Julii Pitery z Gazetą Wyborczą wojna prywatna

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

Ledwie kilka tygodni nie było mnie w zasięgu przekaźników, a tu od razu przełom w wojnie Julii Pitery z Gazetą Wyborczą. 

Wcześniej w walce tej wspierała nieustraszoną panią minister prokuratura. Teraz Pitera została już sama... 

Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją, Julia Pitera złożyła zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu sprawy podpalenia jej samochodu. Warto przypomnieć otoczkę tego dramatycznego wydarzenia sprzed kilku miesięcy...

Sprawa podpalenia auta Julii Pitery nabrała dodatkowego rozgłosu dzięki dziennikarzom Gazety Wyborczej. To dzięki nim świat dowiedział się, że minister specjalizująca się w walce z korupcją ma w zwyczaju trzymanie dokumentów państwowych w prywatnym samochodzie pozostawionym pod domem. Jednak - zgodnie z relacją Gazety Wyborczej - na skutek niewyjaśnionego zbiegu okoliczności, mimo że samochód spłonął... dokumenty ocalały!

- Papiery ocalały i trafiły w nasze ręce. Poszliśmy ich śladem - informowała Gazeta, nie tłumacząc w jaki sposób jej dziennikarzom udało się uratować cenną dokumentację przed płomieniami.

Czy pilnowali auta dlatego, że wcześniej (np. dzięki któremuś z dzienikarskich śledztw) zorientowali się, że pojazd z dokumentami może zostać podpalony? Czy wydobyli dokumentację z samochodu, jeszcze zanim zaczął płonąć, czy krótko po wybuchu pożaru? Jaka była w tej sprawie rola dziennikarzy telewizji TVN, któzy twierdzili, że z "jeszcze ciepłą" dokumentacją zapoznali się już... kilka miesięcy przed jej opublikowaniem w Gazecie Wyborczej? Odpowiedzi na te pytania nie
poznalismy do dziś.

- Nie zgadzam się z decyzją śledczych i stąd moja decyzja - tłumaczyła złożenie zażalenia Pitera.

W tej sytuacji trudno dziwić się reakcji pani minister, która działania prokuratorów ocenia bardzo krytycznie. Przy okazji kolejnej próby rozwikłania sprawy warto byoby wrócić do jej "wątku medialnego".

Dziennikarze Gazety Wyborczej ciągle nie wyjaśnili, jaka była ich rola w "aferze dokumentowej".

Brak głosów

Komentarze

Jak dla mnie to wszystko jedna wielka ściema. Mi ta sprawa od razu śmierdziała jak ją usłyszałem..Strasznie dziwne te okoliczności - nie wspomnę już o dokumentach..

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#1130

"Nie zgadzam się z decyzją śledczych i stąd moja decyzja".
Biedna Julka, męczennica od Forda.
Pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#1133

W ogóle ktoś te dokumenty widział, poza dziennikarzami? Można potwierdzić ich autentyczność? No i teraz najważniejsze: co było motywem podpalenia? Słyszałem, że na osiedlu grasował piroman-podpalacz.

Sprawa śmierdzi! 

To nie są pytania retoryczne, po prostu pytam na serio. Z góry dzięki za odpowiedzi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1135

W tle tej sprawy był jeszcze o. Rydzyk, tzn. wkomponowali go w to (link), bo pewnie g***o tam było skoro do tej pory cisza.

 

Przy okazji warto też zwrócić uwagę na to jaka była reakcji, gdy ktoś podpalił auto Pitery, a jaka była reakcja, gdy ktoś poprzecinał kable w samochodzie Sakiewicza. /: Szkoda gadać...

Vote up!
0
Vote down!
0
#1146

Ogólnie to komedianci nie bardzo wiedzieli jak te żabę zjeść. Najlepszy w tej sprawie był atak TVN na GW.

"Tajne materiały, które GW znalazła w smaochodzie Pitery, były prezentowane w telewizji TVN kilka miesięcy wcześniej". Siła!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#1150

Taki już los tajnych materiałów. Szczególnie spalonych. Wszyscy zainteresowani czytali, każdy wyczytał co innego, a niektórzy mają nawet oryginał :):):)
PS
Pamietam, jak wypłynęły papiery, że Jaruzelski był Jeruzelskim na sowieckich usługach. Wałęsa skomentował: "A ja myślałem, że generał wszystko sobie wyczyścił...". Naiwny Bolek też myślał, a teraz lata gdzie każą i gada, co każą.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#1153

Masz rację Dixi, ta wypowiedź Wałęsy to jedna z większych kompromitacji naszego noblisty. Wałęsa był również zaskoczony, że IPN ma "papiery" o których on nie miał "zielonego" pojęcia. Gdy został skonfrontowany z "nowymi dokumentami" jego wymówki brzmiały żałosnie. O ile pamiętam, to również tłumaczył się w ten sam sposób: "ale przecież tego nie było w mojej teczce".
Rozbrajające.:))
Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#1168

Taaaak. Bezpieka od zawsze wiedziała, że Lechu bedzie Noblistą i prezydentem, dlatego był wtajemniczany we wszystkie plany KC i służb. Teraz może świadczyć na korzyść kolegi po fachu - Jaruzelskiego.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#1182