Migalski idzie po władzę w Watykanie

Obrazek użytkownika coryllus
Kraj

Nasz nieoceniony kolega Kamiuszek czyli Juliusz napisał mi w liście, że pomysł na przejęcie władzy w PiS przez rozłamowców lub utworzenie nowego PiS o lżejszym nieco kalibrze ma ten sam wymiar co chęć zdobycia przez Marka Migalskiego władzy w Watykanie. Wszak on także należy do kościoła, więc czemu właściwie nie.

Odebranie władzy w PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu jest tym właśnie co odebranie władzy papieżowi w kościele z tytułu samego tylko przynależenia do wspólnoty. Załóżmy jednak, że oni nie chcą tej władzy Kaczyńskiemu odbierać, że chcą stworzyć stowarzyszenie, które będzie działało na rzecz i dla dobra nas wszystkich, a na ich rzecz i dla ich dobra tylko trochę. Wierzymy w to? Kto wierzy niech postawi pod tekstem krzyżyk.

Powtarzać to możemy do znudzenia, ale i tak treść tego przekazu jest zakłamywana po tysiąckroć – opozycyjny polityk, a niechby się i nazywał Kaczyński nie mając władzy nie może pociągnąć w przepaść 38 milionowego kraju. Może to zrobić za to z powodzeniem nieodpowiedzialna partia rządząca skupiająca w swym ręku dużą część władzy oddaną tej partii przez znudzonych, nie rozumiejących niczego i leniwych obywateli. Może to zrobić i potem jeszcze powiedzieć poprzez swoich prominentnych przedstawicieli, że tak miało być i tak właśnie jest dobrze.. Obywatele zaś będą klaskać i cieszyć się ponieważ ich horyzont wskutek działania zaprzyjaźnionych z władzą mediów, jest już tak zawężony, że przypomina szparę jaka zwykle pozostaje po zamknięciu na haczyk drzwi w sławojce.

O tym, że w sławojce nie da się wytrzymać dłużej niż kilka minut nie muszę nikogo przekonywać. O mieszkaniu w tym dziwnym pomieszczeniu nie może być mowy, szczególnie jak ktoś ma liczną rodzinę. A jednak są tacy, którzy zachęcają nas byśmy do sławojki się przeprowadzili, a wszystko w imię polepszenia warunków lokalowych.

Marek Migalski zaś idzie po władzę w Watykanie. Być może ktoś tu niedługo napisze, że jest on drugim papieżem. Skoro pani Kluzik może być polską Margaret Thatcher, to czemu nie. Pisałem już o tym, ale jeszcze powtórzę; konstrukcja następująca ; polska Thatcher, polski Kennedy (Pastusiak o Kwaśniewskim) to szyderstwo z tych resztek intelektu, które telepią się w głowach oglądaczy TVN. Nikt jakoś nie pisze o chińskim Helmucie Kohl’u, albo francuskim Obamie. Nie pisze, bo nie musi stymulować tam niczyich kompleksów. W Polsce zaś taka stymulacja jest pierwszym zadaniem zaprzyjaźnionych z władzą mediów. Młody wykształcony z dużego miasta nie będzie czuł się dobrze głosując na jakiegoś nie kojarzącego się z niczym, poza nudnymi programami wyborczymi prezydenta. On musi mieć jasne, klarowne skojarzenie, które ustawi go w boksie startowym, a kiedy usłyszy strzał popędzi jak hart do urny, by zagłosować na tego tam polskiego Kim Dzong Ila czy inną polską bandę czworga.

