Manipulacja w naszym codziennym języku (także w Twoim!)
Piszę o tym, bo zauważyłem, że także i tutaj za często posługujemy się nowomową komunistyczną i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Skala komunistycznej inżynierii dusz jest zjawiskiem bezprecedensowym w historii. Także dzisiaj wielu antykomunistów nie zdaje sobie sprawy, że używa pojęć zatrutych bolszewicką treścią. Wielu z nas już nie używa takich eufemizmów jak „wypadki poznańskie”, czy „wydarzenia grudniowe” wiedząc, że owe pojęcia miały łagodzić w naszym odczuciu prawdziwą skalę zdarzeń. Nie powinniśmy też mówić o „wyzwoleniu” w 1945 roku, ale o nowej okupacji.
Ale takich zmanipulowanych pojęć jest więcej – przedstawiam tylko kilka tych, o których wiem, że są skażone ręką czerwonych proroków:
Związek Radziecki – ta nazwa powinna brzmieć Związek Sowiecki. Niby to samo, bo Soviet to nic innego jak właśnie rada, ale jednak w innych językach nie tłumaczono tej nazwy (np. Union of Soviet Socialist Republics a nie Council Socialist), a u nas tak. Dlaczego? W II RP istniał bardzo silny nurt antybolszewicki – wielu pisarzy i publicystów pokroju Mariana Zdziechowskiego, Ryszarda Wragi, Jóżefa Mackiewicza, Antoniego Ossendowskiego, Sergiusza Piaseckiego i innych przedstawicieli inteligencji, bezkompromisowo rozprawiło się z ideą komunizmu i zaszczepiło w dużej mierze w polskim społeczeństwie niechęć do „sowietów”. Nikt poza Polakami nie używa tej zakłamanej nazwy! Na całym świecie jest ona nieznana i niezrozumiała!
Tymczasem w polskim tłumaczeniu – nazwa „Związek Radziecki” nawiązuje do ustroju miast polskich przed rozbiorami. W miastach istniały rady, spisujące swoje postanowienia w „księgach radzieckich”, prawda jak miło brzmi?
Karnawał solidarności – Karnawał? Czyli radość, czas ulicznych zabaw, kolorowy i wesoły okres tańców, przebierańców, beztroskiego obżerania się. Jeśli do określenia „karnawał Solidarności” dodamy, że na sklepowych półkach coraz bardziej brakowało jedzenia, że były coraz większe braki w zaopatrzeniu, to jeszcze skłonni jesteśmy pomyśleć, że ten karnawał trwał za długo i te nieustanne strajki, grożenie strajkiem, te konspiracje, druki ulotek, te protesty były zbyt intensywne i zrujnowały gospodarkę! Komunistyczna propaganda (prawdopodobnie Urban) dyskretnie przemyciła to określenie, by zdezawuować zażartą przecież walkę milionów Polaków z władzą „Polski Ludowej”. Lepszym określeniem byłaby właśnie: „walka”.
Polonia – Nie znam dokładnie genezy tego określenia, ale wiem, że nader chętnie posługiwali się nim komuniści, zamiast mówić: Polacy za granicą. Określenie „Polonia” sugeruje, że nie mówimy tu o pełnowartościowych Polakach. Zdaje się to nawiązywać do pewnego modelu społeczeństwa, w którym do wspólnoty należy człowiek, który płaci podatki – i tylko ten człowiek. Tak zresztą w Gazecie Wyborczej, po katastrofie smoleńskiej, definiowano patriotyzm, wyśmiewając się z naszych narodowych reakcji: Patriotyzm to płacenie podatków. Jakoś przypadkowo tak samo uważał Lenin: kto nie pracuje, ten nie je. Zresztą przy okazji omawiania wyników wyborów, w których Polacy w Ameryce okazują się być najbardziej prawicowi, często w dyskusjach poddaje się w wątpliwość ich moralne prawo do głosowania. Określenie „Polonia” zdaje się świadczyć o niepełnej polskości. Zdaje się wiązać człowieka z państwem, a nie z narodem. Kto wyjechał z państwa, ten nie ma już nic do gadania w sprawie tego państwa. Dochodzi jednak do takich absurdów, że Polacy we Lwowie, Grodnie, czy na Wileńszczyźnie także są nazywani „Polonią”, kiedy przecież oni z żadnej Polski nie wyjechali, oni właśnie w Polsce zostali, to Polska „wyjechała” od nich!
