Filet antyrybny

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Płynęła spokojna, październikowa niedziela. Łukaszek udawał, że odrabia lekcje. Siostra Łukaszka uczyła się trudnej sztuki kulinarnej - jak ugotować jajko na miękko. Babcia Łukaszka sprzątała, dziadek Łukaszka odmawiał różaniec w intencji nawrócenia swojej rodziny. Tata Łukaszka odsypiał nockę - jego biuro też przeszło na trójzmianowy system pracy. Rząd zachęcał, aby jak najwięcej firm do tego się stosowało - dzięki temu była mniejsza różnica w poborze prądu pomiędzy dniem i nocą i mniejsze obciążenie linii przesyłowych.
- Co jest oczywiście kolejnym sukcesem - oznajmiła radośnie mama Łukaszka. - Znów zadziwiliśmy świat! Niech widzą, że i od nas mogą się czegoś nauczyć! Cieszmy się!
- Cieszcie się gdzie indziej, chcę spać - protestował tata Łukaszka.
Ale mama nie dała mu spać, bo akurat czerpała wiedzę o świecie z odbiornika telewizyjnego.
- No patrzcie cos takiego! - zakrzyknęła mama.
Tata Łukaszka stęknął, że już chyba sobie dzisiaj nie pośpi i poszedł zobaczyć co tam takiego fantastycznego w tej telewizji pokazują.
- Chodźcie, chodźcie wszyscy! - zapraszała mama.
- Też mi coś! - burknęła babcia Łukaszka. - Kolejny program kulinarny!
- No właśnie, że nie! Debata polityczna!
- Przecież debaty polityczne zawsze odbywały się w studio, a oni siedzą... - nie dokończył dziadek Łukaszka.
- Witam państwa w naszej debacie politycznej! - przywitał prowadzący. - Dzisiaj jesteśmy w kuchni! Tak, tak, a ma to związek z bardzo ważną sprawą. I nie chodzi nawet o to, że Polacy gotują z coraz pasją. Otóż nasi eksperci zrobili przekrój społeczeństwa, no i niech państwo zgadną, jaki elektorat jest największy?
- Wiemy, wiemy - odparli zaproszeni do kuchni politycy. - My też czytaliśmy to opracowanie.
- To niech nasi widzowie zgadują esemesowo - zaproponował prowadzący. - Pytanie brzmi: jaki elektorat jest największy? A teraz wracamy do tematu. Po badaniach naszych ekspertów okazało się, że największy elektorat to... Tadam! Wędkarze! O komentarz poprosi może pana...
- Reprezentuję partię Połowy Obywatelskie zaczął jeden polityk. - Nasze zbiorniki wodne pięknieją z dnia na dzień. Opowieści, że polska zasoby wód śródlądowych są w ruinie to jakaś bzdura. Dzięki pieniądzom Unii Europejskiej zamuliliśmy szlamem wiele zbiorników, ludzie mają pracę, pałka wodna ma gdzie rosnąć, ten kraj pięknieje z dnia na dzień...
- Te płowy to chyba dla wybranych obywateli, bo na pewno nie dla wszystkich! - warknął inny pan. - Ja jestem z partii Przynęta i Spławik. Infrastruktura techniczna żeglugi śródlądowej istnieje tylko teoretycznie! Sami to przyznaliście na taśmach nagranych w restauracji "Sum i przyjaciele"!
- Jako przedstawicielka ugrupowania Szczupaki Lubią Drobnicę - zapiszczała jakaś pani - pragnę zauważyć, że za to, co się dzieje w tym kraju odpowiada jeszcze jedna siła polityczna, mniejsza połowa rządzącej koalicji.
- Pani jest szczupakiem czy drobnicą? Bo z głosu chyba to drugie - zakpił jeszcze inny pan. - Tak, to prawda, my z partii Płotki Sandacze Liny jesteśmy koalicji, głosujemy, ale często po tych decyzjach mamy kaca!
- Moralnego?
- Też!
- Dlatego trzeba to wszystko zrobić inaczej - powiedział kolejny pan. - My, w partii Każdemu Obywatelowi Rozdamy Wędki i Niewody uważamy, że Polacy są na tyle inteligentni, że potrafią sobie poradzić z byle rybą i nie jest im do tego potrzebny żaden papierek jak na przykład karta wędkarska. Przez stulecia Polacy łowili bez karty i było dobrze. Kartę wędkarska wymyślił Bismarck za zaborów, żeby Polaków zniszczyć. Tymczasem my hołubimy jego pomysły do dziś. Dlatego uważamy, że każdy powinien dostać wędkę i samemu decydować, że w pokoju chce mieć tapczan, czy zbiornik wodny do połowu ryb.
- A pan ma coś do powiedzenia na ten temat? - zapytał prowadzący ostatniego pana.
- Tak. Jestem z ruchu Kuwła-Pakiza. Nazywamy się FILET. I powiem jedno - jesteśmy lepsi od każdej ryby. Mamy wszystkie zalety ich mięsa a nie mamy wcale ości!
- Wcale - prychnęła pani od Szczupaków. - Jakby dobrze poszperać to niejedna ość by się znalazła.
- Ryba to nie tylko mięso - przekonywał pan od Płotek. - To też rytuał łowienia, kultura łowiecka, obieranie, patroszenie, poza tym - rzeczy których nie ma w filecie też są przydatne, np na łbach można nagotować pyszną zupę!
- Ale filet nie ma ości - oparł pan z ruchu.
- Nie ma też kręgosłupa - odezwał się pan z Przynęta i Spławik. - Układa się tak, jak mu talerz pozwala.
- I sam pan widzi, my chcemy zniszczyć też talerz!
- Zniszczyć to zniszczycie przemysł - wtrącił się pan od rozdawania wędek. - Przeróbka ryby na filet wymaga specjalistycznych zakładów, kadry, to cała gałąź przetwórstwa. Rzucenie na rynek od razu filetów spowoduje upadek całego sektora, bezrobocie ludzie stracą pracę...
- Jacy ludzie? - zapytał gniewnie pan od filetów. - Wszędzie wasi krewni i znajomi. My przywrócimy Polskę jej obywatelom!
- Ciekawe jak! Nawet jak wygracie to i tak będziecie musieli grać tak, jakbyście byli rybą!
- Protestuję! - zakrzyknął pan od filetów. - W mediach cały czas trwa na nas nagonka, jakoby filet był też rybą! Nie jest! My jesteśmy poza tym całym systemem! Na przykład filet wcale nie potrzebuje wody do pływania!
- Ale i tak musicie stosować się do przepisów o rybach. Kwestie przechowywania mięsa, transportu, przyrządzania...
- Nie i nie - upierał się pan od fileta. - Rozwalimy centralę rybną! My jesteśmy antyrybni!
- A co będzie w zamian? - zapytał prowadzący.
- Każdy będzie jadł filety zamiast ryb!
- Na tym kończymy dzisiejszy program - rzekł prowadzący. - A teraz wyniki konkursu esemesowego. Na pytanie jaki elektorat jest najliczniejszy, prawidłowa odpowiedź to wędkarze. A państwo odpowiedzieliście, że to ci, co nie głosują.

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)