Co to jest geopolityka

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Historia

Co to jest geopolityka

Część II

Odczytanie geopolityki, jaką znamy dzisiaj, nastąpiło na przełomie XIX i XX w. Opisana została na gruncie germańskim i tam spetryfikowane zostały stosowne ludzkie nastawienia. Stamtąd też, bez większej zwłoki, zgodnie z jej naturą, weszła w najkorzystniejszy, a więc najsłabszy i najbliższy, dla siebie obszar – terytorium byłej Rzeczypospolitej. W ten sposób owa „nowoczesność”, „na siłę”, dokonała nowego podziału jakościowego świata. Stary kolonializm i stare niewolnictwo uzyskały wówczas nową twarz.

Gdy Polska walczyła o przetrwanie, o chleb, wolność, o zachowanie majątków i domów, trzej nasi zaborcy precyzowali nie tylko własne poczucie smaku, ale przede wszystkim swój system kolonialny[1] i technikę ograniczania świadomości podległym sobie narodom. Energia polskich elit, siłą faktu, musiała skupić się na rzeczach podstawowych – nie tych, które narzuca geopolityka, lecz które dyktuje instynkt samozachowawczy. Geopolityka wówczas okazała się dla nas zbyt „wysoką półką”. Zaborcy wykorzystywali ją w celach zaborczych, a więc w złej intencji.

Polska kultura, po upadku państwowości, przybrała charakter obronny.

Do końca XIX w. geopolityka była nauką rozproszoną, od chwili uzyskania swojego imienia, a więc prawdziwych narodzin i otrzymania rodziców chrzestnych, straciła swój hermetyzm i wyszła poza granice wymiaru wojskowego – uzyskała kontekst naukowy i w ten sposób weszła w trzewia polityki. Dostała nowy impuls i zaczęła żyć życiem pełnym, niepohamowanym i coraz bardziej precyzyjnym. Oprócz Niemiec rozwinęła się także w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Francji, Rosji (potem ZSRS). W Polsce niestety popularna nie była.

Gdy jednak na geopolitykę spojrzymy w sposób geopolityczny, natychmiast dostrzeżemy rzucające się w oczy dysproporcje. Pod tym względem dziewiętnastowieczny obszar dawnej Rzeczypospolitej, będący pomiędzy Niemcami a Rosją, rysuje się niemal jak biała plama. Gdy w Niemczech i Rosji geopolityka „kipi”, to u nas zaledwie zaczyna zdobywać przyczółki i definiować swoje parametry. Potencjały były więc nieporównywalne. Zamiast śródziemnomorskich horyzontów nakreślonych przez Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta, Stefana Batorego i kanclerza Jana Zamoyskiego, republikańskich przez Konstytucję 3 maja i europejskich w okresie napoleońskim, w narodzie zaczyna dominować tragiczny dylemat: z którym totalitarnym zaborcą iść ku wolności? Dziś skalę i skutki tych dysproporcji trudno nam sobie wyobrazić, a jeszcze trudniej zdefiniować.

Podczas trwania narzuconego nam kolonializmu zaborczego byliśmy otoczeni i zamknięci, trzymał nas szczelny pierścień postanowień Kongresu wiedeńskiego z 1815. Grubość tego pancerza z jednej strony sięgała Władywostoku, a z drugiej kanału La Manche. Środek był notorycznie dewastowany: podziałem kraju, emigracją, Sybirem, deklasacją, rugami, antypolską polityką zaborców, zmianą prawa, systemu zarządzania itp. Warunki polityczne do tego stopnia były absorbujące i narzucające odmienne reguły gry, że Polacy zaczęli się gubić i kulturowo schodzić w obronny narodowowyzwoleńczy kanał. Trzymał się jeszcze ten, kto posiadał własny majątek lub odpowiednią świadomość (szlachta i inteligencja).

Elity zaboru rosyjskiego poniosły największe straty intelektualne i osobowe, a mimo to, ze względu na różnice cywilizacyjne, zachowały największą prężność kulturową; w zaborze pruskim podziały społeczne nie były tak głębokie, jak na Wschodzie. Państwo pruskie zrobiło spis polskiej szlachty i pozwoliło do nazwisk dodawać partykułę „von”. W taki sposób uporano się z problemem. Dalsza degradacja nastąpiła między innymi za pomocą pruskiej szkoły i niespłaconych pożyczek, za którymi szła warunkowa polityka szykan. W taki sposób zneutralizowano warstwę, która chroniła naród przed germanizacją. Krystian Ostrowski (1811–1882) napisze: spolszczony Niemiec cześć powszechną budzi, a zniemczony Polak jest ostatnim z ludzi. Odwetem w Wielkopolsce była myśl organicznikowska oraz dziedzictwo walki o ziemię. Po upadku Prus, Adenauer dopowie, że Prusak, to Słowianin, który zapomniał kim był jego dziadek. Oczywiście nie do końca to prawda, ale wiele racji w tym jest. Zabór austriacki był najbardziej eksploatowany (przysłowiowa bieda galicyjska), ale będący zlepkiem mniejszości narodowych, utrzymał dostęp Polaków do urzędów i kontaktu z mechaniką władzy. Tak więc na obszarze XIX-wiecznej podzielonej Polski zainstalowały się obce organizmy wysysające z polskiej kultury i ludzi resztki sił dawnej Rzeczypospolitej. Druga RP była prawdziwym wyzwoleniem i początkiem nowego polskiego życia, które po 20 latach ponownie zostało brutalnie przerwane. Druga wojna przyniosła tak druzgocącą klęskę, że społeczeństwo do dziś nie zdaje sobie z tego sprawy. Stara Polska i niepodległa II RP poległy więc na dwóch kolejnych frontach: najpierw w wyniku zmowy zaborców: Niemiec, Rosji i Austrii, a w XX w. na polu totalnej represji komunistycznej, która, pod postacią kulturową, niestety wciąż żyje.

W międzywojennej Polsce, po odzyskaniu niepodległości, wyłonił się mocny front walki z pozaborczą spuścizną. I z tego zadania przedwojenna Polska wywiązała się dobrze. W PRL-u front walki okazał się już zbyt słaby, po prostu zabrakło „żołnierzy”. Po 1989 r. w polskich głowach pozostał peerelowski mętlik, z którym do dziś nie radzimy sobie – nie dlatego, że brakuje nam zdolności czy umiejętności państwowotwórczych, lecz dlatego, że ponownie znaleźliśmy się w stanie oblężenia: komuna, którą pokonaliśmy u siebie w 1981 r., zaczyna przychodzić do nas z Zachodu i pod pozorem emisji dobrobytu, zaczyna zniewalać i zmuszać do przyjęcia takich samych zależności, jakie gnębiły nas wcześniej. Po raz kolejny staliśmy się ofiarą, nie własnego „prowincjonalizmu”, lecz kolonialnej polityki otaczających nas mocarstw.

Część I: https://niepoprawni.pl/blog/ryszard-surmacz/co-to-jest-geopolityka-0


[1] W historiografii warto przyjąć interpretację zaborów według propozycji prof. Ewy Tompson, jako efekt zapędów kolonialnych naszych sąsiadów i pożegnać neutralny i węższy termin: „zaborca” lub „zabory”.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)