Polityczność- to bardzo sprytna pałka na przeciwników. Gdy w czasach PRL-u robotnicy rozpoczynali strajki, a wydarzeń tych nie dało się zataić, podejmowano kampanie medialne mające zdezawuować buntowników. „To sprawa polityczna!” - grzmieli towarzysze z dezaprobatą na protesty w Ursusie i Radomiu, sugerując, że ta „polityczność” to coś złego. Tymczasem klasyczne pojęcie polityczności nawiązuje do antycznej „polis”, czyli lokalnej wspólnoty. Polityczne jest wszystko, co nas otacza, co ma na nas wpływ. Wszystkie wartości moralne są polityczne. Piszę o tym także w kontekście medialnych ataków na obrońców Krzyża „To sprawa polityczna” - chórem krzyczeli towarzysze ze szklanych ekranów. Szkoda, że PiS zaprzeczał. Była to przecież sprawa polityczna i bardzo dobrze, że nią była. Czy obecność Krzyża w życiu publicznym nie ma istotnego wpływu na moralność i właśnie na naszą „polis”?
Wymachiwanie szabelką - O tym pisałem tutaj:
http://niepoprawni.pl/blog/2005/ciemnosci-kryja-polske-i-lud%E2%80%A6-w-hipnozie-lezy
„Prezes” Kaczyński i samolot „prezydencki”.
Współczesny słownik postkomunistyczny został wzbogacony o nowe pojęcia, szczególnie w ostatnim czasie. Jednym głosem mówiono nam o „samolocie prezydenckim”, a nie „samolocie rządowym”, tak samo Jarosława Kaczyńskiego określa się zawsze mianem „Prezesa”, choć w polskiej tradycji tytulatura jest dożywotnia - „premierem” nazywamy dziś Tadeusza Mazowieckiego, Józefa Oleksego, gdy Jarosławowi Kaczyńskiemu tego określenia się odmawia. Określenie „prezes” staje się zresztą pewną formą kpiny, semantycznym zakreśleniem władzy Kaczyńskiego (tylko do granic własnej partii). Podobnie mówi się o antyrosyjskości PiSu (sam wpadam czasem w tę pułapkę), gdy przecież chodzi o politykę antykremlowską, o niechęć wobec bieżącej polityki Moskwy, a nie o wrogość wobec zwykłych Rosjan.
Społeczeństwo, czy naród?
Tutaj nie będę wchodził w szczegóły - podam tylko jeden przykład. Gazeta Wyborcza opublikowała niedawno przemówienie mojego kolegi. Zamieniła w treści każde słowo "naród", właśnie na "społeczeństwo". Choć mowa była przecież o ważnych wydarzeniach (katastrofa smoleńska!) z historii NARODU.
Niektórym może się wydawać, że walka o pierwotne słowa, nie ma wielkiego znaczenia. Ale Artur Schopehauer w swojej „Erystyce, czyli sztuce prowadzenia sporów” stwierdza, że do zwalczania argumentów przeciwnika wystarczy czasem odrobinę zmienić brzmienie jego tezy. Wszyscy propagandyści i manipulatorzy doskonale o tym wiedzą.
Słowa nic nie kosztują, ale wiele znaczą.
Tutejszy
P.S. Jeśli znacie Państwo inne wyrazy, będące naleciałością wypaczającą znaczenie, lub odbiór jakiegoś pojęcia, to zachęcam do podzielenia się. Ofensywa semantyczna lewactwa jest zbyt zaawansowana, by wyplenić nawał zakłamanych pojęć z naszych słowników, ale warto mieć chociaż świadomość istnienia takiej subtelnej manipulacji.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5648 odsłon
Komentarze
Re: Manipulacja w naszym codziennym języku (także w Twoim!)
