Sądy czy organy represji III RP?

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Sobotni Kongres wpływowej części sędziów i środowiska prawniczego stał się okazją do ataku bastionu III RP na rząd PIS-u i na prezydenta Andrzeja Dudę. O poziomie tego ataku świadczy jedno z wystąpień, które potwierdza, że zagrożona zmianami reduta prezesa Rzeplińskiego nie różni się niczym od politykierów, zapraszanych cyklicznie do TVN-u po to, by napluć na prezesa Kaczyńskiego. Oto to wystąpienie: „Załóżmy, że jutro Jarosław Kaczyński pojedzie na Nowogrodzką, zabierze kota, bo jest niedziela. Asystent przyniesie mu kawę, weekendową prasę i wydrukowaną uchwałę z dzisiejszego dnia. Sądzę, że prezes Kaczyński odsunie kawę i prasę, zerknie na uchwałę… W moim przekonaniu osobistym - zagnie lewy róg, prawy, złamie na pół, odejmie oba rogi i zrobi z tej uchwały jaskółkę, rzuci kotu i powie: „Fiona, łap ptaszka”. A Fiona nawet głową nie ruszy. Ani jednego, ani drugiego nie interesuje to, co dzisiaj tu powiemy, ani uchwalimy”…

Kongres korporacji sędziowskiej potwierdził, że część tego środowiska uważa się za „Naród” – a przynajmniej za lepszą jego część. Jasno to wyartykułowano ex catedra: Na przykład sędzia T. Kamińska wołała z trybuny, że „sędziowie to nadzwyczajna kasta ludzi” i „to my, sędziowie jesteśmy solą tej ziemi” i że „Na nas opiera się demokracja”…

W tym miejscu warto dodać, że także na sędziach opierał się system stalinowski i że żaden sędzia nie poniósł konsekwencji za wydawane w czasie komuny wyroki, skazujące polskich patriotów - ludzi walczących o wolną Polskę. Dziś podobne wyroki zapadają w polskich sądach, choć trzeba otwarcie przyznać, że nie są to wyroki śmierci lub wieloletniego więzienia za próby obalenia liberalizmu. Liberalizm znalazł bowiem równie skuteczną metodę pozbywania się niepokornych pracowników, a więc takich jak autor niniejszego bloga. Wystarczyło nie zgodzić się na planowany przekręt, by zostać zwolniony w trybie art. 52 K.p., a następnie – zostać pozbawiony wszystkich praw mimo tego, że sąd uznał zwolnienie z pracy w okresie ochronnym za bezprawne...

Pozbawianie wszelkich praw dotyczy zwłaszcza pracowników, którzy zostali bezprawnie zwolnieni z pracy w okresie, gdy byli pod ochroną stosunku pracy. W moim przypadku, Sąd do pracy mnie nie przywrócił, zaś w innych wyrokach – sądy pracy pozbawiły mnie prawa do odprawy emerytalnej i odszkodowania z tytułu nie przywrócenia do pracy. Przy okazji sądy pracy dowaliły mi takie koszty postępowania i zastępstwa procesowego, jakie zapadają tylko w sprawach karnych. Sądy pracy stały się zatem organami represji w III RP, którym obca jest Konstytucja a także wyroki Trybunału Konstytucyjnego...

W wyroku z dnia 22 maja 2013 r. sygn. akt P 46/11 Trybunał Konstytucyjny zważył, że roszczenie o odszkodowanie jest rodzajem prawa majątkowego i jako takie niewątpliwie podlega konstytucyjnej ochronie. Trybunał też stwierdził, że sprawy, w których pracownik dochodzi roszczeń wobec pracodawcy w postaci przywrócenia go do pracy i odszkodowania w związku z niezgodnym z prawem rozwiązaniem stosunku pracy, kwalifikowane są powszechnie jako „sprawy o roszczenia ze stosunku pracy” i rozpoznawane są w postępowaniu odrębnym w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Końcowo Trybunał stwierdził: „Przepisy te umożliwiają pracownikowi dochodzenie jego praw w procesie bez ponoszenia kosztów sądowych oraz ryzyka związanego z koniecznością uiszczenia pracodawcy kosztów postępowania w wypadku przegrania procesu”.

