Śmierć przyszła zza horyzontu

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Świat

Krótko po pierwszej w nocy 2 maja 2011 roku do ufortyfikowanej rezydencji Waziristan Haveli w pakistańskim mieście Abbottabad wdarła się skrycie grupa likwidacyjna elitarnej jednostki SEAL amerykańskiej marynarki wojennej. Hałas wywabił z sypialni mężczyznę, o którym prezydent George W. Bush mówił, że jest ścigany i ma być “żywy lub martwy” dostarczony wymiarowi sprawiedliwości. Dwa ciche strzały w głowę z pistoletu automatycznego z tłumikiem pozbawiły życia Osamę bin Ladena, twórcę i lidera, organizacji al-Kaida rozgałęzionej swą ideologią na cały świat islamu. Według Waszyngtonu al-Kaida była odpowiedzialna za zamachy na nowojorskie wieżowce World Trade Center.   

Zwłoki Osamy bin Ladena zabrano do helikoptera, który wraz z likwidatorami odleciał do bazy w Afganistanie. Kilkanaście godzin później, po pozytywnej identyfikacji ciała, Osamę bin Ladena pochowano w morzu, podobno zgodnie z prawem koranicznym. Władze pakistańskie zburzyły rezydencję, żeby nie stała się symbolicznym miejscem łączącym członków al-Kaidy. Mimo to zbudowana przez bin Ladena organizacja nie rozpadła się. Z ciągu dwóch miesięcy jej kierownictwo przejął Ayman al-Zawahri, chirurg z Kairu, który najpierw potajemnie leczył mudjaheddinów rannych w walkach z armią sowiecką w Afganistanie, a później został prawą ręką bin Ladena i “numerem 2” na liście ściganych przez FBI, które za dostarczenie go “żywym lub martwym” wyznaczyło nagrodę w wysokości 25 milionów dolarów.

Czas płynął, zmieniali się prezydenci USA, a Ayman al-Zawahri pozostawał nieuchwytny. W sieci pojawiały się jego nagrane na video proklamacje i wykłady, o których mówił, że “przygotowują młodych muzułmańskich mudjaheddinów do nadchodzącego starcia z Ameryką wielką potęgą, która chce rządzić światem.”

Al-Zawahri nie tylko uchronił al-Kaidę od rozpadu, ale zmienił też jej charakter z wertykalnej piramidy z szefem na szczycie i centralnym planowaniem w trudniejszą do rozbicia horyzontalną sieć autonomicznych grup powiązanych jednem celem i jedną ideologią. Kierowane jego koncepcjami grupy “nowej al-Kaidy” powstały w Iraku, Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Somalii, Afryce Północnej oraz w różnych krajach azjatyckich, gdzie żyli muzułmanie.

Nowego lidera al-Kaidy tropiły wszystkie amerykańskie służby wywiadowcze,  ale bez rezultatu. Widywano go ponoć raz tu, raz tam, ale zaraz znikał i jak żartował “roztapiał się we mgle”. W 2009 roku CIA już się wydawało, że ma go na celowniku, ale okazało się, że zdrajca, który prowadził likwidatorów w afgańskim mieście Khost , to podwójny agent-samobójca, który wysadził się zabijając 7 ludzi Agencji. Tropiciele węszyli jednak nadal wzdłuż i wszerz świata islamu i pod koniec ubiegłego roku otrzymali sygnał, że po chaotycznej ewakuacji Amerykanów z Afganistanu i przejęciu rządów w kraju przez Talibów, klan Haqqani sprowadził do Kabulu rodzinę Aymana al-Zawahri. Kilka tygodni później ustalono okolicę, a potem konkretny budynek. Minęło kilka miesięcy aż dyskretna obserwacja przyniosła pozytywny wynik. Ayman al-Zawahri pojawił się w budynku. W kwietniu rozpoczęto przygotowania do likwidacji.

Przeprowadzenie skutecznego zamachu w centrum ludnego miasta nie jest łatwe. Zwłaszcza, że ze względów polityczno-propagandowych eliminacja winna odbyć się przy minimalnych stratach osób postronnych. Kilka miesięcy trwało zanim ustalono ponad wszelką wątpliwość, że obserwowany mężczyzna to al-Zawahri, rozpoznano nie tylko układ wewnętrzny i rozkład pomieszczeń budynku, ale również jego konstrukcję, a także wytrzymałość sąsiadujących domów, które w założeniu miały pozostać nienaruszone. Osobna grupa zbierała i analizowała zachowanie i przyzwyczajenia mieszkających w budynków osób oraz odwiedzających gości. Prace te prowadziły różne niezależne grupy analityków i dopiero kiedy wyniki pokrywały się uznawano uzyskane informacje za wiarygodne.

Selekcja możliwości i scenariuszy doprowadziła do ustalenia planu. Cel zostanie zlikwidowany na balkonie, na którym lubił wysiadywać przez dłuższy czas i wpatrywać się we wschodzące słońce. Konstrukcja domu dawała rękojmię, że zamach nie pociągnie za sobą ofiar wśród obecnych w budynku lub będą one minimalne. W końcu przygotowano model domu stanowiącego cel oraz sąsiadujących budynków. Tak przygotowani planiści pomaszerowali 25 lipca do prezydenta, który przebywał w Białym Domu odizolowany z racji nawrotu COVID 19.  Joe Biden ocenił przedstawioną mu dokumentację oraz plan likwidacji lidera al-Kaidy jako “jasny i przekonywujący”. Świadkowie mówią, że zakończył spotkanie decyzją: “autoryzuję wykonanie precyzyjnego uderzenia, które usunie go z pola walki raz na zawsze”.

Pieczołowicie dobranym narzędziem “precyzyjnego uderzenia” były dwa pociski Hellfire R9X wystrzelone z drona. Te wyjątkowo celne pociski to ulubiona broń tajnych służb amerykańskich używana w operacjach eliminacji przeciwnika przy minimalnych skutkach dla otoczenia. Zazwyczaj wystrzeliwane z drona Predator, pociski R9X nie eksplodują tylko lecąc i obracając się z dużą szybkością wysuwają z głowicy sześć ostrzy, które rozrywają, miażdżą i tną ofiarę. Mogą posiekać nawet samochód. Wśród profesjonalistów nazywane są “bombą ninja”. W niedzielę 31 lipca, godzinę po wschodzie słońca w Kabulu, dwie takie bomby trafiły w balkon, na którym przebywał Ayman al-Zawahri. Po 36 godzinach, kiedy udało się potwierdzić, że cel likwidacji nie żyje, Biały Dom zwolnił komunikat dla mediów. Skąd przyleciał dron CIA i kto nim sterował nie ujawniono. Przypomniano tylko słowa Bidena adresowane rok temu do Talibów: “nie musimy wysyłać żołnierzy by walczyć z terrorystami. Mamy możliwości uderzyć zza horyzontu”.

Balkon po zamachu można obejrzeć tutaj: ]]>https://www.indianarrative.com/upload/2021/01/Zawahiri-house-FATCAed.webp]]>

Premiera: ]]>www.tysol.pl]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (14 głosów)

Komentarze

Pocisk Hellfire R9X jest wyjątkowy na skalę całego znanego nam nowoczesnego uzbrojenia.

O pociskach Hellfire zapewne słyszeliście już nie raz i nic w tym dziwnego,dokładnie od tego samego pocisku zgładzony został inny  znany bandyta  Qasem Soleimani
Również i po nim nic nie pozostało (poza sygnetem)
Pisałem tutaj o tym:

https://niepoprawni.pl/blog/husky/na-polecenie-prezydenta

Vote up!
1
Vote down!
0
#1646168