Autodestrukcja
Tata Łukaszka wraz z synem wybrali się na niedzielny spacer. Zaczęli dyskutować o autach i jakoś tak się złożyło, że zawędrowali na skraj osiedla. A tam był komis samochodowy. I chyba zaczęła się jakaś promocja, bo to wstępu zachęcał sam właściciel w otoczeniu licznych gości.
- Zapraszamy! Zapraszamy! - zachęcali pracownicy komisu. - Jesteśmy najlepsi! Jesteśmy najfajniejsi!
- Wejdziemy? - zapytał podekscytowany Łukaszek.
- Możemy wejść, ale nie obiecuj sobie zbyt wiele - powiedział tata. - W prawie wszystkich komisach jest to samo.
- Ma pan rację - powiedział kolega właściciela. - Ja sobie odpuściłem prowadzenie komisu i przekazałem go koledze. No bo co to za biznes, szczerze mówiąc...
Nagle z kantorka wyszedł właściciel komisu i powiedział, że nie ma więcej klientów, i nie zanosi się, że przyszli. Za to jest dużo osób w komisie po drugiej stronie osiedla.
- Boś dupa a nie sprzedawca! - ryknął nagle zdenerwowany poprzedni właściciel. - Masz najlepszy komis w mieście! Co prawda auta są do kitu, ale za to jaka lokalizacja! Ten punkt powinien sam na siebie zarabiać!
- Sam pan mówił, że taki biznes, to... - zaczął tata Łukaszka, ale poprzedni właściciel mu przerwał i ryknął na obecnego właściciela:
- Co tak stoisz?! Dawaj komitet!
Właściciel runął do kantorka i po chwili wyszła cała grupa ludzi, którzy otoczyli obu panów Hiobowskich.
- To mój komitet horrorowy - oświadczył z dumą obecny właściciel komisu. Poprzedni właściciel wzniósł oczy ku niebu i solidnie kopnął obecnego właściciela w kostkę.
- Honorowy! Komitet honorowy! - zreflektował się obecny właściciel i zaczął prezentować swoje otoczenie. A były to same znane nazwiska.
- My tylko oglądamy - bronił się tata Łukaszka.
- Każdy musi kiedyś zmienić samochód! - grzmieli panowie z komitetu. - A jak będzie pan zmieniać, to gdzie pan pójdzie? Może do konkurencji, co? A należy przyjśc tu! Tylko tu!
- Czy pan wie co robi szef tamtego komisu! - krzyczał jakiś dziadek z komitetu. - Łapie dzieci, gwałci i morduje odcinając im kończynki tępym szkłem!
- Nasz komis jest lepszy, bo jest najlepszy! - zaśpiewał inny pan do rymu akompaniując sobie przy tym na gitarze.
- Jak pan tu wszedł, to zaświeciło słońce! - zauważył jeszcze inny pan. - To znak! Pan tu musi kupić samochód!
- He, hm... - tata Łukaszka zaczął się łamać pod naporem komitetu. - Sam już nie wiem...
- No, dawaj! - komitet zawołał obecnego właściciela komisu. - Nie będziemy odwalać wszystkiego za ciebie! Teraz ty coś powiedz!
Obecny właściciel uśmiechnął się szeroko i na luzie podszedł do Hiobowskich. Rozpiął niedbale marynarkę, charknął i splunął, po czym powiedział monotonnym głosem:
- Bardzo was zachęcam, żebyście coś kupili w moim komisie, chociaż wątpię, żeby takich zasranych biedusów jak wy było na cokolwiek stać!
Komitet jęknął z rozpaczy a potem zaczął tłumaczyć, że właściciel komisu powiedział coś zupełnie innego niż powiedział.
- Nawet ja wiem, że nas obraził - odparł Łukaszek i razem z tatą poszli sobie.
- Mieliśmy przed chwilą modelowy przykład autodestrukcji - powiedział tata.
- No coś ty - zaoponował Łukaszek. - Przecież samochodom nic się nie stało.
- Chodziło mi o to, że on sam się załatwił - wyjaśnił tata i popatrzył jeszcze raz na komis. Właściciel leżał pod płotem zwinięty w kłębek, a członkowie komitetu kopali go i pluli na niego. Poprzedni właściciel krzyczał jeszcze: "Dupa nie sprzedawca!".
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2357 odsłon
Komentarze
Re: Autodestrukcja
16 Maja, 2010 - 21:30
Właściciel leżał pod płotem zwinięty w kłębek, a członkowie komitetu kopali go i pluli na niego. Poprzedni właściciel krzyczał jeszcze: "Dupa nie sprzedawca!".
To przePOwiednia?;)
Pozdrawiam
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Autodestrukcja
17 Maja, 2010 - 10:38
tradycyjnie 10 :).
Lubię bajki
18 Maja, 2010 - 17:42
A ta jest przezabawna. Młodzieżówka PO powinna ją czytac do poduszki, może "Wesołym dziadkom" przemówi do rozumu.
Pozdrawiam.
GosiaNowa