20 Listopada, 2010 - 12:02
Wczoraj widziałem w jednej z prywatnych telewizji informacyjnych, jak prowadząca rozmowę z zaproszonym gościem pani redaktor strasznie oburzała się, że Jarosław Kaczyński mawia pan Tusk, pan Komorowski, a nie premier i prezydent. Sama jednocześnie używała co chwilę stwierdzenia prezes, prezes, prezes. Nawet nie dodawała Kaczyński, bo przecież wiadomo, że jak prezes to jest to szef PiS, a nie kto inny. I tak to sobie leci, jak Pan napisał.
Re: Manipulacja w naszym codziennym języku (także w Twoim!)
20 Listopada, 2010 - 12:10
Nie będę szukał teraz innych słów, ale nawiążę do słowa antyrosyjki PIS. W Polsce PIS-owska forma stosunków z Rosją, która polega na normalności, na wymaganej prawdzie i równorzędnym traktowaniu, nazywane jest polityką antyrosyjką??? Niezgadzanie się z obecną ekipą na kremlu, tak jak zauważył autor, jest antyrosyjskie, dziwne prawda??? Ale cóż dziwić się, gdy państwo polskie(rządy), sprzedało media konkurentom polityki europejskiej i antypolskim właścicielom, tak jak banki, decydujące o rozwoju polskiej gospodarki??? Pzdr.
pisowska antyrosyjskość
20 Listopada, 2010 - 12:38
Bardzo słuszna uwaga Balsam! Tak samo jak pisowski faszyzm lub antysemityzm! To ostatnie ode mnie. Nigdy nie byłem antysemitą! Ale jeśli mi się powmawia jeszcze tak przez miesiąc, że na moim nagrobku powinien być napis " Przepraszam za Jedwabne!" to zacznę być! Historię mojej rodziny znam dobrze. Jestem przekorny z natury, jak chyba każdy Polak :)
Pozdrawiam.
!!!
20 Listopada, 2010 - 12:45
[quote]na moim nagrobku powinien być napis " Przepraszam za Jedwabne!" [/quote]
Panie Andreson! Nie podpowiadaj im Pan, bo jeszcze coś takiego wprowadzą, a Nycz i Dziwisz pobłogosławią! ;)
Co do manipulacji to przerażająca jest jej wszechobecność. Jeszcze jedna, dwie dekady i dziecko wychowywane w Polsce bez telewizji będzie mówiło zupełnie innym językiem niż ci, co oglądają TV. Po prostu przepaść cywilizacyjna !
---
A na drzewach, zamiast liści...
Przepaść cywilizacyjna
20 Listopada, 2010 - 13:56
Pisząc o tych dwóch dekadach, Panie Tutejszy, Pan wykazujesz ogromny optymizm! Ja nie wiem czy my to zobaczymy na własne oczy... bez lunety... z Madagaskaru? ;) Zastanówmy się lepiej gdzie nas wysiedlą zawczasu, żebyśmy nie byli zaskoczeni, a w to że pobłogosławią wagony nie wątpię. :)
Pozdrawiam.
MASZ RACJĘ ALE.....
20 Listopada, 2010 - 12:49
POLONIA- bardzo piękne słowo. Łacińska nazwa Polski.
Najstarsze zabytki polskiego piśmiennictwa używają tego określenia dla naszej Ojczyzny.
Gdy byłam harcerką, w odrodzonym na krótko polskim harcerstwie po Październiku 57, śpiewaliśmy "Polonię"
Są to słowa polskiego hymnu z refrenem " Marsz, marsz Polonia, nasz dzielny narodzie, odpoczniemy po swej pracy w ojczystej zagrodzie"
Ta pieśń pochodzi z co najmniej z dwudziestolecia międzywojennego, choć wydaje mi się, że raczej z powstania styczniowego. Ale mogę się mylić.
Nazwa "Polonia" świadczy o naszej przynależności do kultury łacińskiej. Warto jej używać we właściwym znaczeniu.
