Układ postkomunistyczny na szczeblu centralnym i lokalnym

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Każdy uważny obserwator poolskiej rzeczywistości politycznej dawno już zdążył zauważyć, że w efekcie naturalnego podziału administracyjnego na władze centralne i władze samorządowe, Polska przemieniła się, pod rządami układu postkomunistycznego, w bantustan centralny i mnóstwo lokalnych bantustaników. O ile nad tym bantustanem centralnym dość łatwo zapanować, ujawniając w mediach afery i powiązania korupcyjne, urealniając dzialania rozmaitych instytucji np. skarbowych, co doprowadziło do wyeliminowania wielu przekrętów, to nie da się tego samego uczynić w skali lokalnej, dopóki nie dotrze tu wymiana kadr władzy.

W momencie gdy PO pojawiła się na scenie politycznej, nie było wcale przesądzone w którą stronę pójdzie i czyje interesy będzie reprezentować. W owym czasie układ postkomnistyczny był rereznentowany przez środowiska eseldowskie, ale nie był do końca scentralizowany, co pokazała afera Rywwina bęąca edfektem rywalizacji między środowiskami eseldowskimi a uniowolnościowymi w ramach tworzacego się układu. Dopiero po przegranej w r 2005 PO zdecydowała się na kooperację z ukladem w wyniku czego układ się scentralizował i przekształcił w system operujący w skali krajowej. Trzeba o tym pamiętać patrząc na sfery - samorządową i centralną. Po wygranej PISu w r. 2015 system został ponownie zredukowany do zbioru lokalnych ukladów. 

Układ postkomunistyczny w środowiskach lokalnych trzyma się mocno, bo brak, z przyczyn czysto finansowych, lokalnych, niezależnych mediów, a większość ludzi jest w taki czy inny sposób uzależniona od lokalnej wladzy lub zastraszona. Jaskrawym dowodem w tej kwestii jest sprawa zamordowania przed dwudziestu laty Iwony Cygan, której mordercy byli aktywnymi uczestnikami lokalnego układu, i mieli mozliwość blokowania śledztwa, skutkiem czego dopiero niedawno rozpoczął się proces morderców. 

Rafał Ziemkiewicz w "Do Rzeczy" ignoruje tę specyfikę lokalnych układów, bo jest publicystą funkcjonującym w mediach zajmujących się obszarem polityki centralnej i obca jest mu specyfika lokalnych układów i układzików. Poza tym RAZ, tak jak chyba większość dziennikarzy, nie uwzględnia specyfiki obecnego świata, wywołanej charakterrem mediów elektronicznych, które sprawiają, że świat istnieje w dwóch wersjach - realnej i medialnej. Większość dziennikarzy, jak mi się wydaje, zajmuje się analizą tego drugiego, świata wirtualnego. Dziwi mnie jednak naiwność, która skłania go do oceny polityki PIS przez pryzmat takich afer jak budowa tego gargamelowatego zamczyska w Puszczy Noteckiej. Powinien być świadom, że polityka wymaga aktywnego udziału środowisk lokalnych i usunięcia przeszkód tamujących przepływ wiarygodnej informacji.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)