Co zaś robią sądy pracy w codziennej praktyce? Sądy pracy nie stosują obowiązującej wykładni prawa, dobijając pracowników horrendalnymi kosztami sądowymi i zastępstwa procesowego – nie uznając przy tym prawa pokrzywdzonych pracowników do naprawienia szkód, które ponieśli w wyniku bezprawia pracodawcy. To sądy pracy nie uznają orzeczeń Trybunału i Konstytucji, choć sędziowie zebrani na kongresie martwią się, że prezes Kaczyński zrobi z ich uchwał jaskółkę, rzuci kotu i powie: „Fiona, łap ptaszka”…

Bo uchwały Kongresu to sedno liberalizmu, którego sądy bronią dziś z taką samą zaciętością, jak kiedyś broniły komunizmu. Ktokolwiek zetknął się z takim sądem wie, że może on wydrukować każdy wyrok. Oczekiwanie sędziów, że będą się cieszyli zaufaniem lub autorytetem wynika zatem ze strachu przed „dobrą zmianą”. Bo na zaufanie i autorytet trzeba było sobie zapracować.

Oczekiwanie sędziów, że prezydent Andrzej Duda stanie się „strażnikiem żyrandola” i bez żadnej refleksji – jak notariusz podpisze sędziowskie nominacje i awanse potwierdza, że sędziowska korporacja nie zamierza zrezygnować z bycia „państwem w państwie”. A raczej „państwem poza państwem”. Trzeba podkreślić, że wybrany przez Naród Prezydent Andrzej Duda posiada najsilniejszy mandat milionów obywateli. Z tego mandatu wynika „konstytucyjne prawo do podjęcia własnej, dyskrecjonalnej, osobistej, niekontrolowanej decyzji, do wyrażenia woli choćby dla innych niejasnej lub nieuzasadnionej. Prezydent nie musi tych decyzji tłumaczyć”.

Oczekiwanie nadzwyczajnego kongresu sędziów, że Prezydent zacznie chodzić na pasku sędziów to tęsknota za teoretycznym państwem, w którym demokratyczne państwo prawa (art.2 Konstytucji) było tylko czystą teorią. Mój przykład dowodzi, że to sądy, łamiąc prawa (w tym pracownicze) zaczęły przybliżać Polskę do Białorusi. Sędziowie (oczywiście nie wszyscy) nie mogą się więc pogodzić z próbami zreformowania niewybieralnego organu, na którego nie ma wpływu nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.

Bo rzecznik Praw Obywatelskich pełni w teoretycznym państwie bardzo ważną, bo dekoracyjną rolę. RPO mówi więcej, niż mówił światu Miś Barei. Rzecznik więc mówi, że obrona praw człowieka i obywatela jest u niego na pierwszym miejscu i to nie jest jego ostatnie słowo. Ktokolwiek zatem zwrócił się do RPO w sprawie jawnego łamania praworządności przez sąd III RP, ten poznał standardowe odpowiedzi Rzecznika. Otóż „RPO nie zajmuje się sprawami indywidualnymi a obywatel może złożyć skargę kasacyjną” – to cały sens obszernej, standardowej odpowiedzi, na którą może liczyć obywatel III RP.

Obywatel składa więc skargę na łamiący praworządność wyrok, a Sąd Najwyższy ją zwyczajowo oddala na podstawie art.3989 § 1 k.p.c. i zasądzą od powoda takie koszty zastępstwa procesowego, by obywatel wiedział, kto naprawdę w teoretycznym państwie rządzi. Wszystko więc się dzieje, zgodnie z najwyższymi standardami teoretycznego państwa, w którym sędziowie są „solą tej ziemi” – jak ustalił sobotni Kongres.

Przykłady bezprawia sądów to nie tylko wyroki w sprawach pracowniczych. Zarząd spółki z której zostałem bezprawnie zwolniony w trybie art. 52 K.p., złożył oskarżenie prywatne do sądu karnego. Zgodnie z tym oskarżeniem, pomówiłem jakoby władze Spółki w pismach pod którymi się podpisałem i skierowałem do organów państwa. I choć kodeks postępowania administracyjnego gwarantuje obywatelowi, że nie poniesie żadnego uszczerbku w związku ze złożoną skargą – proces przed sądem karnym trwał prawie 4 lata !