"KARNAWAŁ SOLIDARNOŚCI" - dokładnie tak! Byliśmy zaczadzeni wolnością. Śpiewały i tańczyły w nas dusze i serca. Zapomnieliśmy co to strach i upodlenie. Zupełnie jak małe dzieci. Większość z nas nie chciała słyszeć nadchodzących gromów, naiwnie sądziliśmy, że agenci SB zniknęli jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Śniliśmy cudowny sen o wolnej Ojczyźnie.
Gdy CZERWONY tupnął nogą, przycupnęliśmy jak myszki pod ścianą. Walczył "Wujek", walczył "Piast" i stocznie. A reszta ? Jak małe dzieci, gdy tato tupnął nogą, poszły grzecznie spać do łóżka. To fakt, że internując 10 tyś. ludzi pozbawiono ich przywódców. Ale to nie tłumaczy wszystkiego.
Nasze pojęcie demokracji, obywatelskiej odpowiedzialności, zdolności do obrony narodowych interesów było i jest nadal w powijakach. Dlatego chętnie używam nazwy "KARNAWAŁ SOLIDARNOŚCI"
100% POPIERAM IDEĘ OBRONY SŁÓW: POLITYCZNY, POLITYCZNOŚĆ, POLITYKA I PRZYWRÓCENIE IM WŁAŚCIWEGO ZNACZENIA. Od dawna złoszczę się, że PiS mając czasami dostęp do anteny telewizyjnej tego nie czyni. Czas przywracać polskim słowom prawdziwe znaczenia.
Proponuję obnażyć znaczenie słowa FASZYZM. Żelazny argument przeciwko prawicy. To zabawne, że sowieccy komuniści, którzy z faszyzmem nie walczyli, ich wojennym przeciwnikiem był przecież nazizm, ciągle plotą o faszyzmie. Oba te zjawiska są natury SOCJALISTYCZNEJ. TOŻ TO BLISCY KREWNI KOMUNIZMU.
Warto też przypomnieć znaczenie słowa -SZOWINIZM NARODOWY.
To zjawisko typowe dla pewnych narodów, które z zapałem oskarżają Polaków o ciemnotę, ksenofobię, antysemityzm, złodziejstwo i wszystkie inne łajdactwa, zachowując słowa podziwu i współczucia dla własnych ziomków.
A MOŻE NAZWAĆ TĘ AKCJĘ "SŁOWNIK POPRAWNEJ POLSZCZYZNY" Dołączając twój wspaniały znaczek oczywiście.
Wyrazy szacunku i pozdrowienia.
Pani Aurelio
20 Listopada, 2010 - 12:58
Bardzo dziękuję za ten cenny i merytoryczny głos w dyskusji. Co do Polonii - pełna zgoda. Ja także znam tą pieśń. Być może komuniści zawłaszczyli to pojęcie i zaczęli używać do celów propagandowych. Ale już Polaków we Lwowie czy Wilnie nie można tak nazwać, bo oni już są w ojczystej zagrodzie.
"Karnawał Solidarności" to faktycznie wybuch entuzjazmu i radości. Znam to doskonale z rodzinnych opowiadań. Ale radość nie była przedmiotem działań, ale protesty, strajki, wydawanie podziemnych pisemek. Mało to karnawałowe. A przede wszystkim - wykorzystywane przez władzę. Myślę, że z tym pojęciem jest tak, jak z całą Solidarnością - czerwoni chcieli ją inspirować i sterować, ale ona wymknęła się spod kontroli. To pojęcie miało mieć negatywne konotacje, a wybiło się ponad propagandowe plany.
o "szowinizmie", "patriotyzmie" i "nacjonalizmie" to można by osobny słownik wydać, tyle, że to jest problem w skali całej cywilizacji, natomiast pojęcia o których pisałem to tylko polska specyfika.
---
A na drzewach, zamiast liści...
Aurelio, oprócz łaciny,
20 Listopada, 2010 - 14:31
słowo Polonia stanowiło dla mnie zawsze skrót od "polska kolonia w" (tu wstaw dowolny kraj/miasto za granicą).
