Leminga kłopoty z cywilizacją

Obrazek użytkownika zetjot
Blog
Jestem przeciwnikiem zajmowania się przypadkami jednostkowymi, chyba że takimi, które jaskrawo dowodzą pewnych szerszych prawidłowości, jak np. przypadek pani Jachiry. Ale jestem gotowy odstąpić od tej zasady w przypadku pani Karoliny, która z uporem od dłuższego czasu darzy nas refleksjami na rozmaite tematy i w ten sposób dostarczyła nam materiału o sobie, nad bazie którego możemy sobie, ogólnikowo, lecz w miarę wiarygodnie, pospekulować. Świat pani Karoliny ogranicza się do "ja". Do "ja czującego", bo "ja" pani Karoliny czuje. Co prawda żaby i myszy też zapewne coś czują, ale o ile mi wiadomo, nie blogują one w salonie24. A pani Karolina czuje i to wszystko, no możemy jeszcze dodać, że czuje osobno, a nie, na przykład, razem ze mną. Odkrywcze i znaczące, nieprawda ? Ale Pani Karolina nie wie, skąd to czucie się bierze. Pani Karolina mniema, że ze środka, ale ja byłbym, na jej miejscu, ostrożny. Otóż czucie nie jest wyłącznie atrybutem pani Karoliny, lecz całego świata zwierzęcego, więc mówienie o czuciu to prosta ścieżka do tautologii. Jeżeli ktoś przyłoży szpilkę do każdego milimetra skóry pani Karoliny, to pani Karolina za każdym razem poczuje ukłucie. Taki jest biologiczny efekt milionów lat ewolucji. Więc to nie pani Karoliny zasługą jest, że czuje, lecz efektu ewolucji. To nie pani Karolina stworzyła to czucie, wygenerowało je środowisko naturalne oddziałujące na niezliczonych przodków pani Karoliny i na ich system nerwowy sięgający każdego milimetra skóry. To środowisko wygenerowało podstawowe emocje strachu i przyjemności, by pani Karolina mogła adekwatnie reagować na bodźce z zewnątrz i przetrwać. Ale to tylko połowa problemów pani Karoliny. Druga połowa wiąże się z wpływem na panią Karolinę środowiska społecznego, a mówiąc dokładnie z wygenerowaniem przez to środowisko osobowości pani Karoliny. Setki tysięcy lat interakcji w złożonych grupach społecznych nadbudowały nad podstawowym poziomem emocji związanych z ciałem emocje wtórne i dodatkowy poziom regulacyjny w postaci uczuć, które pozwalają pani Karolinie klasyfikować docierające do niej bodźce społeczne jako przyjemne lub nieprzyjemne i dalej je różnicować. Dodatkowy aspekt tego problemu tkwi w zupełnej nieprzystawalności matematycznej świata emocji i świata uczuć do zakresu bodźców społecznych i fizycznych, jakie do pani Karoliny docierają. Świat emocji i uczuć jest bardzo ograniczony, podczas gdy zakres bodźców płynących ze środowiska społecznego jest ogromny i nie do ogarnięcia. Nic dziwnego, że pani Karolina nie ogarnia i dziwi się jak dziecko. Tak się składa w przypadku gatunku ludzkiego, że żyje w dwóch różnych środowiskach jednocześnie i znajduje się pod ich przemożnym wpływem, z tym, że jedno z nich domonuje coraz bardziej. Zyjemy w środowisku naturalnym i środowisku społecznym i nasz organizm oraz umysł są wytworami tych środowisk i z konsekwencjami tego stanu rzeczy trzeba się liczyć. W dyskusji nad ludzkim losem kwestia czucia jest nieistotna, jako że jest subiektywna i niesprawdzalna. Czucie to sfera środków, narzędzi biologicznych służących do przetrwania. To jest zabawa dobra co najwyżej dla poetów. Dla ludzi najważniejsza jest kwestia zjawisk z wyższego poziomu organizacji: solidarności, poznania i edukacji oraz wolności. Tylko ten zespół czynników daje ludzkiej grupie szansę przetrwania, rozwoju i sukcesu. Bo jak głoszą słynne hasła, nie ma wolności bez solidarności i tylko prawda was wyzwoli, których skuteczności dowiedliśmy w naturalnym eksperymencie skali makro przeprowadzonym pod koniec ubiegłego stulecia we wciąż niedocenianej epoce Solidarności. I nie należy zapominać, że ten eksperyment i jego sukces jest solą w oku rozmaitych sił i środowisk aktywnych we wspólczesnym świecie. Nie da się ze skrajnie zindywidualizowanych, zatomizowanych jednostek, których busolą jest "czucie" zamiast powszechnie przyjętych norm, zbudować społeczeństwa. Warto wziąć, przy okazji, pod uwagę ocenę naszej cywilizacji na tle cywilizacji innych. Amerykanie lubujący się w efektownych akronimach, sformułowali specyficzne określenie dla naszej cywilizcji - WEIRD (od "weird - dziwaczny) - western, educated, industrialized, rich, democratic, by w ten sposób podkreślić jego odmienność od pozostałych. Brak mi w tej liście cech cechy kluczowej : "individualistic". Mało tego, że jest to cywilizacja wyjątkowa, bo w tej osobliwej cywilizacji pojawiła się jeszcze bardziej osobliwa tendencja lewacka, będąca ekstremizmem cywilizacyjnym podniesionym do potęgi, który stanowi dla niej śmiertelne zagrożenie wewnętrzne. Zamiast chuchać i dmuchać na to osiągnęcie chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu, lewactwo usiłuje tę cywilizację rozpirzyć. Okazuje się, drodzy Państwo, że cywilizacja stawia zbyt wysokie wymogi, jak na możlowości niektórych.
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (6 głosów)