa.html