Karnawał Solidarności... mnie też pasuje - to było coś niesamowitego, nie w sensie zabawowym, tylko właśnie NIESAMOWITEGO. Ale ogólna intencja Autora, tj. odkłamanie języka, mnie osobiście bardzo się podoba.
karnawał "Solidarności"
20 Listopada, 2010 - 12:59
@ tutejszy
Właściwie to nie ma o co się spierać , ale po komunistycznym "poście" te kilkanaście miesięcy , szczególnie w sferze wolności słowa, kultury i relacji międzyludzkich to był prawdziwy "karnawał".
Hm
20 Listopada, 2010 - 13:49
A czy wspomniana gazeta GW nie kieruje się przypadkiem w swych manipulacjach bardziej szowinizmem narodowym niż miłością do komunizmu (niezależnie od tego, że często się to łączy)?
Przykłady manipulacji? GW może tryumfować, że "prawicowi" twórcy (mam tu akurat na myśli tych co zrobili film o Jaruzelu) i blogerzy przyjmują jej retorykę, argumentację a tym samym propagują sposób widzenia świata. Oto w filmie o Jaruzelu, o którym można powiedzieć, że wysługiwał się komunie w jej najbardziej zbrodniczym okresie (przynajmniej w Polsce) 1944-1956, który to okres jest najbliższy temu, by określić go panowaniem żydokomuny, pojawia się wątek "antysemityzmu" Jaruzela.
Nieznaczące - jeśli chodzi o represyjność wobec żydowskich komunistów - przepychanki między komunistami, które pozwoliły niektórym zapomnieć o swym udziale w zbrodniach i przestępstwach komuny i wyjechać w glorii bohaterów-"ofiar czystki antysemickiej", tzw. rok 1968 r. "okazuje się" istotną datą w polskiej historii, tak jak nas tresuje GW. Datą przykrywającą zbrodnie żydokomuny lar 44-56 oraz mniejszych zbrodni po 81 roku, okresu może nie żydokomuny, ale komuny ze sporym elementem prożydowskości (gdyby było inaczej Jaruz nie miałby takiej sympatii GW dziś).
"Prawicowi" blogerzy, chcąc przywalić GW (aczkolwiek nigdy nie łącza oni działań GW z narodowością jej redaktorów, to wszak skrajne oszołomstwo:)), atakują jej pupila jaruzela argumentami ... rodem z GW. Tym samym przyczyniają się do tryumfu GW, bo przyjmują i propagują w dyskursie publicznym, jej punkt widzenia.
(Należy dodać, że ci którym otwarto wrota na "zachodni raj" w 1968, zostali potraktowani lepiej niż ci którzy 10 lat później poczuli niemieckie korzenie i zostali na mocy umowy z Gierkiem przygarnięci przez Schmidta. Ci ostatni nie dostali nawet symbolicznego odszkodowania za mieszkania, dodajmy, że w przypadku tych pierwszych były to duże mieszkania (jakież to widoczne w głodzie mieszkaniowym lat powojennych) komuś zabrane lub zbudowane za pieniądze państwowe na czyichś ruinach. Kto nie chciał wyjechać nie wyjeżdżał, nie tracił mieszkania - np Berman nie wyjechał. )
Hm
20 Listopada, 2010 - 13:46
-
Hm
20 Listopada, 2010 - 13:45
1
Re: Manipulacja w naszym codziennym języku (także w Twoim!)
20 Listopada, 2010 - 13:55
Koniecznie bym dodał słowo antysemityzm,obecnie kompletnie zakłamane!Żydzi,o ile mi wiadomo (naturalnie mogę się mylić-jeśli tak proszę o sprostowanie) stanowią (w/g różnych źródeł) zaledwie 6% do 8% ludów semickich!Ja naprawdę nie mam nic do Beduinów,Tuaregów,Arabów,Berberów czy Egipcjan i wielu innych. Innemi słowy:nie każdy kto źle wyraża się o Żydach czy Izraelu jest antysemitą.No,chyba że przyjmiemy,że Żydzi są osobną rasą. To tak jakby ktoś kto krytykuje np.:macedończyków był określany mianem antysłowianina!Ja,jeśli bym miał się określać na temat mojego stosunku do Żydów i ich polityki to powiedziałbym,że jestem antyżydzistą polityczno-gospodarczym.