A Marek Migalski z podziwu godną konsekwencją idzie po władzę w Watykanie. Zapleczem w tej walce jest dlań salon24, gdzie publikowane są myśli i ostrzeżenia przyszłego szefa kościoła. Salon to dobre medium jest tu wielu zwolenników pana Marka i stowarzyszenia założonego przez jego kolegów. Widać to zresztą pod każdym umieszczonym przez niego w salonie wpisem. Ostatnio coś tych wpisów jakby mniej, ale może to przez gorączkę wyborczą, która osłabiła Marka Migalskiego do tego stopnia, że nie może on pisać. Marek Migalski jest w polskiej polityce zjawiskiem nowym, które da się określić słowami; polityk europejski. Nigdzie chyba poza Polską nie ma takich polityków, no chyba że ktoś tam potrzebuje jakiejś fasady, to ustawia sobie w rzędzie kilku nic nie znaczących ludzi, którzy nazywani są politykami europejskimi. Od dziś politykiem europejskim będzie także Michał Kamiński, jak podały media, PiS chce odwołania pana Kamińskiego ze stanowiska szefa tego całego klubu konserwatystów czy kogoś tam. On jednak się nie daje i będzie prosił o pomoc swoich kolegów z Wielkiej Brytanii i Czech. Przypomnę, że nie tak dawno wszyscy cieszyliśmy się z mianowania go na to stanowisko wbrew agresywnym atakom GW oskarżającym Kamińskiego o faszyzm. Jak to się wszystko plecie dziwnie. Kamiński z dnia na dzień przestał być faszystą, stał się politykiem europejskim i jeszcze zauważył, że Jarosław Kaczyński używa mowy nienawiści. Ci zaś, którzy wahali się czy powierzyć mu tę odpowiedzialną funkcję, będą go dziś bronić przez bratem nieżyjącego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Będą bronić tego samego Kamińskiego, co to niedawno jeszcze był prawie faszystą, a dziś jest politykiem europejskim. Z innych europejskich polityków to pamiętam na przykład Hieronima Radziejowskiego. Ten to dopiero miał europejskie wizję. I jeszcze Bogusława Radziwiłła.

A Marek Migalski idzie po władzę w Watykanie. I tak się zastanawiam, czy oni wszyscy nie widzą siebie w lustrze? Nie widzą tego jak są wystudiowani, wybrani i wyczyszczeni przez te tajemne siły z kosmosu, które ich powołały do zadań odpowiedzialnych i trudnych. Nie mówię tu o Kamińskim i Bielanie, bo oni są z innej bajki i do bajki opowiadanej przez pana Migalskiego trochę nie pasują. Mówię o innych, o byłej pani redaktor z „Przyjaciółki”, która – o ile to jeszcze będzie potrzebne – będzie już wkrótce spoglądać na nas z okładek wszystkich kolorowych tygodników i miesięczników. Mówię o tej drugiej pani, która emanuje ciepłem matczynym i dobrocią nie spotykaną wprost w polskich mediach do tej pory, bo nawet Jolanta Kwaśniewska taka dobra nie była, nawet po wyjściu od fryzjera. I o tym wysokim panu, któremu zabronili się golić, żeby utrzymał się w trendach, a nie wyglądał jak świadek Jehowy rozdający „Strażnicę” po domach. I mówię także o tym smutnym panu z muzeum, który chyba uczynił sobie samemu krzywdę największą, bo nie wie on doprawdy, jakim łakomym kąskiem są synekury dla ludzi otaczających polityków partii rządzących. Mówię o nich wszystkich bo patrząc na tę grupę mam wrażenie, że to jakieś polityczne „The Kelly Familly”, albo „Jacksonowie” na biało, których niewidoczny, a srogi ojciec tresuje batem, by ładniej śpiewali.

A Marek Migalski idzie po władzę w Watykanie…

Brak głosów

Komentarze

Mnie zastanawia jeden drobny aspekt działań pana Migalskiego i wielu innych.
Kiedyś myślałem, że dla przeciętnie rozgarniętego człowieka dość oczywiste są rzeczywiste motywy kierujące "zatroskanymi o Polskę" politykami.

Dużo by pisać, ale bardziej kojarzą się z atrybutem powszechnie przypisywanym skądinąd sympatycznemu i smacznemu stworzeniu o kręconym ogonku.

Czy mamy tak głupich obywateli, że tego nie widzą, czy przeciwnie - dostrzegają to, ale im nie przeszkadza, a może przyjęli za dobrą monetę "odwieczną" prawdę: polityka jest i musi być brudna i be?

