Desperacja Tuska
Podobno to Karol Marks powiedział pierwszy, że “historia lubi się powtarzać” i przywołuje się tę sentencję tak często, że stała się pustym frazesem, a jednak…
Kiedy sto lat temu, na początku lat 1920-tych, Adolf Hitler rozpoczynał swój marsz po władzę na czele Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP) musiał często przemawiać na wiecach, publicznych spotkaniach i zgromadzeniach na małomiasteczkowych rynkach. Nazistowska ideologia nie cieszyła się jeszcze entuzjastycznym poparciem Niemców a więc dochodziło do pełnych emocji dyskusji, wymiany połajanek i przepychanek. W trosce o bezpieczeństwo “wodza”, wschodząca gwiazda NSDAP, były kapitan Reichswehry, Ernst Roehm, założył w sierpniu 1921 roku Sturmabteilung (SA), oddział szturmowy do ochrony partyjnych manifestacji i mityngów.
Roehm nadawał się świetnie na szefa bojówkarzy. Odznaczony orderami Krzyża Żelaznego pierwszej i drugiej klasy weteran walk pod Verdun, o twarzy zniekształconej bliznami budził szacunek bandziorów. “Sprawiał wrażenie typowego brutalnego oprycha, jakby wziętego żywcem z katalogu zbrodniarzy” - opisywał go jeden z oficerów Wehrmachtu. Homoseksualista Roehm gardził mieszczańską moralnością i cywilami. Wierzył tylko we frontowe braterstwo żołnierzy. Był brutalny i wymagał brutalności od podwładnych. Uważał, że “dla żołnierza nie istnieją żadne kompromisy” i ubranym w brunatne koszule bojówkarzom SA nakazał, by na wiecach i demonstracjach NSDAP likwidowali w zarodku wszelki sprzeciw wobec słów Fuehrera.
Spuszczeni ze smyczy SA-mani terroryzowali oponentów rozrastającej się partii, tłukli ludzi, którzy kłopotliwymi pytaniami przerywali Hitlerowi jego tyrady, rozbijali wiece i demonstracje konkurentów politycznych oraz organizowali uliczne marsze, który pełniły rolę świadectwa liczebności i zwartości szeregów NSDAP. Pieśń SA-manów (później hymn III Rzeszy) głosiła dobitnie “droga wolna dla brunatnych batalionów” i zapowiadała “wschodzi dzień wolności i chleba!”. A kto nie podnosi w górę sztandaru z “hakenkreuzem” temu łomot.
Sto lat temu pieśń, las flag i rytmiczny stukot podkutych butów o bruk był medium równie silnym w oddziaływaniu co telewizja lub internet. Bezpośrednie spotkania z ludźmi na placach i ulicach należały, tak jak obecnie, do kanonów kampanii przedwyborczej zaś emocje towarzyszące walce o władzę były równie silne i podobne co dzisiaj. Tak jak teraz mówcy podsycali je aż do wybuchu, nie stroniąc przy tym od kłamstw i pomówień. Podstawowe zasady walki politycznej są uniwersalne, transgraniczne. Niemcy nie były i nie są wyjątkiem.