Masaraksz
Manipulacja-także umysłami!
20 Listopada, 2010 - 13:59
Czym jest coroczny "bal sylwestrowy?- oczywiście chodzi o ten bal na ulicy.Chcą igrzysk- mają.Ludzie przywykli.Nie widzą w tym nic absurdalnego.Jest wielerodzajów takiego ogłupiania,tak że działamy przeciwko sobie -nawet o tym bardzo wielu nie wie.Dlatego jest jak jest. pzdr.
staryk
Związek radziecki
20 Listopada, 2010 - 14:22
Określenie Związek radziecki zaproponował Wiktor Sukiennicki, pprawnik, historyk, sowietolog jeszcze przed wojną w 1938 r w miejsce rusycyzmu "sowiecki". Sam Sukiennicki brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej
W 41 wywieziony do łagru po układzie Sikorski-Majski pełnił funkcję I sekretarza Ambasady RP w Kujbyszewie. We wrześniu 1942 r. został ewakuowany do Teheranu i mianowany pierwszym sekretarzem poselstwa polskiego w Iranie potem pracował w Ośrodku Studiów Ministerstwa Informacji i Dokumentacji RP na Bliskim Wschodzie m .in zbierając świadectwa dotyczące agresji i okupacji sowieckiej w Polsce.
Tutejszy - powiadają, że zmiany trza zaczynać od siebie:)
20 Listopada, 2010 - 14:27
Inni z kolei twierdzą, że słowo to wielka sprawa, bo wszak świat stał się na Słowo:).
Brnąc dalej w odległe skojarzenia: Słowianie, to ci, któzy znają "słowo" a więc potrafią MÓWIĆ.
Zatem Twój tekst jest świetnym przyczynkiem na szlachetnej drodze zmiany świata (zaczynając od siebie) - dyszka:).
Autor
20 Listopada, 2010 - 14:39
A zwrot "Kraj Rad", może być: kogo ?, czego ? lub komu ?, czemu RAD ?
Pozdrawiam
jwp
Hrabia Skrzyński – Panie Marszałku, a jaki program tej partii?
Marszałek Piłsudski – Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Sowiecki vs radziecki
20 Listopada, 2010 - 15:37
Z częścią stwierdzeń można polemizować (Polonia np.), ale nie sposób zgodzić się, że pojęcia, którymi się posługujemy są zakłamane. Np. mówienie, że w Polsce panuje kapitalizm (czasami dziki).
Co do słowa sowiecki - to jest to dla mnie papierek lakmusowy - jeśli ktoś mówi radziecki to znaczy, że jego umysł został zmanipulowany. Na początku lat 90 w podręcznikach historii używane były zarówno sowiecki (częściej) jak i radziecki. Obecnie pozostał tylko ten ostatni, co jest jeszcze jednym potwierdzeniem faktu, że żyjemy w PRL bis.
Oczywiście,
2 Grudnia, 2010 - 12:54
"panowanie kapitalizmu" to logiczny bezsens, wyjątkowo zresztą smakowity do rozbioru logicznego. Co do słowa "radziecki" sam go używam (z wydźwiękiem pejoratywnym) z przyzwyczajenia (chodziłem do szkoły w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia kiedy w zasadzie nikt w moim otoczeniu nie używał słowa "sowiecki"). Można dyskutować następująco: z etymologicznego punktu widzenia "sowiet" to rosyjskie słowo oznaczające "radę" o znaczeniu bliskim znaczeniu polskiego słowa "rada". Z formalnego punktu widzenia słowo "sowiecki" jest makaronizmem (słowo "makaronizm" zresztą też). Podobnie jak słowo "nazista" które również powróciło po dziesięcioleciach nieobecności w naszym języku, zastąpione słowem "faszysta" (dyskusję jego znaczenia pomijam) czy "czerezwyczajka".
Z resztą Twoich stwierdzeń zgadzam się całkowicie. Powrót słowa "radziecki" do podręczników źle wróży naszej przyszłości.