Ale nie zostałem skazany na karę więzienia¸ jak sobie życzyli oskarżyciele¸w tym admirał powołany do zarządu spółki ! Sąd III RP mnie uniewinnił po prawie 4-ch latach procesu! Kto więc z  was wie, co oznacza mieć szczęście za III RP ? Ja jestem takim szczęściarzem! 

Wiadomo, że nikt bardziej niż człowiek tej liberalnej demokracji nie zagraża. Jeden z jej twórców przecież już dawno temu powiedział (chodzi oczywiście o Donalda), że jego partia zajmie się problemami ludzi dopiero wtedy, gdy wybuduje drogi, lotniska, Orliki i zreformuje całą infrastrukturę Zielonej Wyspy...

Przyznać trzeba, że takich przekrętów w opylaniu kamienic w Warszawie przy pomocy sądów, to nawet Bierut by nie wymyślił. Jednak za Bieruta sędziowie mieli inne, ważne zadania do wykonania w ramach obrony demokracji socjalistycznej…

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (14 głosów)

Komentarze

po kongresie

 

po pokongresowej popijawie

skacowany menel się budzi

myśl jedna pragnienie mu studzi

że należy do boskiej kasty ludzi

Vote up!
2
Vote down!
0

jan patmo

#1519655

I śmieje się Polakom w twarz, widząc bezradność rządu, ustalając taktykę jak obalić prawicowy rząd.

Erdogan prezydent Turcji szybko zrobił porządek z puczystami, a Niemcy i UE nie protestowały i dalej włażą Turcji w odbyt pełni zachwytu.

Tylko z silnym państwem Polskim, będą się liczyć, a słabością Polski są sprzedajni sędziowie, prokuratorzy i partie POlityczne, PO, PSL, Nowoczesna.

Czas by pan prezydent Duda, skorzystał z praw jakie przewiduje konstytucja, gdy w kraju POwstaje chaos, robiony na zamówienie przez sędziów i partie POlityczne.

Vote up!
6
Vote down!
0

Jestem jakim jestem

-------------------------

"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------

Jestem przeciw ustawie JUST 447

#1519656

Pytanie w tytule retoryczne nocno..."sędziowie" to zwornik III RP, tresowano ludzi by mieli poczucie,że szukając sprawiedliwości moga pisać...na Berdyczów...

Vote up!
3
Vote down!
0

Yagon 12

#1519666

a co to za wynalazek jest tak nazywany czy okreslany?Z tego co wiem z telewizorni to jakas mafia wałęsająca sie po korytarzach budynków sadów wczesniej powszechnych a obecnie???????????????????????????????????????????

Vote up!
4
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#1519674

Prosze sprawdzic w encyklopedii znaczenie tego okreslenia - a bedzie dla pana jasne, ze ani liberalna ani demokracja...

Vote up!
2
Vote down!
0

mikolaj

#1519677

Demokracja liberalna to określenie popularne o zabarwieniu pejoratywnym. Oznacza w istocie reżim «postępowych» partii¸ które chcą nas wprowadzić do europejskiego raju. Podobne cele miała PZPR¸ tylko raj był gdzie indziej. Ale to była «demokracja socjalistyczna»...

Bo czy można połączyć w jedną doktrynę dwa różne, czy wręcz przeciwne sobie porządki?

Jak pisał w swojej książce Demokracja i liberalizm Norberto Bobbio: „Wolność i równość, w swych najszerszych znaczeniach, aktualnych wtedy, gdy rozszerzymy zakres prawa do wolności i prawa do równości na sferę ekonomiczną – jak to się dzieje odpowiednio w doktrynie liberalizmu i egalitaryzmu – są wartościami przeciwstawnymi: nie można bowiem urzeczywistnić jednej bez znacznego ograniczenia drugiej.

Społeczeństwo liberalno-libertariańskie jest w sposób nieunikniony przeniknięte nierównością, społeczeństwo egalitarne musi zaś być nieliberalne. Korzenie libertarianizmu i egalitaryzmu wyrastają z głęboko różnych koncepcji człowieka i społeczeństwa: ta bliska liberałom jest indywidualistyczna, pluralistyczna i aprobująca konflikt, egalitarystyczna natomiast – całościująca, harmonizująca i monistyczna”.

To wyjaśnia dlaczego w tzw. demokracji liberalnej i socjalistycznej wartość człowieka nie ma większego znaczenia. Zwłaszcza dla sądów III RP...

Vote up!
1
Vote down!
0
#1519705