Dodatkowo cierpi "estetyka intelektualna" - słuchając wynurzeń i porad pp, polityków płci obojga czuję się tak, jakbym trafił na zajęcia wyrównawcze dla upośledzonych umysłowo...

Nie chce generalizować, ale do 90% polskich gigantów sceny politycznej pasuje taki opis wręcz świetnie.

Tak, ale mamy demokrację. Ja naiwny jestem.
Władza ludu, de facto władza większości. To do kogo polityk będzie kierował swoje przesłanie i jak będzie ono wyglądać, jeśli celem jest zdobycie poparcia tejże większości?

Do ludzi myślących?
Nie - przecież Polacy, en masse, nie zadają sobie tego trudu, no chyba, że rzecz tyczy się zakupów w hipermarkecie, dyskusji o walorach nowego blaszanego pojazdu kołowego, dogłębnej oceny powierzchowności fizycznej przechodzącej pani, wartości odżywczej szamponu, itd, itp...

Migalski jest mężem stanu. Takim, na jakiego Polacy sobie zasługują.
Inteligentny, błyskotliwy, człowiek z wizją, niezależny, uczciwy, bezinteresowny, patriota.
Jak to szło?
"W kraju ślepców...."

Vote up!
0
Vote down!
0
#107902

Tak to właśnie jest. I póki co nie zanosi się, by miało być inaczej.

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#107905

chcą stworzyć stowarzyszenie, które będzie działało na rzecz i dla dobra nas wszystkich, a na ich rzecz i dla ich dobra tylko trochę.

Jestem pewien, że PiS mogłoby pomóc stowarzyszenie, działające trochę na zasadzie amerykańskiej Tea Party. Czyli - wspierające partię, częściowo niezależne, częściowo z nią tożsame, ale na pewno nie wrogie. Stanowiące ofertę dla osób, dla których główny nurt PiS jest "zbyt na prawo" lub "zbyt na lewo". Taka namiastka dawnych skrzydeł w tej partii. Tymczasem nasi "rozłamowcy" wydają się być trochę Tea Party zainspirowani, jednak właśnie o tym ostatnim zapomnieli. Tea Party rewitalizuje Partię Republikańską, a nie konkuruje z nią. Czy Kluzik z kolegami PiS rewitalizuje? Widzieliśmy w tygodniu przedwyborczym, że działa odwrotnie.

Znam sporo osób, które do polityki są zniechęcone, trochę bliżej im do PiS, niż PO, jednak ostatecznie zostały w domu. Atmosfera, wytworzona przy wsparciu "PJN" bardzo mocno na taką a nie inną ich decyzję wpłynęła. I choć nie sadzę, by PiS faktycznie mogło te wybory wygrać, to na pewno kilka % tych wyborców, którzy są mniej zaprawieni w politycznych wojenkach, stracili.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#107907

Z czym się Migalskiemu kojarzy słowo "rewitalizacja"

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#107911

Rewitalizacja?
Migalski?
To może by to ująć... całościowo...: "Resident Evil"?
Albo, tak bardziej swojsko: "Noc żywych trupów"?

;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#107912

Aktualnie trwa ostrzał i obrona okrężna.
W tej taktyce działacze PIS-u dzierżą prymat.
Nudne się staje - odwoływanie do honoru przez rzecznika największej opozycyjnej partii .
Do roboty!!!!!! nie spać :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#108049

Myślę, że niebawem dołączy Kazmierz od Izabell.
Secesjoniści!
Jaki miękki termin ukuli na zdrajców!, odszczepieńców.
Wczoraj przez kilka minut słuchałem słodkich bżdzin w wydaniu Każmierza.
Toć to niemal Marek Aureliusz polityki nadwiślańskiej.
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#107980

że porównywanie polskich polityków do Margaret czy innych jest poważnym nadużyciem. Według mnie należy ich porównywać do bajkowych postaci. Na początek proponuję aby tego najwyższego, co to nie kazali mu się golić, obdarzyć przydomkiem Pinokio polityki. Czekam na dalsze pomysły.

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#108131