O sobie myślę że udało mi się nie ulec indoktrynacji komunistycznej, jak i nowomowie POpaprańców, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich innych otaczających moją osobę. Coraz częściej jednak używam słowa "sowiecki" zamiast "radziecki"...
och, może się wreszcie dowiem ?!
20 Listopada, 2010 - 15:44
Ideę czyszczenia języka i precyzowania treści słów bardzo gorąco popieram, ale to praca mozolna i długotrwała.
Możliwe wydaje się jednak ustalenie, jak to było z "Polonią" -z tą pieśnią o refrenie "Marsz, marsz Polonia", która jest jedną z wielu niepokojących mnie zagadek.
Jeśli ktoś pomoże mi ją rozwiązać, będę wdzięczny do grobowej deski (niedługo, ale zawsze coś) !
(1) Usłyszałem tę pieśń po raz pierwszy w roku 1945, latem. Stałem na wiślanym wale przy ul. Tynieckiej w Krakowie, którą ze śpiewem na ustach maszerował w kierunku koszar w pobliskich Pychowicach oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (nim zapiewajło zaintonował "Jeszcze Polska", oddział kończył śpiewać "My kabewiacy, morowe chłopacy, nasz los, to Polski los (bis)!").
Słowa i melodię polskiego hymnu narodowego, zakazanego przez prawie sześć lat, znałem doskonale; melodia, na którą śpiewali maszerujący żołnierze wydała mi się dziwna - a gdy rozległ się dodany nie wiadomo przez kogo refren "Marsz, marsz Polonia, nasz dzielny narooodzie, odpoczniemy po swej pracy w ojczystej zagroodzie" odniosłem wrażenie, że jestem świadkiem jakiejś profanacji.
(2) Osiem lat później poznałem leżącego w tej samej kinice chirurgicznej (na sąsiednim łóżku) pana majora Kazimierza Krzyżanowskiego, świeżo wypuszczonego z łagru, w którym był spędził 13 lat. Podczas jednej z długich rozmów - dziś już nie pamiętam, z jakiego powodu, powiedział mi, że melodia podłożona w miejsce Mazurka Dąbrowskiego to popularna dumka ukraińska "Ne chody, Hryciu, na weczernyciu" - a ja, leń i bałwan, do tej pory tego nie sprawdziłem.
(3) Powrót "Polonii", jeśli tak można powiedzieć, notuję na lata osiemdziesiąte; usłyszałem ją ponownie z "Radia Maryja"
i to, o ile dobrze pamiętam, wykonywaną z udziałem samego Ojca Dyrektora, który obok innych walorów charakteryzuje się zarówno patriotyczną jak muzyczną wrażliwością, ale czasów
gdy "Polonia" powstała pamiętać nie może.
Chciałbym wiedzieć, kto jest autorem tej ciekawej syntezy
i jakie były jego motywy : czy chciał ocalić polski hymn od redukcji do wymiaru pieśni marszowej ale utrwalić jego słowa w pamięci żołnierskiej, czy - uznawszy, że w rytmie poloneza maszerować trudno, podłożył melodię nieco bliższą marszowi, czy też zainicjował kolejny proces wypierania czegoś starego przez coś nowego - bo walka Nowego ze Starym własnie wtedy się zaczynała ?
Stawiam to pytanie z ciekawości, ale także dlatego, że Nowe, jeszcze nowsze, walkę ze Starym kontynuuje, a nam śpiewanie hymnu narodowego nie wychodzi najlepiej, choć chcielibyśmy przecież wszyscy mieć coś naprawdę - wspólnego.
A.T.
Andrzej Tatkowski
@tutejszy
20 Listopada, 2010 - 17:03
Świetny wpis, a wywołany do tablicy dodam jeszcze jedno słówko: postkomunizm. Jeśliby prześledzić historię komunizmu od 1947, jeśliby przeczytać choćby pobieżnie (bo dogłębnie, to chyba mało komu się chce...) Marksa czy Lenina, to wychodzi na to, że celem komunizmu nie jest realizowanie utopii, a władza.