W gorącym sierpniu nad Wisłą współczesny “wódz” wyszukał najgłośniejszego zadymiarza na scenie politycznej i wciągnął go na swój rydwan. Słysząc na wiecach skandowaną radę “do Berlina” wie, że dla jego partii być może jest to “bój nasz ostatni” i jeśli przegra to nie czekają go europejskie salony, lecz niełaska mocodawców i koniec kariery politycznej. Desperacja bierze górę. W trakcie kampanii PRZED wyborami prezydenckimi 2005 roku jego bannery zwiastowały “Prezydent TUSK”. Nie kandydat na prezydenta, ale PREZYDENT. Jeszcze nie było głosowania, ale na murach już ogłaszano nazwisko prezydenta. Wówczas przegrał do Lecha Kaczyńskiego. Czyżby i teraz??? Szamani PR doradzili mu, że tylko maksymalnie ostra polaryzacja społeczna i emocje na granicy erupcji mogą uratować jego formację. Gra na krawędzi jest niebezpieczna i brutalna. Jeszcze wystarczają cyniczne kłamstwa i niewybredne ataki personalne, ale wybory dopiero w połowie października. Mogą się przydać czekające w odwodzie grupy szturmowe doświadczone w podgrzewaniu atmosfery, w happeningach ze świński łbami, rzucaniu jajkami, ulicznymi atakami i szarpaninami z politycznymi przeciwnikami. A wszystko przed kamerami zaprzyjaźnionych telewizji. Warto więc stworzyć “szturmowików” w białych koszulach z serduszkiem. Ich lider już jest, wystarczy wyciągnąć go z nicości politycznej i awansować, a potem pchnąć do “ubezpieczania” kolejnego marszu. Die Straße frei…
“Historia lubi się powtarzać” to początek maksymy Karola Marksa. Druga część brzmi “pierwszy raz jako tragedia, drugi jako farsa”. Przed stu laty Sturmabteilungen Roehma dały początek tragedii nazizmu. W najbliższych tygodniach przekonamy się, czy twórca “Kapitału” miał rację i zobaczymy kompromitujący koniec “totalnej opozycji”.
Premiera: tysol.pl6
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 525 odsłon
Komentarze
Ideologia "schizo-faszyzmu" Tuska z mafijnej PO-PSL
27 Sierpnia, 2023 - 09:43
Niebezpieczną, karykaturalną ideologię "schizo-faszyzmu" widać w antypolskiej działalności łgarza i oszusta Tuska i jego mafijnego PO – z członkami PO w Sejmie i Senacie oskarżanymi o przestępstwa kryminalne.
Jest przecież słynna doktryna Sławomira Neumanna z PO: "Pamiętaj: jedna zasada jest dla mnie święta, k***a. Naucz się tego, jak będziesz o czymkolwiek rozmawiał. Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k***a, jak niepodległości". Przestępcza zasada zapewniająca, że PO stanie murem za wszystkimi przestępcami, którzy mają problem z prawem, ale tylko jeśli będą członkami PO.
Komunistyczny zbrodniarz Stalin kazał swoim politrukom nazywać przeciwników komunizmu "faszystami". Także sowiecki zbrodniarz z KGB Putin nazywa "faszystami" mordowanych przez zbrodniarzy z rosyjskiej armii Ukraińców walczących o swoją wolność. A także i o to by zbrodnicza rosyjska armia bolszewickiego zbrodniarza z KGB Putina nie dotarła do polskiej granicy.
Polscy Żołnierze Wyklęci też byli nazywani przez zbrodniczych sowieckich namiestników z Kremla w tzw. PRL "faszystami" oraz mordowani przez stalinowską agenturę z NKWD i UB.
Dlatego Michaił Epstein proponuje zastosowanie nowej definicji: „schizo-faszyzmu”, czyli „faszyzmu przebranego za walkę z faszyzmem”.
Zarówno nazizm, jak i komunizm są ideologiami mającą te same socjalistyczne źródła. Niemiecki nazizm jest tożsamy ze zbrodniczym bolszewickim komunizmem.
Tak więc, tę niebezpieczną, karykaturalną ideologię zbrodniczego "schizo-faszyzmu" widać także w antypolskiej działalności łgarza i oszusta Tuska i jego mafijnego PO.
Tego samego mafijnego PO-PSL, który wspólnie z mafiami w PL i UE chce znów bezkarnie rabować i Polskę i Polaków, czyli "aby było jak było".
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
Czy zna ktoś statystyki ilu
28 Sierpnia, 2023 - 08:36
Czy zna ktoś statystyki ilu Polaków w czasie rządów Donalda Tuska odebrało sobie życie z powodu biedy, braku pracy, upokorzenia i beznadziei? Narobił szubrawiec dziadostwa i w jednej chwili uciekł ewakuowany przez Niemcy na stanowisko od nic nierobienia w Brukseli