Moim zdaniem, bardziej adekwatnym określeniem byłby "neokomunizm" (wprowadzone przez Darskiego, później mówił o tym Herbert) czy orwellowski neobolszewizm.
Niemniej gratuluję bardzo ważnego wpisu.
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
Postkomunizm
2 Grudnia, 2010 - 12:10
Co do tego słowa, sytuacja nie jest prosta. Komunizm to ideologia. Postkomunizm, tak jak ja rozumiem to słowo, to nie nowa wersja tej ideologii, lecz jej pozostałość "żyjąca swoim własnym życiem" w wielu sferach życia społecznego, ale właśnie najmniej w ideologii. Słowo "postkomunizm" jako nazwa szerokiego zjawiska społecznego, nie nowej ideologii, wydaje mi się lepszym rozwiązaniem.
@tutejszy - idąc dalej:
20 Listopada, 2010 - 17:08
- nie żyjemy w żadnej "III RP", tylko w II PRL. Tytułowanie kontynuacji peerelu mianem "III RP" to potwarz dla Rzeczypospolitej. Ba - równie dobrze Baphometa moglibyśmy nazywać Jezusem! A swoją drogą, to warto byołby wzorować się na Wydawnictwie Podziemnym; tam nazw czerwonych potworków nie zaczyna się z wielkich liter.
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
Potwierdzam, że żyjemy w PRL
21 Listopada, 2010 - 12:12
Można rzeczywiście nazywać to cudo II PRL-em, czy ztuningowaną wersją PRL-u, PRL de lux, ale żadna Rzeczpospolita to nie jest, skoro elyta rządzi tylko dzięki praniu mózgów na skalę przemysłową. Przykładem jest polityka "informacyjna" ws. tragedii smoleńskiej - informacje ze śledztawa są dozowane w ten sposób, że mogą w tę lukę wchodzić ochydne, przygotowane przez speców od manipulacji kłamstwa typu "generał Błasik za sterami", czy "prezydent Kaczyński wydał rozkaz lądowania". Powtórzę jeszcze, że nie jest przypadkiem upowszechnienie pojęcia "prezydencki samolot", co wyjdzie w końcowej fazie śledztwa. Jak wszyscy wiemy był to rządowy samolot, rządowi piloci, rządowe służby, a wszystkie osoby i instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo tego lotu podlegały pośrednio lub bezpośrednio premierowi Tuskowi.
ixi band
Nowomowa
28 Listopada, 2010 - 19:16
Zwróć uwagę na słowo "odpolitycznienie". Ma tyle wspólnego ze słowem "polityczny" co słowo "odmóżdżenie" ze słowem "mózg" czyli chyba niewiele. Jednocześnie jest, czy raczej było, użytkowane po katastrofie skoleńskiej kiedy używano go dla uzasadnienia zmian personalnych w różnych instytucjach. Moim zdaniem to słowo jest ważne i wyjątkowo pasujące do "nowomowy". Moim zdaniem klasyka gatunku.
Ważne
2 Grudnia, 2010 - 12:01
Dla słowa "odpolitycznienie", o wyjątkowo mylącym i pokrętnym znaczeniu: po raz pierwszy - o ile wiem - użył go Putin w trakcie wizyty w Polsce, 1 września 2009.
Jego wypowiedź zacytowano w sposób następujący: ""My nie tylko znaleźliśmy możliwość spokojnego, odpolitycznionego stylu zwrócenia się do problemów przeszłości, ale również możemy rozwijać na pragmatycznej bazie, na bazie wzajemnego szacunku, wzajemne interesy w sferze politycznej i gospodarczej" - mówił szef rosyjskiego rządu."
Link:
http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/348542,tusk_putin_sa_pierwsze_efekty_rozmow.html
To wiele mówi. Później było "odpolitycznianie" CBA (listopad 2009), IPN (marzec 2010), a po katastrofie smoleńskiej poszło już szybko: odpolitycznienie KRRiTV (lipiec 2010), gospodarki (listopad 2010) i tak dalej; przedstawiłem tylko przykłady w których wyraz ten był konsekwentnie używany.
"Siara - i wszystko jasne..."